Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Pół roku mnie tu nie było,więc historii c.d.
Autor Wiadomość
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-07, 15:29   

kochani jestem i ledwo żyje!
przjechał w sylwestra i potem sie potoczyło....jego komórka i jej numer wyjaśnił wszystko...był z babą w zakopanem ,babe poznał (ona mówi 2 lata temu) on mowi rok temu w necie...pisali do siebie ten czas a teraz w grudniu byli razem w zakopanem...ona-go kocha!mówi(rozmawiałam z nia) że on ją tez, co boli diabelnie....wie wszystko o mnie,o dziecku,o naszym domu,problemach....

mówi ,ze mąż chce sie rozwiesc i z nia zamieszkać wkrótce,a ten dom maz mi kupił,zeby zabezpieczyc o ironio! mi los!

mąz mówi ze to nie do konca prawda...ze chce z nami być,ze sie tak stało i juz...ale za chwilę potrafi powiedziec zupełnie co innego....ze nasza miłość sie wypaliła....zenie ma ze mną oczym gadać....że jest zaskoczony moją reakcją,ze nie wygoniłam go jeszcze z domu tylko mówię coś o drugiej szansy o dokonaniu wyboru...ona albo ja....
jest zdziwiony....

chwilami tez kręci,ze niby chce zakończyć te znajomość ,ale nie będzie tak łatwo.bo ona się bardzo zaangażowała...

niestety rozmawiałam z nia...jest zaborcza,nie obchodzi ja nic,tylko mój mąż,bedzie walczyć mówi...

tyle na razie,musze konczyć,nie chce zeby mąz to widział....wiec zaraz nagle skoncze
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-07, 15:40   

No niestety Robiko miałam rację :(

Przykro mi :( mimo tego co mi powiedziałaś, bardzo serio mi przykro, wołałabym sie mylić :(

Wiem, nie chcesz mojej rady - ale moze przeczyta to ktos z podobnym problemem.

Jakkolwiek zaborcza i zaangazowana jest ta kobieta to od meza zalezy co z tym zrobi, wiec wszystkie opowiesci, jak to nie moze skońzcyc nalezy włożyć miedzy bajki, chyba, ze baba jest szefemmafii sycylijskiej - jeśli nie jest - on moze skończyć sprawe bez narazania swego życia.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-07, 19:01   

Robiko,
jedno wielkie - WSPÓŁCZUJĘ -
nie tylko Tobie, ale nam wszystkim - po tej stronie barykady.
Scenariusz wypisz- wymaluj.
Tak jak przeczuwała Piki, tak jak przeczuwamy my wszyscy kiedy dzieje się tak, a nie inaczej, ze powodem jest osoba trzecia.
Ktoś powiedział - przepraszam za wyrażenie, ze te nasze połówki są wolne i zachowują sie jak dzikie świnie na zakręcie.
Prawda jest taka, ze jak komus zależy to sie chałupy trzyma, dba o dom, dzieci, nie przesiaduje w necie, nie znika godzinami, noce spędza w domu, mówi gdzie idzie i kiedy wróci, nie ma tajemnic, kłamstwa, odbiera telefony i sam dzwoni, nie chowa komórki, nie zabezpiecza tysiącem haseł komputera,nie kręci, nie wymysla bzdurnych alibii w które dziecko nawet z przedszkola nie wierzy, jest bliskość, są chęci, czuć zaangażowanie,
są rozmowy i plany, wspólne urlopy i wspólne rozwiązywanie problemów, jest otwartość i gotowość bycia...,
Brak takich zachowań, choćby kilku z nich, świadczy o tym, ze cos jest na rzeczy, a co -
to prędzej, czy później wyłazi....,
u Ciebie już wylazło,
a ja się u mnie z tym liczę
Trzymaj się mocno i jedynie co mogę - to wspomnieć o Tobie w modlitwie.
Teraz masz bardzo trudny mnoment - moment w którym wszystko co najgorsze sie potwierdziło.
Dużo siły od Boga Ci życzę.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 08:34   

Robiko....dobrze, że jesteś ! Najważniejsze, że jesteś z nami

Robiko..no i wyszło szydło z worka ! Ale wiesz....dobrze, że wreszcie wyszło ! Bo lepiej znac prawdę, niż błdzić po omacku !
Teraz już wiesz...Twój mąż zdraził i jest z inna kobietą.
Prawda...masz jasność....
A teraz Robiko...czego Ty chcesz w takiej sytuacji ?
Co Ty możesz zrobić ?
Jak zadziałasz ?

Wiele pytań...co Ty możesz zrobić, co od Ciebie zalezy i na co Ty masz wpływ ?

Hm....mówisz, że tamta baba jest zaborcza...to nieźle, bo wiesz, to jest na jej nikożyść...bo nikt nie lubi zaborczośc i Twój mąż pewnie też. Urwie sie w końcu od tej babki, jak ta mu da popalić.

Co Ty możesz teraz ?
Moim zdaniem spokojnie Mu powiedzieć, że nie zgadzasz sie na rozwód, że kochasz i męża potrzebujesz.
Oddaj swój ból, cierpienie i kryzys małżeński Bogu i proś Go o pomoc, wsparcie i prowadzenie.
Robiko....wszystko jeszcze może sie odmienić...ja mocno w to wierzę !! Przytulam !! EL.
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 09:00   

Nie wiem , jak Ty El. ale ja uwazam, ze nie ma sensu gadac z tą kobietą wiecej.

Wiem, ze czesto zdradzane kobiety tak reaguja, ze chcą porozmawiac z tą drugą, ale to serio na ogół nie ma sensu.

Na ogół, bo bywa i tak, że taka osoba zwyczajnie nie wie, ze romasuje z kims zajętym, dotyczy to zwłaszcza znajomosci z Internetu.

Ta jedna wie, wiedziała wczesniej, nie przeszkadza jej to najwyraxniej i nie ma co lizcyć, ze zmieni zdanie pod wplywem rozmowy z zona.

Wszelkie rozmowy z nia, pertraktacje dają jej tylko mozliwosc ranienia i dowlania opowiesciami ze wszystko wie o rodzinie i innymi:(
Daja jej tez przewagę, ze oto od niej zalezy czyjeś szczescie, rodzina, zwiazek itd.

Tymczasem wszystko zalezy od tego, jakiego wyboru dokona maz Robiki. W tej chwili wyboru nie dokonał, jeszcze.
Gdyby dokona przyjkechałby i nie zeklajac aż cos znajdzie w jego komórce poweidział, ze chce roztsania. A jeśli juz poczekalby do wybrzebania dowodow to wówczas powiedziałby "tak, mam kogos, chce się rozstać". Jak pisze zainteresowana - raz mówi tak, raz tak. Znaczy jeszcze nie ejst do końca przekonany.

Jeśli chodzi o Twą radę El. dotyczącą rozwodu i oświadczenia żony w tej sprawie, to ja bym osobiscie poczekała na pytanie. Nie ma co sie wyrywać z deklaracjami szans, brakow zgody, gdy ktoś nie pyta. W tej rozmowie (rozmowie, a nie kłotni) ze strony żony postawilabym na nasłuch, a nie nadawanie.

Poza tym wiesz El. No, kazdy ma swoje doświadczenia, ale ja to widzę atk, ze nie trzeba zaraz kawe na lawę. "Nie dam Ci rozwodu, nie puszczę Cię" itd. Nie zgozdić się mozna ZAWSZE (inna sprawa jak to potraktuje sąd), ale po cóż zapowiadać, jeszcze nie pytanym?

taki tekst sprawia wrazenie, ze sie chce kogoś na siłe zatrzymać, a nic nie działa "lepiej" , jako starszak i motywacja do ucieczki. Wg mnie - lepiej pytać i słuchac odp. niz samemu tu na niezadawane pytania odpowiadać.
Robika oczywiscie zrobi, jak zechce
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 09:29   

Piko, ja też bym juz więcej z tamta babka nie rozmawiała.....ale wydaje mi się, że Robika chyba nieźle zadziałała...zadzwoniła, sprawdziła, wie...nie ma więc już kłamst- prawda sie pokałaza i potwierdziła. To raczej dobre dla Robiki.

Pewnie masz rację, żeby nie wystawiać sie przed szereg. Ale też myślę, że Robika ma już za soba rozmowę z męzem o rozwodzie, jego odejściu itp. Chyba juz powiedziała, że na rozwód sie nie zgodzi.
Teraz , oczywiście, nie o to chodzi, żeby mu to w kółko powtarzać.
Tak, Robiko...jak zapyta to mu odpowiesz...a jak nie zapyta...to sie nie wychylaj.
Tak jak mówi Pika...lepiej słuchać, obserwować, niż wyskakiwać do przodu.

Piki pozdrawiam !! EL.
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 09:42   

No pewnie, że lepeij iz dowiedziała sie prawdy ...
Chociaż wiesz, ja słyszałam o "magiku", który kiedy mu zona pokazała jego własny mail, który posłał przez przypadek zamiast do kochanki do to niej, twierdził, ze to ŻART!!!

Byl też tak bezczely, że kiedy juz mu udowodnila, ze to bynajmniej nie zart, a ona nie jest idiotka jął snuć opoweśc o tym, jak to jego kolezanka się w nim zakochała na zabój i zagrozila samobójstwem, jeśli się z nią nie spotka w hotelu (zona wizdiała na wspólnym koncie transakcję za hotel).

Dziewczyna była tak zamroczona, ze ... zaczęla wierzyć, ze mąż to wszystlo robil, bo isę go uczepila jakaś kobieta i tylko po to, zeby ja ratowac od samobojczej smierci z milosci. Serio.

Sprawe dopiero wyjaśniła rozmowa z tamtą kobieta. Pokazala żonie maile, w ktorych mąż twierdzil, ze formalnie nie ma rozwodu, ale z zona nie żyją z sobą od ponad 3 lat i własnie zameizra podać o rozwód. Wg mala miał jedno dziecko i jeszcze nie wiedzial, czy to jego - mieli dwoje i na pewno nie było watpliwosci kto jest tata!

Gosc był tak cwany, ze owoa kochanke zwodzil tak przez ROK! Kobeita była faktycznie nieświadoma chyba. Twierdzil, ze mieszka w innym miescie niż mieszkał, z rodzicami, dlatego do siebie nie zaprasza.

Rozmowa wiele wyjaśniła, ale powiem Ci, ze gdybym nie byla niemal swiadkiem tych zdarzeń o w życiu bym nie uwierzyla w taką perfidię- serio.

Tamta kobieta przyjechala porozmawiac, jak sie zorientowala co jest grane zaraz sobie odpusciła znajomośc, no, ale tu jest innna sytuacja. Ta wszystko wie, choć pewnie mąż Robiki mógł to i owo "podkolorować" opisuac swe zycie z zona.

Tak, czy owak - nic sie nie stało, ze gadała, tylko oby jej nie przyszło znow to do glowy.

a co do tego oświadczenia,z e sie nie zgadza - no to wlasnie mialam na mysli - powiezdiała raz i koniec. Tearz słuchać, gadać mniej!

Też pozdrawiam EL:)
Piki
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 09:49   

Robika................ a nie sądzisz że czas na "twardą miłość"???
Przypomnij sobie Modlitwę o Pogodę Ducha Robiko.
Pogody Ducha.........mimo wszystko
 
     
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 18:48   

dzieki kochani...
żyję....
nawet wczoraj poszłam w końcu do fryzjera,potem zakupy dla siebie,dziś solarium i znów zakupy dla siebie....chyba tak sie wspieram sama...

nie rozmawiałam więcej z tą babą!z(k.....)dla mnie to zero!nie czlowiek!...

rozmawiaam juz spokojnie z męzem codziennie po trochu....
uczę się twardej miłości...powiedziałam męzowi,musi sie zdecydować...albo ona albo ja,my ,dom rodzina....
w przeciwnym razie...trudno...bedzie wiele kłopotów...sprzedać dom dopiero co kupiony na kredycie nadal,szukać dla mnie i dziecka mieszkania małego ,bo w domu mieszkać na pewno nie będę sama,rozstać sie i końiec wszystkiego...

mąż w pierwszekj chwili mówił-,,oszalałas?"
w następnej chwili powiedział,ze już jest za stary na zmiany,ze mu się nie chce i z powodu tychże kłopotów nawet nie chce zmian,nie chce byc z ta babą....poza tym jest dziecko i on(mówił)wie,ze jest nam potrzebny!

codziennie powoli rozmawiamy....
spokojnie....

nie wie,dlaczego to zrobił...twierdzi,ze z nią nie spał,ale sam mówi,jakie to ma teraz znaczenie? spotkał się tylko raz....
gwarancji mi nie da...bo nie ma takowej....po takich przejsciach....bo człowuiek jak się okazuje czasami sam siebie nie zna....

chce być z nami

zacząl coś tam robić wokól nowego domu....

w pierwsze dni pobytu to nic mu się nie chciało,był daleki,,,chyba zauroczony....

powiedziałam mu prawdę,wszystko co usyszałam od tej baby i co o niej myślę....

dziś pytałam,dlaczego ona tak wiele wie o mnie ,o nas...

powiedział...wiele z nia rozmawiał przez czat....i tak wyszło...

pytałaam dziś,dlaczego ona zna takie szczegóły....jest tak pewna siebie i jego,jego miłości....i tego ze razem zaożą zwiążek....

powiedział...-że musiała coś żle zrozumiec....

teraz mąż wybiegł na zakupy...
zajmuje sie dzieckiem na urlopie,domem,sprząta,itd./....


co będzie dalej?
na pewno sie dowiecie....
pomagacie mi bardzo....
są to mimo chwilowego mojego usmiechu w pracy i nowej fryzury...bardzo ciężkie dla mnie chwile....
ale nie awanturuję się....nie mam siły....
jetstem raczej smutna.....

muszę konczyć....

przepełnia mnie smutek wielki smutek.....
całuski dla WAS~!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 19:42   

Robika...........tak trzymaj. Twarda miłość i nie zwalnianie z konsekwencji. Szacunek i miłość do człowieka, ale twarda miłość do czynów.
Tylko nie przegnij.......bo masz chyba naprawdę szansę na podjęcie wysiłku naprawy komunikacji i małżeństwa.
może jednak terapia małżeńska? Może spotkania małżeńskie w niedługim czasie???
Facet 'wysypał" sie......chyba jest gotów do podjęcia pracy nad sobą.
Tak trzymaj............pogoda ducha, uśmiech ,ładny wygląd............ niech widzi co może stracić.
I jak dasz radę.....ten dystans do niego i spraw które zmalował............... Masz szansę ,jak bokser na ringu, zwyciężyć ,ale bez nokautu, bez rzucenia ostatecznego na deski.
Oj, wiele, wiele mądrości i taktu z Twojej strony wymagać będzie ta sytuacja.

3-mam kciuki i jak można to cos Ci jeszcze zasugeruję:

Módl sie i proś o błogosławieństwo i światło Ducha Świętego dla tego co robisz ,ale nie proś by Bóg zrobił za Ciebie to co Ty powinnaś zrobić.

Pogody Ducha ....mimo wszystko Robiko.
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 19:55   

Robiko...
rozumiem, ze Ci przykro, choć sytuacja nie wyglada jeszcze tak źle, jak mogłaby wygladać.

Weim,ze moejm rady nie chcesz, ale moze jednak się komuś przyda: w sytuacji Robiki nie należy już drązyć tematu tej kobiety dopytując o kolejne szczegóły.

Wiem,z e w kazdym znas jest jakaś taka masiochistyczna chęć dowiedzenia się zcegos wiecej: kiedy, jak,. skąd wie itede. Ale trzeba dokonac wyboru - alebo chcemuy zbierać te info, albo przestać.

Jeśli się chce próbować odbudowac taki zwiazek, potrafi sie to i druga strona szczerze zadeklarowała to samo oraz trzyma sie tego- ja bym zalecala po fakcie jak najmniejsza dawkę zbednych, acz batrdzo raniacych szczegółów.

Ich poznawanie naprawdę nie sprzyja ani dlaogowi, ani spokojowi.

Choć to strasznie, strasznie trudne warto też nie poruszac tego tematu. Na logikę - to wszak nic nie da. Bo cóż nam, da, ze sie dowiemy, ze poznali sie tu i tu, tak, a tak, byli tu i tam. NIC, w dodatku nie wiemy zcy to prawda, moze sie pojawic zatem chęć weysfikacji tych informacji. A nade wszystko ból - a wiwec jeszcze to było, a wiec pojechał z nia tam, a wiec powiedział jej to. Na co to wszystko?
I tak jest smutno, przykro i źle z calą taką sprawą, nie ma sensu pogarszać.

Nie ma tez sensu udawac megaszczesliwej i ze nic sie nei stało. Ale małzonek zapewne nie jest głupi i wie, ze żonie jest smutno i pewnie źle z tym, wiec uświadamiać go o powodzie co 10 minut nie trzeba, choć czasem mzoe by sie i chciało, zeby wiezdial, jak boli, jak źle.

Nie ma co liczyć,z e spokój i zaufanie pojawi sie nagle i teraz. Nie pojawi się szybko. Ale jesli nie bedzie powodów do jego braku z czasem sie pojawi.

Robiko - serdecznie Ci życzę, byś juz wiecej powodów do braku zaufania dla meza nie miała, żebyś mogla być spokojna.
 
     
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 07:10   

dziękuję Wam...
Piki Tobie też...bardzo...wybacz,ze nie chciałam Cie słuchać....myslę ze rozumiesz dlaczego...


wczoraj znów duuuzo rozmawialiśmy o tym wszystkim z mężem...

mowi,ze musi zakończyć te sprawę,tylko jeszcze nie wie jak,bo 1 telefon nie załatwi tego,ze ta kobieta sie od niego odczepi,ponieważ bedzie uważała,ze mąż jest pod moją presją....

tak twierdzi mąż...
ja uwazam,ze 1 telefon by to załatwił,albo nawet 0 tel.,po prostu zerwany nagle kontakt jakikolwiek...

cóż ...nie wiem czemu mąż uwazą ze to takie proste nie bęzie....

az tyle jej nagadał w amoku?


ale rozmawiamy duzo i to mnie cieszy...
mąż twerdzi,ze z nią nie spał,ze wiele rzeczy,które jej rzeczywiście powiedział ona wykorzystała ,dodała swoją wersję,zeby mnie przestraszyć i jest na nią zly,ze tak postąpila....mowi,ze nie miała prawa...owszem mogła mi mowić o swoich uczuciach,ale nie miała prawa mówić,co tak naprawdę czuje moj mąż do mnie(że nie kocha,nic nie czuje do mnie itd.)

w calej tej rozmowie...jedno mnie zabolało....

mąż stwierdził generalnie dziwiac sie mojemu zachowaniu,ze go jeszcze nie wyrzuciłam z domu,że.............no właściwie .............NIE MIAŁAM WYJSCIA..............

PISZE WAM to wszystko,bo Wy patrzac na to z boku widzicie na pewno więcej i możecie -pomagacie mi wskazując właściwą drogę w tej sytuacji...

powiem jeszcze...spimy razem,obok siebie,ale rano zawsze przytulam sie do męża na chwilę przed wyjsciem do pracy prosząc go-przytul mnie na chwilę....jesli to wielki BŁAD!RZYCZCIE NA MNIE....uczę się bowiem tej twardej miłości i na pewno popełnie jescze wiele bledów

na pytanie -dlaczego to zrobiłes?....mąż odp.-nie wiem....tłumacząc,ze to wnika z wileu przyczyn(konflikty naszych rodzin,nasze wojny z tego powodu)

co jeszcze mogę napisać?

wkrótce jadę z dzieckiem na rehabilitację -wyjazd na 2 tygodnie do pewnego ośrodka,mąż mwi,ze nas zawiezie
na pytanie,czy bęzie z nami(nie proszę,nie błagam,tylko pytam i mówię,zrobisz,jak chcesz)
odpowiada,ze nie ma na to kasy

rzeczywiście nie ma za bardzo kasy na dodatkową jeszcze osobę...ale na zkopane kasę wnalazł i był tam z nią,wydawal pieniadze(swoje jak twierdzi i tak było-naszego konta na zycie nie ruszał)

co w tej sytuacji zrobic?na razie mówię,zrobisz,jak chcesz....

ale czy sie nie oddali wtedy od nas znów...
teraz ten STRACHbedzie mi towarzyszył chyba przez wiele lat.....

poza tym wszystkim nie ma w nim dla mnie czulosci...
nawet to przytulaenie rano o którym wspomnialam,jest takie marne,byle jakie,slabe,ot połozenie ręki na mnie benamietne...
koncze,jade do pracy.pa Kochani!
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 09:24   

Robiko, podoba mi sie jak piszesz, podoba mi sie co i jak robisz. Wyczuwam spokój w Tobie ( w takiej trudnej sytuacji!)....odseparowałaś się, odsunęłaś...ale kochasz. Pięknie !

Wiesz,....zawsze jest obawa, że mąż jak wyjedziedzie, to Mu sie odmieni. Bo tak jest zawsze ! Bo moim ( teraz już) zdaniem, małżerństwa maja byc razem i już !!
Ale wiesz...dlaczego mąż nie miałby z Toba mailować, gadać, smsować ??

Przypomina mi sie nasza sytuacja...Mój mąz tez lubi smski, taki flircik....więc dlaczego nie ja ?? I piszemy do siebie....i wiesz jak miło !!!!!! I mnie się też to podoba...a popatrz my mieszkamy razem...ale jak jesteśmy w pracy, to idą miłe smski ...w dwie strony. Fajne to...szkoda, że odkryłam to tak póxno.

Głowa do góry Robiko !! Nie ustawaj w modlitwie !! EL.
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 10:17   

Robiko ...
daj spokój, ja nie dziecko jestem i rozumiem Twoja reakcję.
mogłam Ci napisać delikatniej wtedy, ale chciałam, zebys przejrzala na oczy.
wybacz, jesli Cię bardzo zabolao wówczas.

Słuchaj - nie podoba mi się gadka Twojego meża - tearz mam nadzieję mogę Ci juz cakiem otwarcie powiedzieć.

Nie am czegoś takiego, ze "jeden telefon nie wystarczy" . Masz rację w 100 proc. - wystarczyłoby ZERO telefonow.

To nie tak Robiko, ze nie weirze w nachalne i narzucające się kobiety. Wierzę, bo WIDZIALAM na swoim i nie tylko poletku takową . ale widziałam tez, ze da sie zerwac kontakt z namolną baba, i to z taka, z która się nawet pracuje, równiez z taką, która się zapewniało o gorących uczuciach.

Cóz takiego moze się wydarzyć? Mozna zmienić nr tel. , albo i nawet nie - berdzie dzwoniła - nie bedzie odbierał . Wczesniej czy później przestanie.
Zna telefon do pracy? No i ? Odłozyc słuchawkę jeśli to ona. Maile od niej? Zablokowac albo wywalać bez czytania.

Robiko - cala ta gadka, ze sie "nie da" to głupoty. DA się.
Kobieta mu nic nie moze zrobić - nawet jeśliby zadzwoniła, czy poszłą do jego szefa w pracy to co?
Nie popelnil przestępstwa pzrecież wobec niej, a jak byłaby czepliwa jedna rozmowa z prawnikiem moze sporo zalatwić. Co konkretnie moze mu zrobić?
NIC - taka jest prawda.

O ile wiec dojdzie miedzy wami do rozmowy na ten temat po prostu go zwyczajnie zapytaj "A czego tak konkretnie mozesz sie wg Ciebie obawiac?" - załoze się, ze nie ma nic takiego, najwyzej jakieś wymysły.

Poza zerwaniem znajomosci nie drąz juz tematu. Nic Ci nie da wypytywanie czy z sobą spali, ile razy się widzieli, gdzie i po co. Na jej temat też się już nie wypowiadaj, ze taka owaka. Niech nie bedzie nikim ważnym, niech bedzie kłopotem, którego OBOJE chcecie się pozbyc. tak to przedstawiaj, nie skalniaj meza do powrotu do wspomnień o niej.

Wiem, ze bardzo moze Ci brakowac bliskosci meza, ale nade wszystko nie narzucaj mu się. Z pzrytuaniem też nie. A przede wszystkim nie proś. Mozesz go od czasu dfo czasu przytulić przed wstaniem, ale jeśli nie odwzajemni nie kontynuuj i nie proś o to.

Popatzr z boku na sytuację - oto zona, która odkryła romans meza PROSI go o przytulenie??? Nie wydaje ci się to jakieś pokręcone?

Jesli maż znów sie bedzie "dziwował", ze go nie wyrzyuciałas powiedz "A chcialbyś serio tego?" i nie gadaj wiecej ...no, a jak wspomni, ze nie alas wyjjscia powiezd "Wiesz, wyjscia to nie ma nieboszczyk, żywy zawsze ma jakieś" i tez nie kontynuuj tematu jakie, jak spyta powiedz "Rózne"

Generalnie, jak radzi ci wielu forumowiczów - odsuń się. Nie zabiegaj o niego, bop to on powinien, zabiegając odrwcasz role, calkiem niepotrzebnie.

Co do wyjazdu - rozumiem Twoją frustracje, faktyycznie tam miał SWOJA kasę, tu nie ma. No, ale nie proisz to dobrze. jeśli jeszcze o tym bedziecie gadać powiedz "No, skoro uwazasz, ze to bedzie dobre..."

Moze cie zdziwi to co napiszę, ale podczas tego wyjazdu, jeśli maz zwami nei pojedzie nie wydzwaniaj do niego. Niech COŚ się zmieni. Poczekaj, az on zadzwoni.

To jest strasznie trudne, ale wykonalne, choć ja miewałam takie stany początkowo, ze mój przyjaciel chowal moją komórkę do swojej kieszeni, żeby mi nie przyszła ochota na smysik, jak on wyjdzie np. do toalety. Jeśli nie bedzie z Tobą nikogo od kontroli:) WYLACZ komórke. Poinformuj o tym tych, którzyu mogliby się martwić. Zasada: komórke mam włączoną od 9 rano do 10. potem od 19 do 20. Maz zadzwoni? no to bedzie wylaczona, malo razy on mial takl? jak cos pilnego to sie nagra. W końcu o godz. 19 włączysz, nie?

Robiko, maż miał romas i narozrabial, nie wyrzucasz go, ale COŚ się wydarzyło, jestes obrazona. Nie sciekła, nie blagająca, nie płacząca - OBRAZONA.

Już widze Twoje myśli - "ja bede udawała obrazoną, to on zaraz poleci do niej" ...

Jeśli bedziesz udawała ze nic sie nie stało, też moze polecieć, jeśli bedziesz płąkać i blągać , też.

Nie oczekuj, ze bedziesz spokojna i radosna od razu, Twój maz tego nie powienien tez oczekiwac.

Bedzie dobrze, tylko nie daj się nisć na zywioł emocjom, żadnym.
No i nie zlosc sie na mnie :)
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-09, 11:01   

Ja bym powiedział że Robika jest zraniona i poraniona.
Nie obrażona.
Rany wymagaja leczenia,czasu na rekonwalescjencję,na zabliznienie.

Robiko.......... największy lęk rodzi sie wtedy gdy jest w głowie u lekającego sie.....
Zobacz......... juz wiesz,juz nie musisz sie domyślać,juz wiesz że miał romas....... boli... ale czy tak strasznie jak wtedy gdy tylko się domysłałaś???
Boli,straszy to co jest ukrywane,co jest tajemnicą.
Prawda zaboli,ale prawda tez leczy.
Twojego meża też.
Zaliczył dno.DNO.
Boli,ale juz nie musi sie ukrywać,już nie musi kłamać,juz nie musi okradać Was z kasy..............
Nie musi manipulować,nie musi ulegać manipulacji "kusego".... bo juz wszystko wiadomo.
A co do kontaktów z kochanką................. nie można być "trochę w ciazy" ...... albo żona i rodzina albo kochanica i konsekwencje z tym związane.
Zdrada jest jak każdy nałóg.Albo uznanie że koniec,że zerwanie z dysfunkcją,albo brnięcie .Nie ma nic pośredniego.Każde pośrednie rozwiązanie doprowadzi do nawrotu.Do nawrotu z jeszcze większym natężeniem,z jeszcze wieszymi skutkami i ranami.
Zerwanie kontaktu z kochanicą????? tak jak pisze Piki..............
Robiko............ możesz mu pomóc dając mu wybór i pokazując konsekwencje .
Zepsuty ząb trzeba leczyć,wyrwać,usunać.Takim zepsutym zębem jest kochanka.
Nie można brac w nieskończoność aspiryny na ból zęba ,ona uśmierzy ból na chwilę ale nie usunie przyczyny bólu i psucia sie zęba.

Nie daj sie zmanipulowac Robiko jego odpowiedzialnoscią i zasadami wobec kochanki.
Bo czesto takie wybiegi są stosowane............ musi sie dobrze zachować wobec kochanki/kochanka............. MANIPULACJA.

Pogody Ducha
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9