Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: administrator
2008-04-25, 02:05
Afirmacje, wizualizacje, pozytywne myslenie
Autor Wiadomość
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 06:58   

Andrzeju, dzięki.
Myślę że temat jest istotny.

"Pozytywne myślenie" - to nie tylko Nev Ange, przynajmniej dla mnie. Pozytywne myślenie to również dobre myślenie o sobie, radosne patrzenie w przyszłość, oparcie się na Bogu - że z Nim można osiągnąć to, co najważniejsze - życie wieczne. To również modlitwa pełna wiary i uczucia. Ludzie którzy nie myślą pozytwnie są ponurakami, w ciągłej depresji i smutku. Gdybym nie zaczęła myśleć "pozytywnie", do dziś bym siedziała w kącie i płakała.


Uwierzcie mi, i pozytywne myślenie jest dobre.

Kasiu, napisałaś:
"Pozytywne myślenie w przypadku Chrześcijanina jest więc naturalną konsekwencją bycia zakorzenionym w Bogu, Jego obietnicach. Miłość.. Miłość nie pozwala nam na negatywne myślenie o bliźnim, nie pozwala nam na zadręczanie siebie negatywnymi myślami dot. np. przyszłości. Lęk.. - "Nie lękajcie się"!
Wszak z Jezusem, skazani jesteśmy na sukces "

Zgadzam się z tym. I to jest właśnie pozytywne myślenie. W dobrym tego znaczeniu.
Czyż nie jest afirmacją codzienna modlitwa?
Czyż nie jest afirmacją przypominanie sobie że Bóg mnie kocha?
Czy nie jest wizualizacją nasze wyobrażenie o przyszłym życiu, w ramionach Boga? Oczekiwanie na spotkanie z Maryją?
Dla mnie jest ważne żebym dobrze myślała o przyszłości, i tej wiecznej, która czeka kazego, ale i tej najlbliższej, na dziś, na jutro.
Psycholodzy, nawet chrześcijańscy, wciąż dają wskażówki dla nas, jak mamy o sobie myśleć, jak patrzeć na swoje życie. A modlitwa wstawiennicza - czyż nie jest w pewnym sensie wizualizacją?
Kurcze, chyba się zapędziłam. W takim razie proszę o wycięcie tego zdania :-D

Więcej dobra mogłoby wyniknąć z przypomnienia, że jesteś ukochanym dzieckiem Boga, niż szukanie zła w próbie dobrego myślenia o sobie.
Cóż robi wciąż Mirela, EL? One właśnie przypominają nam codziennie o pozytywnych stronach życia, o tym, że możemy żyć radośnie i szczęśliwie, pomimo kłopotów, smutku, tragedii.
Ileż razy pisałam o tym jak mi źle? A tu EL. wyskakuje z tekstem " Bóg Cię kocha". Elusia, mam wtedy ochotę trzepnąć w monitor, że bzdury piszesz, ja wyję z żalu, a tutaj .....
Dziś widzę że i takie krótkie zdanie wprowadza odrobinę radości i daje motywację do działania. Skoro jest ktoś, kto mnie kocha, to i ja muszę się postarać. Więc krótka modlitwa, czasem i za EL, żeby mi tu głupot nie pisała. A jak już zacznę, to i złość się ulatnia, i Elusia wydaje się bliższa.
Ale nie ciesz się za bardzo, jeszcze nie raz powalczymy - ja złością i relanym patrzeniem na sytuację, Ty Dobrym Słowem.

Wiem jedno: gdyby nie nie wyśmiane afirmacje, byłoby ze mną bardzo źle. Na pewnym etapie i to jest potrzebne, uwierzcie. Trzeba tylko bardzo uważać, żeby nie przekroczyć cieniutkiej kreseczki, która odziela chrześcijańskie myślenie pozytywne od tego, które proponuje Nev Ange.

Kasia dała dobry przykład, więcej takich potrzeba: "Każdy święty chodzi uśmiechnięty".
Więc się uśmiechajmy.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 10:26   

:-/ nie wiem dlaczego wyskoczyło Gość... to ja ...lena i moje zdanie na powyzszy temat
Prosze o wykasowanie Goscia... wkleje do siebie :-)

Również uważam że temat istotny....prawdziwemu chrześcijaninowi szkody nie wyrządzi, a mniej ufnemu uświadomi zagrożenie.
Pułapka tkwi w przesadnym optymiźmie, w przekonaniu o swojej wyższości, „przecenianiu” swoich możliwosci....podczas kiedy celem owego myślenia jest „docenienie” siebie jako człowieka.
Ileż to razy słyszeliśmy....jesteś beznadziejny, nic nie wart,nie wysilaj się, i tak nie dasz rady...itp.....i bierzemy sobie do serca te wszystkie bzdety,popadamy w depresje,zamykamy w sobie,płaczemy i narzekamy na przeciwnosci losu zatruwając poczuciem beznadzieji siebie i otoczenie. W takim wypadku pozytywne myślenie „zdrowe myślenie”ma na celu skupieniu swojej uwagi na dobrych stronach człowieka, jego wartości,a nie podkreślanie słabości.
Zmusza nas niejako do zauważenia w sobie i innych pozytywnych cech, pomaga w zauważeniu czegoś pozytywnego w „beznadziejnej” sytuacji czy zdarzeniu..... nawet jeśli jedynym pozytywem, jaki nam przychodzi do głowy, jest lekcja, jaką właśnie otrzymujemy od życia.

Czy takie właśnie myślenie”zdrowe myślenie” nie pobudza nas do zastanowienia się..... co możemy zrobić,zamiast szukać kolejnych usprawiedliwień, tłumaczeń......czy nie popycha nas do działania, do odpowiedzialnosci,do rozwijania swoich umiejetnosci i talentów?

Mnie pomogło i w żaden sposób nie zagroziło mojej wierze....a wręcz ją wzmocniło :-D
Trzeba tylko bardzo uważać, żeby nie przekroczyć cieniutkiej kreseczki, która odziela chrześcijańskie myślenie pozytywne od tego, które proponuje Nev Ange.
....otóż to ;-)
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 10:59   

Dzięki dziewczyny... znów napisałyście to co mysli moja głowa i serce czuje... Nie będę się powtarzać bo to dokładnie tak... Dzięki pozytywnym myślom też jestem tu gdzi teraz... A niestety poprzez moje nagatywne nastawienie i wmawainie sobie jakiś chorych rzeczy wpędziłam się kiedys w depresje i podkręcałam kryzys... Negatywne myśli, moga bardzo nas zniszczyć, tak jakby zrzerały nas od środka...
Czasem spotykam się tu na forum z tym jak piszą niektóre osoby o tym, że ciagle wyobrażają sobie jakieś złe sytuacje,m tragiczne sceny... itd... a to nieszy nas i nasze zwiąki...
Nasze myśli powinny (moim zdaniem) skupiac się na dobru, pogodzie ducha, na szcześliwych chwilach... Taką ofiramcją dobra jest modlitwa, jest czytanie Bibli, psalmów... Tam jest wszystko co nam potrzeba, aby naładować się pozytywnymi wibracjami...
Myślę też że wyobrażanie sobie jak się chodzi z mężem na spacer za rękę nie jest niczym złym czy nie własciwym... Ja wiele razy marzyłam, wyobrażałam sobie jakieś miłe chwile... i one potem się materializowały...
Faktycznie istnieje takie niebezpieczeństwo, że w pewnym momencie staniemy się "samowystrczalni".... ale to bardziej może się "zdarzyć" osobą zadufanym w sobie, którym wydaje się że sa wyżej od innych.... Myślę że trochę "zdrowej pokory" która jest w każdym z nas nie dopuści do tego typu zachowań... A tej pokory uczy nas także Biblia... Więc myślę że kierując się "pozytywnym myśleniem" nauczanym w starym a przede wszytskim nowym testamencie i psalmach nie ma takiego zagrożenia... W Bibli wszystko jest wyważone... My tez musimy być tacy wyważeni...

[ Dodano: 2008-04-25, 12:09 ]
[ Lodziu, kokko zaproponowała wątek dotyczący wizualizacji, pozytywnego myślenia i afirmacji, które wykorzystuje ruch New Age jako alternatywne dla chrześcijaństwa propozycje duchowej aktywności, stąd też bierze się moja ostrożność i wynikające z niej ostrzeżenia. Naszym panem jest Pan Jezus i Jego tylko mocą – naszą z Nim współpracą możemy jedynie uzdrawiać nasze serca i nasze małżeństwa. Napisałaś, że Biblia jest źródłem dla Ciebie pozytywnego myślenia. Super, tylko, że nie wszyscy tak jak Ty myślą i być może nie zdają sobie sprawy z zagrożeń. A przecież zły duch jak lew ryczący krąży… A moim obowiązkiem jako admina jest troska o bezpieczeństwo jego użytkowników.:)Przepraszam, moze się troszkę zagalopowałam... Ale widzę, że teraz dyskusja poszła w inną dobra stronę;)
Dziękuje i pozdrawiam
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 12:24   

lodzia napisał/a:
Faktycznie istnieje takie niebezpieczeństwo, że w pewnym momencie staniemy się "samowystrczalni"....


Jeśli będziemy rozmawiać z Panem Bogiem, a nie z jakimś bliżej nieokreślonym bytem kosmicznym - zagłada nam nie grozi.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-25, 18:23   

Andrzeju, bardzo Ci dziekuję za to, że pozwoliłes pisac w tym temacie. Nam tu chyba wszystkim chodzi o to, aby mimo tego, co nas spotkało, być szczęśliwymi - czyli, tak jak pisze de Mello w "Przebudzeniu" - być szczęsliwymi nie pod warunkiem, ale po prostu. Ja już ten stan osiągnęłam i chyba wielu z nas. I to nie znaczy, że popadamy w jakis stan uniesienia, ale że potrafimy cieszyć się każdym dniem, potrafimy wychodzić z dołków.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-26, 05:06   

Potrafimy,potrafimy wychodzić z dołków...chociaż jest,bywa jeszcze ciężko,ale dajemy radę,pozdrawiam. ;-)
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-04-26, 08:15   

Bo szczeście zależy od nas samych.... i tego też uczy "pozytywne myślenie" albo może jak nazywa je lena, zdrowe myslenie.... ;-)
Też wydaje mi się że ten tamat jest ważny....
elzd1 napisał/a:
Jeśli będziemy rozmawiać z Panem Bogiem, a nie z jakimś bliżej nieokreślonym bytem kosmicznym - zagłada nam nie grozi.
dokładnie tak....
 
     
zona_i_mama
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-10, 09:09   

O pozytywnym mysleniu i nie tylko - w ogole o zamiesznaiu w psychologii, a nawet o tym, ze Carl Gustaw Jung był... okultystą i o tym, ajk niebezpieczne sa niektóre nowoczesne "psychologiczne" terapie, np Hellingera
- tutaj
http://www.opoka.org.pl/z...tory=1169487148
rewelacyjna książka

gorąco polecam

a tu artykul Posackiego o pozytywnym mysleniu, tzn o tym, ze ma ono podłoże okultystyczne i trzeba go unikać
http://www.pmk-sa.com/dokumenty/pozyt_mysl.pdf
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10