Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Wojna źle, pokój niedobrze
Autor Wiadomość
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 246
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-12-31, 03:33   Wojna źle, pokój niedobrze

Dawno temu znajomy przesłał mi artykuł ks. Krzysztofa Słowika zamieszczony w jakimś czasopismie. Jego treść jest aktualna, i myślę, że wszystkim przeżywającym trudności życia małżeńskiego (i nie tylko) może się przydać w wyjasnieniu wielkiego znaczenia modlitwy - szczególnie wtedy, gdy tych tak mocno wymadlanych efektów (w odniesieniu do innych osób) nie widać.

Wojna źle, pokój niedobrze

Ludzie patrzą na swoje życie z innej strony, Pan Bóg z innej. On wie co nas czeka i dlatego czasami nie chce wysłuchać ludzkiej modlitwy, choć wydaje się, że nie prosimy przecież o nic złego.

Jest takie opowiadanie apokryficzne, jak to Pan Jezus chodził po ziemi z apostołami i pewnego dnia przywędrował do wioski, gdzie został bardzo gościnnie przyjęty przez jednego gospodarza. Człowiek ten, podejmując Go, opowiadał, że tego lata zboże pięknie obrodziło i bardzo się z tego cieszył. Mówił: „Zboża jest dużo; jak je sprzedamy, będziemy mogli posłać syna na naukę do miasta i będzie w życiu kimś”. Na drugi dzień, kiedy Pan Jezus i apostołowie opuszczali gościnnego gospodarza, na niebie zaczęły się gromadzić chmury. Nie odeszli daleko, kiedy z nieba runął potężny grad i dokładnie wymłócił całe zboże. Wtedy św. Piotr zwrócił się do Jezusa z wyrzutem: „Panie, przecież ci ludzie tak nas pięknie ugościli, tak się cieszyli z tych zbiorów, a teraz są biedakami. To tak się im odwdzięczyłeś?”. „Żebyś wiedział Piotrze, że właśnie tak się im odwdzięczyłem. Ty patrzysz na świat jak człowiek – nie znasz przyszłości, a Ja wiem, że ten chłopak poszedłby do miasta, stoczyłby się na dno. Nie zostałby „kimś” – zostałby zwykłym łobuzem i oszustem. A tak zostanie w domu i będzie jak jego rodzice – dobrym, spokojnym człowiekiem”.

Czasami, modląc się, traktujemy Pana Boga jak dobrego znajomego, który wszystko za nas załatwi. Słyszałem kiedyś o opowiadanie o pewnym księdzu, który był człowiekiem wielkiej wiary i modlitwy. Pewnego dnia potężne fale powodzi zalały jego parafię. Ksiądz schronił się na wieżę i prosił Boga o pomoc. I rzeczywiście, Bóg obiecał mu pomoc. Ksiądz więc spokojnie siedział na wieży, gdy tymczasem ludzie ratowali się ile sił. Pod wieżę podpłynęła jedna z łódek i jakiś parafianin zawołał: „Księże, wskakujcie, bo woda zaraz przewróci wieżę”. Ale ksiądz patrząc na chyboczącą się łódkę i niebezpieczne fale wystraszył się. Więc zawołał: „Płyń po innych – Bóg obiecał, że mnie uratuje”. Niestety, niedługo później fale zwaliły wieżę i ksiądz utonął. Kiedy stanął przed Panem Bogiem powiedział z pretensją: „Panie Boże, przecież obiecałeś mnie uratować. Czemu nic nie zrobiłeś?”. „Jak to nic – odpowiedział Pan Bóg – przecież przysłałem ci łódkę!”.

Nie ma co oglądać się na Pana Boga kiedy samemu można sobie poradzić. Trzeba się po prostu wziąć do roboty, a Pana Boga prosić o pomoc, a nie liczyć, że On za nas będzie działał. Człowiek powinien się modlić z zakasanymi rękawami, a nie traktować Pana Boga jak lokaja – załatw mi to, załatw mi tamto, tu napaskudziłem – posprzątaj to za mnie.
Zdarzyła mi się też kiedyś sytuacja, gdy pewna kobieta skarżyła się w konfesjonale, że ma męża alkoholika. „Proszę księdza, od kilku lat chodzę na pielgrzymki, modlę się, poszczę – wszystko w intencji mojego męża. I nic. Pan Bóg mnie nie wysłuchuje”. Była to jedna z tych trudnych spowiedzi – trudnych, bo w krótkim czasie trzeba wyłożyć zawiłe problemy teologii.

Dlaczego Pan Bóg nie zadziałał w tej sytuacji? Z powodu wolności – Bóg szanuje ludzką wolność nawet wtedy, gdy człowiek wykorzystuje ją źle. Jej mąż alkoholik źle wykorzystywał swoją wolność, ale i tak Bóg go szanował. Można by to lepiej zrozumieć na takim przykładzie: Oto ojciec stawia swoje dziecko na skrzyżowaniu i mówi mu: „Jesteś wolny – możesz iść drogą, którą wybierzesz”. Więc dziecko wybrało jedną drogę i poszło. Ale oto
za chwilę ojciec dogonił je i dał klapsa
„Za co?” - pyta dzieciak. „Bo źle wybrałeś!”. To ma być wolność?
Więc tłumaczyłem tej kobiecie, że niestety, ale jej mąż jest człowiekiem wolnym i Pan Bóg nie będzie go zmuszał do niczego. Ale niech dalej chodzi na pielgrzymki, niech się modli i pości; ta modlitwa i wyrzeczenia nigdy nie przepadną – gromadzone są u Pana Boga jak w banku. Może pewnego dnia jej mąż otworzy się i wtedy ten kapitał zaowocuje.

Św. Monika modliła się o nawrócenie swojego syna przez 20 lat. I Pan Bóg czekał aż 20 lat, nim jej syn otworzył się na Jego działanie. Ale kiedy się otworzył, okazało się, że na koncie u Pana Boga jest kapitał tak wielki, że Augustyn został biskupem, Ojcem Kościoła, w końcu świętym.

Ale Bóg musiał czekać, bo Augustyn był człowiekiem wolnym.


Nie mówiąc już o tym, że czasami stawiamy Boga w niezręcznej sytuacji, takiej jak pod Grunwaldem: Krzyżacy prosili Go o pomoc i Polacy. To czasami wygląda tak, jak z tym proboszczem na Podhalu, do którego przyszła kobieta i mówi: „Proboszczu, podobno w Sarajewie zamordowali arcyksięcia Ferdynanda. Ludzie mówią, że będzie z tego wojna. Módlcie się, żeby jej nie było – jesteśmy z chłopem 5 lat po ślubie, trójka dzieci – przecież jak go wezmą, to przyjdzie nam przymierać głodem”. Ledwo ta kobieta odeszła, przyszła druga i mówi: „Księże, ludzie mówią, że będzie wojna – pomódlcie się, żeby była, bo ja już nie mogę z tym swoim chłopem wytrzymać, a tak chociaż trochę od niego odpocznę”. Kiedy proboszcz klęknął do modlitwy, to nie wiedział co powiedzieć Panu Bogu: „Panie Boże: wojna źle, pokój niedobrze. Więc proszę Cię, żeby nie było ani pokoju, ani wojny – niech to będzie taka sarpacka”.

Wygląda więc na to, że modlitwa, podobnie jak medal, ma dwie strony:
Z jednej strony Pan Bóg nie zawsze chce spełnić nasze prośby, bo albo jesteśmy w stanie nieprzyjaźni z Nim, albo może się to okazać dla nas niekorzystne, albo musiałby łamać wolną wolę człowieka.

Z drugiej strony trzeba się modlić, pościć, chodzić na pielgrzymki i ofiarować to w jakiejś intencji, bo jest to kapitał, który się nigdy nie zmarnuje i Pan Bóg może zrobić z niego użytek w chwili najmniej przez nas spodziewanej.

Ks. Krzysztof Słowik
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-03, 10:10   

Andrzeju - odświeżyłam Twój wątek, bo choć czas temu napisany to jakże ważny
w zrozumieniu - kiedy pytamy Boga dlaczego moje/nasze modlitwy nie skutkują ?
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-03, 10:48   

samotna napisał/a:
dlaczego moje/nasze modlitwy nie skutkują ?

Z powodu naszej niecierpliwości. :-)
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-03, 10:54   

Elżbieto - ale ja już nie pytam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9