Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Panie o to proszę , bo bez Ciebie jestem tylko " pyłkiem i liściem na wietrze"
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-12, 23:39
Czytania z soboty
Syr 48,1-4.9-11, Ps 80,2aci3b,15-16,18-19, Mt 17,10-13
Dziś Bóg mówi o potrzebie odnowy, o rozpoczęciu nowego życia. Źródłem tej przemiany jest On sam i Jego potęga, pomoc, przekazywana przez Jego sługi, pośredników Jego łask. Takich jak Eliasz czy Jan Chrzciciel. Takich sług jest wielu i dzisiaj. Oni też pomagają nam powracać do Boga, prostować ścieżki naszego życia. Nie wszyscy słuchali Eliasza i Jana Chrzciciela, a my, czy przyjmujemy przesłanie jakie przekazuje nam Bóg przez dzisiejszych proroków, którzy zapalają nas miłością do Jezusa?
kangoo [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-13, 12:39
przygnebienie,smutek, lek, strach tak czesto w naszym zyciu,zwlaszcza tutaj na naszym forum ,tak czesto czujemy sie oszukani...przez drugie osoby,upadamy ale jest ktos kogo my nie widzimy,ktos kto widzi nasz smutek, kto widzi jak upadamy....ktos kto pomimo naszych slabosci nas kocha,ktos kto jest dumny z nas takimi jakimi jestesmy...i dlatego oddalny zle mysli bo Pan przychodzi wiec:
Ciesz się i
wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! Oddalił Pan wyroki na ciebie, usunął
twego nieprzyjaciela: król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie będziesz
już bała się złego. Owego dnia powiedzą Jerozolimie: Nie bój się, Syjonie!
Niech nie słabną twe ręce! Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarzzamiennmy smutek w radosc
Śpiewajcie Panu, bo uczynił wzniosłe rzeczy,
niech to będzie wiadome po całej ziemi.
Wznoś okrzyki i wołaj z radości, mieszkanko Syjonu,
bo wielki jest pośród ciebie, Święty Izraela.
wiec wykorzystajmy ten czas, czas adwentu przygotowania wolajmy z pustyni zycia, oddnajdujmy radosc!!!
Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech
będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest
blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze
prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem!powierzmy wszystkie nasze smutki i troski Panu,radujmy sie w nim...
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-13, 17:51
"....Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech
będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest
blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze
prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A
pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i
myśli w Chrystusie Jezusie....."
Raduję sie Panie , jak nigdy dotąd
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-13, 18:16
Czytania z niedzieli
So 3,14–18a, Iz 12,2–3,4bcd,5–6, Flp 4,4–7, Łk 3,10–18
Dziś o radości w każdej sytuacji. Można pomyśleć, że jest to wezwanie do tego, żeby nie tracić dobrego humoru bez względu na to, co nas spotyka. Tymczasem, chodzi o coś więcej: mamy radować się w Panu. Na czym to polega?
Gdy jesteśmy w trudnej sytuacji, dopadła nas choroba lub kalectwo, a może przeżywamy kryzys finansowy, rozpada się nasze się małżeństwo itd. Wtedy zwykle prosimy: Boże pomóż mi, oddal ode mnie to, co jest źródłem mojego cierpienia, a wtedy Jezus może powiedzieć tak: Wiesz co, ja mam lepszy pomysł, zostawię Ci to, co jest dla Ciebie takie trudne i sprawię, że pomimo tego, będziesz szczęśliwy. Co ty na to? Hmm... czy to jest możliwe? W łączności z Nim, tak i otwartości na to, co do nas mówi. A może mówić przez swoich pośredników bardzo konkretne rady, tak jak przez Jana Chrzciciela w dzisiejszej Ewangelii.
Gdy będziemy ich słuchać, zrozumiemy, że źródłem naszego szczęścia jest Bóg, a nie to, co tej pory uważaliśmy za fundament naszej szczęśliwości.
Wtedy będzie w nas radość, łagodność i pokój w każdej sytuacji.
Gdy jesteśmy w trudnej sytuacji, dopadła nas choroba lub kalectwo, a może przeżywamy kryzys finansowy, rozpada się nasze się małżeństwo itd. Wtedy zwykle prosimy: Boże pomóż mi, oddal ode mnie to, co jest źródłem mojego cierpienia, a wtedy Jezus może powiedzieć tak: Wiesz co, ja mam lepszy pomysł, zostawię Ci to, co jest dla Ciebie takie trudne i sprawię, że pomimo tego, będziesz szczęśliwy. Co ty na to? Hmm... czy to jest możliwe?
wiesz tereska,wydaj mi sie mozliwe,gdyz Pan nic ponad nasze sily nam nie daje,ale jest to bardzo trudne,ja nie jestem jeszcze chyba gotowa na to za malo mam jeszcze,dopiero sie ucze i poznaje....
[i]Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń,
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję. Dobry jest Pan i prawy,
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze,
pokornych uczy dróg swoich.[/i]
"...Daj mi poznać Twoje drogi, Panie,
naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami.
Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń,
Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję...."
JEZU już wiem , że Twój ból słodki a brzemię lekkie . Daj mi trwać przy Tobie na wieki
'....Dobry jest Pan i prawy,
dlatego wskazuje drogę grzesznikom.
Pomaga pokornym czynić dobrze,
pokornych uczy dróg swoich...."
czy jestem pokorna???? - oto jest pytanie , dla mnie na dziś .
Widzę go, lecz jeszcze nie teraz,
dostrzegam go, ale nie z bliska:
Nasze szczęście zakorzenione w Bogu, jest możliwe, ale dostrzegam go z daleka, nie z bliska.
Jest to trudne i zarazem łatwe kangoo. Zależne od tego ile w nas jest nas , a ile Jezusa. Nie uzyskujemy takiego stanu od razu, dojrzewamy do niego drogą cierpienia. Jest to droga coraz większego umniejszania naszego "ja", robienia miejsca w nas Jezusowi, jest to droga przyjmowania pouczeń Bożych i droga pokory, czyli poznawania prawdy o sobie, że tak naprawdę nic bez Niego nie możemy uczynić. Im więcej tej świadomości i przyjęcia jej w nas , tym więcej miejsca w naszym sercu dla Jezusa, który staje się wtedy dla nas jedynym źródłem szczęścia.
So 3,1-2.9-13 ,Ps 34,2-3,6-7,17-18,19 i 23, Mt 21,28-32
Bardzo mi się podoba sposób, w jaki Jezus rozmawia z arcykapłanami i starszymi ludu.
Najpierw stwarza przestrzeń spotkania, poprzez przypowieść, która zaprasza do dialogu, a gdy już uda mu się nawiązać kontakt, dopiero wtedy mówi uroczyście to, co jest ważne.
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:
„Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: «Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy». Ten odpowiedział: „Idę, panie", lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: «Nie chcę». Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?” Mówią Mu: „Ten drugi”.
„Zaprawdę powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć”.
Prawdziwa dramaturgia spotkania.
Jezus dziś uczy, że aby komuś coś ważnego powiedzieć, trzeba najpierw nawiązać z nim kontakt na jakiejś płaszczyźnie.
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-15, 23:46
".....Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł...."
"....Dany jest nam czas na mówienie "nie chcę", ale również dany jest mu czas na wyrażenie swojego "chcę".
Jest czas na zmianę zdania, myślenia, postawy. Jest, krótko mówiąc, czas opamiętania się. Jest chwila na uczynienie tego, czego wczoraj nie chciałem...."
Jezu , wychwalam Cie i dziękuje , za za ten czas opamietania
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-16, 21:41
Czytania ze środy
Iz 45,6b-8.18.21b-25, Ps 85,9ab-10,11-12,13-14, Łk 7,18b-23.
Piękne są te słowa z Izajasza, piękne i zawstydzające.
„Ja jestem Pan, i nie ma innego.
Ja tworzę światło i stwarzam ciemności,
sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę.
Ja, Pan, czynię to wszystko. "
"Ja, Pan, jestem tego Stwórcą
Albowiem tak mówi Pan,
Stworzyciel nieba, sam Bóg,
który ukształtował i wykończył ziemię,
który ją mocno osadził,
który nie stworzył jej bezładną,
lecz przysposobił na mieszkanie:
Ja jestem Pan i nie ma innego.
Czyż nie Ja jestem Panem,
a nie ma innego boga prócz Mnie?
Bóg sprawiedliwy i zbawiający
nie istnieje poza Mną.
Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić,
wszystkie krańce świata,
bo Ja jestem Bogiem i nikt inny! "
Dlatego
"Do Niego przyjdą zawstydzeni wszyscy,
którzy się przeciw Niemu zżymali. "
Mamy wybór albo uwierzyć w to co mówi Bóg u już się nie bać i mu zaufać, albo przyjąć własną wersję wydarzeń i żyć w lęku i samotności.
W Ewangelii, Jezus zachęca nas byśmy w drodze uwierzenia Bogu, oparli się na znakach działania Bożego.
A gdy uwierzymy , że Bóg naprawdę ma w swoim ręku nasz los i, że warto Mu zaufać, będziemy szczęśliwi, wg słów Jezusa:
"...błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”.
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-16, 23:52
"...Przyjście Pana otwiera oczy tym, którzy nie widzą; usprawnia niesprawnych do chodzenia; doświadczających wszelkiej nieczystości – oczyszcza; głuchym umożliwia słyszenie.
Każdy, kto spojrzy na Niego z wiarą i słucha z miłością, odradza się, przemienia. Dlaczego? Ponieważ On patrzy z miłością. Przejmujemy od Niego to, co nas w Nim poruszy, pociągnie, pocieszy, wyciszy.
Słuchanie i patrzenie kształtuje serce. To, na co patrzymy, staje się naszym przeżywaniem. W zależności od tego jak i co przeżywamy, takie piękno lub brzydotę, dobro lub zło nosimy w sercu i rozważamy.
Patrzenie i słuchanie jest działaniem, jest dokonaniem wyboru, który zbliża do Boga lub oddala. Dlatego nie można na cokolwiek patrzeć i czegokolwiek słuchać. Człowiek takim się staje, jakim jest to, na co patrzy i jakim słowom pozwala wnikać w swoje serce...."
Panie ty odetkałaś moje uszy , przywróciłeś wzrok , dałeś skrzydła i oczyściłeś -
Kiedy czytam o rodzinie Jezusa, tylu pokoleniach, które go poprzedzały, myślę o wpływie pokoleń na nasze życie. Wydaje mi się, że nie rodzimy się z tak zwaną czystą kartą, ta "tabula rasa", jest już zapisana, trudnymi doświadczeniami naszych dziadków czy rodziców oraz ich sposobami radzenia sobie z bólem. Tym kto może przerwać ten ciąg grzechów i nieszczęść, jakie ciągną się z pokolenia na pokolenie, jest tylko Jezus. Gdy patrzę na swoje życie to wydaje mi się, że Bóg uderza właśnie w to, co najbardziej boli , a co jest odziedziczone po moich przodkach, tak jakby chciał stworzyć przestrzeń do Jego interwencji w tą bolesną historię mojej rodziny, poprzez kłopoty mojego życia.
Nic nie zastąpi pracy osobistej nad problemami, ale poza tym myślę, ze cenna będzie modlitwa o uwolnienie z grzechów moich przodków, która zaprosi Jezusa z całą zbawczą mocą w tą bolesną historią rodzinną.
Jest to temat dla mnie nowy, zapraszam osoby, które mają jakieś doświadczenia związane z tą modlitwą do dzielenia się.
Poniżej zamieszczam link do artykułu na temat modlitwy o uzdrowienie międzypokoleniowe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum