Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Kochana Robiko
Najczęściej jak możesz , dzwoń , pisz . Modle się za was .
Już wiesz , że to masz , jak tylko zwrócisz sie do PANA - jesteś EZER ...... znasz to uczucie , tego nikt ci nie zabierze.
Z Modlitwa , i
trzymaj Jezusa mocno za nogi , i nie puszczaj Tak jak czasem małe dzieci obejmują nogą ojca rekami i nogami , a ojciec próbuje chodzić - ile w tym śmiechu , przywiązania i miłości.
Pa , PA Z Bogiem
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-26, 21:15
Robiko kochana, mam nadzieje ze swoim pisaniem nie dołozyłam się do Twojego złego dziś nastroju!
Ciesze sie ze sie uśmiechasz i nie uciekaj ze swiadectw!
U kazdego raz gorzej raz lepiej.
A Ty juz przeszłaś wiele i wiele wywaczylas! Jest z czego być dumną! Sciskam
Robiko, w niebie koparki stoją wielkie, żółte, mocne,…………………… może by je włączyć??
Dziękuję Ci że jesteś
robika [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-27, 19:24
dziękuję wszystkim WAM za słowa otuchy
nie uciekam stąd....niedługo wrócę i napiszę coś pozytywnego
[ Dodano: 2009-11-29, 12:57 ]
witajcie!
pozdrawiam dziś z łózka!choroba mnie powaliła na całego!wirus i mnie dopadł!i dziecko i WSZYSCY bylismy wczoraj na pogotowiu!
więc uważajcie na te grypy tegoroczne!
ale obiecałam napisać cos dobrego,więc dotrzymuję słowa
mąż skacze teraz wokól nas(ja z dzieckiem w łozku -mamy tego samego wirusa)
-mąż donosi nam jedzonko,frykasy,wczoraj ugotował pyszny rosół,dba o nas
i zagląda do nas co chwilę,choć najpierw wręcz zażądał izolacji-my na górze,on na dole,zeby zarazki sie nie rozchodziły,zeby on sie nie zaraził.....
-zrobiłam,jak chciał-odizolowałam sie z dzieckiem...i zaczął do nas przychodzić....
teraz to ja go wyganiam od nas,zeby sie rzeczywiście nie zaraził....
właśnie mija rok od nieszczęśliwych dni,kiedy dowiedziałam sie o jego zdradzie....
dlatego w ostatnim czasie miałam złe dni,wspomnienia wracały,ból...tak jakbym zdjęła plaster z wielkiej rany.....DO TEGO okropne podszepty złego....straszne...i wojna między nami gotowa....
az musiałam zachorować,żeby spokornieć....uspokoić się
niepewność ,czy juz jest wierny ,czy nie...(nadal tego nie wiem...JEZU UFAM TOBIE,ZE JEST DOBRZE)
w minionym tygodniu mąz kupił nam telefony,takie same.........
-fajnie,
-podobało mi się ,chociaż to nas na razie jednoczy...śmieszne i może głupie,ale mnie cieszy
stary telefon(z wiadomych przyczyn) dawno wyrzucony
jedyne,co mnie boli czasem i wraca to ta niepewność....brak zaufania do męża...ale ufam JEZUSOWI,że wszystko sie ułoży.....w końcu ja mam być EZER!
dziękuję CI JEZU za te dni dobre,choć lezymy w łozku,jest miło i radośnie,bo mąż tak o nas dba(od razu szybciej zdrowiejemy -dla pytajacych-oczywiście już męzowi to powiedziałam:))
pozdrawiam WAS!
Monika36 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 11:37
Mówisz, masz .Wątek podbity.
Bardzo się cieszę , że u Was już tylko coraz lepiej. A to , że są złe chwile - to całkiem normalne w tak trudnej odbudowie tego, co było dużo wcześniej. Taki proces trwa. Jeszcze nastąpi nie jedna zła chwila, a potem już będzie ich coraz mniej.
Dobro pokona całkiem zło. To kwestia czasu.
Dużo więc cierpliwości i wytrwałości Ci życzę.
Też uwielbiam Boga w sercu mojego męża. Czyni w nim same cuda.
U Was zapewne też tak będzie.
robika [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 13:33
dzięki Moniko za słowa otuchy i ,,podbicie"
Monika36 napisał/a:
A to , że są złe chwile - to całkiem normalne w tak trudnej odbudowie tego, co było dużo wcześniej. Taki proces trwa. Jeszcze nastąpi nie jedna zła chwila, a potem już będzie ich coraz mniej.
wczoraj znów upadek...(przez głupi film w tv nagle naszło mnie wracanie do przeszłości,nagle szatan zaatakował i potoczyła sie lawina)ale dziś już przeprosiłam i w ramach przeprosin piekę szarlotkę dla męża,którą z synkiem razem zrobiliśmy....
za wiele chciałabym od razu....a to się tak nie da....to proces-dzięki Moniko
jutro powrót do pracy po chorobie
ewaa [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 19:02
Fajnie że już jesteś zdrowa. Mam nadzieję że synek też.
Szarlotka super pomysł ale pisałaś że wciąż jesteście na dystans, że tylko czasem rano przyjdzie to łoża. To Ty czy on trzyma ten dystans. Ja bym była bardzo nieszczęśliwa gdybym nie miała takiego fizycznego oparcia.
Wysłaiśmy dzisiaj córkę z babcią do kościoła, synkowi włączyliśmy bajki i spędziliśmy miło czas w sypialni. To bardzo łączy. U nas było tak że po wszystkim łatwiej mi było iść do łóżka niż przytulić się i powiedzieć kocham Cię. Teraz mogę wszystko. Od tygodnia mamy babcię w domu i korzystamy. Wychodzimy wieczorem, nawet wspólne zakupy tylko we dwoje są fajne. Mały nie zagląda mi do przymierzalni za to mąż podziwia kolejne kreacje. Trzyma za rękę i pyta czy pójdziemy na lody. I pyta co będzie po powrocie do domu. Miło jest.
A złe myśli będą przychodziły. U mnie to bardziej żal za tym co stracone. Ale nowe też może będzie dobre. CHociaż żal ogromny.
Ściskam gorąco.
robika [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 15:47
ewaa napisał/a:
pisałaś że wciąż jesteście na dystans, że tylko czasem rano przyjdzie to łoża. To Ty czy on trzyma ten dystans. Ja bym była bardzo nieszczęśliwa gdybym nie miała takiego fizycznego oparcia.
no i nie mam tego oparcia....a jak czasem chce sie przytulić..słyszę -daj mi odetchnać.....
i nie ma NIC...
PISZĄC świadectwo -pisałam o sobie...ta ja sie zmieniam....ta ja sie nawracam....
mąż?...
ciężki przypadek...nie ciągnie do mnie.....na dystans....nie dotyka...nie jest czuły w ogóle....
więc czekam...
czekam na niego i modlę sie za niego....
jest daleki...bardzo daleki....nawet nie chce rozmawiać o nas w ogóle-nie ma szans....
więć u Ciebie Ewo jest zupełnie inaczej!...
u nas...mam wrażenie...ze to ja znó dalej zabiegam o wzgledy .., icierpię....więc muszę przestać....
może w końcu zamroże swoje serce i nic nie wyjdzie...
nie wiem ,co to czułość od meża....
moze jeszcze sama muszę wiele zmienić w sobie....
moja znajoma już 3 lata nie śpi z mężem po zdradzie,a wrócił rzekomo do niej i są razem...tak razem,ale obok....w ich 10 rocznicę miała nadzieję na bliskość-mąż odwróciłsie plecami...nie potrafił...ale są nadal małzeństwem i żyją pod jednym dachem...
tak bywa....
jak bedzie u nas?????????/
nie wiem....
uczę sie dalej....
moze ktoś mi coś poradzi mądrego?(przerobiłam już wiele rzeczy pod tym kątem i w ostatecznym rozrachunku mąż poszukał sobie nowej pani)
pozdrawiam.
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 16:11
Robiko, zrobiłaś już bardzo, bardzo dużo dla siebie i dla Was ! Może to juz wszystko, co po ludzku mozna było zrobić ? Masz jakis pomysł na cos jeszcze ??
A może wystarczy tego ? Może pokazałaś mężowi i powiedziałaś juz wszystko to co powinnaś była jako zona pokazać i powiedziec ?
Może teraz należy zostawic męża z Jego myslami......zostawić , dac czas i teraz Jemu pozwolic zadziałać .
Zostaw !
Bądź zawsze obok, blisko....ale bez narzucania się. Nie zaczepiaj, nie sprawdzaj....taki lekki dystans....lekki brak zainteresowania .
A swój teraz wolny czas poświęć na rozmowę z Bogiem.
Przecież przekoanałaś się już jak smakuje bliskość Boga....przeciez przekonałaś sie już , że to wielka i nadludzka radość....przecież wiesz, że to wielka przyjemność obcowac z Nim....więc Jemu - Bogu= Jezusowi i Duchowi poświęć teraz swój czas ! To Ci da szczęście i ukojenie.
Robiko....Ty też czekasz.....a przecież Twoje prawdziwe szczęście jest obok Ciebie !! Przytulam !! EL.
Monika36 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-04, 13:41
EL. napisał/a:
Robiko, zrobiłaś już bardzo, bardzo dużo dla siebie i dla Was ! ... to juz wszystko, co po ludzku mozna było zrobić .. pokazałaś mężowi i powiedziałaś juz wszystko to co powinnaś była jako zona pokazać i powiedziec
Może teraz należy zostawic męża z Jego myslami......zostawić , dac czas i teraz Jemu pozwolic zadziałać .
Zostaw !
Bądź zawsze obok, blisko....ale bez narzucania się..... brak zainteresowania .
A swój teraz wolny czas poświęć na rozmowę z Bogiem.
EL.
Dokładnie tak. Nie masz już żadnego ruchu do wykonania. Zrobiłaś wszystko .
Teraz cała reszta zależy od małżonka. On musi chcieć być razem. A póki co, to mąż jest w Waszym domu, lecz jeszcze jest obok. Ale to jak na tamte zawirowania ...ogromny sukces.
Odkąd zawierzyłaś Panu, to Pan Bóg Ci dopomógł -wyciszył Cię , wygoił częściowo rany. Zrobiłaś dla siebie i rodziny wszystko, co było w Twojej mocy.
Proś teraz Pana Boga o to , aby zabrał wszystkie Twoje lęki, niepokoje i złe wspomnienia. Proś także codziennie o to , aby mąż pokochał Cię dawną miłością. Módl się do Matki Królowej Rodzin, o uzdrowienie Waszej rodziny, zdrowie, szczęście , miłość i dobro w waszym domu.
U mnie to zadziałało. Bóg i Maryja zesłali na nas te łaski. Wysłuchali mych błagań.
Nie mam innego pomysłu.
ewaa [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-04, 22:30
Mam nadzieję że choroby się skończyły.
Pisałaś że mąż skakal koło was jak byliście chorzy, kupił takie same telefony. To miłe gesty. Może na bliższą bliskość potrzebuje więcej czasu. On też na pewno za tym tęskni.
Jeśli chodzi o rocznicę to trudny czas. Wiem że mój mąż też zaczął swój romans rok temu. Wczoraj rozmawialiśmy o świętach i zapytałam (i żałowałam tego) czy to się zaczęło w święta czy wcześniej. Powiedział że nie chce do tego wracać. W święta dostał od niej kilka maili i wtedy pierwszy raz zdziwiło mnie że kobieta ktora ma dom i rodzinę musi akurat w święta pisać do mojego męża. Zbył to byle czym i prawdy dowiedzialam się na początku marca. Zastanawiam się czy oni myślą o swoich rodzicach.
Ale miałyśmy pisać o dobrych rzeczach więc kończę temat Trzymaj się ciepło.
Ściskam
robika [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-08, 21:06
kto jeszcze nie słuchał-polecam bardzo kazania i rozważania ojca Augustyna Pelanowskiego
[ Dodano: 2009-12-13, 08:31 ]
miałam dopisywać dobre rzeczy,więc dopisuję:
wczoraj byłam z mężem,tylko z mężem na całodniowych niemal zakupach.Dziecko z nianią ,a my lataliśmy razem po sklepach .Było super!Tak jak Ewa,ja w przymierzalni co chwilę,mąż po kasę do bankomatu:)....o nim też nie zapomniałam i zrobiliśmy spore zakupy nie tylko na święta!
Potem wspólny posiłek w knajpie i szczęśliwy powrót do domu i miły wieczór z dzieckiem!
wraca bliskość....wraca dotyk....czułość....dzięki CI PANIE za wytrwałość w trudnych chwilach...dniach....po nich zawsze zaświeci słońce i tym bardziej przygrzeje:)
Cieszę się,bo mąż który zarzekał się jeszcze niedawno ,ze na Święta do teściów nie pojedzie.....dziś mówi inaczej i wspólnie kupujemy dziadkom prezenty!
POZDRAWIAM!
ewaa [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-13, 20:04
Cieszę się Robiko że mieliście udany dzień. Zakupy bez dzieci to znakomity relaks. :)
Szczególnie jeśli zdarzają się nam od święta. A najważniejsze że zbliżyliście się do siebie. Mam nadzieję że to oznacza dobry kierunek i Twój mąż będzie trzymał się tej drogi. W końcu przed nami święta - czas cudów.
Ściskam w modlitwie.
Z Panem Bogiem
robika [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-14, 14:07
hej.no to jeszcze dodam,że i Niedziela była udana!
Dało się namówić mojego męza,aby poszedł ze mną i z dzieckiem do kościoła!
Kazanie było piękne,łzy w oczach,radość Boża i dziecko takie grzeczne na całej Mszy ŚW.
A kiedy nadszedł czas Komunii ŚW.mały mnie porwał wręcz do JEZUSA i choć ciut nagrzeszyłam
nie miałam wyjścia- poszłam za rękę prowadzona przez synka,aż mąż się uśmiechnał ,jak zobaczył syna w nowej ,,roli".
POZDRAWIAM!
P.S.El. Bóg Ci zapłać za wskazówki TY wiesz,o czym mówię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum