Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
"....Troska o serce skłania do myślenia o wieczności, o tym, jaki wpływ mają nasze przeżycia na kształtowanie się spotkań z Jezusem, włącznie ze spotkaniem się z Nim "twarzą w twarz". Troszczyć się o serce oznacza czynienie je zdolnym do czuwania. Kiedy jest to możliwe? Gdy moje serce zostanie uwolnione od "obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych".
Obżarstwo i pijaństwo może być odsłonięciem dążeń serca do maksymalnej przyjemności, spełnienia się w doznaniach ciała, lecz także może wskazywać na stan rozpaczy, w jakiej człowiek się znalazł.
"Większość nieszczęść, które nas spotykają, jest owocem tego, że serce człowieka stało się złe" (J.Eldredge).
Nadmiar trosk, nie przeżywanie ich z Jezusem, brak odniesienia do Niego powoduje, że nasze serce nie jest zdolne do duchowej walki. Obżarstwo, pijaństwo i zniewolenie przez troski doczesne informują nas, że poddaliśmy się, nie chcemy zmagać się o to, aby serce nasze było wolne.
Co jest treścią mojego serca? Co wiem o swoim sercu? Co jest tym "obżarstwem" serca? "Obżarstwo" jest symbolem przepełnienia. Czasami serce jest przepełnione czymś, co w konsekwencji je przytłacza, a więc zniewala. Potrzeba troszczyć się o własne serce, o wewnętrzną atmosferę serca, o jego treść. Tak ważne jest to, abyśmy się wsłuchiwali we własne serce, abyśmy się z nim zaprzyjaźnili. Dlaczego tak ważne jest serce?
Serce jest obszarem, gdzie "umiejscawia" się miłość. Kto nie dba o serce, nie będzie potrafił kochać…
czym nakarmione jest moje serce? A może jest głodne, puste? Jeżeli tak – to na czym polega głód mojego serca? Za czym tęskni? Czego pragnie? Błogosławiony jest człowiek, który pragnie i tęskni. Błogosławione są nasze tęsknoty i pragnienia, bo one oznajmiają, że nasze serce jest żywe, wrażliwe, w więc piękne. Wsłuchaj się w twoje pragnienia i tęsknoty, rozmawiaj z nimi, a ujrzysz w nich to, co tak naprawdę liczy się dla ciebie w życiu, co jest fundamentem szczęścia dla ciebie.
Każde spotkanie jest jedyne i niepowtarzalne. Zarówno to z Bogiem, jak i to z człowiekiem. Czy żyję tą świadomością? Człowiek żyjący uważnie, to właśnie człowiek czuwający, zdolny "stanąć przed Synem Człowieczym", umiejący rozpoznać czas łaski i przychodzenie Boga pośród życiowych okoliczności.
Panie dzięki za odkrycie mojego pragnienia serca i proszę o łaskę Pamięci - co jest tym największym pragnieniem mego Serca.
Dziś rozpoczyna się czas Adwentu , czas oczekiwań. Gdy słyszymy o tym, to nasuwa się pierwsze skojarzenie: mamy oczekiwać na przyjście Jezusa. Tymczasem zapominamy o tym, że to Jezus nas wyprzedza w tych serdecznych akcjach, i to On pierwszy nas oczekuje, a nasze oczekiwanie powinno być odpowiedzią na Jego oczekiwanie, o ile je dostrzeżemy w Jego działaniach.
Przypomina mi się piękny fragment zawarty w pismach Gabrieli Bossis „On i ja” , w których zapisywała to, co Jezus mówił do jej duszy. Pewnego razu , gdy stała na peronie i czekała niecierpliwie na pociąg, co chwilę patrząc w stronę, z której spodziewała się, że nadjedzie, wtedy Jezus tak jej powiedział: „Spoglądasz z uwagą w kierunku, skąd ma nadejść pociąg. Podobnie moje spojrzenie jest utkwione w tobie, gdy oczekuję twego przyjścia.”
/t.1, str.35, Michalineum 2007/
Gdy słyszymy dzisiejsze czytania możemy znaleźć takie wyprzedzające nas, działania Bożego serca.
We fragmencie z Księgi Proroka Jeremiasza jest zapowiedź przyjścia Jezusa. Jego narodzenie się na Ziemi jest największym wyjściem Bożego serca w naszą stronę.
Kolejne Jego wyprzedzające działania znajdziemy w Psalmie 25:
„wskazuje drogę grzesznikom”.
„Pomaga pokornym czynić dobrze”
„powierza swe zamiary tym, którzy się Go boją,
i objawia im swoje przymierze”.
Czasem Jego działania poprzedzają gwałtowne wydarzenia, jak te opisane w dzisiejszej Ewangelii, ale zapowiadają dla nas coś dobrego, nasze odkupienie, które jest nie tylko wybawieniem nas od naszych grzechów, ale przede wszystkim dopełnieniem wszystkich miłosnych działań Bożego serca wobec nas. / Przypomina mi się tutaj przyjście Boga do Eliasza, na górze Horeb, poprzedzonego gwałtownymi wydarzeniami przyrodniczymi, w których nie było Boga, Bóg był dopiero w delikatnym powiewie. /
Czyli w dzisiejszych czytaniach mamy zarysowaną całą pełnię Bożej aktywności, od działań w okresie Starego Testamentu, poprzez narodzenie Jezusa , aż po Jego powtórne przyjście , które ma ostatecznie dopełnić wyprzedzającą działalność Boga wobec nas.
Jaka jest na to nasza odpowiedź?
Wg mnie odpowiedzią może być nasza modlitwa, czyli zbliżenie naszego serca do Serca Jezusa.
Dziś rozpoczyna się nowy Rok Liturgiczny i został już określony jego program duszpasterski w Kościele w Polsce. Jego hasło brzmi: „Bądźmy świadkami Miłości”, co można streścić tak: zakochać się w Bogu i świadczyć o tym światu. Bardzo mi się podoba taki program duszpasterski.
Ostatnio zmieniony przez tereska 2009-11-29, 13:47, w całości zmieniany 1 raz
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-29, 11:53
"....Jezus objawia znakami wyzwolenie tych, którzy Mu zaufali, w Nim złożyli swoją nadzieję. Kiedy żyjąc na Ziemi, jesteśmy zanurzeni w Królestwie Bożym, nie doświadczamy tak wielkiego lęku, gdy dokonują się wydarzenia, których nie rozumiemy.
Tymczasem wszystko, co się wydarza nie dzieje się z przypadku. Wierząc w Bożą Opatrzność, która czuwa nad nami, uznajemy tym samym Objawianie się Jezusa we wszystkim, co nas spotyka. Znaki przygotowujące nas na przyjście Pana rozłożone są na całe życie...."
Tereska - zgłaszam się na świadka Miłości -
To dopiero będzie rok .Pełen MIŁOŚCI
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-30, 07:55
Rz 10,9-18, Ps 19,2-3.4-5ab, Mt 4,18-22
„wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa.”
„sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami do zbawienia.”
Aby wierzyć , trzeba słuchać tego, co Bóg do nas mówi przez Jezusa, przyjąć to sercem i dzielić się tym z innymi.
Dla mnie oznacza to, że nie można do Boga dojść w samotności, potrzebna jest wspólnota, w której zarówno słuchamy jak i dzielimy się tym, co rodzi się w naszym serce w wyniku tego słuchania.
Dlatego zapraszam do dzielenia się nie tylko przeżywaniem Słowa Bożego na tym temacie, ale i lektur, które nas zakochują w Bogu, na temacie: książki - nowy temat: świadkowie Miłości.
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-30, 22:44
"....Przeto wiara rodzi się z tego, co się
słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa...."
i my należymy do
Jezusa dlatego, że ktoś nam przekazał wiarę. Z drugiej strony od naszej
wiary i świadectwa zależy również czyjeś poznanie Jezusa i nawrócenie -
jest to bardzo konkretny udział w apostolskiej misji Kościoła.
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-01, 06:08
Iz 11,1-10, Ps 72,1-2,7-8,12-13,17, Łk 10,21-24
W dzisiejszej Ewangelii jest o poznaniu Boga. Dlaczego powinniśmy znać Boga?
Czasem wśród znajomych zdarza się nam słyszeć takie zdanie : „Jak go poznasz osobiście to będziesz inaczej o nim myślał”. Czasem poznając kogoś bliżej nie tylko inaczej myślimy, ale też i bardziej się na kogoś otwieramy. Podobnie jest i z Bogiem.
Co decyduje o naszym poznaniu Go?
Może ktoś powiedzieć, że to co o Nim słyszymy, pewnie będzie miał trochę racji. Lecz tym, co decyduje o postrzeganiu Boga jest nasze serce. Bo nie poznajemy tylko umysłem , ale przede wszystkim sercem.
Mamy w dzisiejszej Ewangelii przeciwstawienie mądrych i rozsądnych, prostaczkom. Myślę, że chodzi tu o przeciwstawienie rozumu i serca. Dlaczego ono jest takie ważne, Bo w nim jest źródło naszych najważniejszych decyzji.
W ks.Przysłów 4,23 , jest takie zdanie:
„Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło”.
Tam też docierają do nas wszelkie bolesne doświadczenia i często to one decydują o naszym poznaniu Boga. Jak się czujemy, gdy coś spotka nas bolesnego? Zawód, że nikt nam nie pomoże, że nikt nas przed tym nie uchronił i czujemy przede wszystkim samotność.
Jaki wtedy mamy obraz Boga?
Często jako kogoś, kto obojętnie patrzy na nasze cierpienie, kogo nie obchodzi to, co się z nami dzieje. Co z tego że mówią nam, że Bóg nas kocha , owszem dociera nam to do głowy, ale serce mówi coś innego: jesteś sam w tym cierpieniu, Bóg ma nieczułe serce, nie interesuje się mną, i to nasze serce ma decydujący tu głos.
Jezus przyszedł na Ziemię, po to by nam coś powiedzieć o Bożym sercu. Bóg zjednoczył się z naszym wszelkim cierpieniem , byśmy nie byli już sami. Byśmy zbliżyli się z naszym zranionym sercem do Jego zranionego serca i przez to byli wybawieni z tego bólu samotności.
Poznanie Boga dokonuje się przez zjednoczenie serc w cierpieniu, przez serdeczną relację, na wzór tej jaka jest między Ojcem , Synem i Duchem św. , a nie tylko przez cierpienie.
kangoo [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-01, 14:00
jak bardzo ubodzy sa ci ktorzy ktorzy nie znaja serca Bozego...Bog pokazal nam co znaczy kochac...a my czesto wciaz zapominamy o milosci, o tej prawdziwej milosci...jakze szczesliwi byli ci ktorzy byli z Nim,ktorzy slyszeli jego slowa,ktorzy Go widzieli...a my choc Go nie widzimy i nie slyszymy...i choc trudniej jest nam uwierzyc to jakze piekniejsza jest nasza wiara...nam zwyklym prostym ludzia ,nie uczonym w pismie,nie medrca...Pan objawia sie nam bo w naszych sercach jest milosc...to Pan pokazal nam droge i choc droga ta pokryta jest kolcami...to jakze piekna...jednoczyc sie z Panem, jednoczyc sie w milosci...wystarczy otworzyc serce nie oczy uby zobaczyc Go, wystarczy otworzyc oczy wiary aby moc byc z Nim
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-01, 23:57
(Łk 10,21-24)
W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym
Jezus rozradował się. Rozradowanie jest początkiem wielbienia, początkiem spotkania. Wprowadza ono w doświadczenie jedności, wspólnoty. On raduje się w Duchu Świętym, raduje się Nim.
On jedynie najgłębiej dotyka i porusza moje serce. Radowanie się Nim jest tym, o co chodzi w modlitwie. Przyjmując Jego (Słowo) pocieszenie, raduję się w Duchu.
Oj jak ja to lubię -Radość Boża - taka prawdziwą , co potrafi z cierpienia wyprowadzić radość .
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 00:03
Czytania ze środy, 2 grudnia: Iz 25,6-10a, Ps 23,1-2a,2b-3,4, 5,6, Mt 15,29-37
Dziś dużo o uczcie. Najpierw o uczcie mesjańskiej , potem w psalmie o obfitym stole zastawionym przez Pasterza, aż w końcu w Ewangelii mamy ucztę tysięcy ludzi zaskoczonych rozmnożeniem chleba i ryb.
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego Bóg lubi uczty.Uczynił je wręcz znakiem swojej szczególnej obecności. Najpierw uczta paschalna na pamiątkę wyjścia z Egiptu i zawarcia nowego przymierza z ludem Izraela, a potem uczta eucharystyczna. Zrozumiałam to upodobanie Boże dopiero wtedy, gdy zaczęliśmy świętować u nas w domu w Wielki Czwartek Paschę żydowską. Wprowadziłam ten zwyczaj pod wpływem lektury książki Brata Efraima „Jezus , Żyd praktykujący”, bardzo polecam. Udało się nam przeżyć już trzy takie Paschy i za każdym razem coraz głębiej doświadczamy podczas tej uczty obecności Boga, zarówno ja , jak i moje dzieci , jak i mój mąż, którego określiłabym takim popularnym określeniem jako „wierzący, ale niepraktykujący”.
W czasie Paschy, spożywanie pokarmów, z których każdy coś oznacza i jest nieustannym odwoływaniem się do Boga, nabiera charakteru sakralnego, co wzmacniają modlitwy, które przeplatają się z jedzeniem, jak i myciem rąk czy zapalaniem świec czy opowieścią lub czytaniem Ewangelii. Nasza Pascha łączy tradycję żydowska z jej wypełnieniem przez Chrystusa.
Tworzy to wszystko coś niesamowitego, co pozwala doświadczyć obecności Boga w niespotykany dla mnie gdzie indziej sposób. Moje dzieci nieraz w ciągu roku tęsknią do tej uczty paschalnej.
Myślę, ze chrześcijaństwo wiele straciło, odrywając się od tradycji judaistycznych. Bez ich znajomości nie sposób odczuć sercem ważnych treści chrześcijańskich. Dzięki przeżyciu Paschy odczułam obecność Boga w pewien szczególny sposób, myślę, że pełniejszy i radośniejszy, niż na mszy św. jaką przeżywamy na co dzień w kościele. Dlatego że, ta obecność miała swoją historię o wiele starszą niż od narodzenia Jezusa.
Przepraszam, trochę mnie poniosło.
Mogłabym wiele jeszcze o tym pisać. Czas wrócić do tematu czytań.
Uczta jest symbolem zarówno obecności Boga, jak i obfitości , której jest On źródłem.
A może jest jakimś odwołaniem do raju? Tam też była obfitość i obecność Boża.
Bóg tęskni za „miodowym miesiącem” z człowiekiem, jaki był przed pierwszym grzechem. Dlatego, może, z uczty uczynił szczególny znak swojej obecności.
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 08:26
(Ps 23,1-6)
REFREN: Po wieczne czasy zamieszkam u Pana
Pan jest moim pasterzem,
niczego mi nie braknie.
Pozwala mi leżeć
na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć,
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoją chwałę.
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Dzisiaj mój ulubiony psalm . Psalm nie tylko pełny obietnic przyszłego życia z Panem , ale darów już dla nas dostępnych , tu na ziemi :prowadzenia , odpoczynku , orzeźwienia , ochrony .
I wtedy czuję przedsmak nieba na Ziemi.
Agnieszka [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 16:14
Teresko , zrobimy taką Paschę w Sycharze na spotkaniu ogniska krakowskiego ?
od jakiegoś czasu franciszkanie krakowscy urządzaja ucztę paschalną raz w roku , uczestnicy mogliby ,mówić i mówic i mówić tak jak Ty
Dziś wszyscy wierzący w Jezusa jesteśmy narodem wybranym , ale Pan przecież odbuduje świątynię jerozolimska w takim miejscu jakim jest ( jakże się sto stanie ....?) i nigdy o
Izraelu nie zapomnial i nie zapomni...
Pieśń ze wspólnoty Zydów Mesjanistycznych w Koszalinie
Ostatnio zmieniony przez Agnieszka 2009-12-03, 09:12, w całości zmieniany 1 raz
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 00:30
Dzięki za namiary i piosenkę Agnieszko
Czytania z czwartku: Iz 26,1-6, Ps 118,1 i 8-9,19-21,25-27a, Iz 55,6, Mt 7,21.24-27.
„Szukajcie Pana, gdy Go można znaleźć,
wzywajcie Go, gdy jest blisko.”
/Iz 55,6/
Ten fragment przypomina mi, że czas szczególny, np. Adwent, czy Wielki Post, który ogłasza Kościół jest nie tylko czasem szczególnego wysiłku człowieka, ale przede wszystkim czasem łaski od Boga. On pierwszy wychodzi do nas ze swą hojnością i prosi byśmy wykorzystali te dary jakie przygotował dla nas na czas Adwentu. Są to konkretne łaski. Zwykle ich nie dostrzegamy, bo jesteśmy od Niego daleko. Taką łaska może być wszystko, co nas spotyka w tym czasie, czasem choroba lub miłe spotkanie, ciekawa i ważna rozmowa, czy łaska na modlitwie, czasem coś miłego lub trudnego. Bo Bóg mówi do nas przez Słowa, ale przede wszystkim przez wydarzenia w naszym życiu.
Szczególnym połączeniem Słowa i wydarzeń życiowych są dla mnie dzisiejsze czytania.
„Miasto mamy potężne;
On jako środek ocalenia
sprawił mury i przedmurze.
Otwórzcie bramy!
Niech wejdzie naród sprawiedliwy,
dochowujący wierności;
jego charakter stateczny
Ty kształtujesz w pokoju,
w pokoju, bo Tobie zaufał.
Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze,
bo Pan jest wiekuistą Skałą!
Bo On poniżył przebywających na szczytach,
upokorzył miasto niedostępne,
upokorzył je aż do ziemi,
sprawił, że w proch runęło.
Podepcą je nogi, nogi biednych
i stopy ubogich”./Iz 26,1-6/
Lepiej się uciec do Pana,
niż pokładać ufność w człowieku./Ps. 118/
Czasem jesteśmy takim miastem niedostępnym, na szczycie naszej pychy , w którym budujemy różne mury i przedmurza jako zabezpieczenie, aż Bóg w końcu nas upokorzy, i to w czym pokładamy nadzieję na ocalenie runie w proch. Spotkamy się wtedy ze swoją biedą czyli tym co przekracza nasze możliwości i „u – bóstwem” czyli stanem poszukiwań oparcia na Bogu.
Wtedy powie nam: otwórz swe bramy, miasto niedostępne, zaufaj mi, a będę Cię kształtował w pokoju. Złóż we mnie nadzieję, na mnie się nie zawiedziesz. Nie pokładaj nadziei w człowieku.
W Ewangelii jeszcze dostajemy ostrzeżenie, byśmy w tej postawie zaufania Bogu byli autentyczni bo, nie wystarczy o tym pisać na forum, trzeba jeszcze ponawiać to zaufanie wciąż od nowa.
"Jak będziesz nieustannie ufać Mi, będę Ci się nieustannie objawiać"
Szlembark koło Nowego Targu, 19.08.1984r.
Ostatnio zmieniony przez tereska 2009-12-04, 07:14, w całości zmieniany 1 raz
Mirakulum [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-04, 00:14
Słuchać słowa Bożego , wypełniać i budować na skale .
"....Złóżcie
nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą Skałą!..." ( Iz 26)
Panie dzięki , że przywołałeś mnie . że szukasz zagubionych owiec
"...Wysławiajcie Pana, bo jest dobry,
bo łaska Jego trwa na wieki...."
tereska [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-04, 07:21
Czytania z piątku: Iz 29,17-24, Ps 27,1,4,13-14, Mt 9,27-31
Psalm 27
Pan obrońcą mego życia, …
przed kim miałbym czuć trwogę?
… O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam,
… Abym kosztował słodyczy Pana,
Ewangelia
Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: „Wierzycie, że mogę to uczynić?” Oni odpowiedzieli Mu: „Tak, Panie”. Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: „Według wiary waszej niech się wam stanie”.
To niesamowite, że Bóg wyprzedził moje zaufanie do Niego, ocalił moje życie zanim byłam w stanie go o to poprosić.
A dziś pyta: „Czy wierzysz w to, że mogę Cię wyzwolić z lęku, który Cię zaślepia?”
A gdy tak się stanie, znów zakosztuję słodyczy Pana.
„Przecież przekonałaś się już jak smakuje bliskość Boga....przecież przekonałaś się już , że to wielka i nadludzka radość....przecież wiesz, że to wielka przyjemność obcować z Nim....”/ z wczorajszego postu „El” / Jezus czasem mówi też przez innych ludzi . „El” byłaś Jego narzędziem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum