Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
modle sie za niego i siebie :)
tak sie ciesze ze jest to forum
kangoo [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-14, 16:02
jestes szczesciara ze w pore dzialasz i masz meza przy sobie....moj nie mieszka ze mna od 5 miesiecy, chce rozwodu, nie wierzy w nas w Boga, nie chce byc ze mna i nie chce probowac...ja za pozno sie obudzilam i zaczelam dzialac...
jest mi bardzo ciezko i czasami czuje ze juz nie moge..a wtedy modle sie ,z Bogiem dam rade..i ty tez...dzialaj!!!pozdrawiam
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-14, 18:05
Danuto, jak chcesz cos zmienić w swoim = Waszym życiu, to tę przemianę zacznij od siebie !!
Jest taki schemat :
żona - Jezus - mąż.....
Jeżeli którekolwiek z małżonków zbliży sie do Boga to jednocześnie zbliża się do swojego współmałżonka !
Piszecie, że Wasi mężowie nie chcodzą do kościoła....mój też nie chodzi....ale ja zbliżając sie do Boga przybliżam sie do mojego męża ! Na każdej mszy świętej modlę sie o nawrócenie mojego męża i jestem pewna, że to sie kiedys stanie. Kiedy ?? Wtedy , kiedy Bóg Mu na to pozwoli ! A ja z radością cierpliwie czekam na ten dzień ! Pozdro !! EL.
landis85 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-15, 06:21
Kangoo
moj maz jeszcze w tym roku tez chcial rozwodu, mowil ze do naszej czwartej rocznicy (obchodzimy ja w czwartek) chce byc juz po rozwodzie...
wiele przykrych slow uslyszalam, pewnie tez by sie wyprowadzil, ale za bardzo kocha dzieci i dzieci jego....
wydaje mi sie ze bardzo "doradza" mu kolega , czuje ze prowadzi teraz ze mna gre "zobaczymy kto pierwszy przyjdzie do kogo"
wiec zero czulosci, nawet przytulenia, rozmowy tez zero itp
jest mi bardzo ciezko, okropie, bo jestem uwieziona w domu-maz BARDZO dlugo pracuje w swojej firmie, najlepiej jakby pracowal jeszcze w niedziele
dzieki temu forum postanowilam to przerwac
chociaz 2x w tyg ide na fitenss, w weekend jade na studia
na co moj maz "pozwala" z wielkim bolem i zaraz szantazuje, jak ty jedziesz w weekend to zabierz dzieci do mamy bo ja tez chce sie zabawic
nie wiem czmu stal sie taki niedostepny....
powiedzialam mu ze jak ma inne to niech do mnie nie przychodzi i chyba ma inne bo zerwal ze mna wszelki kontakt
mimo ze nie czaruje juz z telefonem, na czatach tez nie siedzi,to mam wrazenie ze chce mnie ukarac za cos....
chce zebym sie zlamala i raz na pare dni nie wytrzymuje i podchodze zeby sie chociaz przytulic na chwilke....
jade zaraz na studia, wiec do pozniej!
kangoo [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-15, 11:32
jest ciezko...ale tak jak mowisz nie wyprowadzil sie bo kocha dzieci i jest z wami...mozesz widziec co robi jaki sie zachowuje....mowisz ze juz nie czatuje, ze nie wariuje z telefonem..to jest jakis znak...ja niestety nie widze co moj maz robi jak spedza wieczory z kim rozmawia...wiec nie wiem czy ma kogos...wiem ze mial bo odszedl ode mnie mowiac ze kocha inna...
mowisz o "koledze", to prawda srodowisko w ktorym sie obracaja ma wplyw...i ja tez to zauwazylam....
moj maz jest pilotem wojskowym i bardzo czesto wyjezdza na misje po 2 lub 3 miesiace..glownie stacjonuja w emiratach arabskich...tam tez sie poznalismy...i wiem bo widzialam jego kolegow...jak sie zachowuja...kochanki dziewczyny na jedna noc,beztroskie zycie a tu w domu zona i dzieci czekajace...w jego jednosce polowa jest rozwiedzona a druga polowa to beztroscy single...wiec otoczenie sprzyja zlu....moj maz stracil wszystkie wartosci, ktore dotychczas u niego cenilam...
...jedyne co nam zostaje to modlic sie o ich nawrocenie...ze wroca z pomoca Boga...wiec trwaj i wiem ze jest ciezko bo ja sama siedzac w domu ktory sami stworzylismy pelen wspomnien nie raz placze w poduszke a gdy go tylko zobacze to moim pragnieniem jest aby choc na pare sekund mnie przytulil...a wierze ze i oni maja serce i w glebi tylac nas tez przelatuje jakies ciepelko...wiec modlmy sie za naszych mezow i zawierzmy wszysko Bogu,bo w Nim nasza sila i moc.... a gdy czujesz ze juz nie mozesz wtedu powiedz "Jezu Ty sie tym zajmij"
pozdrawiam
landis85 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-16, 14:23
witajcie!
kangooo widze ze masz bardzo przykra sytuacje :(
moge tylko przytulic wirtulanie
w mojej rodzinie nie za ciekawie, brak mi uporu, mowie nie a jednak daje soba pomiatac :(
jak to zmienic kochani?
maz postanowil (tak postanowil, bo moje zdanie tu sie nie liczy wg niego) ze pojedzie sobie na szkolenie 3 dniowe, ktore tak naprawde nie jest mu potrzebne, na poprzednim byl miesiac temu-4 dniowym
porobily sie dlugi, teraz maz nie bedzie pracowac prawie 4 dni , powiedzialam ze nie zgadzam sie, wymienilam spokojnie dlaczego, glownie bo mamy tyle do placenia, a maz stwierdzil ze i tak pojedzie....
przyszedl kolejny rachunek tel (sam rachunek, biling maz zastrzegl ze nie przychodzi do domu) za ponad 500 zl jedne, drugi za ponad 200 zl
sobie kupil nowe lampy do samochodu za ponad 300 zl
a za kredyt nie zaplacone ,juz ponad 2 tyg zwkloki (prawie 2 tys)
czuje sie fatalnie, bo oprocz tego ze maz robi co chce, wczoraj uslyszalam od niego pare ciekawych rzeczy
jak wrocilam z uczelni to oczywiscie maz poczul wyjscia i pojezdzenia samochodem, ok mysle sobie, pojechal, wrocil jak juz spalam tradycyjnie, obudzilam sie i mowi ze jestes, tak cicho myslalam ze cie nie ma jeszcze, a on na to a gdzie mam jezdzic na dup.. jest za pozno , a ja :zdradzasz mnie, maz:no pewnie, odpowiedzialam mu (wszystko bardzo spokojnie bez unoszenia sie) co w takim razie robisz ze mna pod jednym dachem, a maz :mieszkam, na to ja :nie mam zamiaru tolerowac wyjazdow do innych i twoich zdrad, ja nie zdradzam ciebie, a maz:to twoj problem...
poszlam spac do syna pokoju...
jutro maz wyjezdza, nie wiem czy wroci na nasza rocznice
czuje sie taka bezradna i bezsilna, bo co z tego ze cos postanowie jak nie potrafie tego wprowadzic w zycie, nikt sie ze mna nie liczy
to jest nie do pomyslenia zeby gdzie indziej maz do domu przynosil takie rachunki, zastrzegl biling, kupil sobie prezent za ponad 500 zl a zonie na urodziny nawet kwiatka nie dal, zadnego slowa kocham cie, jestes wazna itp
za to do sluchania mam co mam, mowilam mu spokojnie pare dni temu ze nie zycze sobie codziennego sluchania o innych laskach itp, powiedzial ok nie bede juz mowil i co?
przepraszam za ten natlok, nie wiem juz za co sie zabrac poprostu, czuje ze zamiast lepiej jest coraz gorzej i znikad nie ma najmniejszej poprawy :(
kangoo [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-16, 15:16
landis85 napisał/a:
obudzilam sie i mowi ze jestes, tak cicho myslalam ze cie nie ma jeszcze, a on na to a gdzie mam jezdzic na dup.. jest za pozno , a ja :zdradzasz mnie, maz:no pewnie, odpowiedzialam mu (wszystko bardzo spokojnie bez unoszenia sie) co w takim razie robisz ze mna pod jednym dachem, a maz :mieszkam, na to ja :nie mam zamiaru tolerowac wyjazdow do innych i twoich zdrad, ja nie zdradzam ciebie, a maz:to twoj problem...
bardzo smutne i raniace slowa..nie mam duzego doswiadczenia i nie umiem radzic...jeszcze nie dawno kontrolowalam meza,jego konto przeszukiwanie jego szuflad i dokumentow...oskarzenia o spotkania z kochanka...szantaz, insynuacje itp...zrozumialam ze prawdy i tak sie nie dowiem jesli mi on nie powie...a potem sie zastanowilam czy chce znac?..ja wiem co chce osiagnac,wiem co chce i to robie...i choc czasem przychodza mi do glowy mysli on jest z nia...to prosze Pana aby zabral ode mnie te mysli,nie chce sie sama kzywdzic jeszcze bardziej...choc jest ciezko...dlatego moze lepiej nie poruszac rozmow o dupach , laskach ...nie pytac gdzie byl z kim...nie kontrolowac...i ja sam wiem jest czasami ciezko...to lepiej zamknac oczy i usta i modlic sie...
mowisz ze kupil sobie prezent, a tobie kwiatka nawet nie dal....
moj maz pojecal sobie na wczasy z kochanka-prawdopodobnie-razem planowalismy nasz urlop...za tydzien mam 30 urodziny , na poczatku roku maz kupil wino z mojego rocznika-kolekcjonuje wina-mial przygotowac mi niespodzianke...
gdyby ktos wtedy mi powiedzial,nie uwiezylabym ...wiec jaka bedzie ta niespodzianka?a sie boje...
musimy byc silne...i wierzyc...Zaufac Panu...tylko to sie liczy
zycze sily Tobie i sobie
landis85 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-19, 08:33
dzis nasza 4ta rocznica a wczoraj maz dal mi "prezent" w postaci przeplakanej i zarwanej nocy...
prosze dajcie mi jakies wsparcie, bo nie jestem w stanie podjac zadnej decyzji...
gorzej juz napewno nie bedzie....
czuje sie taka stlamszona, nie mam sily wyprawic syna do przedszkola, boli mnie kazdy miesien, w zeszlym miesiacu doswiadczylam co to jest nerwobol i dzis chyba kolejny raz mam "okazje"...
wczoraj wieczorem z ciekawosci weszlam na czat, sprawdzic czy maz jeszcze tam przesiaduje
okazalo sie ze tak
zmienil troche swoja nazwe, ale bardzo szybko nawiazalismy kontakt, przeslalm mi swoje zdj, wszystkie informacje sie zgadzaly, no prawie wszystkie
bo siebie przedstawial jako wolnego rozwodnika
pisal ze nie kocha mnie od dnia slubu, jeszcze pol roku temu mowil ze "tylko" od roku....
na moje pytanie jak w takim razie dorobil sie 2 dzieci bo z powietrza sie nie biora (do 2 dziecka namawial mnie maz) nic nie odp
zwierzyl sie ze dzis (tzn wczoraj) mnie zdradzil na wyjezdzie z kolezanka z czatu, ze nie ma wyrzutow i ze bylo super, pisal ze robili to w samochodzie
myslalam ze sie nie podniose :(
napisalam mu na koniec zyczenia w "zycze ci w przeddzien naszej rocznicy...."
zeby wiedzial ze to ze mna pisal
wylaczylam komputer
maz napisala mi po godzinie sms-a ze domyslal sie ze to ja, w co szczerze watpie, bo jak ttzeba byc okrutnym zeby wlasnej zonie dzien przed naszym swietem pisac takie rzeczy?
Boze czy on mnie az tak nienawidzi zeby pisac mi takie rzeczy?
za co musze tak cierpiec?
czuje sie taka zniewolona przez cos, przybita, bez checi na cokolwiek, na podjecie decyzji
maz wlasnie dzis wraca z delegacji, bedzie o 15tej a ja nie wiem jak sie zachowac,nie odpisalam mu wczoraj na sms-y
dzis sie jeszcze nie odezwal
a ja boje sie powiedziec cos za co maz bedzie na mnie zly-rozumiecie mnie? bo ja siebie nie...
chcialabym wykrzyczec mu to wszystko co w przeciagu roku mi zrobil, chcialabym zeby sie wynosil, zeby zmadrzal i sie nawrocil itp
ale wiem ze on wtedy wyprowadzi sie bo stwierdzi ze z taka jedza nie warto zyc
kochani pomozcie, co powiedziec, co zrobic?
wiem ze maz liczy na to ze jak zwykle cos powiem, ale on powie ze nie mam wierzyc temu co pisal i ja znowu uwierze, przytuli 2x i znowu bede ta naiwna zonka
a ja chce skonczyc to raz na zawsze, chce zeby zastanowil sie nad tym co zrobil, co powiedzial, osobiscie jestem w stanie uwierzyc w jego zdrade, poniewaz z telefonem ukrywal sie nie od dzis, rachunki za ponad 600 zl tez o czyms swiadcza, wszystko bez bilingu oczywiscie...wczesniej przesiadywal na wirtulanej agencji towarzyskiej....
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-19, 09:20
landis piszesz
Cytat:
wczoraj wieczorem z ciekawosci weszlam na czat, sprawdzic czy maz jeszcze tam przesiaduje
okazalo sie ze tak
czy Ty nie masz jakis zajęc dobrych dla siebie? Niszczysz siebie takimi pomysłami, takim sprawdzaniem męza!!!
wiesz do czego CIEKAWOSC jest pierwszym stopniem
wspaniałą pożywką dla złego ducha....a Ty go karmisz i karmisz
a potem sie dziwisz, ze placzesz, jestes słaba, boli Cie wszystko
Chcesz zeby sie maz nawrocił, ok...ale czy Ty jestes nawrocona?
Co mówi Ci Pan Bog gdy tak szperasz w necie i prowokujesz męza?
Co na to Twoje sumienie?
Landis, najpierw podejdz do Pana Boga i oczysc swoje serce, zaufaj mu, wycisz się, uspokój
zacznij wierzyc ze jestes wartosciowa kobietą.
No musiałam Ci nagadać, bo sama siebie do tego doprowadzasz..
Na męza nie ogladaj sie na razie...on tkwi po uszzy w swoim świecie
i prawdopodobnie póki co nie masz sił sama by mu pomóc wyjsc z tego
Zadbaj o siebie, odpocznij, zajmij sie dziećmi....teraz Ty i one jestescie wazne
odpępow się od męza...bo wiesz, teraz to tylko piszesz, mąż to, mąż tamto, chiałabym dostać od męża...itp
wiadomo, ze tęsknimy za męzami gdy są daleko emocjonalnie...ale skupiamy sie na swoich potrzebach...nie drecz się
Boisz się męza...boisz się przemocy emocjonalnej...jego powrotu..landis wzmacniaj siebie.. najlepiej do specjalisty się zapisz....bedzie Ci latwiej z czyims stałym wsparciem, duzo łatwiej!!!
Wiem o czym mówię, u mnie w domu też zmagam się z przemocą psychiczną i jest to trudne nie wchodzić w rolę ofiary gdy się nią było wiele lat
Wspieram modlitwą.
landis85 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-19, 10:47
dziekuje...
ja tez bardzo chcialabym pojsc do specjalisty, ale jak to zrobic, jak przekonac meza skoro ledwo co moge na studia w weekend jechac?
zapisalam sie na fitness, co z tego skoro nie zawsze moge chodzic na cwiczenia bo przewaznie maz jest dlugo w pracy, po pracy sam leci na silownie, wraca jak spie, czuje ze nie liczy sie z moim zdaniem, on zrobi to co postanowi, a ja moge sobie mowic i blagac
jak mam ten czas wynegocjowac?
to prawda jestem tak zwiazana z mezem emocjonalnie ze praktycznie zyje jego zyciem, jego brak czulosci i milosci sprawdza ze czasami nisko upadam :(
tak bardzo brakuje mi mojego kochajacego dawnego meza
czuje ze to wszystko mnie przerasta,dzis wieczorem jade do spowiednika , rowniez po porade
[ Dodano: 2009-11-19, 14:24 ]
niestety jestem uziemiona w domu :(
corka dostala wysokiej goraczki 40,2, na 17ta mam umowiona wizyte lekarska
a u spowiednika mialam byc miedzy 17-18, a mam godzine drogi
co zrobic?
bede musiala poczekac chyba
w tym roku lezalam juz z corka w szpitalu 10 dni na to samo co teraz jest chora, boje sie ze znowu bede musiala isc z nia do szpitala :(
prosze pomodlcie sie o zdrowie mojej 1,5 rocznej coreczki
kangoo [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-19, 15:46
wyobras sobie...2 dni po slubie dowiadujesz sie , ze twoj maz jest chory na raka, nie wiecie ktore to stadium,co bedzie dalej , czy bedzie zyl...jedyna mysl...to blaganie...Panie nie odbieraj mi go...godziny wyczekiwania,szpitale,terapie...modlilam sie dzien i noc...sprawdzajac czy moj maz oddycha...czy jest ze mna...zycie nasze sie zmienilo,oboje nie umielismy sobie z tym poradzic...dusilismy w sobie, zal, strach...zmienilo sie na sze zycie...pojechalismy na wakacje....wrocila milosc, namietnosc...powoli rozkwitalismy...podziekowania Bogu za cud...wracamy z wakacji...maz zamyka sie w sobie...ja nie wiem jak mu pomoc,i pomagam na swoj sposob...kolejne proby zajscia w ciaze...wreszcie diagnoza dla mojego meza...bezplodny....ukryty bol wraca,zal...ja staram sie ratowac sytuacje...maz mnie kocha, jest czuly...gleboko wszystko kryje...wyjezdza na misje 2 miesiace...pelne tesknoty i milosci z mojej strony...bedzie lepiej...Bog nam pomoze...Rocznica slubu...czekam...maz sie zjawia...i mowi:juzcie nie kocham, kocham inna chce rozwodu...pakuje sie i wyprowadza sie...ja laduje w szpitalu,a maz jedzie do kochanki i spedza z nia weekend....
to w skrocie ...wiesz zachowywalam sie dokladnie tak samo....szukanie informacji o tej drugiej...kontrolowanie nawet gdy nie mieszka ze mna...szantaz...dopiera teraz wiem ze przez swoja desperacje i zachowanie jeszcze bardzie go od siebie odsuwalam...a druga zyskiwala...wyrozumiala cierpliwa itp...teraz gdy maz pyta o rozwod...nie krzycze nie obwiniam...i choc placze i on to widzi mowie mu spokojnie ze nie moge zrobic tego gdyz jest to wbrew mojemu uczuciu i wierze...zgadzam sie ze ciekawosc to ...
dlatego najlepiej zagluszyc w sobie te ciekawosc, bo co to da zranimi tylko sami siebie, a prawda i tak wyjdzzie na jaw...
pojednaj sie z Bogiem ,bo to najwazniejsze...a pozniej tylko czekac...ja wiem jest ciezko bo sama nie jestem cierpliwa...
pozdrawiam
zycze zdrowia coreczce
landis85 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-22, 21:48
witam!
pisze, poniewaz pomaga mi bardzo pisanie tutaj :)
kangoo dziekuje za zyczenia, w domu nie tylko corka chora, syn takze, wszyscy na dodatkowym antybiotyku
tak krotko co u mnie,zaczne od meza:
z tego co pisze do kolegi jasno wynika ze kogos ma i to jest ktos "staly" , ma dodatkowa karte, o ktorej mnie nigdy nie powiadomil (zreszta to juz 3, z okazji poznania nowej milosci zawsze kupowal karte zaleznie z jakiej sieci miala telefon panna)
nadal robi mi przykrosci mowiac o wyprowadzce, zebym sobie kogos poszukala itp
co u mnie:
nadal mijam sie z mezem, jestem mila, ale stanowcza, zauwazylam ze swoim stanowczym postepowaniem sprawilam ze maz inaczej-lepiej sie do mnie odnosi, mimo ze ciagle jeszcze nie jestem doskonala w tym
jak mowi o wyprowadzce to przynosze mu gazete zeby sobie zobaczyl gdzie mozna cos wynajac, widac byl w malym szoku
powiedzialam ze mi mieszka sie bardzo dobrze cala rodzina, ale skoro jemu jest tak tutaj zle to nikt go w kajdanach nie trzyma
jestem spokojniejsza, czesciej sie usmiecham, placze kiedy meza nie ma
jutro dowiem sie kto to jest, a we wtorek ide do radcy prawnego
biore pod uwage separacje i mieszkanie osobno z mezem , jezeli potwierdzi sie ze kogos ma a na to znowu wyglada....
musze miec tylko jakies zabezpieczenie finansowe, wiedziec na czym stoje
moze zna sie ktos na takich sprawach?
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-22, 21:52
landis, zdrówka dla Was i spokoju!
landis85 [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-23, 13:37
dziekuje Danka
jestem spokojna, czuje ze maz dzis wieczorem zamiast do pracy, pojedzie do niej
napewno sie wyzeluje, ladnie ubierze i weznie swoj sportowy samochod zamiast firmowy - i wez tu powiedz ze niby do pracy jade, wroci pewnie kolo polnocy znowu...
jak wroci czekac beda na niego walizki
widzialam ze na jego konto wplynelo 1.500 zl, obiecal zaplacic za moje studia (1350 zl)
ale powiedzial ze nie ma pieniedzy i beda moze w czwartek - tak zwodzi mnie od 2 miesiecy prawie...
boje sie ze zostane z niczym :(
boje sie jutrzejszego spotkania z radca prawnym
wiem ze na zachowanie meza nie mam wplywu i po prostu stoje obok, jak go nie ma modle sie za nas....
Agnieszka [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-23, 13:58
landis , radca prawny , pewnie dokładnie Ci wytłumaczy jak to wygląda od strony prawnej . Ważne , żebyś miała dowody świadczące o tym , że mąż dysponuje gotówką , o której Ci nie mówi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum