Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóg dzisiaj mówi do mnie
Autor Wiadomość
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-07, 09:00   

Kto jest wierny w małych rzeczach......Pan nie powierzy od razy dużych spraw związanych z Jego Królestwem osobie , która nie jest wierna w małych ........znowu prawo zasiewu i zbioru ...Dzis wiem czemu dopiero dziś mogę prowadzic wspólnotę w Krakowie......wcześniej nie byłam gotowa......
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-07, 21:30   

"...Służba Bogu wymaga dystansu wobec tego, co materialne. Pieniądz gdy staje się bożkiem prowadzi do zdrady Boga...." tak , ja to wiem.
Panie prowadź , daj siły by to co ciąży , co jest koniecznością , nie było udręką . Panie Ty to przemień.
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-08, 00:49   

Dziś w Ewangelii o „wdowim groszu”.

Mk.12,44 - „Bo wszyscy wrzucili z tego, co im zbywało; ona przy swoim ubóstwie wrzuciła wszystko, co miała na życie”.

Gdy czytam ten fragment widzę dwie postawy.

Pierwsza reprezentowana przez ludzi, którzy wrzucali do skarbony, jak Pan Jezus powiedział: to, co im zbywało. Czyli dawali Bogu to: co powinni zrobić, co do nich należało, co było ich obowiązkiem, co leżało w ich możliwościach.

Druga postawa, reprezentowana prze wdowę. Ona ofiarowała Bogu swoją bezradność, swoją słabość, zdała się na Niego w tym, co ją przekraczało. Ileż jest w nas tego właśnie: Boże nie dam rady , nie jestem w stanie tego wytrzymać, to przekracza moje możliwości, mam tego dosyć, to jest dla mnie straszne. Ileż mamy takich swoich bezradności? Każdy z nas, ma taki swój wdowi grosz. Jezus dziś pyta: co jest twoim wdowim groszem? Okazuje się, że jesteśmy bardzo bogaci i mamy mu tak wiele do dania. Dlaczego dajemy mu to, co nam zbywa, co jest dla nas niezbyt ważne? To co najważniejsze dla nas i najboleśniejsze zostawiamy dla siebie, a moglibyśmy właśnie to dać Bogu i pozwolić Mu, by się zatroszczył właśnie o to. Czy jesteśmy w stanie zdać się na Niego w tym, co jest dla nas najważniejsze, tak jak uczy nas dzisiaj ta wdowa?

Kiedyś Mirakulum podesłała mi tekst, który pomaga mi oddawać taki mój "wdowi grosz" Bogu.

Jezu Ty się tym zajmij -Jezus mówi do duszy:

Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie mnie troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę mówię wam, że każdy akt prawdziwego, głębokiego i całkowitego zawierzenia Mnie wywołuje pożądany przez was efekt i rozwiązuje trudne sytuacje. Zawierzenie Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, bym nadążał za wami; zawierzenie to jest zamiana niepokoju na modlitwę. Zawierzenie oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i oddanie się Mnie tak, bym jedynie Ja działał, mówiąc Mi: Ty się tym zajmij.

Sprzeczne z zawierzeniem jest martwienie się, zamęt, wola rozmyślania o konsekwencjach zdarzenia. Podobne jest to do zamieszania spowodowanego przez dzieci domagające się, aby mama myślała o ich potrzebach gdy tymczasem one chcą się tym zająć same, utrudniając swymi pomysłami i kaprysami jej pracę. Zamknijcie oczy i pozwólcie Mi pracować, zamknijcie oczy i myślcie o obecnej chwili, odwracając myśli od przyszłości jak od pokusy.

Oprzyjcie się na Mnie wierząc w moją dobroć, a poprzysięgam wam na moją miłość, że kiedy z takim nastawieniem mówicie: „Ty się tym zajmij”, Ja w pełni to uczynię, pocieszę was, uwolnię i poprowadzę.

A kiedy muszę was wprowadzić w życie różne od tego, jakie wy widzielibyście dla siebie, uczę was, noszę w moich ramionach, sprawiam, że jesteście jak dzieci uśpione w matczynych objęciach. To, co was niepokoi i powoduje ogromne cierpienie to wasze rozumowanie, wasze myślenie po swojemu, wasze myśli i wola, by za wszelką cenę samemu zaradzić temu, co was trapi.

Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do mnie mówiąc: „Ty się tym zajmij”, zamyka oczy i uspokaja się! Dostajecie niewiele łask, kiedy męczycie się i dręczycie się, aby je otrzymać; otrzymujecie ich bardzo dużo, kiedy modlitwa jest pełnym zawierzeniem Mnie. W cierpieniu prosicie, żebym działał, ale tak jak wy pragniecie... Zwracacie się do Mnie, ale chcecie, bym to ja dostosował się do was. Nie bądźcie jak chorzy, którzy proszą lekarza o kurację, ale sami mu ją podpowiadają. Nie postępujcie tak, lecz módlcie się, jak was nauczyłem w modlitwie „Ojcze nasz”: Święć się Imię Twoje, to znaczy bądź uwielbiony w tej mojej potrzebie; Przyjdź Królestwo Twoje, to znaczy niech wszystko przyczynia się do chwały Królestwa Twego w nas i w świecie; Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, to znaczy Ty decyduj w tej potrzebie, uczyń to, co Tobie wydaje się lepsze dla naszego życia doczesnego i wiecznego.

Jeżeli naprawdę powiecie Mi: „Bądź wola Twoja”, co jest równoznaczne z powiedzeniem: „Ty się tym zajmij”, Ja wkroczę z całą moją wszechmocą i rozwiąże najtrudniejsze sytuacje. Gdy zobaczysz, że twoja dolegliwość zwiększa się zamiast się zmniejszać, nie martw się, zamknij oczy i z ufnością powiedz Mi: „Bądź wola Twoja, Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym, że wdam się w tę sprawę jak lekarz, a nawet, jeśli będzie trzeba, uczynię cud. Widzisz, że sprawa ulega pogorszeniu? Nie trać ducha! Zamknij oczy i mów: Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym i że nie ma skuteczniejszego lekarstwa nad moją interwencją miłości. Zajmę się tym jedynie wtedy, kiedy zamkniesz oczy.

Nie możecie spać, wszystko chcecie oceniać, wszystkiego dociec, o wszystkim myśleć i w ten sposób zawierzacie siłom ludzkim albo – gorzej – ufacie tylko interwencji człowieka. A to właśnie stoi na przeszkodzie moim słowom i memu przybyciu. Och! Jakże pragnę tego waszego zawierzenia, by móc wam wyświadczyć dobrodziejstwa i jakże smucę się widząc was wzburzonymi.

Szatan właśnie do tego zmierza: aby was podburzyć, by ukryć was przed moim działaniem i rzucić na pastwę tylko ludzkich poczynań. Przeto ufajcie tylko Mnie, oprzyjcie się na mnie, zawierzcie Mnie we wszystkim. Czynię cuda proporcjonalnie do waszego zawierzenia Mnie, a nie proporcjonalnie do waszych trosk.

Kiedy znajdujecie się w całkowitym ubóstwie, wylewam na was skarby moich łask. Jeżeli macie swoje zasoby, nawet niewielkie lub staracie się je posiąść, pozostajecie w naturalnym obszarze, a zatem podążacie za naturalnym biegiem rzeczy, któremu często przeszkadza szatan. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.

Kiedy widzisz, że sprawy się komplikują, powiedz z zamkniętymi oczami duszy: Jezu, Ty się tym zajmij! Postępuj tak we wszystkich twoich potrzebach. Postępujcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne i ciche cuda. To wam poprzysięgam na moją miłość.
(Z pism sługi Bożego ks. Dolindo Ruotolo)
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-08, 15:14   

Dla mnie ta Ewangelia pokazuje co to znaczy dawać - czy z tego co mi zbywa ( to nie jest ofiara wtedy) czy daję wszystko co mam . Jeżeli ufamy Bogu w różnych dziedzinach życia to w sferze materialnej też.. . Zawierzamy Mu . Praktyką Izraelitów było płacenie dziesięciny , w Nowym Testamencie nie zostało to zniesione . Pan w Ewangelii
Łukasza chwali oddawanie dziesiątej częsci swego mienia . A ponad to sa jeszcze jałmuzny , ofiary . Trudno jest zaufać , Mam tak mało i jeszcze mam dawać .....? Moich kilku znajomych daje dziesięcinę ( na rózne cele związane z Królestwem Bożym ) ...muszę przyznac , że od tamtej pory bardzo zaczęło im się powodzić ( intratne kontrakty , premie w pracy ) Kolejny raz Pan mówi - zadbaj o moje Królestwo , a wszystko inne będzie Ci dodane.....
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-08, 21:47   

„Uboga wdowa” jest symbolem człowieka, który przeszedł przez ból straty, przez ból osamotnienia. Takie ubóstwo czyni człowieka hojnym, to znaczy – otwartym, wielkodusznym, szalonym w ufności. W cierpieniu zdobywamy mądrość serca i prawdziwy smak istnienia, którego nie znają „bogaci”. Po różnych doświadczeniach człowiek „maleje”, to znaczy – staje się ubogi duchem.

Panie , Ty codziennie ucz mnie jak być ubogi , otwarty, hojny, jak być szalonym w ufności.
Panie daj mądrość serca , wtedy czuje , już tu na ziemi przedsmak nieba, BOŻY SPOKÓJ
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-08, 23:35   

Coś nie dają mi spokoju te wdowy. Ta z Sarepty i ta ze świątyni. Dlaczego nam tak trudno zaufać Bogu w trudnej chwili?Bo wtedy nie ma miejsca na udawaną wiarę. Taki moment pokazuje, na czym się tak na prawdę opieramy. I co ciekawe, w takiej skrajnej sytuacji, Bóg oczekuje byśmy zrobili coś sprzecznego ze "zdrowym rozsądkiem", a co byłoby aktem zawierzenia Mu, aktem prawdziwej wiary, radykalnej i trochę szalonej.
Oj, nie da się wierzyć na pól gwiazdka.
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 00:16   

wiecie , mnie ten temat jakoś tak ciśnie....Oczywiście chodzi tu wogóle o dawanie , nie tylko o pieniądze , to zrozumiałe .....Jednak przypomniałam sobie dzis historię pewnego człowieka , byłam na wykładzie jakiś czas temu . Opowiadał jak Pan nauczył go ufać Mu bezgranicznie - w sferze finansów właśnie . On łożył juz na rózne cele Boże , dawał biednym itd....Stracił pracę - gdy jechał do Kościoła poczuł , że Pan mówi , żeby dał wszystko co ma na cel , o którym usłyszy . Okazało się , że na nabożeństwie byli obecni misjonarze i gorąco zachęcali do duchowej i materialnej adopcji biednych z Afryki . Czlowieka zatkało...myśli - nie mam pracy , jakieś resztki na koncie , ale czuł to przynaglenie....Podjął decyzję i wypłacił te oszczędności . Zona wpadła w furię ( co myslę , że jest zrozumiałe ) powiedziała , że zakłada swoje konto i od tej pory maja osobne pieniązki w związku z tym , że On oszalał ;-) Za tydzień sytuacja sie powtórzyła , znów usłyszał , że ma oddac wszystko , mówi , że był przerażony ,ale wiedział , że to głos Pana , pomimo wilekiego lęku w ruch poszła karta kredytowa....
Za kilka dni dostał telefon od znajomego , który przenosił się do innego kraju i zaproponował mu przejęcie posady ...pensja była dziesięciokrotnie wyższa od tej , która miał we wcześniejszej pracy ..... :->
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 07:26   

Dziś w czytaniach jest dużo o świątyni. Świątynia, to dla mnie miejsce obecności Boga. Tu nasuwa mi się inny fragment Ewangelii św. Jana,16,7,12-13

Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeśli nie odejdę, Paraklet nie przyjdzie do was...
Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie.Gdy zaś przyjdzie On,Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.


Czyli Jezus musiał odejść aby mógł przyjść Duch św., czyli teraz jest czas obecności Bożej poprzez Ducha św., tak jak wtedy była przez obecność fizyczną Jezusa. Czyli również Jezus jest obecny poprzez obecność Ducha św. . Niezwykłe w tym wszystkim jest to, że tak jak w czasach Jezusa Bóg był obecny w ciele Jezusa, tak teraz Bóg obecny jest poprzez Ducha św., w ciele tych, co otrzymali Ducha św. na chrzcie św.
Dlatego w każdej sytuacji możemy wejść do świątyni naszego ciała, która jest przybytkiem Ducha św. i spotkać się z Bogiem.

1 Kor 3.16-17

Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.

Dlatego Bóg będzie dbał o tą świątynię. Będzie nas oczyszczał, będzie dbał o nasze serce, aby było miejscem prawdziwego spotkania z Bogiem.
Czasem będzie robił to trochę gwałtownie, tak jak Jezus, gdy wypędzał przekupniów ze świątyni. Ale dlatego, że:

„Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”.
Ps.69,10

Bogu zależy na tym , żeby móc się spotkać z nami w naszym sercu. Dlatego nie daje nam spokoju.
Dlatego też pracuje nad moim sercem. Lepiej niż jakikolwiek psychoterapeuta, bo Jemu na moim sercu zależy bardziej niż jakiemukolwiek terapeucie.

Widzisz Mirakulum , jest odpowiedź na nasze pytanie :-)

Jeżeli chodzi o chrzest i jego znaczenie w naszym życiu, to polecam bardzo fajną bajkę, niekoniecznie dla małych dzieci, o. Marcina Jelenia "Dwie krainy", gdzie w bardzo pomysłowy i oryginalny sposób przedstawia znaczenie chrztu. Podobała się bardzo wszystkim , którym ją czytałam, i młodzieży i dorosłym.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 13:30   

"...Obszar świątyni, to we mnie obszar serca. Gorliwość o nią, jest zabieganiem o to, co w sercu. Coś trzeba z siebie wyrzucić, przepędzić, w coś należy uderzyć z dużą siłą, w sposób zdecydowany. Nie wszystko to, co jest w moim sercu podoba się Jezusowi. Może to być przede wszystkim troska o to, aby więcej mieć, niż więcej być. Gorliwość o "więcej być", jest pragnieniem miłości. To szczególne dorastanie do podobania się Jezusowi. Żyję po to, aby podobać się Bogu, moim życiem sprawiać Jemu radość, pocieszenie dla Jego Serca..." ( przemiana)

1 Kor 3,9b-11.16-17)
Fundamentu bowiem
nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest
Jezus Chrystus.
Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży
mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg.
Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.

to jest ta monstrancja w nas , w każdym z nas. Co z nią zrobiliśmy , i nadal robimy.
Czy może zamieszkać w niej Pan ? i na jak długo ?
Jaka codziennie daje odpowiedz Jezusowi?

pieśń z czasów oazowych
CZY WY WIECIE , ŻE JESTEŚCIE ŚWIĄTYNIĄ ?
PEŁNI MOCY , WDZIĘCZNOŚCI I CHWAŁY
ŚWIĄTYNIĄ W KTÓREJ MIESZKA ŚWIĘTY DUCH.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 15:07   

Agnieszka napisał/a:
Kto jest wierny w małych rzeczach......Pan nie powierzy od razy dużych spraw związanych z Jego Królestwem osobie , która nie jest wierna w małych [/b]........znowu prawo zasiewu i zbioru ...Dzis wiem czemu dopiero dziś mogę prowadzic wspólnotę w Krakowie......wcześniej nie byłam gotowa......


Wierność to też miłość... Z całą pewnością wszelkie Dobro i Miłość maja żródło w Bogu.
Kiedy rozmyślam o "małych " rzeczach, jako prosty człowiek to zastanawiam się kiedy one są małe...czy to te powszednie, czy to te niewidoczne, czy może jeszcze jakies inne...a jakie to duże ...przypomniały mi sie słowa Sw. Faustyny, że "To miłość potrafi zamienić rzeczy małe w wielkie i ,że to miłosc nadaje wartośc wszystkiemu"... Cała logika pojęcia wielkości rzeczy małych i wielkich pada....za mało jest we mnie miłości z całą pewnością zeby okreśłić co jest wielkie, co jest małe...ale powszednie , codzienne , zwyczajne tak...
Czasem jeden akt miłosnego poddania sie woli jest tak wielkim wysiłkiem ,że kiedy ostatecznie poddajemy się woli Bożej i pozostajemy w przestrzeni naszego bytu...to myślę sobie ,że to heroizm...
Pomyślałam teraz o małych pszczółkach...Pieknie o tym pisze Sw Teresa od Dzieciatka Jezus...i w tym miejscu pozostawie raz juz umieszczony cytat z Pisma św "Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny...... Żaden sługa nie może dwóm panom służyć "
Pozdrawiam
Ps
"prawo zasiewu i zbioru "zapytam kapłana , nie jestem pewna czy dobrze to pojmuję ... :mrgreen:
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-10, 00:10   

"..Służba jest rozwijaniem samego siebie "w duchu i prawdzie". Jest trudną drogą uczenia się pokory. Służąc poznajemy naszą motywację, dlaczego robimy to, co robimy. Nie zawsze określone prace będą dawały nam satysfakcję, wnosiły w nasze odczucia przyjemność.

Żyjemy nie dlatego, żeby nam było przyjemnie, lecz dlatego, żeby we wszystkim co nas spotyka, odkrywać Bożą obecność. We wszystkim co się dokonuje w naszym życiu możemy spotkać Pana. On jest obecny nie tylko w naszych przyjemnościach, lecz także w przykrościach, od których niejednokrotnie usiłujemy się zdystansować, ustrzec. ..."

Panie ty uczysz mnie znajdować radość Bożą , we wszystkim co mnie spotyka. CZy jestem pilnym uczniem?

[ Dodano: 2009-11-10, 13:01 ]
(Ps 34,2-3.16-19)
"...Pan słyszy wołających o pomoc
i ratuje ich od wszelkiej udręki.
Pan jest blisko ludzi skruszonych w sercu,
ocala upadłych na duchu...."

Panie tyś dla mnie jedynym ratunkiem
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-10, 15:08   

Mdr 2,23
Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka,
uczynił go obrazem swej własnej wieczności.


Bardzo mi się podoba to zdanie, jest po prostu piękne. Dla mnie ono oznacza, że to co tu przeżywamy, to zaledwie mała część tego, co mamy jeszcze do przeżycia. Jestem obrazem wieczności Boga, niesamowite!

Łk 17,7-10
Jezus powiedział do swoich apostołów:
„Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź i siądź do stołu»? Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił»? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”.


Kiedy czytam ten fragment Ewangelii widzę dwie postawy, jakie zajmujemy, gdy czynimy jakieś dobro.
Pierwsza:
Robimy coś dobrego i potem oczekujemy, jakichś profitów: podziękowania, docenienia, zadośćuczynienia za podjęty wysiłek i darowany czas, chcemy jakby to dobro, które zrobiliśmy zatrzymać na sobie.
Druga postawa, którą Jezus pochwala,to:
Robimy coś dobrego, lecz nie zatrzymujemy tego dobra na sobie, czujemy się jak jakieś narzędzia, które Bóg na chwilę wziął do ręki, zrobił coś dobrego i położył na miejsce. Jesteśmy nieużyteczni dopóki Bóg się nami nie posłuży. Nie łączymy naszej wartości z tym dobrem , które Bóg dzięki nam zrobił. Jesteśmy w jakiejś wolności od przywiązywania się do tego dobra i zawłaszczania go.
Opieramy poczucie naszej wartości na Jego miłości do nas wyrażonej tak pięknie w dzisiejszym Psalmie /Ps 34,2-3.16-17.18-19/ :
Kiedy wołam o pomoc, gdy jestem w udręce, upadam na duchu i mam skruszone serce, Bóg zwraca na mnie swoje oczy, Jego uszy są otwarte na moje wołanie o pomoc, słyszy mnie, ratuje i ocala, jest blisko mnie. :-)
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-10, 18:34   

Wyzwolenie swojego serca od czekania na wdzięcznośc innych jest zwycięstwem . Gdy czynię cos dla Pana to juz jest profit , a wszystko inne będzie mi doodane .
Ja naprawdę odczuwam radosc gdy robię coś dla innych :-> dzięki Jezu

Jednak tego nie umiem przełozyc juz na relacje czysto międzyludzkie , nie wiem czy słusznie ... ale chyba tak . skoro to ja ciągle coś daję , skoro ja ciągle szukam z kims zgody , przyjażni , a ta osoba jest nastawiona tylko na branie i w jakims stopniu manipiuluje moja przyjaznią to w pewnym momencie trzeba się wycofac z relacji przyjażni . Jezus nie chce , żebyśmy wystawiali się na zranienia , po to dał nam mądrość Powiedział przeciez "nie rzucajcie pereł przed wieprze".
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 08:27   

(1 Tes 5, 18)
Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem was w
Jezusie Chrystusie.

Jezu , dziękuję CI za wszystko , także za mój kryzys , bo on pozwolił mi przejrzeć .
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 12:25   

Łk 17,11-19

„Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni.

Dlaczego trędowaci mieli iść pokazać się kapłanom? Z tego co pamiętam , to jak ktoś został uzdrowiony, to miał iść pokazać się kapłanowi, bo tak było napisane w prawie żydowskim. Jezus kazał trędowatym najpierw zdobyć się na akt wiary w to, że Jezus ich wysłuchał i już są uzdrowieni, a po nim dopiero otrzymali to, o co prosili.
W moim życiu też jest tak nieraz, że proszę o coś Boga, wykonuję jakiś akt wiary, i po jakimś czasie otrzymuję to, o co prosiłam, ale jest jakoś trudno mi wtedy powiązać otrzymaną łaskę z jej Dawcą, bo upłynęło trochę czasu i jeszcze coś się jeszcze tam wydarzyło. Przychodzą wtedy takie myśli, że może to samo, jakoś się ułożyło, zmieniło, rozwiązało itd.. Wszyscy Ci trędowaci mieli wiarę potrzebną do uzdrowienia, ale niektórym z nich zabrakło wiary w to że to Jezus jest Uzdrowicielem, dlatego nie wszyscy wrócili by podziękować.

Zastanawiające jest dlaczego, to Samarytanin , okazał się wdzięczniejszym od wiernych synów Izraela?
A dlaczego, celnicy i nierządnice wyprzedzą nas w drodze do królestwa niebieskiego?

Myślę, ze dziś wyraźnie Bóg wzywa nas do dziękczynienia mu, za łaski otrzymane i te, które dopiero otrzymamy, bo Jezus zawsze wysłuchuje naszych próśb, dlatego trzeba mu dziękować nieustannie i "oddawać chwałę Bogu jak ten cudzoziemiec".

Czyli włączyć na stałe do swojej codziennej modlitwy, modlitwę dziękczynienia i uwielbienia Boga.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 9