Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóg dzisiaj mówi do mnie
Autor Wiadomość
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-03, 21:48   

och Teresko ,
tak wiele dostaje tej miłości o której piszesz , PANIE DZIĘKI


http://www.youtube.com/watch?v=5ilqyyg5Wsg
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-04, 07:14   

Dzisiejsze czytania rodzą we mnie pytanie:
Dlaczego brak wyrzeknięcia się wszystkiego dla Chrystusa wpływa na jakość naszej miłości do bliźniego ?
Proszę, napiszcie, jak znacie odpowiedź!
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-04, 08:12   

"Nie idziemy naprzód, jeśli nie podejmujemy się niesienia rzeczywistości, która każdego dnia staje przed nami. Naszym krzyżem jest to wszystko, co odnosi się do nas i naszych relacji z innymi. Krzyżem są nasze bolesne wspomnienia, pamiętanie o doznanych krzywdach, żal przeobrażający się w niechęć, urazy, nie przebaczenie, trwanie w gniewie. Wszystko to, co nie jest jeszcze we mnie przemienione, trzeba nosić, aby iść za Jezusem. (.....)

Naszym krzyżem są relacje z ludźmi. Lęk przed nimi, brak szczerości i prawdomówności, obawa przed tym, co o nas myślą, co zamierzają, jak nas oceniają.
Nieść własny krzyż to również wyrażać swoją zgodę na życie z ludźmi, których zmienić nie możemy, którzy zmienić się nie chcą lub nie potrafią, a równocześnie nie pozwalają sobie pomóc. Niesiemy własny krzyż przez akceptację siebie i innych, współczucie, okazane miłosierdzie osobom trudnym. Krzyżem jest zachowanie spokoju i cierpliwości w powolnej przemianie siebie samych. Uznanie, że Bóg ma swój czas, w którym uczyni nas „nowymi ludźmi”.
Wyrzekam się, mając przed sobą określoną perspektywę, konkretne dobro wyrażające się w jakości, w głębi życia, jego pięknie. Dokonuję wyboru rezygnując z mniejszego dobra na rzecz większego. Chrześcijanin nie wybiera między tym, co złe a dobre, lecz między tym, co dobre a lepsze. Oddając wszystko, kim jestem i co posiadam, odnajduję się w rękach Boga, mogę pójść za Nim. Oddaję, powierzam i składam w ofierze zarówno dobro jak i zło, które w sobie poznaję. Powierzam wszystko to, co nazywam moją przegraną, moim sukcesem, moją wielkością i małością, grzesznością i życiem w łasce. Jezus chce wszystkiego, co określa moją osobę i moje życie, aby wszystko przemienić. z "Przemiany"
Jak nie oddamy Jezusowi : bolesnych wspomnień, pamięci o doznanych krzywdach, żalu , niechęci, urazy, nie przebaczenie, trwania w gniewie , to tym samym nasza miłość do bliźniego jest skażona. A nasz krzyż , ciężki i gorzki. Gdy oddamy MU WSZYSTKO , to nasz krzyż - życie lekkie i słodkie , bo Pan wszystko PRZEMIENIA.
Trzeba to robić codziennie , od nowa , i jeszcze i jeszcze.

http://www.youtube.com/watch?v=xwMLA3KFmwU

[ Dodano: 2009-11-04, 08:40 ]
modlitwa -oddaje Ci życie me
http://www.youtube.com/watch?v=KAFQXsSZA2w
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-04, 12:35   

1Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. Jeżeli Pan miasta nie ustrzeże, strażnik czuwa daremnie. 2Daremnym jest dla was wstawać przed świtem, wysiadywać do późna - dla was, którzy jecie chleb zapracowany ciężko; tyle daje On i we śnie tym, których miłuje. 3Oto synowie są darem Pana, a owoc łona nagrodą. 4Jak strzały w ręku wojownika, tak synowie za młodu zrodzeni. 5Szczęśliwy mąż, który napełnił nimi swój kołczan. Nie zawstydzi się, gdy będzie rozprawiał z nieprzyjaciółmi w bramie.
Ps 127
Ostatnio zmieniony przez mari 2009-11-20, 10:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-04, 16:20   

(Rz 13,8-10)
Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.

10 przykazań w jednym - Boża miłosć nie cudzołoży , Boża miłość nie rozbije rodziny , Boża miłość nie ukradnie , Boża miłość nie zabije , Boża miłośc nie zazdrości . Boża miłośc nie mówi - JA MNIE MOJE . Kiedyś przeczytałam książkę K. Hagina " miłośc - droga do zwycięstwa" . Na początku uderzyło mnie , stwierdzenie że w NT nie obowiązuja juz przykazania mojżeszowe , nie ma litery Prawa , ale wszystko zrozumiałam gdy zacytował ten fragment listu do Rzymian ......Spodobały mi się słowa z "wyszperanej " strony "Jezus zbawia nie dlatego, że dobrze żyłeś, ale abyś dobrze żył."

"Przez niego bowiem zostaliśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, które Bóg wcześniej przygotował, abyśmy w nich postępowali" (Ef 2,10).

Im więcej przyjmuję Bożą miłośc tym więcej potrafię jej dać i tak objawia się miłośc do blizniego , i konsekwencją jest to , że ten grzech idzie przede mna bo po prostu mnie brzydzi.

Ale przyjąc Bożą miłośc to wcale nie jest takie proste....tak wielu z nas ma obraz Boga zniekształcony wizerunkiem ziemskiego Taty...
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-04, 16:53   

(Łk 14,25-33)
Wielkie tłumy szły za Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.

CENA PRAWDZIWEGO UCZNIOSTWA JEST WYSOKA , ALE GDY SIĘ NIE WYRZEKNIEMY WSZYSTKIEGO , GDY NIE OODAMY MU KAŻDEJ DZIEDZINY ŻYCIA TO NIE JESTEŚMY PRAWDZIWIE UCZNIAMI . OCZYWIŚCIE NIE KAŻDY MUSI BYC UCZNIEM , DO ZBAWIENIA WYSTARCZY BYĆ BOŻYM DZIECKIEM....ALE CZY TO JEST ŻYCIE NA 100 PROCENT ?.....
WIELU Z NAS PŁACI DZIS ZA PRZYNALEZNOŚĆ DO CHRYSTUSA ( NAWIEDZENI :-) TO JEDEN Z ŁAGODNIEJSZYCH EPITETÓW )

CHCĘ ŻYĆ NA 100 PROCENT....
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-04, 19:22   

"Jezus przypomina, że nasza miłość do Niego powinna być większa od miłości „ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, a także własnego życia”. Miłość Boga powinna mieć pierwszeństwo i być aktem rozstrzygającym we wszystkich relacjach z ludźmi, w podejmowanych decyzjach i dokonywanych wyborach ". I wtedy masz BOŻY SPOKÓJ I BOŻĄ RADOŚĆ

ps: :-) Agnieszka nie dość , że zabierasz mi duże liter, to moje 100% też , :mrgreen:

Super, nawiedzeni mnożą się jak wirusy :lol:

U nas za oknem zima , biało.....cudnie, siedzieć przy kominku , w taki wieczór.

Z MIŁOŚCIĄ w świat
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-04, 21:56   

Nie ma rady trzeba oddać Bogu chwałę.

Dziś rano pod wpływem czytań zrodziło się we mnie pytanie /patrz wyżej/, na które Bóg odpowiedział mi pod koniec dnia.
Pojechałam na mszę o uzdrowienie, nie bez przeszkód, ale dzięki interwencji Bożej udało się.
I tam najpierw trafiły do mnie słowa z pieśni: "wszystko oddać dla Niego, Jego miłością żyć ", no to oddałam Mu to moje poranione serce, zbliżyłam je do Jego przebitego serca i odczułam jak boleśnie jest zranione, aż mi łzy popłynęły, bo przez to stał mi się taki bliski, jednocześnie miałam świadomość , że mimo tak bolesnego zranienia płynęła z Jego serca miłość.
A potem ksiądz powiedział przez mikrofon. Jest tu osoba , która czci małą św. Tereskę i dzięki jej wstawiennictwu otrzymuje właśnie Ducha Miłości, w jej rodzinie brak miłości...
Poczułam się zupełnie rozbrojona.

Dziękuję Jezu :-) , dzięki św.Teresko ;-)
Maryjo, w Twoje ręce dodaję te łaski jakie dziś dostałam, zadbaj o ten dar. Bo został on zarazem dany jak i zadany.

Odpowiadając już wprost na to poranne pytanie, mogę powiedzieć, że oddając Bogu wszystko, zyskujemy wolność od siebie, i możemy zacząć uczyć się kochać innych Jego miłością.
Ostatnio zmieniony przez tereska 2009-11-05, 16:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-05, 08:56   

Panie , ja zdam sprawę z siebie , tylko , mój mąż z siebie . Mam życ dla Ciebie , w takiej perspektywie nikt mi nic nie jest winny . nic ...powiedz tylko jak podejmowac decyzję Panie , chcę wołac do Ciebie " pomścij swoje dzieci " a Ty mówisz nie zajmuj się tym......

Byłam wczoraj na spotkaniu Odnowy ....spotkanie było prowadzone w kierunku " zajmij się bogiem , uwielbiaj Go , patrz na Niego , siej w Królestwo Boże , wyglądaj swoich bliznich , zaspokajaj ich potrzeby ,wołaj do Boga , żeby stawiał na drodze twojej potrzebujących braci a Pan zajmie się resztą , nie myśl o problemach , tylko o Bogu , on wyprostuje twoje scieżki ...'
 
     
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-05, 09:07   

Mirakulum piszesz :
Cytat:
"Jezus przypomina, że nasza miłość do Niego powinna być większa od miłości „ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, a także własnego życia”. Miłość Boga powinna mieć pierwszeństwo i być aktem rozstrzygającym we wszystkich relacjach z ludźmi, w podejmowanych decyzjach i dokonywanych wyborach ". I wtedy masz BOŻY SPOKÓJ I BOŻĄ RADOŚĆ


Zastanawiam się właśnie czy najpierw Bóg , czy małżonek , czy może jak dr.Guzewicz mówił ,że z małżonkiem razem do Boga.
Tylko jak to zrealizować ? Skoro czasami małżonek inaczej rozumie Boga i nie ma potrzeby pogłębiania swojej wiary ?
Wytykać nie można , pozostaje modlitwa, czytanie słowa bożego i dawanie przykładu.

P.S.
Cieszę się , że jesteś na forum - bo dajesz wspaniałe świadectwo wiary. Chodź przyznam ,że na początku jak zaczęłaś pisać sądziłem ,że się szybko wypalisz ze swoją gorliwością - jak widać myliłem się.
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-05, 16:42   

Bracia:
Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie; jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana.

Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga.

Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.

/Rz 14,7-12 /

Te słowa są dla mnie kolejną lekcją w nauce odzyskiwania wolności od siebie i otwierania się na życie Miłością Jezusa do moich bliźnich.

Poza tym bardzo mi się podobają słowa:

Nikt nie żyje dla siebie
/Rz. 14,7/

A także Psalm 27, który jest modlitwą pełną ufności, niewinnie prześladowanego. Tak go odbieram / taka moja parafraza/.

Pan tym, kto mnie zbawia, kogo mam się lękać, On jest obrońcą mojego życia, kogo mam się trwożyć? Choćby moi nieprzyjaciele chcieli mnie pożreć, , moje serce nie będzie się bać, choćby wybuchła przeciw mnie wojna, , nawet wtedy będę pełen ufności.
O jedno proszę i tego szukam, abym nie stracił bliskości z Tobą, wtedy przechowasz mnie w swym namiocie spotkania w dniu nieszczęścia, ukryjesz mnie w głębi swego serca, wydźwigniesz mnie na skałę.
Już teraz mi lepiej, i wierzę,że jeszcze zaśpiewam z radością dziękczynienie Bogu.
Boże, usłysz mnie, moje serce Cię szuka, nie odrzucaj mnie!
Boże, wierzę, że choćby wszyscy mnie opuścili, nawet Ci najbliżsi, Ty mnie przygarniesz.
Pomóż mi wytrwać na dobrej drodze, nie postępować tak jak moi nieprzyjaciele.
Nie wydawaj mnie na łaskę i nie łaskę tych co dyszą gwałtem przeciwko mnie, co świadczą kłamliwie.
Ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj Panu!
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-05, 19:59   

Nikt nie żyje dla siebie
/Rz. 14,7/


A ja dzis zrozumiałam ile we mnie wygodnictwa, "falszywego" poswiecania sie dla innych, nadopiekuńczosci aby miec o sobie dobre zdanie, ze jestem taka dobra
dobra dla innych a dla siebie? czasem zbyt surowa

Nikt nie zyje dla siebie.
Kiedy jest sie malzenstwem zycie nalezy do tej drugiej osoby,moje zycie nalezy do moejgo meza
troche przerazające ale przede wszystkim nalezy do Boga
wiec jesli mąż nie traktuje mnie dobrze...to wolą Pana Boga jest buntowanie sie przeciw temu, chronienie siebie


co wtedy gdy nie umiem nalezec do męża? kiedy chcialabym byc blisko niego, ale nie umiem sie przełamać...nie umiem byc dla niego żoną
a on mężem takiej żony...spirala nakręca się
czy egoistyczne jest pragnenie bycia kochana i szanowaną? Czy to egoizm i szukanie swego?
Moze egozimem jest trzymanie męza przy sobie, jesli nie umiem z nim żyć i tworzyć rodziny...

Takie mnie refleksje naszły po dzisiejszym czytaniu
no i wyrzekniecie sie wszystkiego, oddanie wszystkiego Panu Bogu, wszyskich pragnien, spokojnego zycia, malzenstwa, zdrowia, macierzyństwa...nie upieranie sie przy tym w nadziei ze Pan BOg sam wie czym mnie obdarzyć, jaką łaską potrzebną do szczęscia :-D
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-06, 12:03   

Łk 16,1-8

Jezus powiedział do swoich uczniów:

„Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek.

Przywołał go do siebie i rzekł mu: «Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą».

Na to rządca rzekł sam do siebie: «Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu».

Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: «Ile jesteś winien mojemu panu?» Ten odpowiedział: «Sto beczek oliwy». On mu rzekł: «Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt». Następnie pytał drugiego: «A ty ile jesteś winien?» Ten odrzekł: «Sto korców pszenicy». Mówi mu: «Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt».

Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła”.


Kiedy czytam ten fragment Ewangelii rodzi się we mnie pytanie: jak się zachowujemy, gdy spotyka nas nagła bieda?
Myślę, że zarządca znalazł się w na poważnym zakręcie życiowym , groziła mu żebranina i spadek z dobrej pozycji społecznej, coś bardzo dla niego poniżającego, czego bardzo się wstydził./ Dla mnie mnie osobiście największym poniżeniem była wizyta w MOPS- ie i zniszczenie dobrej pozycji społecznej , jaką miałam jako osoba publiczna./
Zarządca w swojej trudnej sytuacji postawił na relacje, postanowił zbudować przyjaźnie z tymi, których znał jako zarządca wykorzystując to, co jeszcze posiadał, władzę czynienia dobra.
Mógł oczywiście po prostu ukraść pieniądze, swojemu mocodawcy, ale on zainwestował w relacje.
I to Jezus pochwalił, ganiąc jednocześnie "synów światła", że zapominają, że najważniejsze jest w trudnej sytuacji zadbać o przyjaźnie z bliźnimi i Bogiem. Albo inaczej, czy umiemy tak zadbać o nasze przyjaźnie, że będą nam oparciem, gdy przyjdzie trudne doświadczenie?

Pozostaje jeszcze kwestia sposobu, w jaki to zrobił.
Jezus burzył wiele sztywnych schematów postępowania, uczniowie nie obmywali rąk przed jedzeniem, zrywali kłosy zbóż z obcych pól jak byli głodni, On uzdrawiał w szabat, a teraz chwali nieuczciwego zarządcę. Nie stosuje sprawiedliwej zapłaty dla robotników, daje tyle samo zarówno tym co pracowali cały dzień, jak i tym co przyszli pod wieczór do pracy /przypowieść o robotnikach w winnicy/.
Można by mu zarzucić, że wyznaje zasadę: "cel uświęca środki". Ale czy rzeczywiście tak jest? Dla Niego najważniejsza była miłość, a w niej jest jakaś wolność i odwaga w przekraczaniu zasad, które jej przeczą. Czasem sztywno trzymamy się zasad moralności, bo potrzebujemy na czymś się oprzeć, a Jezus mówi oprzyj się na relacji ze Mną, na relacji z innymi ludźmi i oprzyj się na Miłości, dlatego pochwalił nieuczciwego zarządcę.

Dla wszystkich, którzy mają problem ze zrozumieniem sercem tego fragmentu Ewangelii, polecam czytanie w kółko innego fragmentu Mt. 6, 25-34, aż trafi do serca prawda, że relacja uwalnia z lęku.

[ Dodano: 2009-11-06, 12:22 ]
Mam propozycję może Sycharowicze mieliby jakąś swoją patronkę.
Proponuję Mieczysławę Faryniak oto link do artykułu o niej:

www.opoka.org.pl/bibliote...6-faryniak.html

A poniżej uzupełnione informacje uzyskane po rozmowie tel. z siostrą niepokalnką z Dursztyna.

Mieczysława Faryniak
• Urodziła się 6 grudnia 1903 r. w Kętach, a zmarła 29 kwietnia 1990 r. w Nowym Sączu. Pochodziła z zamożnej, inteligenckiej rodziny o religijno-patriotycznych przekonaniach. W 1907 roku przeprowadza się do Bielska Białej. Tam kończy Krajową Szkołę Kupiecką, po której rozpoczyna dobrze płatną pracę w banku. W 1933 po zawodzie miłosnym przeżywa załamanie psychiczne i przechodzi na rentę.
• W 1934 roku odbywa przełomową „spowiedź generalną” w Ujsołach. W tym samym roku odwiedza Dursztyn. Wkrótce zakupuje tam ziemię na Skałce i od grudnia mieszka w zbudowanej specjalnie pustelni „betlejemce”. Angażuje się w życie mieszkańców Spisza, organizując zajęcia dla dzieci i młodzieży oraz pomagając ubogim.
• W czasie II wojny światowej od 4 grudnia 1944 roku ukrywa żydowskie małżeństwo, a ich małe dziecko umieszcza we wsi.
• W 1945 roku przyczynia się do założenia pierwszej polskiej szkoły podstawowej na Spiszu, której jest dyrektorką do 1948 roku. W 1984 opuszcza Dursztyn i zamieszkuje, aż do śmierci u sióstr Niepokalanek w Nowym Sączu.
• Została pochowana na cmentarzu w Dursztynie.
• Była jedną z największych współczesnych, polskich mistyczek. Jest w leksykonie mistyków. Nawróciła bardzo wielu młodych ludzi. To właśnie w Dursztynie rozpoczęły się pierwsze w Polsce spotkania muzyków chrześcijańskich, w których uczestniczyli artyści różnych wyznań. Odwiedzali ją ks. Franciszek Blachnicki i kardynał Karol Wojtyła.
Ostatnio zmieniony przez tereska 2009-11-06, 20:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-06, 19:48   

"...Sytuacje trudne, wypełnione lękiem, stratami ,coś ważnego pozwalają odkryć, zobaczyć, odczuć to, co odnosi się tak bardzo głęboko do nas samych. Kiedy wszystko układa się pomyślnie, nie zastanawiamy się nad jakością własnego życia, nad tym, do czego prowadzą nas nasze czyny...."
to prawda -w trudzie dojrzewamy , ja dojrzewam. Padam ,pod moim krzyżem , gdy zapomnę o Jezusie ,
wystarczy zadać sobie pytanie :
co na to powie Jezus? , co on by zrobił ? I sytuacja staje się jasna.

chodzi o intymna i otwarta rozmowę o naszych brakach nie tylko o sukcesach,
pokora , pokora, pokora.
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-07, 08:33   

Łk. 16.10,13
Kto w bardzo małej sprawie jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny......
Żaden sługa nie może dwóm panom służyć


Te dwa zdania jakoś trafiły do mnie mocniej

Potrzebna jest jakaś wewnętrzna spójność, nie możemy opierać naszego poczucia bezpieczeństwa na posiadaniu pieniędzy i jednocześnie trwać w relacji z Bogiem, której z założenia fundamentem jest zaufanie w Jego miłość, troskę o nas.
Jeżeli tej spójności w nas nie ma, to znaczy że nie ufamy Mu, i służymy tak naprawdę mamonie i wtedy gardzimy Bogiem, albo wręcz go nienawidzimy. Czyli serce nasze nie jest z natury podwójne, nie jest w stanie dwóm panom służyć, jest to pocieszające, bo oznacza , że jeżeli zdecydujemy się żyć w ufności Bogu, to nie będziemy już pokładać nadziei w pieniądzach. Nasze serce nie jest podwójne ale trochę obrotowe i lubi się obracać raz w stronę Boga, a raz w stronę pieniądza, jak się czegoś przestraszy. a przecież w miłości nie ma lęku. Dlatego gdy będziemy wzrastać w miłości, będziemy też wzrastać w wierności.
Amen
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9