Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
CO CHCESZ, ŻEBY PAN ZROBIŁ DLA CIEBIE?
Autor Wiadomość
miriam
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-12, 13:05   CO CHCESZ, ŻEBY PAN ZROBIŁ DLA CIEBIE?

CO CHCESZ, ŻEBY PAN ZROBIŁ DLA CIEBIE?

Co chcesz, żebym zrobił dla ciebie? On odpowiedział: Panie, żebym
przejrzał (Łk 18,41).


Czy jest coś w twoim życiu, co nie tylko niepokoi cię, lecz także powoduje, że niepokoisz innych? Jeżeli tak, jest to zawsze coś, z czym nie możesz poradzić sobie sam. Ci, którzy szli z przodu, uciszali go, on jednak wołał jeszcze głośniej (18,39). Bądź wytrwały ze swoim niepokojem, aż nie staniesz twarzą w twarz z samym Panem.
Nie ubóstwiaj zdrowego rozsądku. Spokojne siedzenie zamiast stwarzania zamieszania służy tylko ubóstwianiu naszego zdrowego rozsądku. Gdy Jezus pyta, co chcemy, żeby dla nas zrobił w sprawie przytłaczającego nas problemu, pamiętajmy, że On nie działa sposobami zgodnymi ze zdrowym rozsądkiem, lecz jedynie sposobami nadprzyrodzonymi.

Spójrz, w jaki sposób ograniczamy Pana pamiętając tylko o tym, co pozwoliliśmy Mu zrobić dla nas w przeszłości. Mówimy Mu: Zawsze odnosiłem tutaj niepowodzenie, i tak już pozostanie. W wyniku tego nie prosimy o to, czego chcemy. Przeciwnie, sądzimy: Śmieszne jest prosić Boga, żeby to zrobił. Jeżeli jest to niemożliwość, to właśnie o to powinniśmy prosić. Jeżeli nie jest to rzecz niemożliwa, to nie powoduje ona zamieszania. Bóg zrobi to, co jest absolutnie niemożliwe.

Ten człowiek otrzymał z powrotem wzrok. Ale najbardziej niemożliwą rzeczą dla ciebie jest tak bliskie utożsamienie się z Panem, żeby dosłownie nic nie pozostało z twojego starego życia. Bóg zrobi to, jeżeli poprosisz Go. Musisz jednak dojść do punktu uwierzenia w to,
że jest wszechmogący. Znajdujemy wiarę nie tylko wierząc w to, co Jezus mówi, lecz jeszcze bardziej ufając Jemu samemu. Gdybyśmy tylko patrzyli na to, co On mówi, nigdy nie wierzylibyśmy. Gdy widzimy Jezusa, ta niemożliwa rzecz, której On dokonuje w naszym życiu, staje się równie naturalna jak oddychanie. Agonia, jaką cierpimy, jest jedynie rezultatem rozmyślnej płytkości naszego serca. Nie chcemy wierzyć, nie chcemy przeciąć liny, która łączy łódź z brzegiem ... wolimy się martwić.

CZY TERAZ WIERZYSZ?

Dlatego wierzymy . Jezus odpowiedział im: Teraz wierzycie? (J
16,30-31).


Dlatego wierzymy, lecz Jezus pyta: Czy rzeczywiście? Nadchodzi godzina, w której opuścicie Mnie (16,31-32). Wielu chrześcijańskich pracowników pozostawiło Jezusa Chrystusa, a jednak próbuje Mu służyć z poczucia obowiązku lub poczucia potrzeby, w rezultacie własnego rozeznania. Powodem tego jest w rzeczywistości brak zmartwychwstałego życia Jezusa. Nasza dusza utraciła intymny kontakt z Bogiem przez poleganie na własnym religijnym zrozumieniu (patrz Prz 3,5-6). Nie jest to rozmyślny grzech i nie jest z nim związana kara. Kiedy jednak człowiek uświadomi sobie, jak bardzo zniekształcił swoje rozumienie Jezusa Chrystusa i jakie ściągnął na siebie niepewności, smutki i trudności, musi powrócić ze wstydem i żalem.

Powinniśmy polegać na zmartwychwstałym życiu Jezusa w sposób o wiele głębszy niż teraz. Powinniśmy wykształcić w sobie nawyk ciągłego szukania Jego rady we wszystkim zamiast podejmowania własnych decyzji na podstawie zdrowego rozsądku, a potem proszenia Go o pobłogosławienie ich. On nie może ich pobłogosławić. Nie są one w jego sferze działania. Decyzje te są oderwane od rzeczywistości. Jeżeli robimy coś jedynie z poczucia obowiązku, próbujemy żyć według norm rywalizujących z Jezusem Chrystusem. Stajemy się ludźmi pełnymi pychy i zarozumiałości sądząc, że wiemy, co robić w każdej sytuacji. Postawiliśmy nasze poczucie obowiązku na tronie życia zamiast wprowadzić nań zmartwychwstałe życie Jezusa. Mamy chodzić w świetle nie naszego sumienia ani poczucia obowiązku, lecz chodzić w światłości, jak i On jest światłością (1 J 1,7). Gdy robimy coś z
poczucia obowiązku, łatwo jest wyjaśnić powody naszego działania innym. Kiedy jednak robimy coś w posłuszeństwie Panu, nie ma żadnego innego wyjaśnienia tylko posłuszeństwo. Dlatego właśnie święty tak łatwo może spotkać się z drwinami i niezrozumieniem.


Rozważanie pochodzi z ksiazki 'Tobie Najwyzszy' autorstwa Oswald'a Chambers'a, wydanej przez Wydawnictwo 'Pojednanie'.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9