Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Cechy DDA
Autor Wiadomość
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-05-20, 13:27   Cechy DDA

Cechy charakterystyczne dla osób z syndromem DDA

Lęk przed utratą kontroli

- staram się nie reagować zbyt emocjonalnie
- lubie kiedy wszystko jest na swoim miejscu
- czuję się zaniepokojony, kiedy mam świadomość, że nie panuję nad wszystkim
- czułbym się znacznie lepiej, gdybym miał większy wpływ na to, co się dzieje
- ktoś w mojej rodzinie nie panował nad sobą
- w mojej rodzinie miała miejsce przemoc fizyczna
- w mojej rodzinie chaos wybuchał zupełnie niespodziewanie

Lęk przed uczuciami

- trudno mi wyrażać uczucia
- często nie jestem świadom swoich uczuć
- czasami myślę, że uczucia są wyłącznie ciężarem
- przeraża mnie, czego mógłbym się dowiedzieć, gdybym pozwolił sobie na jakiekolwiek uczucia
- w mojej rodzinie nie należało wyrażać uczuć takich jak: wina, skrucha, wstyd, lęk, radość, ból, miłość, złość, smutek

Lęk przed konfliktem

- jeśli pojawia się konflikt, staram się rozładować sytuację
- uważam, że konflikty są czymś złym i prowadzą do przemocy
- za wszelką cenę staram się uniknąć konfliktu, dostosowuję się, zmieniam plany
- konflikt w mojej rodzinie oznaczał przemoc
- konflikt oznaczał, że ktoś się na kogoś wydzierał
- w mojej rodzinie konflikt oznaczał, że ktoś mógł mnie opuścić fizycznie/emocjonalnie

Nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności

- mam skłonność do poczucia odpowiedzialności za wszystko
- jeżeli trzeba wykonać jakąś dodatkową pracę, zgłaszam się na ochotnika
- trudno mi odmówić, kiedy ktoś prosi mnie o pomoc
- pomagałem wszystkim i troszczyłem się o wszystko w mojej rodzinie
- w mojej rodzinie chwalono mnie, gdy zachowywałem się jak dorosły
- to ja w mojej rodzinie fizycznie i emocjonalnie troszczyłem się o mojego ojca/matkę

Poczucie winy

- czuję się winny za odczuwanie jakichkolwiek własnych potrzeb
- często czuje się winny za bycie ciężarem dla innych
- ciągle za wszystko przepraszam
- przepraszam za rzeczy, które nie wymagają przeprosin
- w mojej rodzinie ktoś zawsze był obwiniany
- w mojej rodzinie to właśnie mnie obciążano odpowiedzialnością za rzeczy, za które nie powinienem odpowiadać
- w mojej rodzinie brałem na siebie winę za to, czego nie popełniłem, po to jedynie, by zakończyć kłótnię

Niezdolność do odprężenia się oraz do spontanicznej zabawy

- zabawa jest dla mnie trudnym zadaniem
- kiedy ludzie śmieją się zbyt głośno, zaczynam odczuwać niepokój
- w znacznej mierze jestem samotnikiem
- mam skłonność, by nie śmiać się bez uprzedniego sprawdzenia, czy inni też się śmieją
- w mojej rodzinie głośny śmiech oznaczał, że sprawy wymykają się spod kontroli
- w mojej rodzinie, kiedy tylko odprężyłem się zawsze zdarzało się coś złego
- w mojej rodzinie zabawa zawsze oznaczała picie

Ostra, bezlitosna samokrytyka

- jestem dla siebie najsurowszym krytykiem
- zbyt szybko się osądzam
- jestem swoim najgorszym wrogiem
- w mojej rodzinie nigdy niczego nie robiłem dobrze
- naturalną reakcją na problemy w mojej rodzinie było obwinianie, "ciche dni" i odrzucenie
- w mojej rodzinie za każdy błąd ponosiło się straszne konsekwencje

Życie w świecie zaprzeczeń

- nie stosuję żadnych zaprzeczeń
- kiedy czuję się zagrożony, przyjmuję pozycję obronną
- czasem wolę skłamać, niż przyznać się do popełnionego błędu
- w mojej rodzinie nikt nie przyznawał się do tego, że ma jakieś problemy
- w mojej rodzinie nigdy nie wiedziałem czego ode mnie chcą
- w mojej rodzinie wszyscy staraliśmy się unikać zajmowania się naszymi problemami

Pozostawanie w roli ofiary

- często czuję się bezradny
- mam wrażenie, że cokolwiek bym nie zrobił, niczego to nie zmieni
- zawsze sprzątną mi sprzed nosa to, czego potrzebuję
- w mojej rodzinie miała miejsce przemoc fizyczna
- w mojej rodzinie na porządku dziennym były wrzaski, krzyki, wzajemne obwinianie
- w mojej rodzinie miało miejsce wykorzystanie seksualne

Zachowania kompulsywne

- mam nałogowy (obsesyjny) stosunek do: punktualności, seksu, schludności, jedzenia, alkoholu, pracy, robienia zakupów, korzystania z podręczników autoterapeutycznych, gromadzenia majątku, hazardu, praktyk religijnych

Tendencja do mylenia miłości z litością

- przyciągają mnie ludzie, którym mogę pomóc lub których mogę wyleczyć
- mam skłonność do nawiązywania blizszych znajomosci z osobami, które zostały zranione lub są trudno dostępne
- największą bliskość odczuwam wówczas, gdy komuś pomagam
- w mojej rodzinie zawsze ktoś miał kłopoty
- w mojej rodzinie byłem dla wszystkich powiernikiem
- w mojej rodzinie być blisko kogoś, oznaczało pomagać mu

Lęk przed porzuceniem

- odejście jest dla mnie niezwykle trudne
- nienawidzę mówić "żegnaj"
- pozostawałem w bliskich związkach o wiele za długo, niż powinienem
- kiedy ktoś bliski wyjeżdża, boję się, że nigdy więcej go/jej nie zobaczę
- w mojej rodzinie ojciec/matka odeszli prawie bez słowa
- członkowie mojej rodziny pojawiali się i znikali bez specjalnego uprzedzenia, a ja musiałem się jakoś dostosowywać
- w mojej rodzinie byłem pozostawiony sam sobie

Myślenie kategoriami "białe" lub "czarne"

- gdy staję wobec jakiegoś problemu, trudno mi wymyśleć więcej niż jedno rozwiązanie
- mam skłonność do myślenia w kategoriach dobro-zło
- zawsze wydaje mi się, że tylko jedna odpowiedź jest prawidłowa
- jeżeli ty masz rację, to ja napewno się mylę
- życie w mojej rodzinie było albo martwą ciszą, albo piekielnym sztormem
- w mojej rodzinie stale posługiwaliśmy się takimi terminami, jak: zawsze, nigdy, bezwzględnie, całkowicie

Zalegający żal

- staram się unikać mówienia o swojej rodzinie
- często myślę "przeszłość jest już zamknięta, nie warto się nią zajmować"
- tak bardzo próbuję nie myśleć o przeszłości, a wciąż mnie ona prześladuje
- pamiętam jak mówiono mi "nie denerwuj się"
- w mojej rodzinie smutek był zabroniony
- w mojej rodzinie smutek był uważany za przejaw słabości
- kiedy opowiadam historie o mojej przeszłości, mam tendencję do odcinania się od swoich uczuć

Zdolność przetrwania

- często czuję się jak bojownik, któremu udało się przetrwać
- często mam wrażenie, że po tym, co przetrwałemw dzieciństwie dam sobie radę z każdą sprawą
- w mojej rodzinie wróg był w domu
- przetrwanie umożliwiła mi moja niezależność
- nauczyłem się, że nie mogę na nikim polegać
- pomimo moich gorących modlitw, nikt w mojej rodzinie nie przyszedł mi z pomocą


Zapoznanie się z tą listą może pomóc w określeniu swoich cech. Niektórzy uważają, że wszystko co ich dotyczy jest "dysfunkcyjne". Może warto jednak dokonać rozróżnienia na te cechy, które mogą być "obciążeniem" oraz na te, które mogą pomagać, być korzystne.

Za: T. Cermak, J. Rutzky "Czas uzdrowić swoje życie".
DDA
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-05-20, 13:43   

Artykuł jak najbardziej
Co do terapii.....można i bezpłatnie...terapia jest raczej długim procesem więc decydując się na płatną trzeba liczyć się z duzymi kosztami.

Szukajcie a znajdziecie......bite 5 godzin szukania w necie,ale znalazłam...dla męża...sam poprosił :-D ...doczekałam sie...tyle lat...ech.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-05-20, 15:55   

Lena..... powiedz Lexowi że sie cieszę.
Czyzby taki wielki problem był z terapiami DDA?W W-wie raczej nie ma specjalnego problemu.
Ja jestem fanem mityngów........może dlatego że sam tak naprawde nie przechodziłem terapi?
Terapia to porządkowanie rozumu,program DDA czy AA ,czy Al-anon to praca nad duchowością.
Jedno drugiemu nie przeczy .
Ogromna wiekszość terapeutów zaleca swoim podopiecznym mityngi.Ale sa i tacy co stanowczo odradzają.
Ja wolę tych co chcą isć jednoczesnie z rozwojem umsysłowym,rozumowym i duchowym.
 
     
ak70
[Usunięty]

Wysłany: 2009-05-22, 11:29   

Lena.. super!

Mityng mityngiem, ale tam pracujesz sam... a na terapii jest ktoś, kto zada to JEDNO, WŁAŚCIWE pytanie.. i potem idzie z górki...

Mnie nikt nie doradzał mityngów (oprócz nałoga ;-) ), ani nie odradzal.. czulam sama, ze kontynuacja jest mi potrzebna. Po prostu.

Nałóg - nie przechodziłeś terapii??!! No popatrz... nie powiedziałabym ;-)

Dobrze, że sa ludzie, którym "chce sie chcieć".
Pozdrowionka..
 
     
Elik
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-07, 10:58   

http://www.mateusz.pl/mt/tko/

artykuł o DDA
TOMASZ KOGUT
Kilka myśli o Dorosłych Dzieciach Alkoholików
 
     
mddm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-15, 18:59   

Jak to przeczytałam to się przeraziłam, przecież tyle tu dotyczy mnie, tylko że ja nie byłam wychowywana w rodzinie alkoholowej.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-16, 09:36   

mddm......... bo może jesteś DDD??? (dorosłe dziecko z rodziny dysfunkcyjnej).Skutki są podobne jak w każdej dysfunkcji.Ale jak już wiesz że cos tam Cię "drapie" ,to masz nad czym popracować by usunac przyczynę "drapania".

Pogody Ducha
 
     
mddm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-16, 11:05   

ale jak popracować?
psycholog, psychiatra odpada, chodziłam do psycholog, chyba stąd się dowiedziałam, co jest nie tak, ale raczej mi to nie pomogło, przynajmniej nie wyszłam na prostą, a trochę się poplątało, zresztą ona i tak nie ma już dla mnie czasu, do innego nie chcę iść
psychiatra też odpada, nie chcę sobie psuć papierów

jak można samemu nad tym popracować? bez żadnych specjalistów?
 
     
bozka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-16, 12:55   

Dlaczego uważasz, że pójście do psychiatry to psucie sobie papierów???
Steoretypowe, chore myślenie... Lekarz jak kazdy inny...
 
     
Elik
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-16, 12:57   

mddm napisał/a:
ale jak popracować?
psycholog, psychiatra odpada, chodziłam do psycholog, chyba stąd się dowiedziałam, co jest nie tak, ale raczej mi to nie pomogło, przynajmniej nie wyszłam na prostą, a trochę się poplątało, zresztą ona i tak nie ma już dla mnie czasu, do innego nie chcę iść
psychiatra też odpada, nie chcę sobie psuć papierów

jak można samemu nad tym popracować? bez żadnych specjalistów?


Samemu raczej trudno. Doradzałabym jednak jakiś rodzaj terapii, czy indywidualnej czy grupowej. Moim zdaniem nic nie da kilka wizyt u psychologa, raczej powinien to być psychoterapeuta, a jeszcze lepiej osoba zajmująca się właśnie tym tematem/problemem. Myślę, żę warto podjąć trud pracy nad sobą i swoimi problemami, szczególnie gdy stoi się jeszcze przed wyborem drogi życiowej.

nałóg napisał:
Cytat:
Ale jak już wiesz że cos tam Cię "drapie" ,to masz nad czym popracować by usunac przyczynę "drapania".
może i pracować jest nad czym, ale usunąć przyczyne "drapania" nie jest chyba tak prosto ;-)



pozdrawiam
 
     
mddm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-17, 22:10   

bozka napisał/a:
Dlaczego uważasz, że pójście do psychiatry to psucie sobie papierów???
Steoretypowe, chore myślenie... Lekarz jak kazdy inny...

ok, ale moja rodzina tak nie uważa, żyje na stereotypach, do tego chłopakowi musiałabym przed ślubem powiedzieć, że chodziłam do psychiatry, inaczej ślub będzie nieważny, a ja nie chcę zepsuć tego co między nami, w sumie on tez raczej na stereotypach

dziękuję za odpowiedzi
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-18, 11:16   

Tekst który jest czytany na początku
mityngu DDA...



P R O B L E M

Wielu z nas odkryło, że mamy wiele wspólnych cech, które są wynikiem pojawienia się i dorastania w alkoholowym lub inny sposób dysfunkcyjnym otoczeniu domowym.

W wyniku tego czujemy się wyizolowani, a także zakłopotani w towarzystwie innych osób, a szczególnie tych, które mają nad nami władzę lub przewagę. Aby się chronić staliśmy się ludźmi, którzy ustępują i zadowalają innych, nawet kosztem utraty w tym procesie własnej indywidualności. Równocześnie jednak odczuwamy każdą osobistą krytykę jako zagrożenie.

W wielu wypadkach sami staliśmy się alkoholikami, poślubiliśmy osobę uzależnioną od alkoholu, lub mamy oba problemy jednocześnie. Jeśli uniknęliśmy tego, dotyczy nas problem innych uzależnień lub dysfunkcji, takich jak pracoholizm. To wszystko wiąże się z naszą chorą potrzebą zaniedbania i opuszczenia samych siebie.

Prowadziliśmy nasze życie z pozycji osoby przyzwyczajonej do doznawania krzywdy. Mając nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności, woleliśmy skupiać się na innych niż na sobie. Odczuwaliśmy poczucie winy, gdy próbowaliśmy uwierzyć i zaufać sobie, pozostawiając prawo do oceniania nas innym. Popadliśmy w bierność, pozwalając innym na przejęcie inicjatywy.

Nabyliśmy cech osobowości zależnej, przerażeni odrzuceniem i opuszczeniem,pragnąc zrobić prawie wszystko, aby być w związku, po to, aby nie doznać emocjonalnego odrzucenia. Wciąż wybieraliśmy związki stanowiące dla nas zagrożenie, ponieważ były one podobne do naszych dziecięcych relacji z alkoholowymi lub dysfunkcyjnymi rodzicami.

Te objawy rodzinnej choroby alkoholowej, lub innej dysfunkcji, uczyniły nas "współofiarami", takimi, które przyjmują cechy tej choroby, nawet bez doświadczenia kiedykolwiek konieczności napicia się alkoholu. Nauczyliśmy się chować nasze uczucia jako dzieci i trzymać je pogrzebane jako dorośli. W rezultacie tych doświadczeń, często myliliśmy miłość z litością, mając skłonności do kochania tych, których mogliśmy ratować z zagrożenia.

Postępując w autodestrukcji, staliśmy się uzależnieni od przeżywania lęku i niepokoju we wszystkich naszych sprawach, wybierając stałe zdenerwowanie,zamiast skutecznych rozwiązań.


To jest opis, a nie akt oskarżenia.


R O Z W I Ą Z A N I E

Rozwiązaniem jest stać się swoim kochającym rodzicem.

Gdy DDA stanie się dla Ciebie bezpiecznym miejscem, uzyskasz tu możliwość wyrażania wszystkich zranień i lęków, które chowasz w swym wnętrzu, a także możność uwalniania się od wstydu i obwiniania, które pochodzą z przeszłości. Staniesz się osobą dorosłą, która nie jest już uwięziona przez urazy z dzieciństwa. Uleczysz swoje wewnętrzne dziecko, ucząc się, jak akceptować i kochać siebie.

Zdrowienie zaczyna się, gdy zaryzykujemy wyjście z izolacji. Powrócą pogrzebane wspomnienia i odczucia. Przez stopniowe uwalnianie się od ciężaru dotychczas nie wyrażonego bólu i żalu, powoli wydobędziemy się z przeszłości. Uczymy się, jak ponownie dorastać pod swoją własną opieką, traktując się z łagodnością, humorem, miłością i szacunkiem.

Ten proces pomaga nam ujrzeć naszych biologicznych rodziców jako narzędzia naszego powstania. Naszym obecnym rodzicem jest Siła Wyższa. Niektórzy z nas dokonali wyboru nazwania jej Bogiem. Chociaż mieliśmy alkoholowych lub dysfunkcyjnych rodziców, nasza Siła Wyższa dała nam Dwanaście stopni Zdrowienia.

A oto działanie i praca, które nas uzdrawiają: używamy stopni; używamy mityngów; używamy telefonu. Dzielimy się wzajemnie doświadczeniem, siłą i nadzieją. Uczymy się jak przebudować nasze chore myślenie stopniowo, dzień po dniu. Gdy uwolnimy naszych rodziców od odpowiedzialności za nasze dzisiejsze działania, staniemy się wolni, aktywnie podejmując zdrowe decyzje, a nie tylko reagując biernie na cudze zachowanie. Odstępujemy od ranienia siebie i innych, do zdrowienia, do pomagania. Odnajdujemy poczucie spełnienia, o którym nigdy nie wiedzieliśmy, że jest możliwe.

Uczęszczając regularnie na te mityngi, ujrzysz rodzinny alkoholizm, lub dysfunkcję, jako to, czym one naprawdę są. Jest to choroba która zaraziła Cię w dzieciństwie i wciąż wywiera na Ciebie wpływ, jako na osobę dorosłą. Nauczysz się skupiać na sobie tu i teraz. Weźmiesz odpowiedzialność za własne życie i zaopiekujesz się sobą.

Nie będziesz tego robił samotnie. Spójrz dookoła, a zobaczysz inne osoby, które wiedzą jak, jak to wszystko odczuwasz. Kochamy Cię i wspieramy, niezależnie od wszystkiego. Prosimy Cię o zaakceptowanie nas, dokładnie tak jak my akceptujemy Ciebie.

Jest to duchowy program,oparty na działaniu pochodzącym z miłości. Mamy pewność że w miarę jak miłość będzie wzrastać w Twoim wnętrzu, ujrzysz cudowne zmiany we wszystkich swoich osobistych układach. Dotyczy to przede wszystkim Twojej Siły Wyższej, a także wewnętrznej zgody ze sobą, oraz Twoimi rodzicami.

___________________________________________________________

Dorosłe Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych


Dorosłe Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych /funkcje rodzicielskie spełniane w sposób chory lub wcale - łączą podobne cechy. Oto lista niektórych z tych cech opracowane przez amerykańskich specjalistów.


1
DDD nie wie co jest normalne, musi zgadywać. W jego domu nic nie działo się zwyczajnie, świat nieustannie chwiał się w posadach.


2
Trudno mu przeprowadzić swe zamiary od początku do końca. Zapala się do pomysłu, ale nie wie jak dość do celu.


3
Kłamie choć może mówić prawdę. W dzieciństwie nie wiedział, za co będzie ukarany lub nagrodzony, kłamie więc, "na wszelki wypadek".


4
Ocenia siebie bezlitośnie, ma poczucie małej wartości lub kompletnej bezwartościowości. Nie wierzy, że można go cenić za jego własne cechy, sam ich nie rozpoznaje i nie potrafi się na nich oprzeć.


5
Trudno mu bawić się i przezywać radość, przeszkadza mu w tym stale napięcie. Równocześnie może ciągle się uśmiechać i powtarzać: "wszystko w porządku".


6
Traktuje siebie strasznie poważnie. Większość problemów uważa za tak wielkie, że przerastają miarę człowieka.


7
Trudno mu nawiązać i intymne stosunki. Litość myli z miłością, przeważnie kocha tych którzy potrzebują pomocy. Ktoś, kto sobie dobrze radzi, a okazuje miłość DDD, jest posądzony o nieczysty interes.


8
Boi się odrzucenia, ale sam odrzuca. Woli "uprzedzić" odrzucenie, wiedząc, że i tak to nastąpi, bo nie wierzy, że może być kochany.


9
Przesadnie reaguje na zmiany, nad którymi nie ma kontroli. Wszystko co nowe jest niebezpieczne: ludzie, sytuacje, zachowania. Kolejny raz usuwa mu się grunt spod nóg.


10
Czuje się inny. Ma poczucie ze nikt nie przezywa takich problemów jak on.


11
Stale potrzebuje uznania i afirmacji. Robi mnóstwo, żeby je otrzymać, ale i tak w nie nie wierzy. Stara się zapracować na następne, które znów podważa.


12
Albo jest nadmiernie odpowiedzialny, albo nadmiernie nieodpowiedzialny. Bardzo mu trudno wymierzyć granice tego, co zależy od niego, a co już nie.


13
Jest lojalny do ostateczności nawet w obliczu dowodów na nielojalność wobec innych osób. Nie wie, kiedy jest wykorzystywany, a kiedy nie.


14
Domaga się natychmiastowego zaspokojenia zachcianek. Boi się, że jeżeli nie dostanie tego czegoś od razu, to może już nigdy nie dostać.


15
Automatycznie poddaje się sytuacji, zamiast rozważyć inne możliwości.


16
Szuka napięć i kryzysów, a potem skarży się na nie. Stan napięcia jest znany, znany jest też brak satysfakcji.


17
Unika konfliktów lub je zaostrza. Rzadko rozwiązuje.


18
Boi się niepowodzeń, ale sabotuje własne sukcesy. Stawia sobie tak wysokie wymagania, że nie może im sprostać. Swój sukces mierzy wartością cudzych pochwal, sam nie umie się cieszyć


19
Boi się krytyki, każdą odbiera jako osobisty atak i zagrożenie, ale sam krytykuje i osadza.


20
Żyje w izolacji od ludzi, nawet gdy jest pozornie wśród nich. Czuje strach przed ludźmi, samotność, brak poczucia przynależności. Boi się zwłaszcza władzy i zwierzchników.


21
Czuje się winny, ilekroć staje lub chciałby stanąć w obronie własnych praw. Łatwiej mu troszczyć się o innych niż o siebie. Pozwala mu nie dostrzegać własnych realnych wad i unikać odpowiedzialności wobec siebie.


22
W chwilach, gdy wszystko układa się dobrze, ogarnia go dezorientacja i "nuda", czeka aż coś się stanie. Porządni, spokojni, czuli partnerzy są nieciekawi i porzucani.


23
Reaguje głównie na to, co robią inni, zatracając własne JA.


24
Uzależnia się od alkoholu albo od uzależnionych partnerów albo jedno i drugie. W ten sposób kontynuuje ten sam rodzaj wzajemnej zależności, jaki łączył go z rodzicami lub kimś innym w rodzinie.



DDD nie odpowiada za to co go spotkało, jednak jest odpowiedzialny za swój powrót do zdrowia. Jedynym sposobem na uzyskanie kontroli nad własnym życiem jest przejęcie za nie odpowiedzialności.


________________________________________________________________________

JAK SIĘ ZACHOWAĆ BY NIE POMAGAĆ PIĆ...

Nie należy zapominać, że alkoholizm
jest chorobą przewlekłą i aby pomóc w wyzdrowieniu, trzeba koniecznie ten fakt zaakceptować i przestać się wstydzić.

Nie należy również traktować alkoholika tak jakby był hańbą dla rodziny. Jest to bowiem jedna z chorób, a powrót do zdrowia jest możliwy, podobnie jak w większości innych.

Nie należy traktować alkoholika tak jak niegrzeczne dziecko, bo przecież nie postępuje się tak, kiedy ktoś cierpi na jakąkolwiek inną chorobę.

Wątpliwy sens ma robienie wyrzutów i wdawanie się w kłótnie, szczególnie wówczas, kiedy alkoholik znajduje się pod działaniem alkoholu.

Wygłaszanie kazań i robienie wykładów, nie ma również większego sensu, ponieważ alkoholik prawdopodobnie wie już to wszystko o czym chcemy mu powiedzieć. Można natomiast sprowokować go do dalszych kłamstw i wymusić obietnice, których nie będzie w stanie dotrzymać.

Nie należy przyjmować obietnic, o których wiadomo, że nie będą możliwe w tym momencie do spełnienia.

Dając się okłamywać i udając, że się wierzy, można doprowadzić do tego, że alkoholik dojdzie do przekonania, że potrafi przechytrzać.

Używanie szantażu w formie "gdybyś mnie naprawdę kochał(a) to przestań pić..."., niczego nie zmienia, a jedynie zwiększa poczucie winy; nie mówi się przecież "gdybyś mnie kochał(a), nie przeziębił(a)byś się".

Wypowiadanie gróźb, których nie jest się w stanie spełnić, pozwala alkoholikowi sądzić, że nie traktuje się poważnie swoich słów.

> Nie warto sprawdzać ile alkoholik pije, bowiem i tak nie ma szans na to, aby wiedzieć o wszystkim.

Szukanie schowanego alkoholu, zmusza alkoholika do ciągłego wymyślania nowych kryjówek.

Wspólne picie alkoholu nie spowoduje wcale, że alkoholik wypije w sumie mniej, natomiast odwlecze to niewątpliwie moment, w którym zdecyduje się on poprosić o pomoc.

Nie należy robić za alkoholika niczego, co mógłby zrobić sam; natomiast usuwanie problemów, szkód, chronienie przed ponoszeniem konsekwencji swoich własnych, nieodpowiedzialnych zachowań (np. nieobecności w pracy, zaciąganie długów i inne skutki picia), odbierają szansę na to, aby alkoholik zauważył do czego doprowadziło go picie i aby zechciał zmienić swoje dotychczasowe postępowanie.

Nie należy oczekiwać natychmiastowego wyleczenia, bowiem tak jak w każdej przewlekłej chorobie, okres leczenia i rekonwalescencji jest długi, a nawroty choroby są możliwe.

Bardzo potrzebne jest alkoholikowi otrzymywanie miłości, wsparcia i zrozumienia podczas podejmowania prób zaprzestania picia i utrzymywania się w trzeźwości.

W tych wszystkich działaniach pomocne jest wsparcie ze strony grup AA jak i profesjonalistów, tj. psychiatry, psychologa ( terapeuty).


CO MOŻESZ ZROBIĆ JAKO OSOBA WSPÓŁUZALEŻNIONA.

Zacznij uczyć się faktów o chorobie alkoholowej i o tym jak współuzależnienie dotyka członków rodzin osoby pijącej.

Wyjdź do ludzi. Spróbuj się przełamać w tej sprawie i uwierzyć, że jest to krok niezbędny w procesie zdrowienia całej rodziny. Wasza rodzina musi odbudować połączenia i każdy z was musi zacząć od siebie.. Poszukaj więc wspólnoty Al-Anon, gdzie znajdziesz niezbędne ci wsparcie. Al-Anon jest wspólnotą członków i przyjaciół ludzi uzależnionych, dzielącą się siłą i nadzieją. W twoim chaosie, samotności i cierpieniu jest to ci niezbędne. Grupy Al-Anon spotykają się często, więc możesz tam przyjść i być - nic nie mówiąc o sobie.

Informację o grupach znajdziesz w poradni odwykowej lub telefonie zaufania.

Jeśli będzie cię już stać na to, zacznij mówić z dziećmi o problemie uzależnienia w waszej rodzinie. Temat trzeba oswajać krok po kroku. Pamiętaj, wasze dzieci pobrały skuteczną naukę, że o tym się nie mówi.

Zacznij wytyczać granice swojego terytorium i mówić "NIE". Jeśli trzeba, podejmij skuteczną i zdecydowaną ochronę siebie i swoich dzieci. Zrewiduj swoje poglądy w kwestii czy współżycie seksualne jest obowiązkiem małżeńskim, bez względu na koszty, czy też nie. Może uznasz, że jesteś wolnym człowiekiem, który nie musi gwałcić swoich zasad i granic.

Buduj swoją pozytywną tożsamość. Zadbaj o swoje prawa, ich wyrażanie i obronę. Jesteś nie mniej ważna i nie mniej warta niż inni. Zasługujesz na szacunek i miłość.

Pozwól alkoholikowi ponosić w pełni konsekwencje jego picia. Przestań leczyć jego kaca, kłamać, załatwiać zwolnienia, udawać, że nic się nie stało. Otwórz drzwi.

Spróbuj metody interwencji wobec twojego pijącego alkoholika.

Sięgaj po wsparcie i pomoc innych ludzi, zobacz, co może znaczyć dla ciebie być bardziej konstruktywnym rodzicem.

Pracuj nad powstrzymaniem się od wkraczania na cudze terytorium, przestań myśleć za, chcieć za, załatwiać za, żyć za innych, ponieważ można przeżyć tylko własne życie.

Zwróć uwagę czy równowaga między autonomią i wspólnotą znajduje się w waszej rodzinie we właściwym miejscu. Może komuś trzeba więcej autonomii i samodzielności, a komuś innemu więcej wspólnoty ?

Ucz się stwarzać warunki otwartego i szczerego rozmawiania o ważnych sprawach waszej rodziny. Być może najpierw ty sam, czy sama, musisz się tego nauczyć poza rodziną.

Badaj swoje uczucia, pragnienia, wartości i to, jak widzisz świat i innych ludzi. Poznawaj siebie i sprawdzaj wartość swoich poglądów. Dbaj o lepszą jakość swojego życia i relacji z innymi ludźmi.

Zmieniaj w swoim życiu to, co możliwe, nie poprzestając na użalaniu się nad sobą i karmieniu się swoją ofiarnością. Być może nikomu ona nie służy w dobry sposób. Pamiętaj równocześnie, że nie na wszystko masz wpływ.

Być może część tych zadań jest za trudna. Jeśli tak jest, poszukaj pomocy profesjonalnej. Wybierz kogoś, kto zna się na problemach uzależnienia, a szczególnie - rodzin alkoholowych.

Wypis z: Alkoholizm jako choroba, B.T.Woronowicz, PARPA Warszawa 1994
 
     
chris
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-19, 06:51   

tylko co zrobić, aby ktoś zauważył problem DDD,

"DDD nie odpowiada za to co go spotkało, jednak jest odpowiedzialny za swój powrót do zdrowia. Jedynym sposobem na uzyskanie kontroli nad własnym życiem jest przejęcie za nie odpowiedzialności.

Jak kogoś nakierować na to, aby zastanowił się nad swoim postępowaniem?
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-19, 21:20   

Elżbieto.
Czy Ty jesteś psychologiem? Czy znasz problem DDA z własnych doświadczeń albo własnej pracy, czy tylko z literatury?
Elżbieta napisał/a:
Tekst który jest czytany na początku mityngu DDA..

Można zrozumieć, że bywasz na takich mityngach?
 
     
Jallo
[Usunięty]

Wysłany: 2009-07-12, 21:07   

Przeczytałem ten wątek i odkrywam w nim cechy swoje i swojej żony. Jestem DDD, a moja żona DDA. Trenowałem już psychologa, pomógł mi zdiagnozować problem, ale nie dał rady mnie nauczyć, jak z nim walczyć. Wspólna terapia z żoną też nie wypaliła, żona unikała jej, jak tylko się dało aż w końcu pojawił się realny powód, żeby zrezygnować z terapii i ten stan trwa do dzisiaj. Tak sobie myślę, może poznanie ludzi z podobnym problemem jakoś pomoże? Jeśli uczestnictwo jest płatne, to nie jest to dla mnie problem. Nie wiem, jak takie grupy są zorganizowane, stąd może moje głupie zdanie o pieniądzach.
Czy ktoś może zna namiary w Warszawie na grupy wsparcia dla takich ludzi, jak ja?

Pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 8