Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2008-04-24, 23:51
I mnie to spotkało... a teraz sąd!
Autor Wiadomość
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-07, 23:35   

No nie mogę czytać tego co wypisujesz, Andrzeju.
Czy Ty nie pomyliłeś adresatów swoich pouczeń? Może, zamiast nam przypominać to, co jest jasne - pogadaj ze swoją żoną? Albo z moim mężem i jego kochanką? Może jeszcze kilka osób zechce żebyś pouczał zdradzaczy?
Bo dla mnie to Ty chcesz wyważyć otwarte drzwi. My to wszystko wiemy - przypominam, bo może masz nas za kompletnych ignorantów w wierze? Tylko, czego byśmy szukali w takich przypadku tutaj, na tym forum?
Zapamiętaj sobie i przyjmij wreszcie do wiadomości: NIKT Z NAS nie chciał rozwodu, nikt nie chciał, żeby ukochany małżonek taplał się w bagnie grzechu!!! Stało się - i na pewno nie mamy wpływu na decyzje naszych mężów/żon. To ONI muszą zrozumieć czym jest małżeństwo, nie my.
Naprawdę, nadal nic nie rozumiesz???
Ostatnio zmieniony przez elzd1 2007-12-07, 23:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-07, 23:35   

ProNo napisał/a:
Ja wierzę, że moją żonę uratuję a naprawdę jej stan jest fatalny. I jeśli odejdzie do innego mężczyzny nie poddam się żaden rozwód mi w tym nie przeszkodzi walka o nią skończy się z moim ostatnim tchnieniem. Muszę ją uratować dla mojego dziecka. Decyzji na razie nie podjąłem niech wszystko zaczeka do świąt może zdarzy się cud nawrócenia .To jest szczególny czas trzeba wierzyć bo wiara czyni cuda !!! Wanbomo trzymaj się , Bóg Ci na pewno pomoże On jest z nami !!! Piotrek

Piotrku, Bóg jest na pewno z nami, kiedy oczyszczamy swoje serce i duszę w sakramencie spowiedzi.
Wtedy nasze decyzje są decyzjami podjętymi z Panem Bogiem.

Człowiek nie może uczynić tego, co Pan Bóg może sprawić łaską swoją.
Z BOGIEM!
 
     
ProNo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-08, 02:09   

Andrzeju dla czego reagujesz tylko wtedy gdy ktoś chce zgodzić się na rozwód(chociaż ja takiej decyzji jeszcze nie podjąłem ) dlaczego od czasu gdy zaistniałem na tym forum nie napisałeś nawet "trzymaj się chłopie" dlaczego prawo Boskie traktujesz jak Kodeks Karny. Boże miłosierdzie jest ponad prawem i ja w to wierzę .Bóg widzi jaki jestem , o co walczę i z kim walczę , na pewno będzie ze mną bo już jest w moim sercu. I każdy na tym forum wie,że zgoda na rozwód jest grzechem,ten kto znalazł się tutaj szuka ukojenia, szuka Boga i jego miłosierdzia . Skoro w sądzie ziemskim jest prawo łaski to jakie prawo musi być Boskie obok Jezusa zawisł grzesznik i wszystko zostało mu przebaczone! Myślę, że sam Bóg jest prawem i Jego jest prawo , On będzie wiedział co zrobić gdy ktoś zgodzi się na ziemski rozwód.A ja nie pozwolę aby moje dziecko tu na ziemi nie miało swojego domu i jeżeli rozwód pomoże zapewnić mu dom (bo rodziny jak na razie nie ma ) to zgodzę się na niego i tu nie chodzi tylko o moje NIE. Dla mnie dobro dziecka jest NAJWAŻNIEJSZE !!!! i jeszcze jedno , skoro jest na tym forum strona"odbudowa związku po separacji, rozwodzie i po innych perypetiach to Boże miłosierdzie jest wielkie i Jego jest prawo. Pozdrawiam .Piotrek Trzymaj się chłopie!
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-08, 09:22   

Taka już rola Andrzeja i już chyba czas przestać wymagać od niego, aby "głaskał" po główce. Dla mnie Andrzej to doskonały przykład na to, jak trudno się zmienić.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-08, 10:07   

Wanbomo...........muszę Ci z satysfakcją przyznac rację..........ale sama sobie tym tez troche zaprzeczasz..............z trudnością ale jak sama sie zmieniłaś?Tylko żeby chciało sie chcieć..................Pogody Ducha
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 246
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-12-08, 10:11   

ProNo napisał/a:
Andrzeju dla czego reagujesz tylko wtedy gdy ktoś chce zgodzić się na rozwód(chociaż ja takiej decyzji jeszcze nie podjąłem ) dlaczego od czasu gdy zaistniałem na tym forum nie napisałeś nawet "trzymaj się chłopie" dlaczego prawo Boskie traktujesz jak Kodeks Karny.


Przeczytaj proszę moje posty i nie tylko, ale wszystkie treści, z których zbudowałem strony naszej wspólnoty. Wtedy zrozumiesz po co są te ostrzeżenia przed popełnieniem błędów, które zaszkodzą nie tylko Tobie, ale nam wszystkim doświadczającym kryzysu. Zresztą nie tylko nam - całej wspólnocie. A co do Przykazań Bożych, są one jak znaki drogowe na drodze do Nieba. Spróbuj ich nie przestrzegać tych zwykłych znaków na drodze po której jeżdżą pojazdy, to szybko przekonasz się czym się to może skończyć.

ProNo napisał/a:
Boże miłosierdzie jest ponad prawem i ja w to wierzę .Bóg widzi jaki jestem , o co walczę i z kim walczę , na pewno będzie ze mną bo już jest w moim sercu. I każdy na tym forum wie,że zgoda na rozwód jest grzechem,ten kto znalazł się tutaj szuka ukojenia, szuka Boga i jego miłosierdzia .


Boże miłosierdzie – jak pisał w „Elementarzu etycznym” kard. Karol Wojtyła (Jan Paweł II) nigdy nie oznacza zgody na zło. Boże miłosierdzie zawsze idzie w parze ze sprawiedliwością . A to oznacza, że Bóg nie zwalnia człowieka z Przykazań. Akt Bożego miłosierdzia ujawnia się w sakramencie pokuty, gdy grzesznik w sytuacji EX-POST po popełnieniu grzechu, uznaje swój grzech, żałuje, przeprasza Boga, obiecuje poprawę i czyni pokutę, zadość uczynienie. Często, ludzie na opak widzą Boże miłosierdzie – jako przyzwolenie na grzech. Dopuszczają, umieszczają w swoich planach grzech w nadziei, że i tak Bóg im „musi” go odpuścić, bo jest przecież miłosierny. Takie pojmowanie miłosierdzia Bożego jest w gruncie rzeczy demoniczne – prowadzi do grzechu przeciwko Duchowi św.
Sama wiedza, że rozwód i zgoda na rozwód jest grzechem - to dużo, ale może się okazać, że nic z tej wiedzy nie wyniknie, jeśli nie będzie zwrócenia się do Boga o moc (właśnie w sakramencie pokuty – jak pisze Elżbieta) potrzebną do przeciwstawienia się złu (zgodzie na rozwód), o światło Ducha św., które może rozbłysnąć tylko wtedy w sercu człowieka, gdy jest ono czyste (także w sferze planów i intencji).
Reasumując, między wiedzą a uznaniem jej i zaświadczeniem czynem jest duża różnica. Diabeł też doskonale wie, że rozwód i zgoda na rozwód jest wielkim złem! I co z tej jego wiedzy wynika?

ProNo napisał/a:
Skoro w sądzie ziemskim jest prawo łaski to jakie prawo musi być Boskie obok Jezusa zawisł grzesznik i wszystko zostało mu przebaczone! Myślę, że sam Bóg jest prawem i Jego jest prawo , On będzie wiedział co zrobić gdy ktoś zgodzi się na ziemski rozwód.


Cały czas w tej dyskusji od samego początku rozważamy decyzję zgody na rozwód przed jej podjęciem i wyartykułowaniem jej przed sądem rozwodowym, a więc mamy do czynienia z sytuacją EX – ANTE.
Na tym etapie można jeszcze uniknąć grzechu. I my tu jesteśmy w tej dyskusji na tym właśnie etapie – ostrzegania przed złem i wskazywania negatywnych skutków jakie zgoda na rozwód powoduje.
Bóg w swoim miłosierdziu w sakramencie pokuty odpuszcza grzechy, które się dokonały, a więc EX – POST. Grzechy planowane również, jeśli oczywiście spełnionych jest 5 warunków (rachunek sumienia, skrucha, postanowienie poprawy, szczera spowiedź, zadośćuczynienie).

ProNo napisał/a:
A ja nie pozwolę aby moje dziecko tu na ziemi nie miało swojego domu i jeżeli rozwód pomoże zapewnić mu dom (bo rodziny jak na razie nie ma ) to zgodzę się na niego i tu nie chodzi tylko o moje NIE.


Napisałeś: „Jeśli rozwód pomoże mu… to zgodzę się na niego” Innymi słowy znaczy to, że chcesz budować szczęście swojego dziecka na złu, na nieszczęściu innych małżeństw – i krzywdzie ich dzieci!

ProNo napisał/a:
Dla mnie dobro dziecka jest NAJWAŻNIEJSZE !!!!

No właśnie, i to zdanie może wyrażać sedno nieporozumienia i niezrozumienia czym jest sakrament małżeństwa, wiara w Boga. Co znaczy „dobro dziecka jest najważniejsze”? Ważniejsze od Boga też, ważniejsze od małżonki?

ProNo napisał/a:
i jeszcze jedno , skoro jest na tym forum strona"odbudowa związku po separacji, rozwodzie i po innych perypetiach to Boże miłosierdzie jest wielkie i Jego jest prawo.


No, i to właśnie mi pachnie tym o czym pisałem wcześniej. No bo Bóg i tak mi odpuści, bo „musi”, bo jest przecież miłosierny… Tylko, że wcale nie „musi”, i nawet bardzo wyraźnie przestrzega swoje ludzkie stworzenie przed grzechem, który nigdy nie będzie odpuszczony. Jaki to grzech?

Piotrek, wolisz usłyszeć słodkie kłamstwo, czy gorzką prawdę, pójść łatwiejszą drogą do pozornego szczęścia, czy trudniejszą, węższą - do rzeczywistego szczęścia.

Na koniec zadedykuje Ci trzy fragmenty z Pisma św. korespondujące z tym, co napisałem (możemy je w dalszej części dyskusji skomentować, co Ty na to?):

W ewangelii św. Mateusza (10, 34)
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię.
Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.
Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

W ewangelii św. Mateusza (5, 36)
"Nie bój się, wierz tylko!"

W Księdze Mądrości Syracha (1, 23)
„Cierpliwy do czasu dozna przykrości,
ale później radość dla niego zakwitnie.”


Pozdrawiam Cię Piotrze. Trzymaj się chłopie blisko Boga i Nie daj się zwieść złemu duchowi! Wszyscy tu na forum mamy trudne małżeństwa. Skorzystaj z Godziny Łaski. Będę pamiętał o Tobie w moich modlitwach. Uważaj na emocje, jest to szczególnie przez bestię ulubione miejce do manipulowania człowiekiem.
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-08, 11:22   

Wan:
"Dla mnie Andrzej to doskonały przykład na to, jak trudno się zmienić."

A dla mnie przykład, jak można manipulować swoją "świętością" i przywłaszczać sobie prawo do nieomylności - wedle własnego widzimisię. I naużywać Biblii dla własnych celów, manipulując wybranymi fragmentami.
Pogadaj z Andrzejem, jak zmieniał się przez ostatnie 10 lat.

Andrzej:
Twoja propozycja: "Na koniec zadedykuje Ci trzy fragmenty z Pisma św. korespondujące z tym, co napisałem (możemy je w dalszej części dyskusji skomentować, co Ty na to?): "
To jest podłosć. Jak można człowiekowi, który walczy z opętaną żoną, podnosi się po ciosach które wciąż zadaje "ukochana" małżonka - jak można tak mówić???
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-08, 16:35   

elzd1 napisał/a:
Wan:
"Dla mnie Andrzej to doskonały przykład na to, jak trudno się zmienić."

A dla mnie przykład, jak można manipulować swoją "świętością" i przywłaszczać sobie prawo do nieomylności - wedle własnego widzimisię. I naużywać Biblii dla własnych celów, manipulując wybranymi fragmentami. Pogadaj z Andrzejem, jak zmieniał się przez ostatnie 10 lat.

Andrzej:
Twoja propozycja: "Na koniec zadedykuje Ci trzy fragmenty z Pisma św. korespondujące z tym, co napisałem (możemy je w dalszej części dyskusji skomentować, co Ty na to?): "
To jest podłosć. Jak można człowiekowi, który walczy z opętaną żoną, podnosi się po ciosach które wciąż zadaje "ukochana" małżonka - jak można tak mówić???

Elzd, nie powinnaś osądzać Andrzeja w ten sposób.
Wszystkie materiały dotyczące Sychar są w kurii archidiecezji (u ks.dyrektora wydziału duszpasterskiego, duszpasterza rodzin, u Arcybiskupa, biskupa pomocniczego i u ks. sędziego) - u wszystkich tych osób są materiały i czekają na przychylność Arcybiskupa potwierdzoną oficjanym błogosławieństwem.
I jeszcze Duszpasterze Rodzin z całej Polski usłyszeli/rozmawiali o Sychar w dn. 22.09 - 23.09 na Jasnej Górze tego roku.
Nie są to żadne poglądy Andrzeja.
Proszę Elzd nie wrowadzaj w błąd ludzi czytających forum,

którzy próbują znaleźć - z Pana Boga pomocą - POMOC W DZIAŁANIU na swoją, konkretnie swoją, sytuację, nie zgadzając się na rozwód, mając Sakrament Małżeństwa chcą stanąć w Jego obronie.
Sama jesteś namacalnym znakiem, kiedy dziś właśnie Matka Boża pomogła Ci w tym (w jej Tak Wielkie i Piękne Święto), aby nie dopuścić do Twojego rozwodu - jesteś chodzącym znakiem Pana i ... może nawet o tym nie wiesz, nie zdajesz sobie sprawy.
Właśnie dziś miałaś rozprawę i -
wytłumacz jak to się stało?! że nie masz rozwodu, lecz separację.
Dzięki Bogu jesteś dzisiaj z nami i ... przypomnij sobie jak to się stało. A jeśli nie wiesz jak to się stało,
to właśnie tak działa Bóg.
Po ludzku nie wiemy jak to się dzieje i nie umiemy tego wytłumaczyć.

---


Pan Bóg wszystkich wysłuchuje, lecz wiem, że miła modlitwa jest tych, którzy wiernie proszą Go o pomoc, wytrwale i z ufnością.
Tego nikt na zewnątrz nie nauczy - wytrwałej modlitwy
ja Ciebie nie nauczę, ani nikogo, każdy sam musi jej doświadczyć. Ja tylko mogę powiedzieć o Bogu, o owocach wytrwałej modlitwy i o cudach jakie uczynił tym, którzy proszą.

Wiecie, Bóg istnieje, jest Wielki i wysłuchuje,
a Wy jedynie, tylko, proście Go! I kochajcie Go! Jak dzieci swoich rodziców!
Proście a będzie Wam dane, o cokolwiek poprosicie. Proście ufnie i wytrwale, natrętnie i z wiarą, proście wciąż, trzymajcie się Go w każdej potrzebie - najmniejszej nawet.
Tylko proszę Was, pamiętajcie o Jego Synu, Chrystusie. Który jest Mu Najmilszy i dla Niego Najważniejszy.
jeśli uznacie Pana Jezusa - Bóg, Wasz/Nasz Ojciec będzie szczęśliwy.
ech,
i da Wam/Nam dary Ducha Świętego

Bóg Ojciec to Trzy Osoby Boskie. Nie jedna.
Aby zwrócić się do Boga, trzeba uznać i Syna i Ducha Pocieszyciela, uczy on Prawdy i przypomina.


Dla Piotrka:
poczytaj - może skorzystasz z tych rad, jak walczyć ze złym duchem:


"Wpływ bezpośredni i pośredni złego ducha

Szatan moż wpływać na ludzi poprzez oddziaływanie zewnętrzne (poprzez miejsca, osoby), oraz bezpośrednie (silne pokusy). Jeżeli będziemy czuwać, to bieżąca obserwacja owoców oddziaływania w przypadku działania złego ducha nie będzie spóźniona.
Czuwanie to specyficzny stan ducha, który staje się wtedy wrażliwy na różne oddziaływania, co umożliwia spokojną obserwację. Nigdy nie trzeba się bać, gdyż strach pogrąża nas jeszcze bardziej. Najlepiej wtedy modlić się. Przychodzący z zewnątrz niepokój jest pierwszą oznaką, że to może być złe działanie.

Oddziaływanie pośrednie poprzez osoby lub miejsca:

Stąd ważne są odczucia, gdy poddajemy się różnego rodzaju terapiom, bądź działaniu środków, których natury nie znamy i terapeutom, którzy jednoznacznie nie świadczą o Bogu, jako o źródle swej mocy - poprzez owoce, jakie wydają. Jeżeli chodzi o istotną różnicę między prawdziwymi charyzmatykami a fałszywymi, to ci pierwsi nie tracą mocy w miarę trwania pomocy, ale - przeciwnie - nawet wzmacniają się, pośrednicząc z tego samego Źródła, tj. czerpiąc od Ducha Świętego. Ci ostatni słabną w trakcie seansu i muszą poprzez odpowiednie techniki się "regenerować". Drugą różnicę stanowi stan pacjenta bezpośrednio po terapii: w przypadku kontaktów z fałszywymi charyzmatykami pacjenci często odczuwają pogorszenie stanu, czasem depresję, pogorszenie stanu duchowego, w drugim zaś ogólne polepszenie we wszystkich sferach, także w sferze psychicznej i duchowej. Odczuwają radość. Zawsze leczenie jest całościowe. W przypadku działania fałszywych charyzmatyków stan chorego później może się poprawić, czy może nawet nastąpić całkowite uzdrowienie fizyczne, niemniej jednak występuje negatywna reakcja na ducha, gdyż symptomy choroby przenoszą się głębiej.

Dla poznania działania złego ducha, czy zasad postępowania w przypadku napotkania przedmiotów przeklętych lub zaczarowanych (talizmanów, amuletów, itp.) dobrze jest zapoznać się z książkami O. Gabriele Amortha: "Wyznania egzorcysty", "Nowe Wyznania Egzorcysty" i "Egzorcyści i Psychiatrzy". Przede wszystkim trzeba pozbyć się tych przedmiotów, najlepiej je zniszczyć i wyrzucić. Trzeba korzystać z wody święconej, można poprosić kapłana, by poświęcił mieszkanie i przedmioty codziennego użytku.

Oddziaływanie bezpośrednie:

Gdy zły duch działa bez pośrednictwa osób, miejsc, czy rzeczy może zdarzyć się, że np. doznajemy różnych pokus, niekiedy bardzo silnych, a nawet przyjemnych, których źródła nie znamy, a które mogą pochodzić od złego ducha. Zdarza się też, że doznajemy cierpienia będącego np. skutkiem czytania złych publikacji, które są tak zakryte za pozorami dobra, że nie możemy rozpoznać ich rzeczywistego charakteru. To cierpienie nie musi następować natychmiast, a jednocześnie jakby ktoś usiłował nam wmawiać, że to cierpienie, które przechodzimy, jest cierpieniem oczyszczającym i pochodzi od Boga. Nie, nie każde cierpienie pochodzi od Boga i o tym trzeba wiedzieć. Wtedy trzeba cierpliwie modlić się. Zdarza się, że modlitwa wywoła przejściowe zwiększone cierpienie. To może być oznaką, że mamy do czynienia z działaniem złego ducha. Jest to związane z procesem oczyszczenia, który bywa bolesny. W ten sposób płacimy za chwile przyjemności, które z braku czujności i roztropności na siebie przyjęliśmy.

Nie każdy może otrzymać charyzmat od Ducha Świętego, ale każdy może się skutecznie bronić przed fałszywymi prorokami i fałszywymi oddziaływaniami ze strony duchów, które nie pochodzą od Boga. A nawet powinien skutecznie walczyć z mocami ciemności, którą to skuteczność zapewnia Sakrament bierzmowania.

Źródło
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-08, 18:40   

Witaj Piotrku. Ja się poddaję. Już nie mam siły. Aga dzwoniła do mnie i po rozmowie z nią uważam że to potwór , a nie człowiek. To już nie jest moja ukochana , nie wiem nawet kto to jest. Nie będę jej utrudniał , jeśli chce tego rozwodu to go dostanie. Ja już jej nie chcę , nie ma żadnych ludzkich uczuć.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-08, 21:11   

Elżbieto. Nie osądzam Andrzeja, tylko sposób reagowania na ludzką słabośc i ból porzuconego małżonka, na krzywdę wyrządzoną dzieciom - to chyba zasadnicza różnica, prawda?

"Wszystkie materiały dotyczące Sychar są w kurii archidiecezji (u ks.dyrektora wydziału duszpasterskiego, duszpasterza rodzin, u Arcybiskupa, biskupa pomocniczego i u ks. sędziego) - u wszystkich tych osób są materiały i czekają na przychylność Arcybiskupa potwierdzoną oficjanym błogosławieństwem.
I jeszcze Duszpasterze Rodzin z całej Polski usłyszeli/rozmawiali o Sychar w dn. 22.09 - 23.09 na Jasnej Górze tego roku.
Nie są to żadne poglądy Andrzeja.'

Milczałam na forum dość długo, ale skoro Andrzej nie był w stanie powstrzymać się od swojego komentarza do czasu uzyskania rzetelnych interpretacji - piszę zgodnie ze swoim sumieniem.

Elu. Dlaczego mam separację nie rozwód?
Otóż - bo szanownemu się spieszyło do uzyskania odrębności majątkowej i szkoda mu było pieniędzy dla adwokata, którego ja bym wynajęła, oraz na inne koszty postępowania: jako strona jedynie winna musiałby te koszty ponosić. Poza tym, o ile mi wiadomo, nie uzyskałby rozwodu jako winny rozpadu małżeństwa i występujący o rozwód.
"przeszkody rozwodowe
Aktualne ustawodawstwo wyróżnia następujące przeszkody rozwodowe:
1) dobro wspólnych małoletnich dzieci (obejmuje także dzieci przysposobione),
2) sprzeczność orzeczenia rozwodu z zasadami współżycia społecznego,
3) wyłączna wina małżonka, który żąda rozwodu."
http://www.rzeczpospolita...zesc1.html#r1_2

Więc nie nadużywajmy określenia "cud". Raczej niemoc wnioskującego.

Dlaczego jestem z Wami?
Otóż - kiedyś było to miejsce, gdzie można było uzyskać pomoc i zrozumienie. Teraz, dostaje się tylko cięgi za słabość i mówienie prawdy.
O innych moich motywach możemy pogadać poza tym forum.
Nie ukrywam, że wiele zawdzięczam ludziom ze Wspólnoty, bardzo dużo pomagał mi Andrzej gdy byłam w kiepskim stanie. Może zmyliło mnie wtedy ludzkie podejście ( tak wtedy myślałam) do moich problemów?
Nie żałuję że nadal tu jestem, mogę pomagać ludziom na miarę swoich możliwości, inaczej niż Ty, Andrzej, czy pozostali z GW.
Czasem trzeba otworzyć oczy na rzeczywistość, bo żyjąc tylko złudzeniami - jak daleko dojdziemy?
Wiesz Elu, mam ciągłe kontakty z osobami z rodzin patologicznych, z ofiarami przemocy, z DDA, ale również z osobami uzależnionymi i współuzależnionymi. Mam również kontakty z osobami, które właśnie wierząc w sakrament małżeństwa - wciąż żyją nadzieją. Jak żyją i w jakim są stanie? Pewnie nie chciałabyś wiedzieć.
I różowe okulary już dawno mi spadły z nosa, widzę życie realnie, nie żyję ułudą.
Ja myślę, że każdy ma tutaj jakąś rolę do spełnienia: GW ma za cel głoszenie miłości do małżonka, wspieranie w walce o małżenstwo ( gdy jeszcze są jakieś nadzieje), a ja może właśnie mam pomagać w relnym patrzeniu na problemy?

Nie namawiam nikogo do rozwodu, uważam że należy walczyć o małżenstwo. Ale nie można pozwalać na krzywdę porzuconego małżonka, na krzywdę dzieci i skazywanie ich na to, by żyli w rodzinie pełnej nienawiści żony czy męża.
Bóg nie pochwala tego, żeby zgadzać się na poniżanie innych ludzi i nie wyraża zgody na zło.
Jeszcze, zapominamy o ważnym zdaniu: "Ale nie moja lecz Twoja wola.... "

GW - niektórym bardzo zaangażowanym osobom - mogę tylko podziękować za reakcję - spodziewałam się tego już wcześniej. I chyba dobrze się stało, potwierdziły się też moje przypuszczenia: Na was można liczyć.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-08, 23:03   

Tomek1 napisał/a:
Witaj Piotrku. Ja się poddaję. Już nie mam siły. Aga dzwoniła do mnie i po rozmowie z nią uważam że to potwór , a nie człowiek. To już nie jest moja ukochana , nie wiem nawet kto to jest. Nie będę jej utrudniał , jeśli chce tego rozwodu to go dostanie. Ja już jej nie chcę , nie ma żadnych ludzkich uczuć.

Tomku, odmów Litanię do Najdroższej Krwi Chrystusa za żonę.
TWOJA ŻONA POTRZEBUJE MODLITWY


Nie jest potworem, tylko potrzebuje modlitwy.

A jeśli, nie potrafisz za żonę, odmów najpierw za siebie,
potem Bóg da siłę i odmówisz za żonę.
Uwierz w Bożą Moc, nie w swoje siły. Twoje to mało.
Nie zniechęcaj się, Po co? nie warto się zniechęcać, warto szukać Chwały Bożej!
Bo Chwała Boża nie jest dla wybranych, tylko dla wytrwałych i odważnych.


Bóg jest Bogiem bardzo Wielkim i.. zarazem takim małym - mieszka w sercu - to jest Iskra Boga w nas (tak mówi Ojciec Duchowy, Dominikanin, wspaniały człowiek)

"Litania do Najdroższej Krwii Chrystusa

Kyrie, eleison, Chryste, eleison, Kyrie, eleison.

Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad
nami.
Duchu święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Krwi Chrystusa, Jednorodzonego Syna Ojca Przedwiecznego,
wybaw nas (powtarza się),
Krwi Chrystusa, wcielonego Słowa Bożego,
Krwi Chrystusa, nowego i wiecznego Przymierza,
Krwi Chrystusa, przy konaniu w Ogrójcu spływająca na ziemię,
Krwi Chrystusa, tryskająca przy biczowaniu,
Krwi Chrystusa, brocząca spod cierniowej korony,
Krwi Chrystusa, przelana na Krzyżu,
Krwi Chrystusa, zapłato naszego zbawienia,
Krwi Chrystusa, bez której nie ma przebaczenia,
Krwi Chrystusa, którą w Eucharystii poisz i oczyszczasz dusze,
Krwi Chrystusa, zdroju miłosierdzia,
Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy,
Krwi Chrystusa, męstwo Męczenników,
Krwi Chrystusa, mocy Wyznawców,
Krwi Chrystusa, rodząca Dziewice,
Krwi Chrystusa, ostojo zagrożonych, .
Krwi Chrystusa, ochłodo pracujących,
Krwi Chrystusa, pociecho płaczących,
Krwi Chrystusa, nadziejo pokutujących,
Krwi Chrystusa, otucho umierających;
Krwi Chrystusa, pokoju i słodyczy serc naszych,
Krwi Chrystusa, zadatku życia wiecznego,
Krwi Chrystusa, wybawienie dusz z otchłani czyśćcowej,
Krwi Chrystusa, wszelkiej chwały i czci najgodniejsza,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
zmiłuj się nad nami.

L:Odkupiłeś nas, Panie, Krwią swoją.
W:I uczyniłeś nas Królestwem Boga naszego.

MÓDLMY SIĘ

Wszechmogący, wieczny Boże,
któryś Jednorodzonego Syna Swego ustanowił Odkupicielem
świata i Krwią Jego dał się przebłagać,
daj nam, prosimy, godnie czcić zapłatę naszego
zbawienia i dzięki niej doznawać obrony od zła
doczesnego na ziemi, abyśmy radowali się
wiekuistym szczęściem w niebios:
Przez tegoż Chrystusa Pana naszego. Amen."


_________________________

Elzd, dobrze, że jesteś!
Twoje linki i wiersze oraz mocne strony są darem dla ludzi,
korzystam nieustannie z tego, co podsyłasz.
Masz piękną duszę, tylko czasem czuję bunt w Tobie, ale uwierz, że
nie tyle czas goi rany (być może też)
ale Chrystus na pewno goi rany. Z BOGIEM!

ps.ludzie mało się modlą...
a potem mają żal do Pana Boga.
Ale nic nie jest stracone, bo TU I TERAZ można uklęknąć i wziąść do ręki Różaniec i natychmiast Matka Boża zaczyna słuchać, na-tych-miast zaczyna słuchać prośby,
tylko trzeba Różaniec mieć tuż OBOK.
Gdzie Pan Bóg na pierwszym miejscu, wszytko inne będzie zawsze na właściwym miejscu.
A Matka Boża jest Częścią planu Stwórcy.
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-09, 12:11   

Elżbieto , Ty myślisz że ja nie walczyłem ? Wiesz , co ona mi powiedziała ? Że ślub brała tylko po to żeby były pieniądze na towar (handlowaliśmy na targowisku) I że to była jej pomyłka życiowa. Że nie jest jej ani trochę żal tych wszystkich lat razem , że jej było cały czas źle ze mną. Na pytanie czemu w takim razie ze mną była 8 lat odpowiedziała że sama nie wie , może z przyzwyczajenia. Ogólnie powiedziała wiele słów które sprawiły mi cierpienie i ból. Nikt mnie tak w życiu jeszcze nie zranił jak ona. Co ciekawe , na moje pytanie czy kiedyś jeszcze da mi szansę powiedziała , że nie wie , może za rok , dwa. Może. Teraz ona nie potrzebuje nikogo , tak powiedziała. Wyrzekła się rodziny , wie o tym i wie że to przez jej głupotę , tak powiedziała. Ale stwierdziła że tak jest dobrze dla niej.

[ Dodano: 2007-12-09, 12:13 ]
Więc jak walczyć o takiego człowieka? Jak ?
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-09, 15:12   

Nie czytam.....nie lubię długich postów.....emocje mi rosnął juz przy krótkich.....

Trzymajcie się się Chłopy....jeśli takiego hasła potrzebujecie !!!!!!!!!!
Sorry.....zapominam i ja, że i Was przytulić trzeba....o tym mówił już dawno, dawno temu Rot .
Trzymajcie się....i SIĘ NIE DAJCIE !! Bo ja ...słaba kobita....jak widzę i słyszę, jak naszych chłopow powala byle podmuch złego....zginają sie jak zapałki, pod szantażem opętanej , chorej żony.....jak paktują o mieszkanie z diabłem....to bać się zaczynam! Bo gdzie siła męska ? Gdzie opoka, gdzie skała....PIOTRZE...SKAŁO- OPOKO ??? Piotrze....Twoje imię...może to nie przypadek ??
Chłopaki....a kto ma mieć siłę, kto odwagę, kto wiarę większą nież Wy ?? To my - kobiety - tu na forum - wygrywamy swoje swoje małżeństwa , swoim NIE na rozwodach!! To my stajemy w szranki ze złem....to my przezywamy koszmar sal sądowych.....a Wy się chcecie poddać ?
Ło Matko....jak Wam pomóc, jak powiedzieć, wytłumaczyć, że zły jest marnym duchem....ktory tylko straszy i szantażuje...a jego siła jest tylko do momentu, gdy Bóg nie stanie obok nas ! A żeby Pan był z nami , potrzeba tak mało.....jedno - prosze Cie Panie !! I siła złego pryska...w dym rozbita jednym tchnieniem !!
ŁO Matko.....Chłopaki....Kto ma uratować Wasze żony ze szponów złego....Wasze tak na sali rozpraw ??
Tak naprawdę rozwód prawny nic dla nas nie znaczy....jest jedynie symbolem....ale dlaczego mamy rezygnować z symboli ???
Dlaczego mam się zgadzać na rozwod....nawet gdy jest symbolem...ale dla mnie jest ten symbol wazny...a dla świata najważniejszy? Co chcę pokazac dziecku....moją słabość i zaprzestanie walki o ukochaną żonę, poprzez moją zgodę na Jej zachciankę....bo mnie szantażuje mieszkaniem??
Piotrek....Ona Ci wszystko zabierze....nawet jak sie zgodzisz....będzie miała Twoje TAK na papierze....zabierze mieszkanie, dziecko, rodzinę, kwiaty w wazonie i podarte papcie....Bo tu nie o mieszkanie chodzi....ani o dziecko....TU CHODZI O TWOJE TAK w Sądzie !! PODSTĘP Chłopie...PODSTĘP!! Więc bądź uważny....bo przegrasz wszystko jednym TAK ! A będzie miała to TAK na papierze...a papier ważny wszędzie !!
Piotrek, przecież ja wiem, że i Tobie nie o mieszkanie chodzi....więc myśl chłopie....bo zły i Ciebie wciąga w swoje szatańskie gierki!

Chłopaki...pomogę, wesprę...jak tylko potrafię !! Wasza EL.

O permanentych atakach na Andrzeja wypowiedziałam sie juz na innej stronie ! Zawsze te same osoby, zawsze z wielka złością w sercu i niezgodą na ortodoksyjny wymiar kościoała.
Powtarzam....Kościół musi być ortodoksyjny....musi być albo białe, albo czarne....bo trudno żyć tylko trochę wg przykazań ! Matkę i ojca należy kochać zawsze a nie tylko trochę, nie dlaczegoś i nie za coś !! Nie wolno zabijac nigdy....a nie trochę. Cudzołożyć nie wolno nigdy....a nie trochę wolno....gdy mąz dla mnie niedobry itp !!
Andrzej broni tej drogi, doktryny, żeby nie zbłądzić. Opiera się na cytatach, konsultuje ze spacjalistami, dba, bada i kitu nie wciska. A , że kogoś w oczy kole Jego spokój, cisza, pokora, stanie twardo na straży i nie puszczanie ani kroku ...hm.....może boleć, drażnić, wyprowadzać z równowagi....tylko zlego !!!

Pozdrawiam !! EL.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-09, 16:26   

Tomek1 napisał/a:
Elżbieto , Ty myślisz że ja nie walczyłem ? Wiesz , co ona mi powiedziała ? Że ślub brała tylko po to żeby były pieniądze na towar (handlowaliśmy na targowisku) I że to była jej pomyłka życiowa. Że nie jest jej ani trochę żal tych wszystkich lat razem , że jej było cały czas źle ze mną. Na pytanie czemu w takim razie ze mną była 8 lat odpowiedziała że sama nie wie , może z przyzwyczajenia. Ogólnie powiedziała wiele słów które sprawiły mi cierpienie i ból. Nikt mnie tak w życiu jeszcze nie zranił jak ona. Co ciekawe , na moje pytanie czy kiedyś jeszcze da mi szansę powiedziała , że nie wie , może za rok , dwa. Może. Teraz ona nie potrzebuje nikogo , tak powiedziała. Wyrzekła się rodziny , wie o tym i wie że to przez jej głupotę , tak powiedziała. Ale stwierdziła że tak jest dobrze dla niej.

[ Dodano: 2007-12-09, 12:13 ]
Więc jak walczyć o takiego człowieka? Jak ?

Tomaszu, posłuchaj.
Przedtem byłeś z kobietą. Nie była Twoją żoną - 8 lat - i było dobrze lub umiarkowanie, lub źle (żona może kłamać, nie chce powiedzieć teraz prawdy, bo sama nie wie, co jest prawdą!)
Po ślubie to się zmienia.
Doświadczasz Bożego Schronu, lub Bożego Namiotu w postaci Sakramentu.

Chodzisz do kościoła? Przyjmujesz Sakrament, który nazywa się Jezus w Eucharystii? Chodzisz do spowiedzi, który nazywa się Sakramentem Pojednania?

Mamy siedem Sakramentów. One są darem dla ludzi.
Jest Sakrament kapłaństwa i Sakrament małżeństwa.
Jeśli świeccy nie zawalczą o uznanie swojego - ja swojego, Ty swojego - Sakramentu - daru od Boga, to kto zawalczy? Ksiądz Marek, ksiądz Tomasz, Ojciec franciszkanin czy karmelita bosy? Czy ktoś niezamężny? nieżonaty?
Kto?
Twój jest Sakrament z tą żoną, kochaną kobietą z którą Ty chciałeś być. Nie na chwilę.
Jeśli teraz żona Twoja zachowuje się tak jak się zachowuje - powtarzamy Ci - na naszym, pełnym cudów - forum katolickim, abyś usłyszał czując już Dar Boga.
Jeśli nawet żona nie chciała ślubu w kościele (lub w ogóle ślubu), to już go ma i nic tego nie zmieni. A Ty teraz możesz skorzystać z pomocy Bożej, właśnie teraz, właśnie po to, właśnie po to On Jest. Bóg i Jego Dar od Niego - Sakrament Święty.
I przejdź przez tą próbę wiary, być może to próba Twojej wierności Bogu!, z Bogiem, nie sam.

Idź do spowiedzi w intencji Waszego Sakramentu Małżeństwa.
Ślub w kościele odbywa się wobec Miłości Ukrzyżowanej Pana Jezusa.
Czasem więc małżonkowie są dla siebie nawzajem trudnymi, są krzyżem.
Ale krzyż niesiony z Chrystusem niczym jest. Sam Chrystus pomaga go nieść.
Wtedy "brzemię słodkie, jarzmo lekkie" się staje.
Taką Gwarancję daje Bóg, tylko skorzystaj z tej gwarancji jak należy - z instrukcją obsługi.

A instrukcji tu na forum masz dużo. Zobacz "Mocne strony"
lub
Ot np. tutaj:
Ewangeliarz

ps.módl się za żonę:
Litanią, którą masz wyżej lub Koronką do Bożego Miłosierdzia.
Nowenną 9-dniową Tej Koronki.
Bądź cierpliwy. Bóg wysłucha Cię. Umocni.
żona plecie bzdury - módl się za nią -
a Bóg umocni Cię, i mało tego, da Ci RADĘ CO ROBIĆ.

Tomasz! Piotr! Macie imiona z Ewangelii!
 
     
Tomek1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-10, 12:04   

Masz rację Elżbieto. Czasem faktycznie odnoszę wrażenie , że ona sama nie wie co jest prawdą. Za każdym razem mówi co innego , jakby nie pamiętała co mówiła wcześniej albo nie chciała pamiętać. Ale ja już nie mam do niej siły. Nie będę jej utrudniać tego rozwodu jeśli tak ślepo do niego dąży. Teraz wszystko w rękach Boga , ja zrobiłem co mogłem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10