Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Dla kogo nasze spotkania rekolekcyjne są otwarte.
Autor Wiadomość
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-30, 22:08   

Bajko- przykro mi- zdanie podtrzymuję a dyplomację stosowałam od kwietnia 2006- właśnie tutaj. Czasami trzeba przestać chować głowę w piasek.
"quand on veut faire des omelettes, il faut casser des oeufs"
Oczywiście- jako dość długo biorąca udział w tym chocholim tańcu też jestem współwinna tego co się wyrabia. Hm-bądż pewna- zanim piszę co czuję to dogłębnie badam czucie.
I trenuję cierpliwość oraz współczucie.
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-30, 22:18   

Zuza , Tu parles francais? :)))

_zosia_
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-30, 22:33   

Ten, kto opowiada dowcipy, mimo woli odsłania samego siebie.

Poczucie humoru jest jednym z najlepszych przyodziewków, jakim można poszczycić się w towarzystwie.

Z dobrym dowcipem należy obchodzić się tak delikatnie, jak z kawiorem, nie należy chlastać nim niczym marmoladą.

Żarty, które sprawiają ból, nie są żartami.

Żarty często są oznaką ubóstwa intelektualnego.


Ciekawe cytaty i na topie

Ada

[ Dodano: 2007-09-30, 23:40 ]
Jeżeli kogoś obraziłam tymi cytatami to przepraszam.
 
     
micszpak
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 00:53   

Cytujecie przypowieść o synu marnotrawnym. Ojciec ucztę wyszykował po jego powrocie. Ale przecież gdy go już na tę ucztę zaprosił, nie dodał później półgębkiem, że to równocześnie przyjęcie weselne jego prawego brata albo przekazanie temuż bratu majątku w testamencie ma być.
Dzisiejsza Ewangelia: Łazarz na łono Abrahama trafił. Bogacz przeciwnie. A gdy swoich braci chciał ratować (miłosierdzie i zacna myśl!), co mu odpowiedziano?
Albo Msza święta. Czyż nie miłosierniej byłoby ulitować się nad tymi biedakami, którzy jeszcze do sakramentu pokuty nie przystąpili, ale już do kościoła przyszli, więc wolę mają baaardzo dobrą, i potraktować ich jak po spowiedzi, niż narażać ich na groźbę utraty wiary pozbawiając ich prawa, z którego korzystają ci w stanie łaski?
Czym sakrament małżeństwa róźni się od innych sakramentów, że można w imię miłosierdzia równać jego posiadanie z jego brakiem?
Sychar jest POGOTOWIEM RATUNKOWYM dla bardzo poszkodowanych w wypadkach. Chcecie zrobić z niego taksówkę, żeby komuś wygodniej się jeździło do własnych celów, i jeszcze nazywać to miłosierdziem?
Miłosierdzie przejawia ten, kto szafuje swoim, a nie WSPÓLNYM dobrem.
Myślałam dotąd, że cała ta sytuacja to nieporozumienie. Wtedy nie byłoby uporu generałów, a raczej delikatne załagodzenie sprawy.
Przecież to takie proste:
sakramentalne to sakramentalne. I kropka.
Nie ma się o co sprzeczać, bo nie od nas pochodzi Prawo i nie cudzym kosztem realizuje się miłosierdzie.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 08:49   

Zuza napisała;Nie każdy mnie musi lubić- i mnie to nie martwi.


Nie musi Cię martwić Zuzo............ale cieszyłabyś się z tego,gdyby ludzie,którzy są w około Ciebie,mówili...jaka ta Zuza wspaniała,jaka dobra,jak potrafi pomóc,podnieść na duchu..........Twoja sprawa,że Cię nie martwi,bo czasami potrafisz "ściąć z nóg".i jest to,co do niektórych bolesne............ ;-)
 
     
Irenka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 09:34   

Weronika
i ja tez tak myślę ;-) .

Zuza zachowała sie bardzo brzydko tym bardziej , że nikt do niej nie zwrócił się o pomoc. Sama wyskoczyła przed orkiestrę.
Jest zadziorna i prostacka daleko jej do "inteligencji na bazarze" .
Mija się z prawdą , którą chwali się na prawo i lewo.
Pokory na pewno ma za mało.

Zarzuca innym niedowartościowanie i przykleja zmyślone łatki wzięte z sufitu.
Lubi dokopać leżącemu.
Robi to z humorem i z sarkazmem.

Nie potrafi przyznać się do swoich błędów ani nie potrafi przeprosić.


Miszpak -

"Sychar jest POGOTOWIEM RATUNKOWYM dla bardzo poszkodowanych w wypadkach. Chcecie zrobić z niego taksówkę, żeby komuś wygodniej się jeździło do własnych celów, i jeszcze nazywać to miłosierdziem? "

To jest TO. Należy zastanowić sie nad tymi słowami.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 09:50   

Brawo dziewczyny- brawo!!!!!!!!!!!


zobaczcie same:
dać wam temat zastępczy- zaraz sie uspokoicie.
Brawo- dla mnie- znowu spowodowałam spokój od waszej odwiecznej bitwy dotyczącej- tu są źlii pod wpływem rogatego oraz reszta plebsu.
Pozdrawiam.
Miło mi- fan klub mi rośnie ewidentnie.
Zła i prostacka zuza w dobrym nastroju ( przypominam- nadal rozwodom mówię nie- ale nie ludziom którzy są po rozwodach).
I nadal nie jest mi przykro że nie wszystcy mnie lubią.
Mnie to ewidentnie robi nic- ale się cieszę- że wam humorek poprawiłam- to zawsze miło tak móc się porównać- jakim to się fajnym jest he he he .
Cóż- to jest ludzkie i pamiętajcie o tym jak was kiedyś humor spowodowany dobrze spełnionym obowiązkiem bycia poprawnym opuści.
Wtedy wracajcie do swoich wypowiedzi.
Jesteście doskonałe.
A ja- wracam do mniej doskonałych- takich sobie zwykłych- którzy zajmują się czymś zgoła innym jak noszenie kaganka jedynie słusznej opinii.
Papaśki kobitki- miłego dnia.
w razie ataku rogatego polecam siebie- mnie to nic- a wam się lepiej zrobi.
he he he - to smieszne nawet.
Mnie też się humor porawił- bo robiłam za piorunochron.


Hm- likwidują Bazar na Stadionie- ale spoko- znajdę jakiś inny.
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 10:44   

Drodzy sycharowicze.
Widzę, że wróciły spory i kto jest temu winny - "oczywiście ci, którzy mają odwagę wypowiedzieć swoje zdanie".
Poznałem tu na forum wielu wspaniałych ludzi, utrzymuje z nimi kontakt. Niestety atmosfera panująca od kilku miesięcy to nie to co było kiedyś.
Czy wielu z Was nie może zrozumieć, że można mieć swoje zdanie w temacie poruszanym w jakimkolwiek poście i nie oznacza to, że "idzie się pod rękę z rogatym"?
weronika napisał/a:
Nie musi Cię martwić Zuzo............ale cieszyłabyś się z tego,gdyby ludzie,którzy są w około Ciebie,mówili...jaka ta Zuza wspaniała,jaka dobra,jak potrafi pomóc,podnieść na duchu..........Twoja sprawa,że Cię nie martwi,bo czasami potrafisz "ściąć z nóg".i jest to,co do niektórych bolesne............

Werniko - spotkałem w życiu takich ludzi, którzy tak o mnie mówili, że wspaniały ojciec jestem, że dobry mąż... I wiesz co zrobili kiedy przyszedł czas próby. Jedni zobojętnieli a drudzy stanęli po stronie zła - bo tam poczuli korzyści i interes. I żeby było jeszcze ciekawiej to "żałują", że musieli stanąć po przeciwnej stronie. "Żałują", że spotkało mnie takie nieszczęście.
Wiesz wolę być niecywilizowanym niezgadzającym sie na rozwód mającym swoje zdanie Witkiem, jak obłudnikiem, który patrzy co inni o nim powiedzą.
Bez podawania nicków:
zarzucanie, niektórym sarkazm, a czy nie sarkastyczne jest stwierdzenie "Chciałbyś przejąć ster? ;-) "
Dlaczego jedni mogą a drudzy nie? ja uważam, że jednakowe prawa są dla wszystkich.
Już kiedyś spotkałem sie ze stwierdzeniem "masz rację ale...". Od tego czasu mniej piszę na forum.
Irenka napisał/a:
Nie potrafi przyznać się do swoich błędów ani nie potrafi przeprosić.

Tak Irenko takich na forum jest więcej i dlatego jest tak jak jest. Dlatego wiele osób pojawia sie na forum bardzo rzadko.
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 31
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 246
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-01, 10:52   Prawda jak przez mgłę... - fakty czy emocje o niej swiadczą?

micszpak napisał/a:
Cytujecie przypowieść o synu marnotrawnym. Ojciec ucztę wyszykował po jego powrocie. Ale przecież gdy go już na tę ucztę zaprosił, nie dodał później półgębkiem, że to równocześnie przyjęcie weselne jego prawego brata albo przekazanie temuż bratu majątku w testamencie ma być.


Nie bardzo rozumiem tego czego nie zrobił Ojciec Syna marnotrawnego. Czy ma sens pisać o czymś czego nie ma? A to co jest w przypowieści najistotniejszego, co Kościół podkreśla, że miłosierdzie polega na trosce o wieczne zbawienie każdego i na przyjmowaniu z radością każdego, kto pragnie nawrócenia. Na pomoc w nawróceniu i umożliwienie powrotu nawracającym się marnotrawnym i wspólną potem radość. "Łk 15, 32 Synu, trzeba się weselić, * gdyż brat twój był umarły, a znów ożył, * zaginął, a odnalazł się."

micszpak napisał/a:

Dzisiejsza Ewangelia: Łazarz na łono Abrahama trafił. Bogacz przeciwnie. A gdy swoich braci chciał ratować (miłosierdzie i zacna myśl!), co mu odpowiedziano?.


"Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą" (Łk 16, 31" - tak odpowiedział Abraham.
Micszpaku, a co jeśli posłuchają, jeśli chcą posłuchać i robią kroki w kierunku nawrócenia. To co? Nie powinniśmy im pomóc, skoro mamy takie możliwości i Niebo od nas tego oczekuje jako aktu miłosierdzia? I od tej pomocy zależy również nasze zbawienie. Czy Twoim zdaniem mamy być obojętni jak ten bogacz z przypowieści?

micszpak napisał/a:
Albo Msza święta. Czyż nie miłosierniej byłoby ulitować się nad tymi biedakami, którzy jeszcze do sakramentu pokuty nie przystąpili, ale już do kościoła przyszli, więc wolę mają baaardzo dobrą, i potraktować ich jak po spowiedzi, niż narażać ich na groźbę utraty wiary pozbawiając ich prawa, z którego korzystają ci w stanie łaski?.


O jakim prawie myślisz? Jeśli masz na myśli Komunię św., to muszą z pomocą łaski sakramentu Spowiedzi św. oczyścić się z grzechów czyli pojednać się z Bogiem i ludźmi, by zjednoczyć się z Bogiem w łasce Komunii św. Inaczej byłoby to świętokradztwo, czyli kpina z Boga, z wiary i Kościoła.

micszpak napisał/a:
Czym sakrament małżeństwa róźni się od innych sakramentów, że można w imię miłosierdzia równać jego posiadanie z jego brakiem?


A kto Twoim zdaniem deprecjonuje znaczenie sakramentu małżeństwa? W charyzmacie naszej wspólnoty mieści się afirmacja sakramentu małżeństwa - podkreślanie świętości i nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa i błogosławiącej go mocy i pomocy ze strony Stwórcy - Jezusa.

micszpak napisał/a:
Sychar jest POGOTOWIEM RATUNKOWYM dla bardzo poszkodowanych w wypadkach. Chcecie zrobić z niego taksówkę, żeby komuś wygodniej się jeździło do własnych celów, i jeszcze nazywać to miłosierdziem?


Jest dla wszystkich, którzy pragną, by wszystkie sakramentalne małżeństwa przeżywające kryzys były uzdrawiane na drodze wiary w Jezusa - wiary w moc Jego sakramentu. A każde sakramentalne małżeństwo ma szanse być uzdrowione, bo taka jest wola Boża, - wola Jezusa, który jest najważniejszym świadkiem przysięgi małżeńskiej, najważniejszym obrońcą jedności małżonków i nierozerwalności małżeńskiej, najważniejszą osobą trójstronnego przymierza jakim jest sakramentalne małżeństwo. I to Bogu samemu najbardziej zależy na tym, by małżonkowie żyli w jedności i miłości (do czego się przed Nim zobowiązali), by korzystali z Jego wsparcia w każdej sytuacji. By realizowali to wszystko do czego zobowiązali się przed Nim w świętej nieodwołalnej przysiędze. Przecież to On - Bóg ustanowił ten sakrament, a więc taka była Jego wola, by sakramentalni małżonkowali trwali w wierności i jedności!
Wspólnota Sychar jest dla wszystkich, którzy jedności małżeńskiej chcą służyć - wypełnianiu woli Bożej zawartej w sakramencie małżeństwa (dążenia do jedności, pojednania). Pomagamy tym, którzy chcą się nawracać, pragną zachować wierność Bogu - Jego sakramentowi, swoim współmałżonkom, którzy pragną pojednania ze swoim współmałżonkiem. A więc pomagamy także naszym marnotrawnym współmałżonkom (np. zapraszając ich na nasze spotkania), jeśli mają dobrą wolę poznania prawdy i woli Bożej, którą wyraża sakrament małżeństwa. A to że nasi marnotrawni małżonkowie mogą być w związkach niesakramentalnych, nie zmienia faktu, że są oni nadal naszymi współmałżonkami i że Bóg zawsze będzie nas widział jak jedno ciało. :-)
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 11:14   

Nie wiem jak będzie na rekolekcjach za tydzień ale już módlmy się w tej sprawie. Niech Jezus leczy nasze rany!

Do doświadczenie z MY pokazuje jak mało jako wspólnota przylgnęliśmy do Chrystusa jak czujemy się zranieni. I one nami rządzą. Tego nie da się chyba teraz uleczyć postami. Dużo nam potrzeba pogłębionej duchowości i łaski z góry - mnie na pewno!

Co Jezus Maryja i Józef od nas chcieli?
Co zrobiliśmy?
Czego nauczyliśmy się?
Czy kochamy całym sercem MY?

Z Panem Bogiem.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 17:13   

Hej, Zuza, a nie mówiłam? Zdecydowanie takie dyskusje pozwalają odpocząć mózgom od zajmowania się bożkami-mężami-żonami przez co najmniej 10 min.

Rot, daj spokój chłopie! Zajmij się lepiej swoją żoną i dziećmi, a tych dla których to forum jest jedynym sensem życia, zostaw w spokoju.

Pozdrawiam, wszystkich którzy "odpoczęli" od mielenia tematu "zdrada i cierpienie".
Siebie też pozdrawiam.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 17:55   

Powiem szczerze Olu.....czekałam,aż dodasz swoje dwa grosze,myślałam,że zrobisz to wcześniej.....no tu sie pomyliłam, ;-)
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 18:06   

Lubię zaskakiwać, Weroniko :mrgreen:
Tym razem Ty nie wytrzymałaś tak długo :mrgreen:
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-01, 20:49   

Zuza nic dodac nic ujac,a kaganek jedynie slusznej opinii to strzal w dziesiatke.

Pozdrawiam
_zosia_
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-02, 06:27   

Pozwólcie, że zadam proste pytanie:
Nasz sakramentalny małżonek wstępuje w nowy niesakramentalny związek. W tym związku rodzi sie dziecko. I nagle taki małżonek dostrzega że popełnił błąd rozbijając sakramentalny związek. Co wtedy?? Co jest ważniejsze dobro dziecka, które chce mieć szczęśliwą rodzinę - rodziców czy nasze "chciejstwo".
Okazuje się, że pytanie wcale nie jest proste. I tak naprawdę nie jest ono moje.
Czasami, życie płata nam ogromne figle.
Andrzej napisał/a:
Pomagamy tym, którzy chcą się nawracać, pragną zachować wierność Bogu - Jego sakramentowi, swoim współmałżonkom, którzy pragną pojednania ze swoim współmałżonkiem. A więc pomagamy także naszym marnotrawnym współmałżonkom (np. zapraszając ich na nasze spotkania), jeśli mają dobrą wolę poznania prawdy i woli Bożej, którą wyraża sakrament małżeństwa.

Dobra Andrzej - nasz współmałżonek zawarł drugi związek, czy też go zapraszamy na rekolekcje??
-zgadzam się że ma prawo tam być.
Ma dziecko w tym drugim związku.
-zgadzam się że ma prawo tam być
Ale muszę zauważyć jedno - jego powrót do sakramentalnej rodziny = krzywda dziecka z zrodzonego w drugim związku.
Nie muszę tego chyba tłumaczyć.
Taki marnotrawny małżonek może być na rekolekcjach ale w zgoła innym celu jak większość małżonków z naszej wspólnoty.
Jeżeli naprawdę pojął swój błąd powinien dążyć przede wszystkim do tego by swoje dziecko uchronić przed błędami, które sprowadziły go na złą drogę, bo powrót do sakramentu oznacza tragedię dziecka. Tak to Andrzej widzę i nie jest to czarne = czarne a białe = białe.
Powód, dla którego My pragną się znaleźć w Olsztynie= nie mamy zielonego pojęcia. Więc może nie stawajmy w ich obronie, ani nie potępiajmy w czambuł.
Byłoby bardzo miło, gdyby byli właśnie tą parą, która się nawróciła.
Znam przykład małżeństwa, które po 5 latach konkubinatu wzięło ślub kościelny.
Syn i dwójka bliźniaków. Ślub niczego w ich relacjach nie zmienił - dał jedynie nazwisko ich dzieciom. Dalej mąż daje tylko pieniądze na wychowanie dzieci i żyje w swoim świecie. Dalej kocha tak samo swoje dzieci. Żona = nie raczej matka jego dzieci.
Wydaję mi się, że zbyt często szafujemy słowem sakrament. W bardzo wielu wypadkach jest on jedynie formalnością, uroczystością. Wielu z nas wstępując w związek małżeński nie ma pojęcia czym on naprawdę jest. Dlatego w chwili kryzysu tak trudno go przezwyciężyć.
Mam nadzieję, że dotta się nie obrazi że zacytuję fragment jej postu: "Natomiast mój mąż, obracał się w towarzystwie kilku kolegów rozwodników lub kawalerów w tzw.wolnych związkach i z bestroskim stwierdzeniem na ustach:"przecież wszyscy tak robia" spakował walizkę i się wyprowadził." To wszyscy tak robią tyczy sie również zawierania małżeństwa w kościele.
Nasi współmałżonkowie, którzy odeszli mają niestety sakrament za nic. I nasze "chciejstwo" niczego tu nie zmieni. Nasze modlitwy? Owszem, możemy coś dla naszego współmałżonka wymodlić. Ale co gdy jest On i nowym związku, co gdy jeszcze gorzej - w tym związku są dzieci? Przecież Bóg nie chce ich krzywdy. Więcej - sadzę że każdy z nas nie chciałby w imię swojego "chciejstwa" rozbijać bądź co bądź rodziny - niesakramentalnej ale jednak rodziny.
Dopóki młodym ludziom wstępującym w związki małżeńskie nie uświadomimy, że życie to nie wieczna bajka, że przyjdą trudne chwile, że właśnie w tych chwilach trzeba szukać oparcia w Bogu, czerpać moc z sakramentu. Że środowisko, przyjaciele, z którymi mają kontakt, zwłaszcza w chwilach kryzysu, mogą mieć zgubny wpływ na ich życie (pisze o tym dotta i wielu innych forumowiczów). To do nich należy wręcz trąbić w kółko czym tak naprawdę jest sakrament, nie do nas. To ich należy przestrzec przed naszymi błędami, bo błędy nasze, naszych współmałżonków są już często nie do naprawienia. Często życie tak namiesza, że nie ma powrotu do sakramentalnych małżonków. A jeżeli nawet teoretycznie jest on możliwy to pociągnie za sobą kolejną tragedię i łzy.

[ Dodano: 2007-10-02, 07:39 ]
wracając do pobytu MY w Olsztynie - myślę, że wykład pana Guzewicza będzie odpowiedni właśnie dla nich. Tadeusz podał jego tytuł - „Moc sakramentu małżeństwa”.
Dla nas? Myślę, że wspólna modlitwa będzie o wiele bardziej potrzebna.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8