Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Rozwód

Anonymous - 2009-11-19, 15:03
Temat postu: Rozwód
Dzisiaj o godzinie 14.00 sąd orzekł rozwód w mojej sprawie. Starałem się przez dwa lata ratować ten związek.
Nie wiem co dalej, czy złożę apelację.
Ból jest ogromny, a jednocześnie mam w sobie taką wiarę. nie potrafię tego wytłumaczyć.
Coś sie skończyło.
Pewnie przez jakiś czas tu nie zajrzę.
Dziękuję wszystkim.

Jezu wierzę w Twoją mądrość.

Anonymous - 2009-11-19, 17:10

Modliłam się dziś za Ciebie i Twoje małżeństwo z wielką ufnością. Bóg wie co będzie dalej, Jemu zależy na was i będzie o was walczył, w to nie wątpię.
Anonymous - 2009-11-19, 17:37

Ja jestem prawie 3 lata po rozwodzie ( ja wniosłam o rozwód) . I od sierpnia tego roku , od nowa odbudowuję sakrament małrzeństwa . Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Tam gdzie człowiek jest po ludzku bezsilny , tam wkracza Bóg. Teraz nadszedł ten czas. Chris nie opuszczaj nas , właśnie teraz jest czas na zmiany.

Będę pamiętać w modlitwie.

Anonymous - 2009-11-19, 18:12

chris napisał/a:
Dzisiaj o godzinie 14.00 sąd orzekł rozwód w mojej sprawie. Starałem się przez dwa lata ratować ten związek.
Nie wiem co dalej, czy złożę apelację.
Ból jest ogromny, a jednocześnie mam w sobie taką wiarę. nie potrafię tego wytłumaczyć.
Coś sie skończyło.


Chris choc w ustach smak porażki-co się skończyło????
Czy to znaczy że Chris nadal nie pokaże że
-jest fajnym facetem
-że potrafi nadal kochać
-że umie zadbac o wszystkich


Chris -napisze ci tak żona sie uwolniła bo
-nie umiała inaczej
-bo nie zrozumiała
-bo w głowie zamieszanie
-bo brak wiary w prawdę Chrisa

Chris nie kończ teraz tego co dostajesz od Boga.
Piszesz mam w sobie wiarę????
Masz !!!
i dlatego Bóg przekonał się prawdziwie ,że ci zależało.....

DAJ TERAZ DZIAŁAĆ BOGU-już wie że jestes po Jego stronie


Chris Pogody Ducha i nadzieji w siłę Bożą

Anonymous - 2009-11-19, 18:28
Temat postu: Re: Rozwód
chris napisał/a:


Pewnie przez jakiś czas tu nie zajrzę.
Dziękuję wszystkim.

Jezu wierzę w Twoją mądrość.

To kawał czasu Chris, rozumiem Twój ból i pewnie masz rację.
Pewnie teraz masz dylematy czy było warto, nie wiem ile miałeś rozpraw, z pewnością kosztowało Cię to wiele zdrowia.

Ale w tej sytuacji nie masz sobie nic do zarzucenia, zrobiłeś wszystko co było w Twojej mocy.
Jesteś doświadczony, może przekuj ten ból na pomoc innym.

To ważne byś nie zostawał sam z tą traumą.

Trzymaj się.

Anonymous - 2009-11-19, 20:19

Jarosław napisał/a:
Pewnie teraz masz dylematy czy było warto, nie wiem ile miałeś rozpraw, z pewnością kosztowało Cię to wiele zdrowia.


Jarku czy było warto????

Chris to wiedział juz od pierwszego dnia swojej (dwulatki).

Nie on okazał się słabym ogniwem w związku.

Ponoc nawet statystyki to mówią................


NIEWIELU FACETÓW STAĆ NA RATOWANIE SWOICH MAŁŻEŃSTW
;-) ;-)

Anonymous - 2009-11-19, 20:36

chris

Wielki szacunek.
Pamiętam Twoją sprawę od początku. Walczyłeś do upadłego.

Teraz zaczyna się po prostu druga runda. Bez adwokatów, sędziów, papierków i stempli. Cały ten administracyjny "folklor" nie ma juz znaczenia.

Anonymous - 2009-11-19, 21:29

NIEWIELU FACETÓW STAĆ NA RATOWANIE SWOICH MAŁŻEŃSTW

cierpliwy Twój wpis sprowokował.

Jarosław: jedyny dylemat jaki mam, to czy złożyć apelację...

kiedyś dawno... temu ktoś mi napisał na forum: rób tak żebyś kiedyś sam praed sobą mógł powiedzieć że zrobiłeś wszystko co w twojej mocy...
robiłem wszystko.... tylko... za bardzo goniłem w tym wszystkim żonę... prosiłem, błagałem... a wszyscy mówili: odpuść", ja byłem "mądrzejszy", chciałem "po swojemu", a tak się nie da. może moja sytuacja jest którąś z kolei żeby pokazać "nowym" że naprawdę warto "odpuścić", choć czasami wydaje się to nie do zaakceptowania.
ketram dzięki. chciałeś mój nr. na prv

Anonymous - 2009-11-19, 21:54

Chris powiem szczerze, podziwiam Cię , naprawdę, wiem, że glupio to zabrzmi ale jesteś dla mnie wzorem i naprawde szczerze Cię podziwiam.
Anonymous - 2009-11-19, 22:03

chris napisał/a:
NIEWIELU FACETÓW STAĆ NA RATOWANIE SWOICH MAŁŻEŃSTW

cierpliwy Twój wpis sprowokował.


Chris nie miałem zamiaru prowokować,jedynie miałem nadzieję że napiszesz to co napisałeś.
Dlatego gdzieś powstał mój dopisek o tym że statystycznie więcej rozwalamy niz budujemy.
Ale Chris napisałes to..........
chris napisał/a:
robiłem wszystko.... tylko... za bardzo goniłem w tym wszystkim żonę... prosiłem, błagałem... a wszyscy mówili: odpuść", ja byłem "mądrzejszy", chciałem "po swojemu", a tak się nie da. może moja sytuacja jest którąś z kolei żeby pokazać "nowym" że naprawdę warto "odpuścić", choć czasami wydaje się to nie do zaakceptowania.


Tak Chris -ale wyobraz sobie jedno-ja także nie słyszałem,ja także nie rozumiałem.
co do mnie mówili ludzie,żona.

Zmienił mnie program 12 kroków-usłyszałem,odpuściłem,czekam,jestem cierpliwy,rozumiem,kocham pomimo,pogodziłem sie ze sobą,nie wynagam,uznaję,szanuję,rozumiem wybory,słysze słowa.

Chris napisałem ci stało się staneła granica!!!

Dla jednych to rozwód,dla innych separacja-a jeszcze dla innych to bez niczego życie oddzielnie.

Ale granica jet PO CO????

By zrozumieć to tak-jak Chris teraz to zrozumiałeś zatem pytam dalej

Czy dzis Chrisa stać na
-bycie wspaniałym facetem
-nadal kochać mimo
-dbać o innych nawet jak narazie nie chcą..............

Ketram ci napisał.........skończyło się coś........

by zacząc coś nowego innego............

Chriś może teraz na spokój pokarzesz żonie.........JESTEM FACETEM WARTOŚCIOWYM..........zainwestuj we mnie ,a bedziesz miała u boku kogoś kto będzie dla ciebie do końca wsparciem.............

Pogody Ducha Chris..............jeszcze tyle masz pracy,nie bedziesz sie nudził

pozdrawiam

Anonymous - 2009-11-19, 22:03

aniu... tak ma na imię moja żona, do wzoru mi daleko, nie wiem..., może moja sutuacja {nie ma co podziwiaać... )mam nadzieję ,że ktoś wyciąga wnioski...
Anonymous - 2009-11-19, 23:00

[ Dodano: 2009-11-19, 22:01 ]
CZEŚĆ. Myślę że wielu facetów ma tę siłę żeby zrobić bardzo wiele dla uratowania swojego małżeństwa i Ty tę siłę miałeś i nadal ją masz. Rozumiem to co czułeś dzisiaj, ten cały ból którego doświadczyłeś. Mówisz o swoim ogromnym bólu , ale też o ogromnej wierze którą jednocześnie masz w sobie. Po nocy przychodzi dzień , a po burzy spokój . Czasami coś musi być zburzone ,żeby mogło powstać nowe . Jesteś wartościowym człowiekiem o wielkim sercu . trwaj na sycharze tu masz ludzi którzy budują w miłości .

Anonymous - 2009-11-20, 00:36

chris napisał/a:

robiłem wszystko.... tylko... za bardzo goniłem w tym wszystkim żonę... prosiłem, błagałem... a wszyscy mówili: odpuść", ja byłem "mądrzejszy", chciałem "po swojemu", a tak się nie da. może moja sytuacja jest którąś z kolei żeby pokazać "nowym" że naprawdę warto "odpuścić", choć czasami wydaje się to nie do zaakceptowania.


Tak. Jest to niepojęty paradoks - ale na tym to polega.

I dodam jeszcze - że nigdy na to nie jest za późno.

Anonymous - 2009-11-20, 09:58

Chris, to faktycznie kolejny etap po prostu... Chyba mniej walki, a bardziej trwania, jak ketram napisał - bez administracyjnego folkloru (nawiasem mówiąc dobre określenie 8-) )
Pamiętam w modlitwie!

Anonymous - 2009-11-20, 10:22

Chris............. Pogody Ducha.........mimo wszystko.......albo właśnie dlatego jest Ci ona tak bardzo potrzebna

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group