Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - pomocy Kochani :(

Anonymous - 2009-12-26, 22:59

Wiesz...... Sonero........

Może to będzie brutalne, co napiszę.
Może faktycznie MĘŻOWI będzie lepiej bez Ciebie, zatem pomysł z separacją nie jest taki zły. .........Przynajmniej dla niego, po co ma się z Tobą męczyć, hmmmm? Po co mu kłótliwa, swarliwa i wybuchowa żona, która na wszystko narzeka, wrzeszczy, dzieci ją męczą, wszystko ją męczy...............A Ty leż dalej, zamiast pójść do kościoła, wrzeszcz, rzucaj obrączkami, śpij na podłodze w kuchni, siedź sobie w nienawiści - podczas ŚWIĄT................ nie ma co, piękne święta sobie urządziłaś..............Zachowujesz się jak rozkapryszone, nadęte i rozpieszczone dziecko. Los jeszcze najwidoczniej Cię nie doświadczył na tyle, abyś mogła docenić to, co masz........Ludzie Ci piszą takie piękne i mądre posty, a Ty ich nawet nie czytasz. Patrzysz tylko na literki i chyba szukasz tego, aby tu Ci pisali, że masz tak okropnie, masz niedobrego męża itd.........Brak słów........................ Szkoda mi Twojego męża i dzieciaczków..........


Agnieszko, dziękuję Ci za piękny post. Do mnie trafił baaaardzo głęboko, w samo serducho.

Anonymous - 2009-12-27, 00:53

Satine,
przecież czytam to co mi ludzie piszą!!!
a dwa, że już powiedziałam mężowi, że odchodzę - separacja lub rozwód jedno z dwojga teraz zacznie się walka o dzieci!

Anonymous - 2009-12-27, 00:56

Sonero, hej

widzę ze tez nie mozesz spać...
powolutku kochana..ales w gorącej wodzie kąpana...
Różaniec...uspokoj emocje...masz wspaniala rodzinke
nie poddawaj sie tak łatwo

Anonymous - 2009-12-27, 00:59

ale nie dam rady tak po co męczyć siebie i męża i dzieci przy tym!
jestem niedojrzała emocjonalnie i nie dorosłam do stworzenia własnej rodziny.
W ogole same złe rzeczy dziś usłyszałam od męża - nie chce się pogodzić to co ja moge na koniec powiedział mi że zachowuję się jak nienormalna ehs szkoda słów:/

Anonymous - 2009-12-27, 01:01

Ja jestem po rozwodzie.Bardzo prosto jest się rozwieść.Teraz bardzo ,bardzo tego żałuję.
Niestety czasu nie cofnę.

Anonymous - 2009-12-27, 01:03

A to Ty wystąpiłaś o rozwód?
swoją drogą coś dużo nas nie śpi:)

Anonymous - 2009-12-27, 01:05

Tak sobie myślę ze kusy szczeglnie łowi w czas świąteczny, zeby odciągnąć ludzi od Nowonarodzonego
Nie graj znim w tę grę

Otworz serce na Pana Jezusa, on przyniesie ukojenie
a męza mozesz przeprosic gdy przyjdzie spokoj..pewnie jestes zmeczona, przygotowania da świat itp

wiesz, ja mimo tego ze tyle wysilku wkladalam w ratowanie swojego malzenstwa ( 3 lata razem, trudne charaktery, nałogi, agresja..nie mamy dzieci) też parę dni temu zdjęłam obrączkę....sam tak poszlo, nie namyslalam sie nad tym zbytnio...załuję tego

Pierwszy raz tez od wielu lat nie bylam na Mszy sw bozonarodzeniowej....
nie wiem co sie dzieje,


jutro przelamuje siebie i lece do kosiciola...nie dajmy się!!!
Pan Bog z Tobą..zeby się chciało chcieć :-)

Anonymous - 2009-12-27, 01:06

Nie ,mój mąż ale pomogłam mu podjąć taką a nie inną decyzję.Rozwód jest z jego winy.
Anonymous - 2009-12-27, 01:09

danka - to trzymam kciuki i wspieram modlitwą za powrót na dobrą ścieżkę!
a czemu zdjęłaś obrączkę?
ja też tak bez namysłu ale nie założyłam od wczoraj wieczoru:/
może jutro rano założę:/

marzena0711, niestety nie znam Twojej historii:/
ja raczej mam mało miedzyczasu na internet więc nie bywam na innych wątkach:(
a jest jeszcze jakaś nadzieja?

ja normalnie też jakaś w te Święta nabuzowana:/
nie wiem co jest a tak bardzo tęsknię za Panem Bogiem:(

Anonymous - 2009-12-27, 01:12

Żyje nadzieją
Anonymous - 2009-12-27, 01:16

marzena0711,
może masz rację, że najłatwiej się rozwieść a potem trudno wszystko naprawić:/

czytałyście urzekającą?
ja jestem tak na 90stronie. Wiele zrozumiałam co do własnej osoby. Ale mąż mnie nie rozumię mówi, że żyję jakimiś wyobrażeniami z książek i filmów. A ja tak marzę być zdobywana i kochana tak poprostu.
Co do tego rozwodu to by było tak pięknie jakby on o mnie walczył a on nic:/
buuu czemu to tak musi być pod górkę jesteśmy po ślubie dopiero 2 lata:(
Dzieciaki malutkie jeszcze mają dopiero po 9 miesięcy:(
Ja czuję się fatanie przed ciążą ważyłam 50kg a teraz 75;(czuję się taka nieatrakcyjna i brzydka i w ogóle taka jakaś niekobieca:/

Anonymous - 2009-12-27, 01:17

dzięki!!!
Tęsknisz to dobrze, jutro niedziela, mozecie isc do kościoła z męzem :-)
albo mozesz sama sie wymknać..?
Od Ciebie tylko zalezy czy zadzialasz czy pozwolisz kusemu dzialac.

To jest walka z nim, nie ma sie co oszukiwać...Ale mamy poteznego Ojca ktory tylk czeka az wyciagniemy ręke..

U mnie sytuacja jest skomplikowana, jestem na etapie odzwyczajania meza od agresji...sama musze byc do tego silna i spokojna..a takze konsekwentna, u nas to powazny problem, nie chwilowa burza
nie moge sie godzic na złe traktowanie, dotychczas bylam za miękka

Anonymous - 2009-12-27, 01:21

Danka 9,
acha no to masz dużo pracy!
Wy też widzę nie tak długo po ślubie jak my. Może to tak musi być, że musi być kryzys a potem wzrost i rozwój. Czasem się zastanawiam czy aby ten kryzys nie dał nam dany po to aby się lepiej poznać, zrozumieć i iść dalej. Ale jako już ulepszone małżeństwo.
przykro mi, że powiedziałam mężowi, że go nienawidzę a i między wierszami, że nie kocham:/
w ogóle jakoś mamy w naszym małżeństwie wiele żalu do siebie nawzajem:/

U nas z tym Kościołem jest ciężka sprawa bo mieszkamy za granicą polski Kościół lub Kościół naszej wiary jest bardzo daleko a nas razem z dziećmi 6 w domu teraz na Święta więc musimy to organizować bo auto mamy jedno i na 5 osób;)
może pójdę jutro do Kościoła!!

Anonymous - 2009-12-27, 13:37

Sonera,
Witaj,
czytam Twój wątek i widzę w nim wiele emocji. Rozumiem, że czasem tak nabrzmieją że wyrzucamy je z siebie nie zawsze w sposób kontrolowany i ukierunkowany na osiągnięcie zamierzonego celu. Często wtedy wszystko wymyka się z pod kontroli i wali w złym kierunku.
Wiesz w takiej sytuacji dobrze poszukać pomocy w różańcu. Zanim skończysz się modlić, Bóg często przez serce Maryi natchnie Cię dobrym pomysłem na skierowanie swoich myśli i czynów w dobrym kierunku. Nawet złość dobrze ukierunkowana jest efektywna i twórcza.
Cała sprawa polega tylko na tym, aby znajdując wentyl dla siebie nie poparzyć otoczenia, nikogo nie zranić.
Polecam Ci stronę:
http://liturgia.wiara.pl/...&dzi=1128123576
Z pewnością odnajdziesz tam wiele wątków, które Ci pomogą.
Ufam,że znajdziesz drogę do swego serca, aby uratować swoje małżeństwo. :mrgreen:

Anonymous - 2009-12-27, 17:13

Sonero, a ja tak naprawdę nie rozumiem jakie Ty stawiasz zarzuty mężowi, że chcesz separacji, a nawet rozwodu. Może napiszesz je w punktach i przyjrzysz się, czy są to sprawy bardzo poważne. Ja spostrzegam Twojego męża pozytywnie z Twoich postów, a że nie zajeżdża na białym koniu pod balkon i nie śpiewa milosnych pieśni..., chociaż były już kwiaty i wyznania. Napisz sobie też w punktach swoje oczekiwania względem męża i też je przeanalizuj. Obawiam się, że Twój mąż długo nie wytrzyma Twojego zachowania i znajdzie pocieszycielkę, która go doceni i powie miłe słowo. Chcesz tego??

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group