Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Poszkodowani.

Anonymous - 2009-11-23, 19:17

nałóg napisał/a:
Jarosław.....ja nie widze wyrokowania ,ale widzę nadzieję.
Nie Tobie/mnie sadzić czy dostanei wybaczenie czy nie.
Zdrowi nie potrzebują lekarza,a bezgrzeszni rozgrzeszenia.

Nie chcę dłużej tego ciągnąć, ale ta pewność , że Pan wybaczy...

Anonymous - 2009-11-23, 19:55

Wiem, o co chodzi Jarosławowi.

Do wybaczenia grzechu podczas Spowiedzi Świętej niezbędne jest obok wyznania tego grzechu - żal za ten grzech, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie.

Jeśli stoimy dopiero przed popełnieniem grzechu i świadomie brniemy w to, pocieszając się myślą, że Bóg mi wybaczy - no cóż - to w takim razie niepotrzebna jest Spowiedź Święta, prawda? ;) Skoro to takie proste...

******************
Malek, spróbuj odłożyć tę decyzję na jakiś czas. Zostałaś doprowadzona do ostateczności - ale spróbuj się zatrzymać i pomyśleć na chłodno.

Jeśli argumenty, które tutaj otrzymujesz (nie, nie te duchowe, a właśnie te ekonomiczne - że separacja prawna i inne kroki, które możesz podjąć, mogą Cię w TEN SAM SPOSÓB zabezpieczyć, jak i sam rozwód - a sam rozwód paradoksalnie wcale nie musi Cię zabezpieczyć ekonomicznie) nie docierają do Ciebie i ich nie przyjmujesz - to najwidoczniej nie one są prawdziwym powodem Twojej decyzji. Zasłaniasz się nimi, teraz jeszcze popierasz się słowami księdza, który Cię "namawiał" do rozwodu.... a jaki jest prawdziwy powód? To wiesz tylko Ty. I tak jak już tu powiedziano. To Twoja decyzja, to Ty poniesiesz konsekwencje....

Zaufaj Jezusowi, to zawsze możesz i to zawsze jest najlepsze wyjście z każdej sytuacji.

Z Panem Bogiem.

Anonymous - 2009-11-23, 20:53

malek

piszesz o powodach rozwodu , ja miałam bardzo podobne powody. rozumiem co teraz czujesz , "pamiętam siebie z tamtych lat" - chcesz , ciszy spokoju , nie chcesz już cierpieć , nie chcesz sie martwić od 1 do 1 .

przez jakiś czas , możesz to mieć , ale na dłuższą metę to tylko namiastka .

ja mogę tak to opisać . zamroziłam moje serce , otoczyłam murem - żeby nikt nigdy mnie nie skrzywdził i dzieci . Ludzkie argumenty , finansowe argumenty utwierdzały mnie w tym.

Ale kiedyś Pan upomni sie o twoje serce , jak upomniał się o moje .
zapyta - pewnego samotnego wieczoru - tego chciałaś? - masz święty spokój?

tylko , że "święty spokój "- to mit - :evil: - kłamstwo , coś takiego jest jak miraż.

przeszłam długą drogę ( 4 lata ) - by to zrozumieć , by znowu być szczęśliwą
szczęśliwą z Jezusem - czuje swoje prawdziwe serce - mam Radość BOżą - nie znaczy to , żę jestem ciągle uhahana :mrgreen: ale , gdy coś lub ktoś rani moje serce - bo ono murów nie ma - to w bólu i smutku spotykam Pana a on wszystko przemienia. I pradwą jest , że ból może być słodki , a brzemię lekkie.

NIE ZNAM PLANÓW BOŻYCH - ALE MAM PEWNOŚĆ ŻE SĄ DLA MNIE NAJLEPSZE.

człowiek jest tylko człowiekiem , wzajemnie siebie zawodzimy , i samych siebie też - tylko OPARCIE się na Bogu - który sakramentalnemu małżeństwu obiecał szczególną pomoc - DAJE GWARANCJE jakich nikt ci nie da.

Modlę się za wasza rodzinę . Za Ciebie, Malek - jesteś -ezer kenegdo - ostatni Boży ratunek .
Z Bogiem

Andrzej - 2009-11-24, 00:33

nałóg napisał/a:
Malek............ to Ty podejmujesz decyzje i ponosisz konsekwencje.
Jak podjełaś decyzje o rozwodzie ,bo nie jesteś w stanie wytrzymać dłuzej w obecnym stanie,jak sobie nie wyobrażasz powództwa o seprację to idz w tym kierunku.


Mimo wszystko, nie wskazywałbym tego kierunku. Można odczytać jako zachętę do czynienia zła. Kierunek kolidujący z zapisami regulaminu forum.

Czy tak samo napisałbyś, gdyby chodziło nie o zło rozwodowe, ale np. o kradzież.

Na przykład;
Jak podjęłaś decyzję o kradzieży, bo nie jesteś w stanie wytrzymać dłużej w obecnym stanie, jak sobie nie wyobrażasz innego sposobu zabezpieczenia materialnego, to idź w tym kierunku (kradzieży).

Anonymous - 2009-11-24, 08:53

Malek, oczywiście , że zrobisz jak Ty uważasz !! I nikt Cię tu nie potępi i nadal będziesz naszą Przyjaciółką !!

Ale....nasze słowa przeciwne rozwodowi są po to, żebyś za wczasu zrozumiała, że tak naprawdę rozwód nie uleczy Cię z miłości do męża ! Nie ustanie Twój gniew na Niego....a kasa Ci z nieba nie spadnie !

Jeżeli chodzi o kasę, to tyle samo uzyskasz zakładając sprawę o alimenty już teraz...bez rozwodu !! Sprawa ma dotyczyć partycypowania w utrzymanie dzieci, domu i spłaty współnych kredytów....do tego rozwodu wcale nie potrzebujesz !

Za to zgadzając się na rozwód, czy sama zakładając sprawę rozwodową, tylko robisz przysługę mężowi !!! On tylko na to czeka, żeby oglosić światu swoją "świętość i niewinność"- bo to przecież żona jęza się ze mnę rozwiodła...lub....w końca jędza dała mi rozwód - jestem wolny....huraaaaaaaaaa.....i idę sobie spokojnie , bez obciążeń do kochanki !

Milek, nie musisz być aż tak "uprzejma" wobec faceta, który dotknął Cię tak bardzo !!

Z grugiej strony opanuj swój gniew i złość do CZŁOWIEKA, który upadł !! Nie chce Twojej pomocnej ręki....to się powstrzymaj narazie....ale kopa dawać nie musisz . Przyjdzie czas.....poczekaj w spokoju, kiedy mężowi oczy zaczną się otwierać, czar pryśnie, serce z lodu zacznie tajać.
Nie musisz być jędzą, za to możesz być Aniołem.....i po to właśnie jest dla Ciebie ten czas kryzysu ! Nie musisz być taka jak mąż.....możesz być inna ! I tylko o to chodzi !! Z Bogiem Malek....a Nim nie zginiesz !!

Co do księdza, który proponował Ci rozwód.....hm........och......... Pozdro !! EL.

Anonymous - 2009-11-24, 10:59

malek napisał/a:
Generalnie to Wasz stosunek do mnie zmienił się, gdy napisałam, że składam pozew o rozwód...nie umiem i nie chcę już żyć z facetem, który dwukrotnie mnie zdradził. Koniec zwalania na jego "chorobę"- to jednak nie rak!....muszę być twarda i myśleć o życiu moich dzieci i moim...na co starczy mi 600 zł na 3 dzieci, które zostaną po opłaceniu kredytu? Jego przecież nie interesuje czy znajdziemy się pod mostem.

Co powiem Bogu? Wiem, że mi wybaczy...robię to dla dzieci. Misjonarze też najpierw dają tubylcom jedzenie a potem nawracają...Piszcie już co chcecie. Łatwo jest kogoś oceniać jak ktoś nie jest w takiej sytuacji. Moje opisy były iście szczątkowe. Widzę swoją winę, ale przy tym co zrobił nam on, jest naprawdę niewielka...Pamiętajcie, że to ksiądz radził mi rozwód!

Malek, najważniejsze, aby nie kierować się w poważnych decyzjach i wyborach swoimi emocjami.
EMOCJE TO ZBYT SZYBKI DORADCA.
Czy ten ksiądz to Twój kierownik duchowy? Sądzę, że nie.


Na wyciszenie emocji i ukojenie w Bożym pokoju:
http://www.youtube.com/watch_popup?v=BnliGbMK034
PANIE MÓJ WOŁAM CIĘ

Anonymous - 2009-11-24, 12:02

Andrzej........ daleki jestem od wskazania kierunku rozwodowego.
Chiałem pokazać Malek ,że nawet jak już podejmie te decyzję,nawet tę rozwodową to ja jej nie bedę piętnował z tego powodu jako OSOBY,jako kobiety.
Nie odrzucę jej osoby z powodu tego ,że podejmuje decyzje zmierzające ku rozwodowi.Nie akceptuję rozwodów,przyjmuję takie informacje do nieakcetującej wiadomości.
Malek będąca tu,na forum,wspierana może zawsze wycofać powódzctwo.

Mirakulum jest żywym dowodem możliwości zmiany.

Malek,ważnych decyzji życiowych nie należy podejmować w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego.
Nawet jak wydaje Ci się dziś ,że to jedyna z możliwych i najlepsza decyzja to warto ją zostawić,odłożyć na tydzień........dwa........... za tydzień tez ją można złożyć.
Malek...........Pogody Ducha

Anonymous - 2009-11-24, 12:16

nałóg napisał/a:
Malek,ważnych decyzji życiowych nie należy podejmować w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego.
Nawet jak wydaje Ci się dziś ,że to jedyna z możliwych i najlepsza decyzja to warto ją zostawić,odłożyć na tydzień........dwa........... za tydzień tez ją można złożyć.


Malek a znasz okreslenie..co nagle to po...........???
Dokonasz w emocjach wyboru,to staniesz względem następnego problemu.
Byc może utwierdzać sie sama do konca swego życia że był słuszny.
A wiesz czemu???? by zagłuszyć własne sumienie

pozdrawiam

Anonymous - 2009-11-24, 13:07

nałóg napisał/a:
Andrzej........ daleki jestem od wskazania kierunku rozwodowego.
Chiałem pokazać Malek ,że nawet jak już podejmie te decyzję,nawet tę rozwodową to ja jej nie bedę piętnował z tego powodu jako OSOBY,jako kobiety.
Nie odrzucę jej osoby z powodu tego ,że podejmuje decyzje zmierzające ku rozwodowi.Nie akceptuję rozwodów,przyjmuję takie informacje do nieakcetującej wiadomości.
Malek będąca tu,na forum,wspierana może zawsze wycofać powódzctwo.

Mirakulum jest żywym dowodem możliwości zmiany.

Malek,ważnych decyzji życiowych nie należy podejmować w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego.
Nawet jak wydaje Ci się dziś ,że to jedyna z możliwych i najlepsza decyzja to warto ją zostawić,odłożyć na tydzień........dwa........... za tydzień tez ją można złożyć.
Malek...........Pogody Ducha

Jeszcze nie podjęła.
A co będzie jak podejmie pod Twoim wpływem???
Brrrrr.... nie chciałabym być na Twoim miejscu.

Malek
EMOCJE TO ZBYT SZYBKI DORADCA.
Wycisz się z Matką najpierw i napełnij pokojem Bożym,
a potem idź do walki z własnym lękiem i niepewnością
http://www.youtube.com/watch_popup?v=-vz44saohlc

Anonymous - 2009-11-24, 13:19

Mari???pod jakim moim wpływem?
Nie ja jestem od osądzania i stawiania pod pręgierzem za tę decyzję.Oddzielam osobe od czynu.Pozew o rozwód jest ZŁEM.To samo daje sądowa sepracja .Zabezpiecza prawa alimentacyjne,ekonomiczne.
I nie trzeba przeć ku rozwodowi.................. chyba że wymaga tego proces stwierdzenia nieważności zawartego małżeństwa............ale to już inna droga.
Czynu nie akceptuję.................,osobę zawsze.
Choc nie musze się przyjaznić.

Anonymous - 2009-11-24, 13:29

nałogu, może dlatego,że wiele osób na forum bardzo liczy się z Twoim zdaniem i dla niektórych jesteś po prostu autorytetem.
Anonymous - 2009-11-24, 14:42

Noooooooooo Nałóg...nooooooooooooo autorytetem !! Noooooooooo !! Cmok !! EL.
Anonymous - 2009-11-24, 18:12

EL. napisał/a:
Noooooooooo Nałóg...nooooooooooooo autorytetem !! Noooooooooo !! Cmok !! EL


EL zgadzam się w 100% -ja nałogowi zawdzięczam wiele -siebie

Anonymous - 2009-11-24, 18:38

Zostawcie nałoga...do niczego mnie nie namówił, przeciwnie...prawniczka przygotowuje pozew....o separację.
Szalałam od czasu podjęcia przeze mnie decyzji o rozwodzie, byłam jedną wielką agresją, nie wiedziałam dlaczego...teraz wiem, sumienie nie dawało mi spokoju. Nie umiem przekreślić mojego małżeństwa. Moja decyzja o rozwodzie nie była efektem zemsty, złości...raczej totalnej beznadziejnosci.
Teraz czuję się lepiej, ale nadal beznadziejność....
Dziękuję za modlitwę! Jestem taka słaba...

Anonymous - 2009-11-24, 19:27

malek napisał/a:
Zostawcie nałoga...do niczego mnie nie namówił, przeciwnie...prawniczka przygotowuje pozew....o separację.
Szalałam od czasu podjęcia przeze mnie decyzji o rozwodzie, byłam jedną wielką agresją, nie wiedziałam dlaczego...teraz wiem, sumienie nie dawało mi spokoju. Nie umiem przekreślić mojego małżeństwa. Moja decyzja o rozwodzie nie była efektem zemsty, złości...raczej totalnej beznadziejnosci.
Teraz czuję się lepiej, ale nadal beznadziejność....
Dziękuję za modlitwę! Jestem taka słaba...

Przeciwnie jesteś silna.
Przejęcie inicjatywy wymaga duzej siły. Czasem kierunek tej inicjatywy obiera zgoła destrukcyjny kierunek. Brakuje tego jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, ale to juz Twoja sprawa Malek.
Przemyśl to.
Pozdrawiam
Jarek


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group