Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Zapowiedzi - UWAGA TRÓJMIASTO!

Anonymous - 2009-09-12, 11:35
Temat postu: UWAGA TRÓJMIASTO!
Szukam kontaktów z osobami z trójmiasta i okolic. Może już jest parafia , a jeśli nie to warto o to zawalczyć, By gdzieś mieć na pomorzu parafię , duszpasterza itp. rekolekcje, dla Pomorskiej Grupy "Sychar" . dajcie znać , co o tym myślicie. potem podam mój meil.

Z BOGIEM.

Anonymous - 2009-09-13, 16:13

Goraco was wspieram w modlitwie aby i na wybrzeżu powstało nasze ognisko Sycharowskie, wiem że jest tu pare osób z północy Polski.
Anonymous - 2009-09-14, 21:03

DZiękuje za wsparcie mark. , szczególnie modlitewne. dwa dni temu próbowałam rozmawiać z Andrzejem na skypie , niestety jakość techniczna połączenia utrudniła nam normalna rozmowę. Ale i tak dzięki .

Z BOGIEM.

Anonymous - 2009-09-20, 20:49

Napisałam do Ciebie na priv Mirakulum, nie odpowiedziałaś :-) szukasz kontaktu i nic? brak odpowiedzi.
pozdrawiam

Anonymous - 2009-09-20, 22:20

PRZEPRASZAM.

JAK NIE ODPISZE OD RAZU TO MI TO CZASEM UMYKA. MAM NADZIEJĘ , ŻE DOSZŁA MOJA ODP. BO OSTATNIO NAPISAŁAM SAMA DO SIEBIE :mrgreen: CAŁA JA I TECHNIKA :roll: TAK REAGUJĄ MOJE CÓRKI GDY PROSZĘ O POMOC. MAMOOOO TO TAKIE PROSTE ;-) DLA NICH.
DAJ ZNAĆ CZY PRYWATNA WIADOMOŚĆ DOSZŁA

Z BOGIEM

[ Dodano: 2009-09-20, 22:26 ]
22 WRZEŚNIA 2009 r.

18. 00- 20, 00 KONFERENCJA "SIŁA KOBIECOŚCI"
GDAŃSK - OLIWA
AULA JANA PAWŁA II
UL. Bp. E. NOWICKIEGO 2

BĘDĘ NA TYM SPOTKANIU.
KTO MA BLISKO ZAPRASZAM.

SPOTKANIE TO ORGANIZUJE "STATUS FEMINAE"

Anonymous - 2009-09-21, 08:14

Witam
Dziekuję za odpowiedź, nie masz za co przepraszać, twój priv doszedł, odpiszę. Mój syn reaguje podobnie, gdy czasem proszę go o pomoc ;-) :mrgreen:

Niestety dla mnie wtorek to dzień pracy, trudno wygospodarowac czas na dojazd i bycie na tej konferencji, czytałam juz o tych spotkaniach.
pozdrawiam

Anonymous - 2009-10-11, 14:19

APEL DO WSZYSTKICH SYCHAROWICZÓW -PROSIMY O MODLITWY W INTENCJI "SYCHAR -PÓŁNOC"
WSZYSTKICH SYCHAROWICZÓW Z REJONU TRÓJMIASTA , WOJ. POMORSKIEGO I OKOLIC ,PROSZĘ O KONTAKT , W PRZYSZŁYM TYGODNIU MAM DRUGIE SPOTKANIE Z PROBOSZCZEM W SPRAWIE POWSTANIA OGNISKA SYCHAR , WSTĘPNIE POMYSŁ SPOTKAŁ SIĘ Z DUŻĄ PRZYCHYLNOŚCIĄ.
FAJNIE BYŁO BY WIEDZIEĆ ILU SYCHAROWICZÓW I SYMPATYKÓW RUCHU , JEST W NASZEJ OKOLICY
Z BOGIEM

Anonymous - 2009-10-11, 23:02

Jestem z Trojmiasta i gorąco popieram Twoją inicjatywę Mirakulum. Z pewnością pojawię się na pierwszym spotkaniu. Czekam na informację.
Anonymous - 2009-10-11, 23:16

ekstra :!:
ciesze się , napisz coś o sobie , bo widzę że to pierwszy twój post. :lol:
Z Bogiem

Anonymous - 2009-10-12, 00:31

Witam,
wesprę Was modlitwą, ale nie zawitam na spotkanie z W-wy :-/ - ciut daleko. Za to bardzo serdecznie popieram utworzenie nowego ogniska.
Z Panem Bogiem

Anonymous - 2009-10-12, 22:57

Witaj Mirakulum,
faktycznie dołączyłem niedawno chociaż przyglądam się już forum od jakiegoś czasu. Moja historia jest prosta. Jesteśmy 12 lat po ślubie i mamy dwie ukochane córki w wieku 5 i 11 lat. Trzy miesiące temu moja żona powiedziała mi, że się odkochała, już nic do mnie nie czuje i dłużej tak nie może. Chciałaby żebyśmy rozstali się na jakiś czas i spróbowali żyć oddzielnie. Przekonywałem żonę dosyć długo i starałem spełniać każdy kaprys ale przynosiło to tylko odwrotne efekty. Zapierała się coraz bardziej i sytuacja stawała się nie do zniesienia. Zdecydowałem się więc wyprowadzić aby dać jej faktycznie trochę czasu na ochłonięcie i przemyślenie spraw. Niestety te przemyślenia to coraz energiczniejsze usuwanie mnie przez nią ze swojego życia.
Jeszcze gdy mieszkaliśmy razem żona poinformowała mnie że jedzie z koleżanką na 3 dni do Rzymu. Chciała odpocząć od bardzo intensywnej i pochłaniającej pracy. Teraz przez przypadek odkryłem, że koleżanka, z którą była na wycieczce jest wąsatym blondynem o imieniu Marek, a na dodatek o 10 lat od niej młodszym kolegą z pracy. Zacząłem analizować wszystkie spóźnienia z pracy do domu, dziwne tłumaczenia o samotnych relaksujących spacerach. Dałem jednak spokój bo to do niczego nie prowadzi. Walczę o naszą rodzinę i będę walczył dalej. Mimo słów, które padły: zniknij z mojego życia; jesteśmy rodziną już tylko na papierze; zmarnowałeś mi 13 lat życia (ciekawe czy nasze dziewczynki to też to zmarnowanie?) - walczę i walczył będę.
Najgosze jest to, że wokół rozwody stały się normą i więcej jest chyba drugich związków niż tych trwających od początku. Wszyscy oni doradzają mi "daj sobie spokój, podziel majątek, klepnij rozwód i może zostaniecie przyjaciółmi" Trzyma mnie przy moim postanowieniu o walce tylko jeden kolega, który walczy o utrzymanie swojego małżeństwa już 6 lat i dopiero teraz widać efekty tej walki. Czy ja tyle wytrzymam? Nie wiem ale bede walczył tak długo jak będę w stanie.
Próbuje też analizować swoej błędy, które do tego wszystkiego doprowadziły. Niestety było ich dużo. Nie było zdrad, alkoholu czy przemocy i awantur. Ale jak widać to za mało aby utrzymać związek. Brakowało tego co może w związku najważniejsze. Dbałości, troski, myślenia o potrzebach żony. Teraz niestety są tego konsekwencje.
Ale nadal mocno kocham moją żonę, boje się o nią i mam nadzieję, że nie wplącze się w coś co porani ją jeszcze bardziej.
I taka to prosta moja historia.
Pozdrawiam Ciebie i wszystkich forumowiczów i proszę o modlitę za moją żonę.

Anonymous - 2009-10-13, 09:46

kinga2 napisał/a:
ale nie zawitam na spotkanie z W-wy - ciut daleko

ja tam się nie zarzekam :-D jakby się zebrała większa ekipa, to czemu nie? :-D

do Mazo
Zastanowiło mnie to co, napisałeś... po 12 latach żona stwierdziła, że się odkochała, że chciałaby się rozstać na jakiś czas... ale to Ty (tak przynajmniej zrozumiałam) się wyprowadziłeś...
Dlaczego?
To żonie się coś odwidziało, ale to Ty opuściłeś dom i swoje dzieci...
To Ty poniosłeś konsekwencje Jej decyzji...
A może warto wrócić tam, gdzie Twoje miejsce, czyli do domu, do dzieci... i sprawić, żeby to jednak żona poniosła owe konsekwencje?
Bardzo ważne jest też to, że dostrzegasz swój udział w kryzysie...
Pracuj nad tym, co z Twojej strony było nie tak... bo tylko na to masz wpływ.
Nie próbuj naprawiać żony ;-) naprawiaj siebie :)
Powodzenia!

Anonymous - 2009-10-13, 20:43
Temat postu: do Mazo
Mazo napisał:
Trzyma mnie przy moim postanowieniu o walce tylko jeden kolega, który walczy o utrzymanie swojego małżeństwa już 6 lat i dopiero teraz widać efekty tej walki. Czy ja tyle wytrzymam? Nie wiem ale bede walczył tak długo jak będę w stanie

Poczuj ze masz jeszcze jednego kolegę który będzie cię wspierał – nomen omem -Marka. Myślę że mam nieco zbliżoną historię i nawet dzieci w podobnym wieku. I żonę która orzekła że nie ma dla naszego małżeństwa żadnej przyszłości. Również miałem rozterki czy wyprowadzić się czy nie. Wtedy Ktoś mi powiedział to twoje miejsce, świat twoich dzieci, twój świat. I jeszcze ktoś inny: cóż złego robisz? Czemu chcesz odejść? Mieszkamy więc razem.

Świetne zadałeś pytania – czy ja tyle wytrzymam? Nie wiem ale bede walczył tak długo jak będę w stanie. I ja się w nie wpisuję – i wielką mam nadzieję że Pan Bóg będzie nam błogosławił w tej przedziwnej i ciężkiej drodze
Pozdro kolega marek

Anonymous - 2009-10-13, 21:28

Mazo

fajnie ,że się pojawisz na spotkaniu , ale przydałoby się wsparcie męskie przed , nawet niebawem . Niestety poproszony o to jeden z sycharowiczów nie czuje się na siłach nawet mnie spotkać i coś pomóc , (szanuje to ) pytam czy na Ciebie mogłabym liczyć .

Za wiele razy w życiu załatwiałam coś , za mężczyzn . Teraz chcę to załatwić jak kobieta i fajnie było by mieć obok siebie męskie wsparcie. co ty na to ?

Anonymous - 2009-10-15, 08:10

Mirakulum, możesz liczyć na moją pomoc. Wprawdzie do końca przyszłego tygodnia mogą być trudności ze względu na moją pracę, ale potem się trochę przeluźni i będę nieco wolniejszy. Proszę daj znać jakiej pomocy oczekujesz.

[ Dodano: 2009-10-15, 08:32 ]
Do Kasia1:

Coraz więcej głosów mówiących że źle zrobiłem wyprowadzając się. Zastanawiałem się nad tym co zrobić dosyć długo. Miałem nadzieję, że oddalenie, które będzie miało miejsce sprawi, że za jakiś czas żona zacznie dostrzegać dobre strony naszego wspólnego bycia razem. Niestety nadal dostrzega tylko złe. Faktem jest, że to oddalenie trwa dosyć krótko bo niespełna 4 tygodnie. Zaczynam się jednak serio zastanawiać nad powrotem. Dzięki za rady i wsparcie. Z pewnością będę naprawiał przezde wszystkim siebie.

do marek12b7:
dzięki za wsparcie. coraz więcej podobnych historii na forum.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group