Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Potrzebuje rozmowy-wsparcia i modlitwy

Anonymous - 2009-11-27, 12:17

pytaj, sama siebie pytaj jak śpiewa Janusz Radek ;-) http://www.youtube.com/watch_popup?v=l1kHEOcL7Ow

czytaj, sama, sama czytaj i.... czytaj

•"Upadek Ewy, jej grzech, spowodował zatracenie łagodności i zamknięcie piękna w sobie."


•"Wiemy, że nie jesteśmy tym, czym pragniemy być, tym wszystkim, czego Bóg pragnął dla nas, ale zamiast podejść przez napełnione łaską powietrze i spytać Boga, co On sam o nas myśli (...), z trudem łapiemy oddech, wierząc, że zasługujemy na uduszenie"


•"Wiele z tego co nazywamy naszą osobowością, stanowi mozaikę wybranych przez nas sposobów samoobrony plus nasz plan uszczknięcia choć szczypty miłości, do której zostałyśmy stworzone. Problem w tym, że nasz plan nie ma nic wspólnego z planem Boga."


•"Jako kobiety, mamy tendencję do odczuwania, że wina musi leżeć po mojej stronie. (...) Coś jest zasadniczo źle ze mną . Wiele kobiet odczuwa to w ten sposób. (...) Czujemy również, iż w zasadzie jesteśmy same. I że te dwie rzeczy w jakiś sposób są ze sobą powiązane. Wierzymy, iż nasza samotność ma źródło w tym, że nie jesteśmy takimi kobietami, jakimi powinnyśmy być."


•"Ewa jest ucieleśnieniem piękna Boga i wnosi życie do świata. Zawzięte serce Szatana nie może tego znieść. Atakuje ją ze szczególną nienawiścią. Historia nie pozostawia żadnych wątpliwości."


•"Przesłanie ran twojego serca mówi: "Tak się dzieje z twojego powodu. To jest to na co zasłużyłaś". Wszystko się zmienia, gdy zdajesz sobie sprawę, że jest inaczej - te rzeczy zdarzają się, ponieważ jesteś wspaniała. Zdarzają się, ponieważ stanowisz ogromne zagrożenie dla królestwa ciemności"


•"A więc, miła moja, nadszedł czas na odnowę twojego życia. Ponieważ jest Ktoś większy niż twój wróg. Ktoś, kto odnalazł ciebie na początku czasu. On przychodzi, żeby ukoić twoje złamane serce i odrodzić twoją kobiecą duszę."


•"On zrobi wszystko, co trzeba, by cię ocalić i uwolnić twoje serce!"

Anonymous - 2009-11-27, 12:24

droga landis...
tak , byla inna kobieta,poznal ja jak byl na misji i to mu uswiadomilo ze mnie nie kocha bo zakochal sie w niej...i jak odkrylamze ma kogos to nie kryl sie z tym,mowil otwarcie mnie , rodzica swoim i moim, znajomym, przedstawil ja nawet swojemy przyjacielowi,naszemu swiadkowi, ktory nie przepada za mna i uwaza ze malzenstwa sa dla glupich..wiec nie musze mowic ze moj maz zostal utwierdzony w przekonaniuze postepuje dobrze zostawiajac zone...przez 3 miesiace wiem ze byla...ze jezdzili do siebie..ale 1,5 miesiaca temu przyznal sie ze to byla ucieczka i zauroczenie,ktore pomylilo mu sie z zakochaniem...przyznal sie mi i terapeutce...wiec teraz nie wiem czy jest ktos inny...nie zmienia to faktu ze maz nadal nie chce byc ze mna i chce rozwodu...jak mi powiedzial to najlepsze wyjscie z sytuacji...
wiec nie wiem teraz czy jest ktos...napewno walcze z :evil: ktory owladna moim mezem...

landis modlitwa ktora mi pomaga to modlitwa do aniola stroza mojego meza, i modlitwa do meza ktory opuscil malzonke...

Anonymous - 2009-11-27, 13:42

Kango......zadajesz pytanie co z otwarciem klatki............twój "ptaszek"wyfrunął mimo formalnie zamkniętej klatki,mimo Twojego sprzeciwu.Ten sprzeciw był tym zamykaniem klatki.Piszesz o uzyskaniu stanu emocjonalnego ,który z opisu ja mogę zdefiniowac jako POGODĘ DUCHA.Tę z Modlitwy o Pogodę Ducha.
Czyli????? uznałas ż enie masz wpływu na meza,ale masz wpływ na siebie....mentalnie otworzyłaś klatkę aby mąż mógł ewentualnie wrócić jak dostatecznie dojrzeje.

Co wiecej mozesz zrobić????? NIC

Pogody Ducha

Anonymous - 2009-11-27, 14:20

Kangoo, Twój mąz prawdopodobnie uciekł właśnie dlatego , że ta klatka była tak mocno zamknięta i taka ciasna, że zaczął się się dusić.....i uciekł !
Nie musiałaś otwierać....byc może zagłaskałaś kotka....i uciekł.

Teraz Kangoo dobrze byłoby pokazać, że klataj jest otwarta. Czy to potrafisz ?
Czy potrafisz rozmawiac z mężem nie pytając Go za wiele . Nie interesując się Nim nadmiernie, nie kontrolując itp ??

Mówisz, że czasami wcale nie myslisz o mężu.....
Przecież chciałaś, żeby przestało boleć ! A mysli o męzu były bolesne .....więc Bóg działa !
Mąz nie jest Twoim Bogiem, nie musisz ciągle z Nim i o Nim .....

Spokojnie. Żyj. Napełniaj sie radością Boga, MIŁOSCIĄ.....zaczniesz wylewać z siebie....Mąz zauważy wesołą, radosną dziewczynę....ciekawą, interesującą.....zobaczy otwartą klatkę, poczuje , że nie jest juz osaczany....poczuje wolność...zobaczy, że spadł z piedestału.....poczuje, że nie jest już tak bardzo ważny......zaniepokoi sie i .....zacznie tokować.....jak wolny ptak !! Tego Ci życzę z całego serca !! EL.

Anonymous - 2009-11-28, 02:52

EL. napisał/a:
Kangoo, Twój mąz prawdopodobnie uciekł właśnie dlatego , że ta klatka była tak mocno zamknięta i taka ciasna, że zaczął się się dusić.....i uciekł !
Nie musiałaś otwierać....byc może zagłaskałaś kotka....i uciekł.

Teraz Kangoo dobrze byłoby pokazać, że klataj jest otwarta. Czy to potrafisz ?
Czy potrafisz rozmawiac z mężem nie pytając Go za wiele . Nie interesując się Nim nadmiernie, nie kontrolując itp ??


El , zgadzam sie z tym ze.. zaglaskalam kotka..to prawda...przez ostatnie 2 lata, staralam sie go wyreczac we wszystkim...tlumaczylamsobie tym co go spotkalo,wiem ze zle zrobilam...
czy potrafie?hmmm...nie wiem ale sie staram...zgodnie z twoimi radami nie kontroluje, nie dzwonie nie pisze...nic...poprostu czekam...i uzdrawiam siebie...a Pan mi pomaga...
Nalog piszesz ze wyfrunal pomimo mojego sprzeciwu...nie bardzo rozumiem...
dziekuje i pozdrawiam

Anonymous - 2009-11-28, 09:37

Kangoo
http://www.youtube.com/watch_popup?v=X88s6aSyeoA

I jeszcze słowa terapeuty:
ojca Jacka Prusaka SJ
- Dlaczego ludzie zdradzają?
- Zależy, o jakich zdradach myślimy. Zdrada zdradzie naprawdę nierówna. U pewnego typu mężczyzn zdrada przejawiająca się w posiadaniu kochanki ma służyć podtrzymaniu stałego związku. W ich psychice króluje niepodzielnie obraz symbiotycznej matki. Gdy kontakt z prawdziwą matką się skończył, szukają oni podobnie opiekuńczej i poświęcającej się osoby. Chcą z nią odczuwać symbiotyczną bliskość na ściśle zdefiniowanych przez siebie warunkach. Z „matką-żoną” jednak nie można uprawiać seksu. Stąd szukają drugiej kobiety. To jest tak zwany „klasyczny trójkąt” małżeński. Inną postacią zdrady jest chroniczny donżuanizm: żadna kobieta nie może dorównać matce, stąd mężczyzna nie ma zamiaru wejść w stałe relacje – kobiety istnieją tylko po to, żeby dostarczać mu gratyfikacji seksualnej. Z drugiej strony zdrada może być przeżywana jako świadoma gra jednego lub obojga małżonków. Wtedy jest to wygodna forma życia, rzekomo dobra dla obu stron. Ale czy taka świadoma gra w zdradę to jest jeszcze małżeństwo?

Anonymous - 2009-11-28, 12:53

Kangoo, czego nie rozumiesz ?
Uciekł mimo Twojego sprzeciwu i mimo zamkniętej klatki.

To tak jak z psem i kotem też.....zamykasz w klatce, to tak kombinują, żeby wyskoczyć, urwać się....wtedy dopiero szaleństwo jak zerwany ze smyczy.
Otworzysz klatkę, a niech sobie ten pies idzie gdzie chce i kot też....no to nie lezą, siedzą, drepczą za panem/ panią....
Widzisz - odwrotność .
Teraz możesz sobie wołać....ale On = mąż lub pies czy kot mają to w nosie....bo przypuszczają, że jak wrócą to :
1. będzie kara !
2. Zamknął mnie znowu w klatce i wzmocnią straż !!
NIE WRÓCĘ !!

Coś trzeba zrobić, wykombinować, żeby pokazać i jeszcze udowodnić, że ani kary ani klatki juz nie będzie !
I do tego, trzeba to zrobić bez słów !! Pozdro !! EL.

Anonymous - 2009-11-28, 13:18

EL. napisał/a:
Coś trzeba zrobić, wykombinować, żeby pokazać i jeszcze udowodnić, że ani kary ani klatki juz nie będzie !
I do tego, trzeba to zrobić bez słów !!


no wlasnie... jak juz mowilam ...nie pisze, nie kontroluje,nie dzwonie....milcze i czekam...a milczac modle sie...nic innego nie moge zrobic jak tylko milczyc, czekac w modlitwie...El on juz wie ze mu wybaczylam...tak z calego serca...powiedzialam mu o tym...i poprosilam go rowniez o wybaczenie...ale jakos specjalnej rozmowy nie bylo...EL co do wyprowadzki...to sie nie wyprowadzam...to on powziol decyzje zostawic mnie, opuscic dom...wiec wydaje mi sie ze powinnien wziasc tez konsekwencje swojego czynu..musi wziasc odpowiedzialnosc...wiem ze to go jeszcze bardziej rozlosci,ale uwazam ze to sluszna decyzji...musimy byc odpowiedzialni i liczyc sie z konsekwencjami naszych czynow...
nie wiem czy dobrze kombinuje...??????

Anonymous - 2009-11-28, 15:06

kangoo,
jest taka zabawna pioseneczka Mietka Szczęśniaka "Mamma"
:-)

http://www.youtube.com/watch?v=aszGDDakrkQ

Namawiam do radości, mimo wszystko :-)

Anonymous - 2009-11-28, 15:22

czy teraz juz wszyscy beda mi to mowic?..ok wiem co zrobilam,wiem juz ze to moja winna..doszlam do tego, nie zrobilam tego specjalnie...bezradnosc i niemoc mnie pchnely..ok...wiec moze starczy juz...dobra zaglaskalam, moja wina,a moze ktos by mi powiedzial dobra zrobilas tak wporzdku, kazdy czlowiek reaguje inaczej...skad wiecie ze wy w mojej sytuacji nie zachowywalibyscie sie podobnie...poza tym to temat landis, jak chcecie mi napisac to piszcie na moj temat...myslalam ze na tym forum ludzie pomagaja sobie, staraja sie zrozumiec(i niektorzy tak robia),niektorzy z was, nie wiem czy sie smieja ze mna o jaka glupa zaglaskala meza on uciekl i ma pretensje...lub tez inne rzeczy...tak sie czuje...WIEM CO ZROBILAM..teraz szukam pomocy...
a i ta piosenka tereska nie odebralam tego jako cos zabawnego...

[ Dodano: 2009-11-28, 15:25 ]
przepraszam jesli kogos urazilam.

Anonymous - 2009-11-28, 15:29

Przepraszam,
nie było moim zamiarem śmiać się z Ciebie.
O co innego mi chodziło, lecz teraz widzę, że nie jest to dla Ciebie propozycja w porę.

Jak płaszcz zdejmować w dzień mroźny lub ocet wylewać na ług, tak pieśni śpiewać znękanym.
/Księga Przysłów 25,20/

Jeszcze raz przepraszam za niedelikatność.

Anonymous - 2009-11-28, 16:16

swiadomosc popelnionych bledow boli...i to bardzo...a niemoznosc naprawienia i zapomnienia jeszcze bardziej...
Anonymous - 2009-11-28, 16:17

kangoo napisał/a:
myslalam ze na tym forum ludzie pomagaja sobie, staraja sie zrozumiec(i niektorzy tak robia),niektorzy z was, nie wiem czy sie smieja ze mna o jaka glupa zaglaskala meza on uciekl i ma pretensje...lub tez inne rzeczy...tak sie czuje...WIEM CO ZROBILAM..teraz szukam pomocy...


Jeśli Cię to pocieszy, to miałam podobnie. Podobne wnioski - że mąż uciekł od nadopiekuńczej żony, bo tamta trzecia dała mu wreszcie poczucie bycia prawdziwym mężczyzną i bycia wolnym. I też mi się po uszach trochę oberwało, od nałoga zwłaszcza ;-) Najpierw się krzyczy - To niesprawiedliwe! A potem człek duma - że nie ma wszak pigułki na ból, jest ciężka i bolesna praca nad sobą i swoim życiem. Kangoo - jak coś boli, to tam jest choroba, stan zapalny... trzeba wyleczyć. A lekarstwo, czasem gorzkie, jednak leczy :-)

Kangoo - ludzie tu są właśnie po to, żeby pomagać sobie nawzajem, i żeby zrozumieć. Siebie, siebie nawzajem, świat otaczający... I jeszcze - żeby sobie komunikację międzyludzką trenować. Jeśli odczuwasz, że jesteś przez kogoś wyśmiewana, czy obrażana, to personalnie do tej osoby to właśnie mówisz "czuję się wyśmiewana" lub "czuję się traktowana jak głupia". I sobie wyjaśniacie. I najczęściej się okazuje, że ta osoba w ogóle nie miała w zamiarze wyśmiewania czy obrażania, tylko właśnie pomoc. Że źle odczytana intencja? Że niezrozumienie? Toż właśnie po to tu jesteśmy! Żeby sobie gadać! I wyjaśniać! I trenować sławetną komunikację!
Przy rozmowie z mężem, za jakiś czas - będzie jak znalazł :mrgreen:

Anonymous - 2009-11-28, 16:23

wiem macie racje, nie chcialam nikogo urazic...poprostu...ostatnio mam ciezkie dni, praca duza odpowiedzialnosc...maz i cala ta sytuacja i swieta za pasem...jest tak juz kolorowo, migaja swiatelka...a ja smutna...zawsze o tej porze roku, planowalam i delektowalam sie zapachem adwentu i swiat...a teraz?jestem sama tu w naszym domu.....on chce zebym sie wyprowadzila...i cala taka jestem w dole...dookola dzieci sie rodza, a my planowalismy w tym roku itp...no i tak mi smutno...
Anonymous - 2009-11-28, 16:40

kochana kongoo, sciskam Cie w tym dole, odpoczywaj jak najwiecej i dbaj o siebie.
Nie urazilas nikogo!


Dla mnie tez czas Bozego narodzenia jest trudny, narodzil sie Pan nasz, :) powod do radosci, zadumy nad tym cudem.
Ale i czas spotkan z rodzicami i tesciami, ktory wymaga hartu ducha, bo te rodzinne koligacje sa naznaczone trudnoscia i łzami czasem. Male dzieci w rodzinie, smutek, znam to.
Ni edawajmy sie tym emocjom i je mozna tez przezyc w spokoju, pamietajac ze to czas gdy czczcimy Narodzenie naszego Zbawiciela i Przyjaciela, ktory jest z nami ZAWSZE :-D

A ze za pasem to gruba przesada...dopiero adwent sie jutro zaczyna!!!
Jestem przeciwniczka tego pedu za kupowaniem i swiatelkami w listopadzie.Nie dajmy sie zwariować


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group