Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Męskie sprawy - Małżeńswo od początku nieudane

Anonymous - 2009-06-04, 11:16
Temat postu: Małżeńswo od początku nieudane
Jestesmy małżeństwem od 16 lat. Teraz widzę że z powodu mojej niedojrzałości, egoizmu i lenistwa żona nigdy nie poczuła się w małżeństwie szczęśliwą dzięki mnie. Już po ślubie (2 lata) dowiedziałem się, że wyszła za mnie bo bała się mnie odrzucić jak poprzedniego chłopaka, było jej mnie żal. Przechodziliśmy kilka kryzysów, które oznaczały mieszkanie po kilka lat w osobnych pokojach, powody były różne: moja gra na giełdzie, brak troski o rodzinę (obowiązki domowe), nachalność seksualna bez życzliwości i pomocy w ciągu dnia. Obecny kryzys trwa na razie ponad pół roku, ale się pogłębia, żona w zasadzie nie znosi mojej obecności, a każda rozmowa jest długim wypominaniem moich win i zaniedbań. Mamy dwójkę dzieci, one to wszystko słyszą i mają fatalny obraz ojca. Niestety, to co mówi żona jest prawdą. Obecnie wykonuje ona 99% obowiązków związanych z domem i dziećmi, ja jeszcze pracuję, ale grozi mi zwolnienie w perspektywie 2 lat. To straszne, ale nie ma we mnie dobra, tak potrzebnego w małżeństwie, żona dawno straciła do mnie zaufanie (nazywa mnie na co dzień oszustem i kłamcą, zresztą słusznie, bo wiele razy ją oszukałem).

Piszę trochę chaotycznie, ale trudno jest mi po tylu latach jakoś krótko ująć problem. Po prostu nie widze wyjścia, a tylkio staczanie sie po równi pochyłej.

Anonymous - 2009-06-04, 12:45

pablo8 napisał/a:
Po prostu nie widze wyjścia, a tylkio staczanie sie po równi pochyłej.


No co Ty?! Jest jeszcze wiele wyjść!! Masę. Chociażby ja widzę przynajmniej jedno: ODBICIE SIĘ OD DNA.

Wszystkie te swe braki, które opisujesz można uzupełnić. Najważniejsze zacząć od teraz, a nie czekać do jutra.
Pozdrawiam

Anonymous - 2009-06-04, 13:07

Pablo - zacznij od czytania naszego forum.
Po prostu sobie usiądź spokojnie i poczytaj.
To, że zrobiłeś parę błędów nie przekresla Ciebie, nie przekresla twojego zycia.
Przed Tobą jeszcze parę :) lat życia.
Warto o nie powalczyć
Pozdrawiam Cię
i wracaj do nas...

Anonymous - 2009-06-04, 16:32

Pablo....w momencie, kiedy zauważasz swoje braki, niedoskonałości, błedy - zaczynasz się naprawiać, przemieniać.

Brawo, że już to widzisz, że przychodzi samoświadomość....a teraz proś Boga o pomoc Tobie i wsparcie w tej przemianie !

Widzisz, że coś nie tak....to zamiast na równie pochyłą - działaj . Zamiast upadać - podnoś się, walcz, stawaj się na nowo !! Pozdrawiam serdecznie !! EL.

Anonymous - 2009-06-04, 17:28

Dziękuję Wam za podniesienie na duchu. Trochę czytałem wypowiedzi tu na forum, wynika z nich m.in. jak trudna rzeczą jest zachować czy stworzyć dobrą relację z tak bliska osobą jak współmałżonek. U nas problem jest tu, że chyba tej wzajemnej dobrej relacji (jeszcze?) nie było (prawie 17 lat), było jakieś znoszenie się, raczej znoszenie mojej osoby przez żonę, która od początku widziała bardzo wiele wad i to poważnych i chciała swoją miłością zmienić mnie, oczywiście dla mojego dobra i dobra całej rodziny i przyszłych dzieci.

Teraz po prostu nie odnajduję w sobie żadnej siły, by okazać żonie jakieś pozytywne uczucie, w każdej rozmowie jak pisałem przewija się wątek tego, że nic jeszcze nie zrobiłem dobrego i to zniechęca mnie zupełnie do dalszego działania.

Widzę nawet, że modlitwa nie ma istotnego wpływu na nasz kontakt. To tak, jakby odgradzał nas mur nie do przebicia. Na razie próbuję walczyć z tym by się całkiem nie zamknąć, nie odciąć. Pozdrawiam i na razie dziękuję Ola2 Małgosia i EL.

[ Dodano: 2009-06-08, 08:43 ]
Chciałem się podzielić refleksją z wczoraj. Byliśmy z żona na krótkim spacerze, pierwszy raz od prawie roku. Dokładnie, to zona wychodziła na wybory, a ja to zauważyłem i dogoniłem ją. Ale mniejsza o to. Najgorsze, że nie potrafiłem w ogóle zacząć jakiejś ciepłej rozmowy. Każdy temat wywoływał u żony gorzkie refleksje związane z naszym małżeństwem i moim brakiem miłości i troski (nawet w ostatnich dniach). Okazuje się że nie jesteśmy w o g ó l e w stanie rozmawiać.

To przykre, że pary które w ogóle się nie znają okazują sobie tyle serdeczności, a my którzy znamy się tak długo nie umiemy wydusić z siebie ani jednego ciepłego słowa i pełno w nas goryczy...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group