Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Życie duchowe - DWIE KURY DLA KLASZTORU

Anonymous - 2009-05-21, 15:30
Temat postu: DWIE KURY DLA KLASZTORU
fragm.
>>>> "Pan Jezus powiedział, jeśli idziesz przed ołtarz i chcesz złożyć swój dar, a przypomnisz sobie, że twój brat ma coś przeciwko tobie, zostaw swój dar, idź pojednaj się z bratem, a potem przyjdź i złóż dar. Ty chcesz się teraz jednać z Bogiem - kontynuowałem - a wielu z tych ludzi, których skrzywdziłeś, już tutaj nie ma koło ciebie, jedni zostali na Wschodzie, inni pomarli, to jakże ich teraz będziesz szukał? Ja, jako kapłan, reprezentuję wszystkich tych ludzi, których dotknął twój grzech. Jeśli usłyszę, że żałujesz, że już więcej tego nie zrobisz, to wtedy ja wyciągnę do ciebie rękę na zgodę, w imieniu tych wszystkich, których skrzywdziłeś. Widzisz teraz, po co przy spowiedzi potrzebny jest człowiek? Boś grzechem człowieka dotknął. Większość przykazań dotyczy człowieka, a nie Boga - nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywie, nie pożądaj, czcij ojca i matkę. Widzisz, powiedziałeś, że spowiadałeś się przed samym Panem Bogiem i co - przebaczył ci?"

Znowu nie wie, co powiedzieć, wzrusza ramionami.

"A widzisz, mógłbyś chodzić jak Kain nie wiedząc, czy Bóg ci przebaczył czy nie, ale Bóg posługuje się znakiem i potrzebuje człowieka, żeby okazać ci swoje miłosierdzie. Ono przychodzi przez człowieka. Za chwilę, jeśli zechcesz, wyspowiadasz się i usłyszysz słowa rozgrzeszenia, zobaczysz nad swoją głową znak krzyża świętego, znak męki Chrystusowej i Jego przebaczenia. Wtedy możesz powiedzieć: - Pan Bóg mi przebaczył, słyszałem i widziałem. Słyszałem słowa, które wypowiedział kapłan powołany przez Boga na świadka Jego miłosierdzia i widziałem znak. Wtedy już nie będziesz musiał się martwić i męczyć, czy Bóg ci przebaczył".

Po chwili mówi do mnie tak:

"To niech ksiądz mi pomoże".

Oczywiście, pomogłem u się wyspowiadać, a potem zawołałem całą rodzinę, która zgromadziła się w sieni dziwiąc się, co tak długo siedzę u chorego. W ich obecności przyjął Komunię świętą, po czym zaproponowałem mu jeszcze, że udzielę mu sakramentu chorych. Początkowo się żachnął, że jeszcze nie umiera, ale znów do niego mówię:

"Człowieku, stoję tutaj koło ciebie, mam oleje święte w kieszeni, na co czekać? A jak ci się zachce umierać, to będziecie po nocy starego proboszcza budzili?"

Zgodził się.

Po tej wizycie szybko odwiedziłem pozostałych chorych, a i tak mocno spóźniłem się na kolację. Proboszcz, ogromnie zadowolony, czekał na mnie na ganku plebanii i zaraz po moim wejściu oznajmił, że żona naszego chorego przyniosła dwie kury i mam je zabrać ze sobą do klasztoru. Bardzo się z tego ucieszyłem, bo był to wyraz wdzięczności tego człowieka, był to znak, że poczuł się inaczej, lżej, poczuł się wolny i podziękował tak, jak potrafił.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group