Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - małe kroczki

Anonymous - 2009-02-05, 08:26

Rzabo, cieszę się, że Tobie się udaje.
U mnie niestety bardzo kiepsko, w każdym piśmie od żony dostaję kopniaki. Brak mi sił. Co zrobić, gdy jedna strona cały czas atakuje? Oskarżanie żony w odpowiedziach na pismo chyba nie ma sensu. To do niczego nie prowadzi. I tak od sprawy do sprawy. Z każdym dniem jestem coraz słabszy. Czasami wolałbym, by mnie po prostu nie było.
proszę pomódlcie się za moją żonę i mnie.
Najgorsze to zwątpić.

Anonymous - 2009-02-05, 08:36

Chris....ten "najgorszy okres musisz przetrwać"....chodzi mi dokładnie o sąd i te "papierkowe sprawy"....ja też to przechodziłam...byłam upokarzana i nie tylko....było ciężko,uwierz,miałam żal,wątpliwości... ach te czasy...ale to już przeszłość,nie wyraziłam zgody na rozwód,i to było najlepsze ,co mogłam zrobić.......TERAZ MÓJ MĄŻ SIĘ POWOLUTKU ODMIENIA....zobaczymy,co będzie dalej......nie zgadzaj się na rozwód,czas wszystko pokarze,pozdrawiam...dasz radę,jak też dałam...
Anonymous - 2009-02-05, 08:40

Weroniko... bardzo się cieszę :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Anonymous - 2009-02-05, 09:06

Rzaba.....Weronika........ Pogody Ducha
Anonymous - 2009-02-05, 09:08

Rzabko, wspieram modlitwą !

Werko i u Ciebie WRESZCIE drgnęło ?!?!?!!! Tak sie cieszę ! Wspieram modlitwą ! Pamiętam !! Ty bardzo dużo wycierpiałaś....i ciągle masz serce na dłoni...jesteś Aniołem ?! Przytulam mocno!! EL.

Anonymous - 2009-02-05, 09:23

dziekuję wszystkijm;)))) Chris to normalne, ze nie masz siły i czasami masz ochote przestac walczyc, poodac sie, masz dosc upokarzania, walki itd... ja tez miałamm, tez chcialam zgodzic sie na rozwod bez orzekania o winie, tez chcialam miec juz to za sobą... i wtedy na mioejej drodze pojawil sie fantastyczny kapłan, ktory jako jedyny (wsrod jakis 4 czy 5 księzy spotkanych przeze mnie) nie doradzal mi rozwodu i uniewazniania maleznstwa... no i psiapsiółka, ktora poznalam wlasnie tu;) chris nie raz opaalam z sił, nie az mielam dosc... ale dzis mysle, ze wlasnie ta wytrwalosc tam na sali sadowej sprawila, ze maz zaczal sie zastanawic, zaczelo do niego docierac, ze nie walczylam przeciwko niemu tylko walczylam o nas i nasze malzenstwo... dzis nie ma fajerwerkow, ale rozmawiamy ze soba, gdy uda nam sie spotkac, jest przyjemnie... co bedzie dalej Bog jeden wie... Weroniko- tak sie cieszę:)))))skrobnij jak to njest u ciebie? co sie stalo? maz wrocil z dnia na dzien? jak to wygląda?
EL dziekuje za modlitwe i pamiec:))))

Anonymous - 2009-02-05, 09:40

Rzabko,kochani....mąż nie wrócił...to jeszcze potrwa....
Ale jest,stał się innym człowiekiem,jego zachowanie,sposób bycia,jest zupełnie inny.
Mamy kontakt na nk....w realu się spotykamy,urządzamy rodzinne"wypady"...razem w niedzielę odwoziliśmy syna na obóz w góry...z powrotem wracaliśmy tylko we dwójkę,i to męża samochodem....jak przychodzi do syna,to chętnie wypija ze mną kawę,interesuje się mną,synem,potrafi doradzić....no takie tam.....pozdrawiam wszystkich...

Anonymous - 2009-02-05, 09:45

weronika napisał/a:
Chris....ten "najgorszy okres musisz przetrwać"....chodzi mi dokładnie o sąd i te "papierkowe sprawy"....ja też to przechodziłam...byłam upokarzana i nie tylko....było ciężko,uwierz,miałam żal,wątpliwości... ach te czasy...ale to już przeszłość,nie wyraziłam zgody na rozwód,i to było najlepsze ,co mogłam zrobić.......TERAZ MÓJ MĄŻ SIĘ POWOLUTKU ODMIENIA....zobaczymy,co będzie dalej......nie zgadzaj się na rozwód,czas wszystko pokarze,pozdrawiam...dasz radę,jak też dałam...

Weroniko, tak właśnie - NIE ZGADZAM SIĘ NA ROZWÓD !
Chwała Panu Bogu, że daje siły na niezgodę i NA ZŁO! Na ósmą plagę !
Mentalność rozwodowa to STRASZNA PLAGA Z KTÓRĄ MOZNA WALCZYĆ bardzo skutecznie:
stanowczością i miłością. Diabeł nie cierpi miłości ! Nie cierpi naszej miłości do Boga !
Pozdrawiam!


Chris.
Jezus już wygrał, Zwycięzył.
Chris - SIŁĘ JEZUS CHRYSTUS NIECH DA!
Walczysz sam o małżeństwo sakramentalne czy z Jezusem i Jego Łaską?
Niemożliwy jest brak siły !
Tylko stań przed Chrystusem i proś o zwycięstwo nad szatanem, który chce rozbić KAŻDĄ RODZINĘ. Każdą!
W Imię Jezusa Chrystusa walcz, Chris i tylko tak.
Z Bogiem!

Anonymous - 2009-02-05, 09:46

więc chyba Weroniczko jestesmy na tyym samym etapie;)))) mam nadzieję, ze doczekamy kolejnego, kiedy zamieszkaja z nami;) u mnie nie ma dzieci, wiec kontaktu przez ostanie 1,5 roku raczej w ogole nie bylo... a teraz gadu-gadu,telefon,spotakania czasem... niby nic,m a tak wiele...

chcialam jeszcze cos dodac;) wiec jesli juz opadacuie czasem z sił i chcecie pojsc na łatwiznę zgadzając sie na rozwod ( bo tak sugeruja niektorzy kapałani- aby odpuscic soebie walkkę) to nie tak... trzeaba poszukac kolejnego kapłana;) ( ja tez szukałam... do skutku) , kogos kto w soposob madry i rzeczowy doradzi, kto nie bedzie bał sie stawic czoła przeciwnosciom...kos\gos kto nie bedzie bał sie...kosgos kto westprze;) s a jeszcze dobrzy luydzie na tym swiecie;)

Anonymous - 2009-02-05, 12:01

rzaba napisał/a:
chcecie pojsc na łatwiznę zgadzając sie na rozwod ( bo tak sugeruja niektorzy kapałani- aby odpuscic soebie walkkę)

odpuścić sobie walkę NIE OZNACZA zgadzać się na rozwód/ZŁO/plagę/czyli piekło-słowa świętego ojca PIO/

kościół katolicki dopuszcza, zaleca SEPARACJE /l.mn./

Anonymous - 2009-02-05, 12:15

Tylko u mnie naprawdę za daleko zaszło, moja żona ma świetnych prawników.
A pani która mnie reprezentuje stwierdziła, że i tak tego sie nie da uratować i dla swojego bezpieczeństwa muszę wystosować pismo, że podtrzymuję swoje stanowisko, ale jeśli sąd ma orzec rozwód, to tylko z winy żony, bo w przeciwnym razie sad orzeknie to czego rząda moja żona.
Badanie w RODEKu potwierdziło, ze jest b.dobrą matką (nie potrafiłem o niej mówić źle) ja jestem b.dobrym ojcem, a dzieci są silnie związane z obojgiem rodziców, jednak jakoby zaakceptowały stan rozłąki
Żona dopisała że orzeczenie sadu w sprawie rozwodu to tylko formalność...

Anonymous - 2009-02-05, 12:33

chris moze i formalnosc... ale warto powiedziec NIE... chocby dla tego ze to zgodne z Twoim sumieniem i nie chcesz zgodzic sie na to co złe... wtedy nbigdy nie zarzucisz soebie, ze postapiłes niewlasciwie... Moj maz tez swietnie zna srodowisko prawnicze i co z tego... jesli orzekna rozwod to bez twoejej zgody, na to wplywu nie masz...
Anonymous - 2009-02-05, 12:44

Weroniko, Rzabo....piszcie, mówcie , opowiadajcie....to już jest świadectwo !
Werko, przeciez wiem jak było u Ciebie....to tak długo trwało..tak dużo bólu i cierpienia ....żeby wreszcie zacząć budzić sie do życia !
Niech Bóg Was prowadzi swoją drogą !! EL.

Anonymous - 2009-02-05, 12:50

wiem, że to formalność, ale jeśli orzeknie o mojej winie wiadomo z czym to się wiąże.
Anonymous - 2009-02-05, 12:52

Chris, czy Ty wątpisz w działanie i moc Boga ?
Z Nim rozmawiaj i z Nim załatwiaj ! Dostaniesz spokój i wsparcie ! Cokolwiek się stanie, Bóg wie co robi ! Wie co dla Ciebie będzie najlepsze ! Poddaj się Jego woli i działaniu ! EL.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group