Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - Bóg naprawdę uzdrawia małżeństwo!!!

Anonymous - 2009-01-27, 00:27
Temat postu: Bóg naprawdę uzdrawia małżeństwo!!!
Piszę ku pokrzepieniu serc małżonków poranionych brakiem miłości i przygnębionych rozpadającymi się związkami.
Moje małżeństwo od samego początku było doświadczone poprzez agresywne zachowanie męża (na co wpływ miało między innymi dzieciństwo), brak odpowiedzialności, wyzwiska, wzajemne obwinianie, nie odcięcie pępowiny z rodzicami z mojej strony. Ból, łzy i poczucie samotności były moim stałym "wiernym" kompanem. Gdy wydawało się, że jest trochę lepiej to był to tylko krótki epizod, po którym następowała kolejna awantura, poniżanie, manipulowanie dzieckiem itd. Dołączył do tego alkohol (praca za granicą, stres, chęć odreagowania). Były spotkania z psychologiem, moja biblioteczka została zaopatrzona w bestselery (np. Dzikie serce, Miłość potrzebuje stanowczości, Urzekająca, Twój Psychologiczny Autoportret, Jak rozmawiać). To nic nie pomogło małżeństwu. Bo jak powiedzieć owieczce z połamanymi nóżkami "przejdź tylko 100 metrów a opatrzę Ci ranę". Jak powiedzieć mężowi "bądź odpowiedzialny za swoje słowa, pozbądź się kompleksów, bądź skałą, która ochrania, nie kupuj piwa" gdy on nie potrafi sam z siebie tego dać choć bardzo by chciał??? I nagle...
Około rok temu mąż zaczął odmawiać codziennie różaniec, potem zaczął studiować książkę Katarzyny Emmerich. Z czasem zaczęły się dziać cuda: Bóg zmienił nas nie do poznania. Od paru miesięcy nie było żadnej awantury, słyszę swoje imię wymawiane pieszczotliwie, mąż odciął się od alkoholu, ma dobry kontakt z dzieckiem (wcześniej dziecko słyszało tak straszne słowa, że nie nadają się, aby je cytować), jest cierpliwy i opanowany. Bóg daje poznać, że tylko dzięki niemu jest taka przemiana, my z siebie nic nie możemy. Tylko On jest w stanie wlać w nasze serca miłość, dobroć, roztropność. Gdy będziemy pokładać nadzieję we własne siły zamiast w Bogu to powrócimy do piekła z przeszłości. Relacja z Bogiem opiera się także na jak najczęstszym spotkaniu w Eucharystii,
słuchamy ciekawych rekolekcji on-line (polecamy rekolekcje prowadzone przez Nikosa Skurasa), trzymamy się różańca jak koła ratunkowego. Mamy świadomość, że to Bóg uzdrowił nasze małżeństwo, i uzdalnia nas do miłości.

Anonymous - 2009-01-27, 09:00

Tak jesteście odzwierciedleniem moich słów. Aby uzdrowić małżeństwo- muszą tego chcieć obie strony i gorliwie się razem modlić. Gratuluję i życzę tylko spokojnych, z Bogiem , pełnych miłości dni. Życzę powodzenia i teraz już tylko szczęścia do ostatnich swoich dni.
Anonymous - 2009-01-27, 09:09

magic.............. jesteście kolejnym potwierdzeniem tego że nic nie robienie ,oczekiwanie tylko na cud na nic sie zda.
Zaczeliście co ś robić,Ty zaczełaś ,jako bardziej świadoma widocznie ,zmieniłas siebie a maż zmienił sie pod wpływem Twoich zmian.
Tylko nie usiądżcie na laurach,nie zatrzymajcie sie w drodze zmian......idżcie do przodu,stale,małymi kroczkami ale do przodu.
Bóg pomaga szczególnie tym co im sie chciało chcieć.
Pracuj ,pracujcie tak jakby wszystko zależało od Was a wyniki i efekty pracy polecajcie Bogu,Jego reżyserce,a efekty Was zaskakiwać będą.
Ale uwżajcie................ "kusy" nie śpi,nie daruje Wam tego zerwania z nim,bedzie z Wami walczył.
Bądzcie czujni.
Pogody Ducha i tak trzymajcie

Anonymous - 2009-01-27, 09:56

magic napisał/a:
Piszę ku pokrzepieniu serc małżonków poranionych brakiem miłości i przygnębionych rozpadającymi się związkami.
..magic a myślałem że nic już nie poruszy mego serca..myślałem że jest już wystarczająco gotowe na nowe życie...jednak nadal jest cos w nim..co???...miło sie czyta następne świadectwo jak ludzie ratują związek..jak pielęgnuja to co dał im Bóg..ja modlę się każdego dnia by nadzieja nadal trwała...by ten czas nadszedł...siła w trwaniu..nadzieja na lepsze jutro....wiara w Boga..wiara w miłość
to moja siła...dzisiaj mogę juz napisać tak jestem silny!!!!!

Anonymous - 2009-01-27, 10:42

Monika36 napisał/a:
Tak jesteście odzwierciedleniem moich słów. Aby uzdrowić małżeństwo- muszą tego chcieć obie strony i gorliwie się razem modlić. Gratuluję i życzę tylko spokojnych, z Bogiem , pełnych miłości dni. Życzę powodzenia i teraz już tylko szczęścia do ostatnich swoich dni.

Moniko, nie jest tak jak piszesz, że muszą chcieć obie strony.
Mogą chcieć obie strony, ale nie muszą. Ważniejsze jest coś innego.
Wiara, nadzieja, miłość.

Aby uzdrowić małżeństwo może modlić się gorliwie jedna strona i Pan Bóg również wysłuchuje takich modlitw i również uzdrawia !
Przykładów jest bardzo wiele, tylko o nich tak głośno się nie mówi, ale jest ich bardzo wiele !
Nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy jak bardzo wiele !

To tak ku pokrzepieniu serc strapionych !

Pan Bóg wysłuchuje naszych cierpliwych modlitw zawsze.
Cierpliwych wysłuchuje Bóg !
Cierpliwa modlitwa jest dla Boga czułością, jeśli można tak to nazwać, bo można inaczej nazwać ! Chwała Panu. :-)

W ręku Bożej Opatrzności jest każde SAKRAMENTALNE MAŁŻEŃSTWO.

Gubimy tylko wiarę,
gubimy nadzieję,
i gubimy miłość.

Trzeba odnaleźć wiarę (w Jezusa),
odnaleźć nadzieję
i odnaleźć miłość.

Sakrament Małżeństwa istnieje tylko w odniesieniu do Jezusa i każde małżeństwo sakramentalne jest uzdrowione i ożywiane - jeśli co najmniej jedno z małżonków tego pragnie. Czas, cierpliwość, mądrość i modlitwa, rozeznanie i odwaga.
Siłę daje Nasz Pan Jezus Chrystus.


Magic, Wszystkiego Dobrego !
Dla Was i dla Wszystkich - Fala jest morzem

Anonymous - 2009-01-27, 11:18

Elżbieta napisał/a:
Trzeba odnaleźć wiarę (w Jezusa),
odnaleźć nadzieję
i odnaleźć miłość.
..zgodze sie z toba Elżbieto..i dodam tylko tyle ..i trzeba zaufac miłości nie partnerowi bo pewnie nieraz trudno- lecz zaufac własnie tej miłości że z moca Boską jest w stanie wszystko przemienić...tylko na początek trzeba chęci by odnależć tą miłośc bo nikt za nas tego nie zrobi- prawda???
Anonymous - 2009-01-27, 11:23

Norbert, bez Jezusa Chrystusa nie ma sakramentalnego małżeństwa.
W odniesieniu do Chrystusa - masz Sakrament, masz łaskę Sakramentu, masz więc narzędzie, tylko użyj go! I chyba robisz to cały czas. :-)

Posłuchaj Fala jest morzem, bo warto !
Z Bogiem! Pozdrawiam

Jak fala ku morzu, tak ja ku Tobie
Dobry Boże, proszę, rozjaśnij mi tę drogę
Niech w mroku nie gaśnie nadziei horyzont
Niech niepewności kilometry jak najszybciej miną
Nagle z wiatrem przypłynął taki cichy głos:
Fala jest morzem
Morze jest falą
Falą jesteś ty
Wypłyń na głębię
Nie bój się więcej
Zacznij prawdziwie żyć

Jak fala ku morzu, tak ja ku Tobie
Dobry Boże, proszę, otwórz oczy moje
Bym wreszcie przejrzał Twoimi oczami
Bym się nie ścigał już więcej z innymi falami
Nagle z wiatrem przypłynął taki cichy głos:
Fala jest morzem
Morze jest falą
Falą jesteś ty
Wypłyń na głębię
Nie bój się więcej
Zacznij prawdziwie żyć

Anonymous - 2009-01-27, 21:33

Och Elżbieto gdyby tak było , to tyle małżeństw by się nie rozpadło, nawet jak jedna strona żarliwie się modliła.
Anonymous - 2009-01-27, 21:47

Moniko, nie ma ROZPADU sakramentu.
Jest jedynie niewykorzystanie daru Boga jakim jest łaska Sakramentu Małżeństwa.
Czy łaska jest potrzebna tam gdzie jest wszystko dobrze, czy raczej tam gdzie są trudności?

Anonymous - 2009-01-27, 23:10

Elżbieta napisał/a:
Moniko, nie jest tak jak piszesz, że muszą chcieć obie strony.
Mogą chcieć obie strony, ale nie muszą. Ważniejsze jest coś innego.
Wiara, nadzieja, miłość.

Aby uzdrowić małżeństwo może modlić się gorliwie jedna strona i Pan Bóg również wysłuchuje takich modlitw i również uzdrawia !
Przykładów jest bardzo wiele, tylko o nich tak głośno się nie mówi, ale jest ich bardzo wiele !
Nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy jak bardzo wiele !

To tak ku pokrzepieniu serc strapionych !

Pan Bóg wysłuchuje naszych cierpliwych modlitw zawsze.
Cierpliwych wysłuchuje Bóg !
Cierpliwa modlitwa jest dla Boga czułością, jeśli można tak to nazwać, bo można inaczej nazwać ! Chwała Panu. :-)


Elu, dziękuję Ci za pokrzepienie mego serca w tym trudnym dla mnie czasie...

Anonymous - 2009-01-28, 09:50

To i może ja pokrzepię czyjeś serce, bo musze powiedziec, że mój mąż niczego nie chciał...ani ode mnie , ani od Bga. To ja sama chciałam, to ja sama sie uparłam, to ja sama zakasałam rękawy , to tylko ja weszłam w koalicje z Bogiem i juz było nas dwóch do tego "tanga"....ja i Bóg.....I to bez pomocy mojego męza i Jego chcęci i wsparcia moje małżeństwo przez Boga zostało uratowane .
Oczywiście najpierw ja !! Więc najpierw mnie Bóg poprowadził do przemiany ( na wszystkich płaszczyznach rozwoju!), a pewnie pod moim wplywem, mojej przemiany zaczęło przemieniac się wszystko wokól mnie....także mój mąż. Nie miał chęci...ale też i nie miał wyjścia, bo jak zaczęła sie kręcić ta potężna machina modlitwy, wsparcia i prowadzenie przez Boga....to siła tak potężna, że wciąga wszystko do radosnego , milosnego "tańca" !
Powodzenia i wiary w potęgę i moc Boga !! EL.

Anonymous - 2009-01-28, 10:36

El. Pewna jesteś tego , że jest z Tobą z miłości ? Może nie umie odejść i poświęca się dla dzieci .Jaką masz gwarancję ?
Anonymous - 2009-01-28, 12:50

El, może napisz szersze świadectwo , jak wyglądały Wasze relacje wcześniej , co było najtrudniejszym problemem , jak bylo w trakcie naprawy i po :->
Anonymous - 2009-01-28, 15:09

Moja świadectwo od dwóch lat jest w dziale Świadectwa na naszym forum. EL.
Anonymous - 2009-01-29, 09:26

Elu, to już niejako świadectwo archiwalne ,( a nie każdy przekopuje archiwum) może przekopiujesz tu do tego wątku, dla nowych osób i niejako jako rozwinięcie tego wątku ?

[ Dodano: 2009-01-29, 10:40 ]
http://www.kryzys.org/arc...p?t=776&start=0
Tak naprawdę to świadectw nie powinny byc archiwizowane, tylko cały czas na " widoku" :->

Elu , jakos tak mi chodzisz po głowie od wczoraj , popłakałam się, ..czy dalej jest tak jak 2 lata temu ?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group