Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Co łączy i wiąże małożeństwo.

Anonymous - 2009-01-25, 16:56

Żono i matko, oczywiście, że nasza modlitwa ma moc, ale, słusznie tu dodałaś „jeśli w swojej wolności na to pozwoli, a jak nie pozwoli, to przynajmniej … itd.” Tylko że to dobro drążące skałę wcale nie musi odnosić się do osoby, która odeszła, skrzywdziła. Ona może drążyć nas samych. Ona może uratować nas, skrzywdzonych właśnie od rozgoryczenia, życia w poczuciu krzywdy i żalu. Niestety, nie zawsze da się wydrążyć w tzw. krzywdzicielach. To oni sami muszą zechcieć „chcieć” być drążonymi.

Eugeniuszu, nie martw się, burzę nie wywołały Twoje spostrzeżenia, a moje. Ja bynajmniej nie oczekuję współczucia. No i nareszcie napisałeś coś „łod serca”.
To co napisałeś dla mnie świadczy, że jednak jesteś świeżo nawróconym. Nie ważne, że od dziecka byłeś praktykujący. To akurat nie jest świadectwem, że ktoś nie jest świeżo nawróconym. „Świeżo nawrócony” dla mnie może mieć 80 lat, całe życie uczęszczać do kościoła, ale tak naprawdę oczywiste, elementarne rzeczy dotarły do jej serca dopiero teraz. Taka osoba słyszała je od dziecka wiele razy, ale zrozumiała je dopiero teraz.
Nigdy nie waliłam na oślep, starałam się zrozumieć innych i najpierw zawsze uderzałam się we własne piersi. To też mnie nie uchroniło od kryzysu.
Dla mnie jest tylko jeda prawda oczywista: jest jeden Bóg... trzeba kochać bliźniego jak siebie samego..., czyli wszystko to co związane z wiarą.
Reszta nie jest pewna. Gdyby były jakieś ścisłe reguły na szczęśliwe, udane małżeństwo, już dawno chodziłyby po świecie same udane, szczęśliwe małżeństwa. Nie ma, więc każdy musi własną znaleźć receptę.

Anonymous - 2009-01-25, 19:12

Eugeniusz............. same warsztaty 12 Kroków ku pełni zycia ,uczestnictwo w nich,nawet najbardziej zaangażowane ,ale jednorazowe szybko sie wyjałowi,zminimalizuje.
Bo -jak mnie sie wydaje- 12 kroków, czy jak w innych wspólnotach "stopni", to filozofia życia.
Filozofia Dekalogu ułożona zrozumiale i strawnie dla ludzi dotkniętych "popapraniem" ........... czy to własnym czy też kogoś bliskiego.
12 kroków to jest droga jednokierunkowa opatrzona barierami zabezpieczajacymi.Solidnymi barierami.Ale te bariery mozna rozmontować....rozbić je.......nawet dość szybko.Rozbić pychą,egoizmem i egocentryzmem,indywidualizmem i cynizmem,poprzez wynaturzanie naturalnych instynktów i popędów.
Poprzez uleganie żądzom.
A wizję przyjemności z wynaturzania instynktów i żądz roztacza najczęściej bardzo podstępnie "kusy".
Wystraczy tylko zapomnieć o tym co jest zawarte w idei 12 kroków.
O Bogu i danych nam zasadach.
Wymienione przez Ciebie te 3 punkty są pewnie dobre ..........ale nie dla wszystkich.Jest jeszcze coś czego spora część "popaprańców" nie widzi,lub nie chce widzieć u siebie .
Jest to efekt "pracy kusego".
I to wcale nie jest tak ,że ci nawet mocno wierzący,wspólnie sie modlący,dzielący łoże i stół są wolni od pokus.............
Tylko pewnie są silniejsi swoją wiara aby te pokusy odrzucić.Zresztą często z zupełnie innych motywacji niż sama wiara.
Bo lękają się konsekwencji,że się wyda,że to wstyd,że tak nie powinno sie robić,bo dzieci....................
Oczywiście ..... gdzieś te opory mają fundament.......... wiara ,świadoma wiara jest fundamentem.

Ola........... te reguły są.Tylko my ,jako ludzie, zawodzimy często.Łamiemy je.Bo szukamy łatwych doznań dla naszego "MNIE".
Pogody Ducha

Anonymous - 2009-01-25, 20:35

Ola2 napisał/a:
może drążyć nas samych. Ona może uratować nas, skrzywdzonych właśnie od rozgoryczenia, życia w poczuciu krzywdy i żalu. Niestety, nie zawsze da się wydrążyć w tzw. krzywdzicielach. To oni sami muszą zechcieć „chcieć” być drążonymi.


prawda, ja po częśći tego doświadczyłam i doświadczam. gdzieś tu nawet jakiś czas temu o tym pisałam

[ Dodano: 2009-01-25, 20:41 ]
Ola2 napisał/a:

Dla mnie jest tylko jeda prawda oczywista: jest jeden Bóg... trzeba kochać bliźniego jak siebie samego..., czyli wszystko to co związane z wiarą.
Reszta nie jest pewna. Gdyby były jakieś ścisłe reguły na szczęśliwe, udane małżeństwo, już dawno chodziłyby po świecie same udane, szczęśliwe małżeństwa. Nie ma, więc każdy musi własną znaleźć receptę.

dokładnie, jestem tego samego zdania i też to odczuwam.
ludzie sa różni, więc i recepty musza być rózne. i nie mam tu na mysli recept unikniecia zdrady (bo te są dośc oczywiste i jsne, jak napisał nałóg) chodziło mi o recepty ratowania małzęństw w kryzysach w ogóle (a kryzys niekoniecznie musi dotyczyć zdrady)
A Bóg zna nas wszystkich, każdego po imieniu woła, stąd jeden Bóg może byc recepta dla wszytskich - bo jest żywy i wchodzi w osobową relację z człowiekiem


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group