Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - By nie stracić wiary...

Anonymous - 2009-01-20, 08:52

elzd1 napisał/a:
I dlatego należy cieszyć się każdą chwilą.
i własnie o tym starałem się powiedzieć.....tak Elzd1 to własnie ten nowy rodzaj szczęscia jaki sie otrzymuje czy jest zły-nie ,czy jest inny niz do tej pory-pewnie tak.....ale to jest nowe szczęście ..a na nim mozna budowac Siebie dalej..

[ Dodano: 2009-01-20, 09:13 ]
i ja napiszę o moim nowym szczęściu ...choć dawniej szczeście wygladało tak -bylismy wszyscy razem -rodzina jednośc..i nagle stało sie...potem wydawało mi sie neszczęscie...doły..i wielki obraz nieszczęscia dzisiaj wiem nieszczęściem jest to co sie stało..ale przeciez nadal mam synów kocham ich oni kochaja mnie czy nie jest to dla mnie szczęściem..nadal jest moja żona..choc wszystko jest juz inaczej -ale przeciez ja ja nadal kocham ..czy ona mnie ..nie myślę juz o tym ...ale ja Ją moge nadal kochać....i właśnie tak pojęte jest to moje nowe szczęście ..czy na nim mozna budowac znowu Siebie...po stokroć ....tak.....

Anonymous - 2009-01-20, 11:12

Norbert, czas budować SZCZĘŚCIE na najtrwalszym fundamencie jakim jest Jezus Chrystus.
Wystarczy.
Szczęście, którego szukasz to Jezus ukryty w Eucharystii.

"Szczęście, którego szukacie to Jezus ukryty w Eucharystii" (Benedykt XVI)

Czy znalazłeś właśnie To (Jezusa Chrystusa) szczęście?
Bo jeśli inne, to wróć do Niego - do Jezusa Chrystusa.

Anonymous - 2009-01-20, 11:41

Elżbieta napisał/a:
Czy znalazłeś właśnie To (Jezusa Chrystusa) szczęście?
..Elżbieto Jezus mnie prowadzi każdego dnia..odsłania mi oczy,pozwala na
tym ludzkim świecie odszukac co zagubiłem,pozwala cieszyc się tym co zostało bez odrzucania tego co było,daje nadzieję na cos czego jeszcze nie ma ,ale pozwala widziec i szanowac co jest ..wierny jestem jego słowom bym utrzymał spokój ,by przestać sie wic jak ryba bez wody chwytająca łapczywie tlen....teraz wiem zamiast łapczywie chwytac ten tlen trzeba poddac się głosowi...spokojnie może tak musisz ..nie łap tego tlenu,,czy czujesz nadal powietrze..tak Elżbieto wiem że toczyłem wojne z wiatrakami tylko nie rozumiałem tego największym wiatrakiem jestem Ja ..walczyłem zatem sam ze sobą....takie sa moje refleksje o szczęściu nikt nie zbuduje szczęsia we mnie jak nie zrobie tego sam....

Anonymous - 2009-01-20, 12:02

No to, Norbert, jak mówi zakonnik "Alleluja i do przodu"
oraz cierpliwości..

Anonymous - 2009-01-20, 12:43

Elżbieta napisał/a:
oraz cierpliwości..
..trudno jest jej sie uczyc..skoro całe zycie
moje serce wzbudzała tylko niecierpliwość..ale dzisiaj wiem że cierpliwość muszę polubic jak najlepsza przyjaciółkę..zreszta nie pierwsza i nie ostatnia rzecz jakiej musiałem sie nauczyć....

Anonymous - 2009-01-20, 13:39

Norbert, jeszcze kilka przyjaciółek..
pokora, samotność,
http://pl.youtube.com/wat...feature=related

i przyjacieli: męstwo, siła, odwaga i CZAS ;-)

pozdrawiam :-)

Anonymous - 2009-01-20, 13:53

Elżbieta napisał/a:
Norbert, jeszcze kilka przyjaciółek..
pokora, samotność,
..o tym właśnie pisałem że musiałem sie nauczyć
Elżbieta napisał/a:
przyjacieli: męstwo, siła, odwaga i CZAS
..Elżbieto oj tak ich najbardziej mi dziś trzeba....ale powoli moje serce ich wita!!!!!

[ Dodano: 2009-01-20, 14:16 ]
wiem tylko że cierpliwość i czas sa nierozerwalni..w zasadzie przeczwiczyłem juz wariant będąc niecierpliwy czas działał na moją niekorzyść..teraz warto zobaczyc drugi wariant
byc cierpliwym co zrobi wtedy czas???


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group