Uzdrowienie Ma³¿eñstwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys ma³¿eñski - rozwód czy ratowanie ma³¿eñstwa?

K±cik dla narzeczonych - M³ody zwi±zek i pomoc od Boga.

Anonymous - 2007-12-11, 02:31
Temat postu: M³ody zwi±zek i pomoc od Boga.
Witam. To mój pierwszy post na tym forum.

Od 4 lat jestem z dziewczyna, my¶limy bardzo powaznie o slubie. Teraz jest okres w któym ona przygotowuje sie do matury. Ma wiele stresów, obowi±zki, ma³o czasu dla mnie. Ja to rozumiem, ale to nie zmienia mojego poczucia samotno¶ci i goryzy jak± czujê.

U mnie natomiast daje sie we znaki stres zadaniowy zwi±zny z terminami. Du¿e ryzyko które podejmuje w pracy zawodowej (prowadze wlasna firmê informatyczn±). Z oczywistych wzglêdów ledwie starcza mi si³ by siê samamu nie zawaliæ psychicznie i jeszcze powinieniem ja wspieraæ, No nie do koñca mam si³ê, czasem to od niej potrzebuje tego wsparcia i zrozumienia. A z tym bywa ciêzko.

Od przynajmniej roku bardzo czêsto siê sprzeczamy, mówimy i piszemy (sms) sobie przykre rzeczy. Potem godzimy siê nagle w trakcie sprzeczki i jest dobrze, ale wydaje mi siê, ze tak nie mo¿e byc. Bardzo czesto mowie jej podczas tych sprzeczek, ze j± zostawie, ze niechce z nia byæ. Autentycznie pojawia siê we mnie wtedy silna wola ucieczki od problemów, wola samotno¶ci i uproszczenia zycia. Ale wiem, ze to by by³o za ³atwe, g³upie i doprowadziloby do naszego nieszczêscia. Jak sie uspokoje to sam sie dziwie, ze potrafie byc tak... Hmm... G³upi?

Oboje jestesmy wierzacy (przy cyzm tylko ona jest katoliczk±, ja jestem "sceptykiem" je¶li chodzi o doktrynê rzymsko-katolick±) moja wiara jest my¶le silna choc chyba nie do¶ ¿arliwe starm sie zyc zgodnie z Bo¿± wol±.

No wiêc zawsze gdy oboje prosimy o cos Stwórce to zawsze ale to zawsze to otrzymujemy. Jest dla nas ³askawy. Ale je¶li chodzi o te ostatnie problemy to chyba zostawi³ nas z nimi sobie poradzic sami. A tak czêsto siê modle by pomóg³ mi ja zrozumieæ...

Co o tym my¶licie?

Wybaczcie litróki ale pisze w lozku po ciemku i laptop bardzo ss³abo oswietla klawiaturê.

Anonymous - 2009-01-31, 19:00
Temat postu: Re: M³ody zwi±zek i pomoc od Boga.
ocet napisa³/a:
Witam. To mój pierwszy post na tym forum.

Od 4 lat jestem z dziewczyna, my¶limy bardzo powaznie o slubie. Teraz jest okres w któym ona przygotowuje sie do matury. Ma wiele stresów, obowi±zki, ma³o czasu dla mnie. Ja to rozumiem, ale to nie zmienia mojego poczucia samotno¶ci i goryzy jak± czujê.

U mnie natomiast daje sie we znaki stres zadaniowy zwi±zny z terminami. Du¿e ryzyko które podejmuje w pracy zawodowej (prowadze wlasna firmê informatyczn±). Z oczywistych wzglêdów ledwie starcza mi si³ by siê samamu nie zawaliæ psychicznie i jeszcze powinieniem ja wspieraæ, No nie do koñca mam si³ê, czasem to od niej potrzebuje tego wsparcia i zrozumienia. A z tym bywa ciêzko.

Od przynajmniej roku bardzo czêsto siê sprzeczamy, mówimy i piszemy (sms) sobie przykre rzeczy. Potem godzimy siê nagle w trakcie sprzeczki i jest dobrze, ale wydaje mi siê, ze tak nie mo¿e byc. Bardzo czesto mowie jej podczas tych sprzeczek, ze j± zostawie, ze niechce z nia byæ. Autentycznie pojawia siê we mnie wtedy silna wola ucieczki od problemów, wola samotno¶ci i uproszczenia zycia. Ale wiem, ze to by by³o za ³atwe, g³upie i doprowadziloby do naszego nieszczêscia. Jak sie uspokoje to sam sie dziwie, ze potrafie byc tak... Hmm... G³upi?

Oboje jestesmy wierzacy (przy cyzm tylko ona jest katoliczk±, ja jestem "sceptykiem" je¶li chodzi o doktrynê rzymsko-katolick±) moja wiara jest my¶le silna choc chyba nie do¶ ¿arliwe starm sie zyc zgodnie z Bo¿± wol±.

No wiêc zawsze gdy oboje prosimy o cos Stwórce to zawsze ale to zawsze to otrzymujemy. Jest dla nas ³askawy. Ale je¶li chodzi o te ostatnie problemy to chyba zostawi³ nas z nimi sobie poradzic sami. A tak czêsto siê modle by pomóg³ mi ja zrozumieæ...

Co o tym my¶licie?

Wybaczcie litróki ale pisze w lozku po ciemku i laptop bardzo s³abo o¶wietla klawiaturê.


Modlisz siê z pro¶b± do Boga ¿eby pomóg³ Ci zrozumieæ narzeczon±...
Wiele lat i nawet teraz zdarza siê ,¿e nie rozumiem mê¿a...ale to nie wynika z tego ,ze go nie znam, tylko z tego ,¿e nie rozumiem siebie samej. Chodzi konkretnie o to ,¿e czêsto oczekujemy , przewa¿nie wiêcej ni¿ sami dajemy...Kiedy poznajemy siebie ,swoje ja i kiedy zaczynamy nad nim ciê¿ko pracowaæ wtedy rozumiemy , albo zaczynamy rozumieæ bliskich. Czasem zastanawiam siê, czy w ogóle mogê oczekiwaæ...mi³owania od bli¼niego, a to te¿ ¼le powiedziane...czy powinnam byæ zaskoczona ,¿e cz³owiek nieumiejêtnie próbuje kochaæ? Tak postawione pytanie pozwala znale¼æ mi odpowied¼...Cz³owiek nie potrafi kochaæ ...cz³owiek uczy siê kochaæ, a ¬RÓD£EM tej mi³o¶ci jest Bóg.
Rzeczywi¶cie mamy wp³yw na czas...na czas tera¼niejszy...taki daje nam Bóg...do mi³owania...To od nas zale¿y czy chcemy go zmarnowaæ, czy chcemy go ofiarowaæ.
Niech Wam Pan Bóg B³ogos³awi :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group