Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - Mój wielki cud!

Anonymous - 2007-08-06, 21:36

EL. napisał/a:
Jo-anko, nie myśl o tym, czego Ty chcesz teraz od męża, co On ma Ci dać i czy warto Mu zaufać, czy potrafisz....myśl o tym, co Ty Jemu możesz teraz dać ?! Bo jak zaczniesz znowu oczekiwać, to nic nie dostaniesz....a jak będziesz sceptyczna i niczego chcieć nie będziesz , a tylko będziesz chciała dawać...to łatwiej żyć! I zawsze coś wpadnie, cos sie dostanie. Lepsze jest dawanie i nie oczekiwanie niczego w zamian ! Pozdrawiam!! EL.

daj męzowi, jeśli chce, a nawet jak nie chce, nie pytaj czy chce, więc daj mężowi lub ludziom - piękną Jo-ankę = dbaj o siebie!
elzd1 napisał/a:
EL.
Znów według Ciebie to Jo-anka ma się starać, dawać, zabiegać.
Nie uważasz, że tym sposobem każdy z nas, do którego małżonek łaskawie zechce wrócić - stanie się niewolnikiem?
Czy małżeństwo nie polega na wzajemności?

dlatego daj męzowi, jeśli chce, nie pytaj jednak, piękną Jo-ankę :-) = dbaj o swoje zdrowie i wyciszenie w serduchu!

Dbaj o wewnętrzne piękno, o urodę, o mądrość, o wiarę niezachwianą, o siły fizyczne!
To najpiękniejsze co możesz dać, najpierw sobie (opłaci się!) potem innym, między innymi męzowi przecież

El., sztuką jest nie dawać, lecz utrafić w dawaniu! :-D
(rozmowa i raczej, czuła rozmowa, pomaga w odnajdywaniu wzajemnych oczekiwań)
Bo męskie i kobiece myślenie bardzo odmienne!
Można się rozminąć w dawaniu i braniu bardzo mocno.

Anonymous - 2007-08-07, 07:21

Kochane bardzo Wam dziękuje za słowa- ja w zasadzie staram się działać tak jak pisze EL., choc w sercu mam dalej to zapamietane poczucie krzywdy i tak rozumowo wszystko przezywam i myślę jak pisze elzd1.To sie u mnie wcale nie wyklucza. A ze cenniejsze jest dawanie niz branie wiem kochana EL

Ja ciesze sie ze znow jest, jak napisałam , w z g l ę d n a stabilizacja i staram sie budowac od nowa
Z tym ze to bedzie juz po raz kolejny(8,9?) czy to dziwne ze sie boje i trudno mi zaufac?

Moje kochane dziewczyny- widze ze cos w nim sie w nim zmienia na lepsze, tak bardzo na to czekałąm, tak bardzo się o to modle i tylko jego kocham i chcę kochać

Elzbieto droga- Twoje słowa zrobiły na mnie duze wrazenie- bo to ze sie mozna rozminąc w braniu i dawaniu odczuwam bardzo silnie.Niemniej staram sie sie byc najlepszą zona jak tylko mogę-często jednak ten rogaty ukłuje brakiem zaufania czy strachem

Anonymous - 2007-08-07, 08:50

Jo-anko,strach i brak zaufania,to normalna reakcja ludzi takich jak my,pokrzywdzonych przez swoje drugie połówki.......tak jak do wszystkiego,tak i do tego potrzeba czasu i cierpliwości..........,ale można wszystko,tylko czas,i jeszcze raz czas
Anonymous - 2007-08-07, 09:48

Droga Jo-Anko, moją filozofią po porowcie męża jest wyzbycie sie chcenia i oczekiwania od Niego czegokolwiek!! Bardzo chciałam, żeby wrócił, ale też przestałam oczekiwać. Wiedziałam, że skoro sam zeche wrócić to też sam ma coś go zaoferowania. I wcale nie zastanawiałam się co to jest...bo też cóż to mogło być ? Facet- zdradzacz...co On mi może dać ?? Właściwie nieczego nie chciałam ! Wiedziałam, że ufać tez nie chcę...po co sie znowu wystawiać , po co chcieć od człowiaka, który niewiele może dać, a tak dużo ,ot tak ,potrafi zabrać !
Więc wymysliłam sobie swoja strategię, żeby nie bolało !Niczego od Ciebie Człowieku nie chcę, za to będę dawać Tobie , ale będę dawać tyle ile chcę i ile mogę i potrafię. A więc smski, mile słówka, dobroć, zainteresowanie Tobą , cierpliwość , uczciwość , miłość....tak naprawdę niewiele mnie to kosztowało, bo to wszystko jest we mnie, jednocześnie dając to co miałam , sama się budowałam i rosłam ! To dawanie mnie samej bardzo dużo dawało, ciszy, spokoju, zadowolenia z siebie . Mąż poprzez moje dawanie zaczął sie przemieniać...z czasem zaczął zauważać to dawanie i z czasem sam zaczął dawać dokładnie to samo co dostawał...a za kolejnym czasem nawet i więcej. A ja widziałam, że moja strategia przynosi zamierzone efekty.

Elzd, wokół mnie sami dobrzy ludzie, więc moje doświadczenie jest takie, że ludzie są dobrzy. Być może wynika to z tego, że i ja jestem dobra dla ludzi, bo ich lubię i kocham, więc dostaje to co daję. Pozdrawiam ! EL.

Anonymous - 2007-08-07, 19:18

EL.........pozwolę sobie na troche oceny,albo utozsamienie się z Twoimi doswiadczeniami.
Napisałaś:
"Mąż poprzez moje dawanie zaczął sie przemieniać...z czasem zaczął zauważać to dawanie i z czasem sam zaczął dawać dokładnie to samo co dostawał...a za kolejnym czasem nawet i więcej"

Napiszę tak:dawałaś bezinteresownie,dajesz bez oczekiwania na rewanż.Dajesz,dzielisz się swoją dojrzałością,doświadczeniem.Dajesz dobro i jednocześnie robisz miejsce aby otrzymać jeszcze większe dobro.
EL.
ale aby dawać trzeba dojrzeć,dojrzeć do przekonania że zmieniać tak naprawdę można najszybciej siebie.Zmiany w Tobie spowodowały zmianę Twojego męża.

Przyjemnie i miło czytać Twój post.

Sądzę że sporo nad sobą popracowałaś,oswoiłaś ból,odrzucenie,klęskę zdrady.
Mam przeświadczenie że tam gdzie jest uczucie,miłość,przyjażń,tam i nieuchronne są zranienia.Jednak świadomość mozliwości wystapienia zranień w związku uczuciowym, emocjonalnym i przyjecie tych zranień, pozwala na zachowanie pogody ducha nawet w trudnej z pozoru sytuacji.
Po zranieniach pozostają zawsze mniejsze lub większe blizny.Sztuką jest tak żyć aby te blizny tylko pozwalały pamiętać ale nie powodowały rozpamiętywania tych zabliżnionych ran.Sztuką,dużą dojrzałością duchową i emocjonalną jest nie przenoszenia dawnych zranień na życie bieżące.
Życząc Tobie i Twojemu małżeństwu Pogody Ducha pozwlę sobei dołączyć cytat:

"Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi."
Pozdrawiam i dziel się swoim doświadczeniem.

Anonymous - 2007-08-07, 22:21

Dzięki Nałogu za miłe slowa do mnie !! Bardzo mi miło i dobrze !!
Piszesz, że najszybciej zmienia sie siebie...a ja bym powiedziała, że my mamy prawo żądać zmian tylko od siebie samych i tylko siebie samych próbować zmieniać ! Nie mamy prawa żadać i zmieniac innych dorosłych ludzi. Najwyżej dziecko ( własne) możemy próbować wychować, a wszystkim innym ludziom możemy proponować, pokazywać i godzić się na ich wybory i decyzję. Ja być może zaryzykowałam z taką swoja filozofią, ale dało efekt...więc jak mogę przekazuję dalej...chociażby dla wypróbowania.
Mówisz o dojrzałości..więc pewnie w wieku 43 lat jestem wreszcie dojrzała...hurrrraaaaaa! Cieszę się z tego , bo dojrzaść w dzisiejszym świecie, to ewenement !! Może w kwestii dawania jestem dojrzała i chciałabym tego bardzo !
Takie moje nie oczekiwanie niczego od nikogo to też troche mój egoizm, bo zamknięcie się na cierpienie i ból, ale skoro skuteczne, to dla mnie dobre! Nie oczekuję, więc mnie nie dziwi , że ktoś nie daje...lubię go jak innych i szanuję, bo jest taki jaki jest, może nie chce, to wybór, może nie potrafi. A jak już sie znajdzie ktoś , kto daje , to cieszę się szalenie i mówię o tym, że to miłe i jest mi przyjemnie, pokazuję swoja radość, to też jakaś nauka. Dzięki i pozdrawiam !! EL.

Anonymous - 2007-08-08, 05:54

Och El..............Twoje serce,Twoja postawa ,zawsze jest dla mnie godna podziwu.......tak sobie nie raz myślę czytając Ciebie ,że jeszcze dużo muszę się nauczyć,a wydawało mi się,że już to wszystko potrafię.............,no tak,ale człowiek uczy się przez całe życie ;-)
Anonymous - 2007-08-08, 09:53

Weroniko, o czym Ty mówisz ? Przeciez Ty Dziewczyno, na rzut oka wygladasz jak Anioł ! Tyle spokoju w Tobie i tyle ciepła !Pół świata obdzielisz...więc dawaj, dziel się...to dla nas samych radość i zdrowienie !! EL

P.S. Trzymam kciuki za Ciebie -Was !!Niech Bóg ma Was w swojej opiece !!

Anonymous - 2007-08-08, 10:18

El. chylę czoła przed Twoją filozofią życiową :-) Gdybym ja tak potrafiła , to dziś nasze małżeństwo byłoby o niebo szczęśliwsze. trudno tylko dawać nie oczekując nic w zamian. Ja tak nie potrafię. A może tylko czasami potrafię. Częściej ciągle czegoś oczekuje w zamian...widocznie muszę poczekać na swoją dojrzałość.
Do tego trzeźwienie mojego męża nie jest niczym łatwym...
Pewnie jestem niecierpliwa...ale na zmiany czekałam wiele lat i teraz tak trudno...
Ofiarujcie czsem chociaż jedną Zdrowaś za moją rodzinę.

Anonymous - 2007-08-08, 12:59

Anakondo, modlitwę masz jak w banku!! I to sobie zorganizowałam, jedną modlitwe dziennie za wszystkich Przyjaciół z forum !!A co mi szkodzi !
Wiesz...tak naprawde to te moje ,myslenie o zyciu, to jest dbanie o sibie i swoja wygodę. Jak mogę oczekiwac cos od Kogoś, kto nie che , nie ma ochoty , albo nie potrafi dawać ? no to nie oczekuje, w wiżaku z tym mam mniej nerwów i mniej bólu i cierpienia ! Z góry zakladam że ktos nie daje, ja nie oczekuję....ale za to jak ktosc cos jednak da.....fiu, fiu.....to dopiero radość !!
Jestem wychowana tak , że trzeba byc dobrym dla innych, liczyć sie z każdym, nie krzywdzić , dawać ile mogę i potrafię....więc jest mi łatwo. Całuje !! EL.

Anonymous - 2007-08-08, 19:06

Dziękuję El..........aż się zawstydziłam :oops: ....,a poza tym ja wiem,co mówię ;-)
Anonymous - 2007-08-09, 08:09

Anakondo..........
napisałaś
"trudno tylko dawać nie oczekując nic w zamian" no właśnie......bardzo trudno.Do tego trzeba sporo takiego zdrowego egoizmu.Daję dziś ,ale nie oczekuję dziś rewanżu,daję bo chcę,daję bo mam,daję tyle ile moge dać,daje aby zrobic miejsce na to co moge dostać.......m o g ę d o s t a ć,nie muszę dostać.
Ale wierzę że zmierzasz w tym pożądanym kierunku zdrowego egoizmu.

Napisałaś:"Do tego trzeźwienie mojego męża nie jest niczym łatwym..." a czy ktos powiedział że będzie łatwo????Anakondo,życie to trud,a trud to zycie.Ale nie trać nadziei,cierpliwości.
Anakondo,życzę Wam jak wiesz jak najlepiej,ale chyba za kompulsywnie chcesz uzyskac zmiany.A to dopiero zakręcona butelka.Do "trzeżwienia" cała reszta życia.
Pogody Ducha i najlepsze życzenia rocznicowe.

Anonymous - 2007-08-09, 09:31

Myśle dokładnie tak jak napisał Nałóg....niczego nie oczekuję . Z radością przyjmuje każdy dzień, potrafię dawać i to dla mnie treśc mojego zycia.

Anakondo...nie wiem ile pije Twój mąz, ale mój pije codziennie kilka piw, czasem drinki i wiesz...ja i to polubiłam i zaakceptowałam. Mąz sie nie upija, nie robi awantur, siedzi grzecznie, popija piwko, oglada meczyk ...no za to ja zawsze jestem kierowcą, ale co tam, ja nie muszę pic alkoholu. Kiedys robiłam straszne awantury z tego powodu, teraz akceptuje decyzję dorosłego czlowieka i Jego wybory. To jego pieniądze, jego zdrowie....i wiesz....od kiedy ja mniej reaguję, to mąz mniej pije !! Nie wiem tylko ( to pytanie do Nałoga), czy powinnam na to reagować, komentowac, chwalic.....nie wiem, to nie robie nic. EL.

Anonymous - 2007-08-09, 17:56

EL....ja nie wiem czy powinnas reagować,to zalezy od sytacji.O ile to picie nie tworzy wchodzenia w uzaleznienie to ..........nie wiem,nie każdy kto pije alkohol jest alkoholikiem.Może poprostu byc pijakiem,albo tylko smakoszem.Nie kazy pijak jest alkoholikiem,natomiast każdy alkoholik jest lub był pijakiem(oczywiście w różnym stopniu ).Z wszelkimi uzywkami to jest tak:jak może bez problemu przestac pic lub brać,o ile nie ma przymusu picia lub brania(dotyczy to tez zachowań kompulsywnych) dotąd nie jest uzależniony.Takim najprostszym probierzem jest kupienie np.20 piw,postawienie ich w widocznym miejscu, z założeniem ze bedzie pił tylko 1 dziennie-jak jest nałogiem to nie wytrzyma i wypije w ciagu 1 czy 2 dni wszystkie,(albo np.10 butelek 100 g innego alkoholu).Jak Tobie nie przeszkadza ,a wręcz polubiłas to niech tak będzie.Ale dla ostrozności możesz wydrukować test z neta(na stronie AA jest) i połozyc mężowi w widocznym miejscu.Pewnie sam sobie odpowie jak przeczyta,czy jest tylko smakoszem czy juz ma początki nałogu.

A co dawania jeszcze...........dawanie bez oczekiwania na rewanż daje przyjemność.Dawanie z oczekiwaniem na odwzajemnienie i wdzięczność -a w przypadku gdy brak zwrotu-powoduje ból,zranienie dawcy.Ale do takiego dawania bez oczekiwania na rewanż trzeba troche popracować na soba,oswoić porażki z przeszłości,popracować nad swoja duchowością i polubić siebie.Trzeba umieć zachować Pogodę Ducha.
Pozdrawiam i życzę Pogody Ducha

Anonymous - 2007-08-09, 18:17

Pogody Ducha mi nie brak...ale też nigdy za duzo, wiec biorę !! Dzieki !
Dzięki tęż za odpowiedź ! juz wiem...gdy kupie 20 piw, to mój mąz ich nie wypije w ciągu dnia, ani w ciągu dwoch dni. Będzie brał po jednym, dwoch..no trzech..i nic wiecej. Jak na dużur rano w pracy, to wieczorem juz nie pije nawet piwa. To chyba dobrze...nie jest tak xle !no to sie cieszę !! El.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group