Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Ochrona dzieci w czasie kryzysu.
Autor Wiadomość
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-22, 05:38   

Polecano tu forum "wenusjanki". Kiedy tam weszłam, byłam przerażona, jak żony wyrażają się o swoich mężach...Te nasze określenia są naprawdę łagodne. Mimo wielu poniżeń ze strony mego męża, nadal go kocham i nigdy w życiu nie nazwałabym go w obraźliwy sposób. Dla mnie to zagubiony człowiek i tyle.
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-22, 05:44   

Wanboma, dokładnie...
Ja też myślę, że moja żona sie po prostu pogubiła i wpadła w zły wpływ otoczenia...
Nie myślę o niej źle, choć mam żal o to, co zrobiła z naszym małżeńswem. Lecz wybaczam jej to wsztstko i w każdej chwili jestem gotów podjąć się trudu naprawy naszego związku. A wybaczenie... to właśnie ono pozwala mi jakoś przetrwać.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-22, 12:06   

Dzieci,kochane nasze dzieci,dlaczego tak cierpią.Ja całą sobotę i niedzielę,spędziłam z synem na rowerze,ale widziałam jego minę,nie raz łzy w oczach,jak jechaliśmy,a on widział dzieci ze swoimi ojcami.W niedzielę pojechaliśmy razem z męża siostrą i jej mężem na taki mały piknik na rowerach,ale mój synuś nie potrafi się śmiać,cieszyć się z tego,ciągle jest zamyślony,nerwowy.Boże kochany pomóż naszym dzieciom,niech nie cierpią tak bardzo.
 
     
Bea
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-22, 12:18   

Ja mam tez problem , bo moje dziewczynki proszą mnie byśmy uciekły gdzieś daleko, nie chcą patrzeć jak tata pije, wyzywa i dziwnie się zachowuję. Tłumaczę im , ze jest chory, ale nić to nie daję.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-22, 12:24   

Wiem,jak jest bardzo ciężko naszym kochanym dzieciom,wiem,że nie wystarczy im tylko nasz miłość,ale co my biedne możemy zrobić........
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-25, 11:57   

Bardzo ale to bardzo mi zal dzieci.
Nie tylko male dzieci cierpia gdy rodzice sa w kryzysie , dorosle dzieci takze cierpa. Moge powiedziec jak moje sie zachowywaly i jak nadal sie zachowuja.
Corka pierwsza zauwazyla , ze ojciec ma kochanke i nie wiedziala jak mi to powiedziec ale w koncu sie odwazyla. Dla mnie byl to szok bo w zyciu nie posadzilabym mojego meza o podwojne zycie. Zanim mi to powiedziala widzialam jej dziwne zachowanie myslalam ze jest chora wlasciwie byla chora wlosy jej wychodzily i to w ogromnych ilosciach bardzo zesiwiala a miala wtedy 18 lat. Idac ze szkoly stracila przytomnosc jak zadzwoniono do mnie ze szpitala bardzo sie balam czy ją jeszcze zobacze zywa.

Lekarze powiedzieli, ze moje dziecko zyje w ogromnym stresie i dlatego ta utrata swiadomosci.
Maz tez przezyl jej zalamanie a jak sie dowiedzial przez co to sie stalo zerwal znajomosc z ta pania na 1,5 roku ale ona po tej przerwie zaczela na nowo mu sie narzucac .Pisze codziennie kilkanascie sms. Miedzyczasie maz spotykal sie i spotyka jeszcze z innymi ale juz bardzo mlodymi kobietami. Mysle, ze bardzo boi sie starosci i dlatego ta gonitwa za coraz to mlodszymi kobietami.
Moj syn tez zesiwial on boi sie zwiazac z dziwczyna bo mysli , ze ona go kiedys oszuka jest bardzo wartosciowa dziewczyna, i go bardzo kocha ale ten strach nie pozwoli mu marzyc o dobrej przyszlosci.
Rozmawiam z dziecmi staram sie im przelac choc troszke optymizmu ale niestety w tej chwili to niemozliwe . Moje Dzieci kochaja nas oboje i zawsze stawialy nas jako wzor do nasladowania chcialy w zyciu znalezsc takie poloweczki i byc tak szczesliwe jak my bylismy przez 25 lat. Moj maz zawsze mowil do mnie zdrobniale na kazdym kroku pokazywal jak bardzo mnie kocha . Dzieci odbieraly ta milosc i byly szczesliwe . Teraz sa zalamane bardzo rzadko sie usmiechaja i bardzo sie boja abysmy sie nie rozstali.
W tej chwili bardziej boje sie o Dzieci niz o siebie.

Jestem z Wami w modlitwie o lepsze jutro dla naszych Dzieci.
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 13:22   

Od rana mysle o mojej Corce tak bardzo pragne jej szczescia i spokoju ducha .
Jest daleko ode mnie - dzis zdaje bardzo wazny egzamin.
Wiem , ze da sobie radę ale dzis bardziej sie boje o jej zdrowie i stan emocjonalny.
Prosze o wsparcie w modlitwie
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 13:53   

Największe dobro jakie można dać dzieciom, to nauczyć ich przyjaźni z Panem Bogiem.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 13:57   

Ale jakie to trudne . Moja córka nie wierzy że jej modlitwy mogą zdziałać cuda . Do wszystkiego jest nastawiona na nie .
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 13:59   

Anula, ile lat ma córeczka?
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 14:02   

12 . Jest bardzo zbuntowana . Przede wszystkim nadf wyraz rozwinięta fizycznie - wzrost 175 cm . Chce być już dorosla, traktowana tak - bo wszyscy tego oczekują po niej / bo jest duża / . A w środku jest zagubionym dzieciaczkiem . Wszystkie sprawy zwiazane z mezem - te najbardziej nieprzyjemne trafiają do mnie - za jej pośrednictwem . To ona spotyka gdzies tate i coś widzi , to ona czyta smsy od kochanki w telefonie który dal jej tata . Niesie na barkach ogromny ciężar .
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 14:04   

Czasami myślę ,że Diabeł sobie ja upatrzył i przez jej osobę mnie atakuje złymi informacjami . Bo to wtedy najbardziej wiarygodne .
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 14:21   

Na szczęście, to jest tylko Twoje myślenie. A myślenie można zmienić...
Anula, od dziś zmieniamy nasze myślenie. Zacznij myśleć tak:
modlę się, wierzę w Boga, robię co mogę, jest mi ciężko, staram się, choć nie wychodzi / a może wychodzi, tylko nie po naszej myśli.../
/o.Zioło-trapista, powiedział "Jezus jest zawsze po stronie ofiary"/
i dalej... ja i moje dzieci jesteśmy skrzywdzeni przez zachowanie męża, a więc tym bardziej jestem przy Jezusie.
Co mi więcej trzeba? Ufania Bogu. Boże, pomóż ufać!
I tyle. Kończymy na tym zdaniu! Jezu pomóż ufać.
I choćbyś nie miała już inaczej się modlić, ta modlitwa jest potężna. Wszak nasz papież jest papieżem Miłosierdzia, a Miłosierdzie to siostra Faustyna, a siostra Faustyna to "Jezu, ufam Tobie". I wracamy do punktu wyjścia.
Jezu, naucz mnie ufać.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 14:27   

Wydawało mi się że ufałam . Ale okazało sie ,ze jestem tylko pyłkiem , który mozna zdmuchnąć . Myślałam że mam wiarę w sobie ale skoro zawładnął mną strach i rozpacz to znaczy że znów upadłam i ta wiara marna była . Elu dzięki za wsparcie . Masz rację - znów muszę mienić swoje myślenia TAk jak na początku . Tyle pracy mnie to kosztowało ... Moze teraz będzie łatwiej bo droga już bardziej znajoma ...?
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-01, 14:39   

Anula, nie upadłaś. Tylko zapomniałaś. Człowiek "tak ma", że zapomina.
Przeczytaj to, co napisał ksiądz o Rogito /jest tu na forum/. Rogito, to tekst wsadzony do trumny JPII, zapomnieli napisać o tym, co nasz papież uczynił dla małżonków i rodzin. ZAPOMNIELI. Nawet "oni", duchowni.
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=2388#2388
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8