Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE
Autor Wiadomość
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 13:16   ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE

Wiem, ze jest jeszcze trochę czasu do świąt.
Wielu z nas stanie przed dylematem - Wigilli i życzeń dla męża/zony
Mój mąz spedza święta w domu, czyli z nami, a ja zupełnie nie mam pojęcia jak sie zachować i co życzyć mężowi, który odszedł...,

To będą pierwsze takie świeta.... :cry:
 
     
nowa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 13:51   

wlasnie, ida swieta, a ja zastanawiam sie czy pozwolic spedzic z nami swieta...twarda milosc?
 
     
martin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 13:54   

:(

samotna
Trudno odpowiedziec na cos tak smutnego.
Modl sie i w te swieta wygladaj olsniewajaco.
Niech sie wytrzeszczy, na nowo zakocha.
Co do zyczen to trudno mowic, bo to zalezy od Waszej komunikacji.
Ale to przeciez wyjatkowy czas, nawet jesli smutny dla wielu z Nas.
Moze sie nawroci i zrozumie, zawsze warto sie o to modlic.

Tez sie za Was pomodle.
Powodzenia!!
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 14:20   

nova- mój mąż jeszcze mieszka z nami, więc nie wygonię...
 
     
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 14:45   

samotna napisał/a:
nova- mój mąż jeszcze mieszka z nami, więc nie wygonię...

ale dlaczego wyganiac?
przeciez Boze Narodzenie to wlasnie czas na pojednanie, na wyciagniecie reki do drugiego czlowieka. przy wigilijnym stole jest miejsce dla niespodziewanego goscia. dlaczego nie mialoby go byc dla Twojego meza..?
jaki jest lepszy moment na nowy poczatek i nowa szanse niz Boze Narodzenie i nowy rok po nim idacy?
pogody ducha.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 16:05   

..monika.. napisał/a:



samotna napisał/a:
nova- mój mąż jeszcze mieszka z nami, więc nie wygonię...

ale dlaczego wyganiac?
przeciez Boze Narodzenie to wlasnie czas na pojednanie, na wyciagniecie reki do drugiego czlowieka.


Monika ,
żle to odczytałaś. Wygonić to można muchę, więc męża nie wygonię
i nawet tego nie rozpatrywałam. Jasno określiłam, że święta spędzamy razem
i w swoim wątku pytałam o mądre życzenia, które mogłabym właśnie w tym czasie-
czasie pojednania złożyć mojemu mężowi.
Nie chciałbym, zeby trąciły złośliwością, wypominaniem czy pouczaniem.

Nie liczę jedna

[ Dodano: 2008-12-03, 16:07 ]
Nie liczę jednak, ze magia świąt cokolwiek zmieni.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 17:02   

Samotna jest jeszcze i syn... między Wami
a on na pewno pragnąłby by te świąta przebiegły jeśli nie juz rodzinnie
to napewno życzliwie i spokojnie
mysle, że będąc miła, życzliwa w stosunku do męża w niczym to nie ujmie twojej godności i dumy kobiecej
co on sobie przez to pomysli czy wyobrazi to juz jego sprawa
nie przejmuj sie jego opinia ona przeciez niekoniecznie musi byc prawdą..
zadbaj o ciepły klimat mimo chorej sytuacji szczególnie w te święta dla siebie i syna, może każdy z Was
kiedys te 'ostatnie' świeta będzie miał przed oczyma...
zadbaj by były piękne na przekrój wszystkiemu co złe i nienormalne
ciesz sie przez łzy bo w końcu samotna masz prawo do szczęścia
przeciez przy stole wigilijnym nie bedzie tez zionął gniewem
łamiąc sie opłatkiem pozostaw za sobą cała rozpacz i ofiaruj wszystko w rękach tego, który przyszedł bo uczynic świat lepszym...

pozdrawiam gorąco samotna
 
     
nowa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 20:27   

samotna,
przepraszam za wskoczenie do twojego watku ze swoim pytaniem, jakos tak odbieglam od tematu; choc moim zamiarem nie bylo wyganiac niczyjego meza od wigilijnego stolu
n
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 20:48   

nova,
no cos Ty - kazdy decyduje o sobie i o tym w jaki sposób postąpi.
Ty poprostu odniosłaś sie do siebie i swojej sytuacji.

Ciągle jednak nikt nie podsunął mi pomysłu na życzenia,
bo cóz życzyć - przysłowiowego zdrowia i szczęścia....
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-03, 21:01   

"Kochany Mężu,
życzę Tobie i sobie, abyśmy na nowo odnaleźli siebie nawzajem,
aby Maleńka Miłość, to Dzięcię, Syn Boga Żywego odnalazł nas oboje na zawsze!
Tylko z Nim i w Nim będziemy szczęśliwi.
Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci!"


na przykład :-)
Samotna, tylko Jezus może Was sprowadzić na ziemię !
Zacznijcie mówić o Nim w swoim domu !
Ty zacznij mówić o Nim, o Zbawicielu.
Niech te Święta będą tym, czym są - czasem narodzenia Bożego Narodzenia W WASZYCH SERCACH.

Bóg jest Miłością, miej odwagę żyć dla Miłości i głosić Tę Maleńką Miłość.
To najlepszy czas, aby zacząć rodzić (urodzić się) NA NOWO z Jezusem.

Pan Jezus urodził się po to, aby miłość była taka jaką chce dla nas Bóg. :-)
Dobrej Nocy ! Z Bogiem !

świeta BN.gif
Plik ściągnięto 5474 raz(y) 126,87 KB

 
     
bird70
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-04, 00:56   

Witaj, samotna
mam ten sam dylemat, będziemy z mężem u moich rodziców (to mnie dodatkowo straszy, bo oni ciągle myslą, że u nas teraz to tylko do przodu...)
Myślę, że mogę życzyć mężowi, aby żył w zgodzie ze sobą - nie ma tu chyba zośliwości, a raczej troska. Może jeszcze, żeby realizował swoje marzenia i plany pamiętając, że mają one również wpływ na innych (to już będzie uznane za uszczypliwość?)
Sama nie wiem...
Trzymaj się mocno, czego i sobie życzę:)
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-04, 20:20   

[quote="bird70"]
Myślę, że mogę życzyć mężowi, aby żył w zgodzie ze sobą - nie ma tu chyba zośliwości, a raczej troska. Może jeszcze, żeby realizował swoje marzenia i plany pamiętając, że mają one również wpływ na innych (to już będzie uznane za uszczypliwość?)


bird70,
ależ mąż właśnie teraz żyje w zgodzie ze sobą, a tym samym realizuje swoje marzenia
i plany - życząc mu tego - to tak jakbym utwierdzała jego wybór
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-04, 21:51   

Samotna,

"Mężu, życzę Ci tego czego życzy Ci Bóg"

już pisałam... trochę dłużej... teraz krócej...
ale moich postów nie czytasz ;-) ....

bo są o Panu Jezusie, TRUDNA TA MOWA...

a to On jest sprawcą Sakramentu Małżeństwa !

Bez Niego nie ma SAKRAMENTÓW.
NIE MA.
Wówczas nie ma problemu....
Do czasów Chrystusa NIE BYŁO SAKRAMENTALNEGO MAŁŻEŃSTWA.
Do czasów Chrystusa nie było...
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-04, 23:18   

Elzbieta napisała:
Kochany Mężu,
życzę Tobie i sobie, abyśmy na nowo odnaleźli siebie nawzajem,
aby Maleńka Miłość, to Dzięcię, Syn Boga Żywego odnalazł nas oboje na zawsze!
Tylko z Nim i w Nim będziemy szczęśliwi.
Tak nam dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci!"


Elzbieto,
czytam, ale zrozum mój mąż w Boga nie wierzy - do Kościoła nie chodzi,
a o nas nie chce słyszeć - NAS JUŻ NIE MA - tak twierdzi,
więc nie ukrywam, że takie zyczenia będą dla niego dowodem na to, ze ja ciągle
mam nadzieję...., a przecież jasno określił, ze mam sobie nadziei nie robić,
że nigdy już małżeństwem nie bedziemy, nie kocha i kochał nie będzie -
wiem, powtarzam sie z tymi słowami, ale one ciągle dźwięczą w uszach -
przyjełam to do wiadomości - nic wiecej zrobić nie mogę,nie chcę zawracać Wisły kijem...,
Próbowałam mówić o Jezusie o Bogu, że niczego sie nie lękam, bo jeśli Bóg ze mna to którz przeciwko mnie..,
Usłyszałam pytanie z ironią - czy aby do sekty jakiejs nie wstąpiłam, bo jakaś nawiedzona jestem...
Nie wiem, moze wystarczy - Niech Cie Bóg prowadzi prostymi ścieżkami..
 
     
bird70
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-04, 23:29   

[quote]Niech Cie Bóg prowadzi prostymi ścieżkami.

wiesz, coś takiego miałam na myśli, pisząc o życiu w zgodzie ze sobą... Myślisz, że mąż tak właśnie teraz żyje? Że sumienie mu nic nie mówi? O Boże... a może to moje iluzje...

pięknie napisała mami:

Cytat:
stanąc z boku
przestac sie przejmowac
uznac, ze nie musze wszystkim sie podobac,
nie wszyscy musza mnie lubiec i to dotyczy też męża
przestaje zważac na jego opinie,
przestaje bolec co robi i mówi, jak żyje
zaczynam uważac, że to jego sprawa co robi i mysli
i przestaje nade wszystko starac sie
sobie i wszystkim wokoło wmówic, że on postępuje źle czy staram sie go naprostowac

problem w tym, że nic nie musze... nic nie musze robic, mówic, usprawiedliwiac
to jest najgorsze pogodzenie sie z tym, że ktoś postrzega to inaczej, że ktoś może mnie widziec inaczej, że może komentowac cała tą sytuacje inaczej, że nadszedł czas braku kontrolowania czegos/ kogos
po prostu człowiek krzywdziciel przestał byc dla mnie murem, który zasłaniał mi reszte świata
widziałam, tylko mur, który nie moge przejśc i strasznie mnie to denerwowało, złościło, że nie moge go pokonac, czasami, nawet, że nie starałam sie nawet pomyslec, że zdołam
tylko nie potrafie, nie idzie


trudne jak ... ale to jest to, wiemy o tym, nie?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 12