Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
WIELKIE DZIEKI
Autor Wiadomość
Ericc
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-13, 22:08   WIELKIE DZIEKI

Narazie tylko czytalem posty ale chyba czas Wam wszystkim podziekować.
Dopiero po przeczytaniu niektorych Waszych postow (mam tu szczegolnie na myśli czerwona i PIKI) zrozumialem, ze kryzys w malzenstwie, zdrada, porzucenie to nie jakies przypadlosci, ktore da sie wyleczyc stosujac odpowiednie "lekarstwa". Przeczytalem calego Dobsona. Postepowalem zgodnie ze wskazowkiami ale to nie chodzi o odgrywanie jakiejs roli. Po prostu trzeba zaczac nowe zycie bez tej drugiej polowki, zgodnie z wlasnymi przekonaniami i zasadami. A co bedzie ... czas pokaze. Ja jestem na poczatku mojego nowego życia i staram sie zerwac wiezy emocjonalne jakie mnie jeszcze łączą z sakramentalną żoną...
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Ericc 2008-11-14, 21:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 08:58   

Powodzenia Ericku ....
Będzei dobrze
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:12   

gratuluję " oświecenia", jeszcze by trzeba administratorowi powiedziec aby w mysl nowego trendu zmienil cele forum na "niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie , którzy nie chcą ratować swojego sakramentalnego małżeństwa
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:20   

Dokładnie Agnieszko

To chyba nie to forum
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:21   

Agnieszko, dlaczego zakladasz, ze Eric nie chce?

moze chce - ale na tym etapie nie widzi na razie innej mozliwosci, jak popracowanie nad soba i wyjście z dolka, a co bedzei - jak sami napisal : czas pokaze.

Nie wiem czy zwróciłas uwagę, ale spora czesc ludzi, którym udało się uratowac swoje małzeństwa, popracowało nad sobą - samemu w okresie, iedy z ym małzoniem nie było.

Kiedy człowieowi jest bardzo trudno - czasem lepiej się odizolować. Sytuacja kotła , w którym kłebia się złe emocje, awantury, ktoś widzi, jak współmalzonek romasuje z kimś innym niemal na jego oczach, nie sprzyja uspokojeniu.

Taka osoba na ogó nie wytrzymuje psychicznie, zaczyna lamentować, narzuca sie - prowadzi to do nikad.
Czasem agnieszko, żeby ktoś poczuł, ze traci coś ważnego, musi te strate poczuć naprawdę.
Nie, ze ktoś mówi "Tracisz mnie, nasz zwiazek" Nie, musi poczuć, ze utracił coś waznego, kogoś bliskiego - zatesknić.
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:27   

Piki, o czym Ty mi tu piszesz, kobieto ja to wszystko przeszłam,cały potworny koszmar, i uwage zwracałam na wszystko bo dłuzej tu jestem a niektórych i znam osobiscie , i ja również radze i radziłam aby uniezależnić się od małżonka, aby stosowac stanowczą miłosc, aby przede wszystkim pamietac o swojej godności.... ale Eric o czymś innym tutaj pisze
 
     
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:28   Re: WIELKIE DZIEKI

Ericc napisał/a:

Dopiero po przeczytaniu niektorych Waszych postow (mam tu szczegolnie na myśli czarna i PIKI) zrozumialem, ze kryzys w malzenstwie, zdrada, porzucenie to nie jakies przypadlosci, ktore da sie wyleczyc stosujac odpowiednie "lekarstwa".

Ericc napisał/a:

Po prostu trzeba zaczac nowe zycie bez tej drugiej polowki, zgodnie z wlasnymi przekonaniami i zasadami. A co bedzie ... czas pokaze. Ja jestem na poczatku mojego nowego życia i staram sie zerwac wiezy emocjonalne jakie mnie jeszcze łączą z sakramentalną żoną...

ja odebralam to dokladnie tak jak Agnieszka..
zreszta juz sam fakt, iz Ericc dziekuje Tobie, ze "przejrzal na oczy" swiadczy o jego nastawieniu do tematu.
On nie napisal, ze chce sie na chwile odsunac, zeby wszystko sobie poukladac i przemyslec, tylko, ze chce zerwac wiezy emocjonalne. ZERWAC. czyli, ze co? jak sobie przemysli to supel zrobi i juz bedzie dobrze?
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:30   

Agnieszka 78 , na szybko , bo muszę wychodzić, cyznizm niepotrzebny. Nigdzie nie napisałam , że nie chcę ratować małżeństwa . Bardzo bym chciłała to zrobić ale nie za wszelką cenę - uratować tak by stworzyć coć nowego , zdrowego ! Uwolnienie emocjonalne od CHOREGO przywiązanie do męża/żony nie oznacza niszczenia małżeństwa - wręcz przeciwnie . Większość osób tu na forum przyjmuje niestety żebraczą postawę wobec tych , którzy odeszli. A przecież powinno być na odwrót - to ci źle postępujący powinni żebrać o możliwość powrotu. Jeśłi tak nie jest to znaczy , że związek nie jest zdrowy , coś jest zaburzone , nie ma wartości , którymi kierują się ludzie chcący stworzyć coś dobrego - uczciwości , szacunku itd. Chłopak się męczy - powienien mieć swoją godność , jeżeli żona będzie chciała wrócić - ok. ale na jego zasadach , po to , żeby dalej było normalnie , uczciwie . Coś takiego jest możłiwe tylko wtedy kiedy on poradz sobie sam ze sobą i sam do siebie będzie miał szacunek. Spójrz na to z tej strony, czy jest szansa na prawdziwe małżęństwo jeśli ktoś wraca bo kochanka wyrzuciła albo kasa się skończyła ? Nikt nie namawia do niszczenia małżeństw , ja chciałabym ratować małżeństwo ale wtedy kiedy ta druga strona też szczerze będzie tego chciała bo ja sama muru głową nie przebiję.
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:32   

czerwona, czy ja napisałam odnosnie jakiejs Twojej wypowiedzi?????????? czy wypowiedzi Erica?

[ Dodano: 2008-11-14, 09:34 ]
Tak Czerwona zawsze pisałam aby byc samodzielnym, aby sie uniezależnic, przestac robic z siebie wycieraczkę, stawiac sie do pionu, stosowac stanowcza miłosc, dlaczego uwazasz ze proponuje cos innego? ktora moja wypowiedz cie w tym utwierdzila?
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:42   

Agnieszko- obie mamy zatem doświadczenie w tym wzgledzie, nestety.

Nie wiem, zy Eric tu wroci i napisze co na mysli iał, ale ja go odbieram inaczej ...

twornie zranionemu emocjnalnie człowiekowi bardzo trudno jest pzyjąc do wiadomosci fakty, tym trudniej jeśli non stop jest w gwałtownym emocjonalym pobliżu osoby go raniacej.

Nie weim, jak skończył się Twoja historia, mam nazdieję, ze dobrze, ale skoro masz to za soba wiesz przecież, że walka wymaga sily. Wewnerznej siły u zcłowieka.

Nie nabierze on tej sily iotajac się w panice, ani jak mój znajomy analizjac spojrzenia drugiej strony. Nabarnei dystansu pozwala takeij sily nabrać.

Sama piszesz o sobie, ze jesteś tu długo .. zatem wnosze, ze ty już mocno przeracowałs z sobą swoją postawę. Weź jdnak pod uwagę, że nie każdy jest na tym fajnym i bezpeicznym uz etapie. sporo ludzi własnie się dowiedziało, ze współmalzonek nie chce z nimi być, ma kogos - teraz, wczoaj, tydzień temu

To mało zcasu na to, żeby wyrobić sobie Twoją spokojną postawę.

Jest jeszcze coś - owszem to forum dla chcących ratowac swoje malzeństwa, ale obie wiemy i chyba ini tez - nie kazde da się uratować.
Sporo tu zależy od drugiej strony, a ta nie zawsze chce, prawda?

Nie znamy sytuacji Erica, ale z tego co napisał malutko wynika i, że najprawdopodobiej jego żona zdradza i nie chce z nim być.
Nie wiem co on zrobił, by było inaczej, nie wiem czy wszystko, ale on na ten moment pewnie uwaza, ze wszystko - w każdym razie wszystko na co go teraz jest stać.
To CO MA ZROBIĆ?

No czuje, że teraz nic poza odizolowaniem się nie moze zrobić. Zakladam, ze wie co mówi.

Wspomnial o zerwaniu emocjonalnych wiezi i pewnie to Cię skłonilo do takiego postrzegania jego postawy ...
To jst reakcja OBRONNA - emocje zwiazane z sytuacją, w której zcuje sie bezradny go NISZCZĄ.

Tak, zwyzcajnie go wyniszczaja, prawdopodobnie od pwnego zcasu żył tylko tym, zeszło u powietrze, nie ma sil do walki, ani pomyslu na nią.

Oddalenie, takze w sensie emocjonalnym pozala na spokoj, a tylko spokoj pozwala w takiej sytuacji zadbac o siebie i zastanowić się na serio co dalej.
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 09:53   

Piki, o tym aby być stanowczym, silnym, niezależnym, aby nie robić z siebie żebraka uczuć etc pisujemy tutaj na forum od zawsze, nikt ni e proponuje zdradzanemu itd małżonkowi aby jeszcze bardziej sie szmacił aby przywiazał sie do małżonka, drapał swoje rany, zawsze tu mówimy aby zaczął życ dla siebie, aby siebie zmieniał- Ty tez to proponujesz prawda? dlaczego wiec eric dopiero doznał swojego oświecenia po Twoich postach? bo Ty swoja postawą proponujesz jeszcze inne rozwiązanie- Ty zerwałas całkowicie i wg ciebie bezpowrotnie swoje małżeństwo- i o tym całkowitym zerwaniu pisze Eric

napisałas:
jest jeszcze coś - owszem to forum dla chcących ratowac swoje malzeństwa, ale obie wiemy i chyba ini tez - nie kazde da się uratować.


ja tego nie wiem Piki!!!!!!!!!!!!! ja modlę się za każde małżeństwo tego forum i nie jestem niczego juz pewna...sama doświadczyłam cudu i wiem że każdy moze tego doświadczyć...dlatego nie jestem tak pewna jak ty...moj kryzys to była moja pustynia po której patrzysz po nowemu ...
 
     
Ericc
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 10:00   

Chcialbym sie zwrocic do Agniszki i ketram. Piszecie, ze nie chce ratowac swojego malzenstwa. A czemu tak twierdzicie? Nigdzie nie napisalem ze tego nie chce. A tekst "co bedzie ... czas pokaze" mowi chyba sam za siebie.
Powiem szczerze, ze na poczatku jak sie dowiedzialem o zdradzie to chcialem bardzo uratowac moje malzenstwo, mnostwo czytalem, bylem u psychologa.
Ale teraz doszedlem do wniosku ze nic na sile. Do tego trzeba dwojga.
Jak zona bedzie chciala wrocic to porozmawiamy. Ale ona musi chciec wrocic do MNIE a nie ze wzgledu na to ze nie wyszlo, ... A ja bede musial jej wybaczyc. A to tez jest trudne...
Jesli chodzi o mnie ja mam zamiar dochowac swojej przysiegi malzenskiej. Chodze do kościola. Praktycznie codziennie modle sie o uzdrowienie malzenstwa.
Ale jeszcze raz napiszę NIC NA SIŁĘ!!!
Pozdrawiam
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 10:01   Re: WIELKIE DZIEKI

..monika.. napisał/a:

zreszta juz sam fakt, iz Ericc dziekuje Tobie, ze "przejrzal na oczy" swiadczy o jego nastawieniu do tematu.
On nie napisal, ze chce sie na chwile odsunac, zeby wszystko sobie poukladac i przemyslec, tylko, ze chce zerwac wiezy emocjonalne. ZERWAC. czyli, ze co? jak sobie przemysli to supel zrobi i juz bedzie dobrze?


Wiesz Moniko - casem jest tak, że widzimy w nnych to, czego nie ma ...

Mniejest trudno powiedzieć co mysli człowiek, który napisal raptem pare słów na forum, pewnie bedąc w dodatku w trudnym stanie emocji.

Myśle, ze owszem - przejrzał na oczy na tyle, ze zdał sobie sprawę z sytuacji. Prawdopodobnie jest ona na ten moment u niego taka, ze zona go zdradziła, opuscila moze nawet, ewentualnie skłonila do wyprowadzki i nie chce słyszec o ratowaniu czegokolwiek.

Prawdopodobnie Eric sie miota w kółkop, jak szczur goniący swój ogon i tak sie pewnie czuje - w pacie, bez wyjscia.

Dziwi mnie ogromne, ze nie rozuiecie takiego stanu, Wy - ludzie, którzy pzrez to przeszli - i oto czyta sobie, że najpierw zanim cokolwiek zrobi ze swoim zyciem musi się niezależnić emocjonalnie od żony. że to możliwe. Na ten moment targa nim żal, złosc, nienawisć, urazona duma, zraniona miłosc - to są wszystko WIEZI emocjonalne- cos co go czyni uzależnionym od współmałzonki.

Nie dziwne, ze tak napisał - tajk, chce to zerwać, bo z tymi złmi wieziami jest w patowej sytuacji.

łatwo powiedzieć - powinien napisac "chce się odsunąć na chwile" - skoro temu czlowiekowi pewnie z rozpaczy brakuje tchu;-(

Napisał, ze stosował sie do rad Dobsona, najwyraxniej nie wyszło, ale on juz nie ma emocjonalnie w tej cwili sil na gre ...tak, gre - taka gra wymaga sił, a on ich nie ma.

żeby wobec przyjąc postawę - kocham Cię, nie wykluczam powrotum, ale nie licz na dawny uklad pan i sluga - trzeba czasu!!!

Pewnie gdyby teraz jego żona zadeklarowala chęc powrotu pzryjaby to jako adr Niebios, a jakby za pare dni zmieniła zdanie zaamal się ostatecznie.
Żeby rozmwaiac o powrotach tzreba być spokojnym i swaidomym - on taki nie ejst. Czuje tylko, ze uz ie da rady, tak, jak było

[ Dodano: 2008-11-14, 10:05 ]
No i Eric przyszedł i wyjasnił, jak to zla Piki i Czerwona chyba też skłoniy go do nieratowania małzeństwa :mrgreen:

Ericku jeszcze raz powodzenia!!!!
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 10:06   

Ericc, przeciez na forum zawsze takie cos proponowano, nawet Dobson tak pisze- o uwolnieniu z klatki, piszesz ze twoje zdanie " czas pokaze" nam wszystko mówi
a mnie wiecej mówi to twoje ostatnie zdanie oraz to o własnych przekonaniach i zasadac
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-14, 10:13   

agnieszka78 napisał/a:

napisałas:
jest jeszcze coś - owszem to forum dla chcących ratowac swoje malzeństwa, ale obie wiemy i chyba ini tez - nie kazde da się uratować.

ja tego nie wiem Piki!!!!!!!!!!!!! ja modlę się za każde małżeństwo tego forum i nie jestem niczego juz pewna...sama doświadczyłam cudu i wiem że każdy moze tego doświadczyć...dlatego nie jestem tak pewna jak ty...moj kryzys to była moja pustynia po której patrzysz po nowemu ...


Cieszę się Anieszko, ze Tobie się udało to po pierwsze ...

a dlazcego piszę, ze nie każde da sie uratowac - mazeństwo rzecz jasna?

Dlatego, ze nie żyję nomen omen na pustyni i po prostu widzę, ze nie każde. Trzeba chęci, siły z obu stron.
Nawet Kosciół zaklada, ze nie akżde małżeństwo musi byc udane Agnieszko - mówię o stwierdzeniu niewaznosci. Owszem - skramentu nie było w takim przypadku, ale ... no malzokowie najcsciej o tym NIE WIEDZIELI przed orzeczeniem, prawda?

I okazuje się np. ze nie moglo byc tego sakramentu, bo np. ktoś był emocjonalnie nie zolny do tworzenioa odpowiedniej więzi Agnieszko! I nawet sąd biskupi uznaje, ze to w zasadzie UNIEMOZLIWIAŁO tworzenie z kimś takim normalnego zwiazku.

Ale , jak mówię - strony o tym NIE WIEDZIAŁY z urzedu. Sakramentu nie było - ale byly emocje, zal, ból, lęk, dół ...
No i nie udało się i anwet Kosciół uznaje, ze - no nie mogło się w zasadzie udać.

Myslę, ze zrozumialaś już
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9