Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Walczę o miłość
Autor Wiadomość
samotna
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-11-26, 18:20   

czerwona,
bo lecząc się z nałogu chorej miłości do męża łatwo wpaść w inny. :-)

[ Dodano: 2008-11-26, 18:21 ]
Poza tym wiem o czym piszesz - wzloty i upadki, ale dobrze, ze chociaż te górki są, bo jakbyśmy tylko w samym dołku tkwiły??

[ Dodano: 2008-11-26, 18:40 ]
czerwona,
a co do nałogów - inni tkwią w nałogu " naszej klasy" itp., a nasi mężowie/ żony tkwią w nałogu nowej miłości. No pomyśl jak oni muszą teraz sie starać, stawiać do pionu, zachowywać twarz, piruety krecić, czasem udawać kogoś kim nie są!!!!
ło Matko, chyba im nie zazdroszczę, a my wolne przed nikim nic nie musimy. Rozumiesz! Ale mnie dzisiaj nakręciło, a jak jutro będę płakać to mnie pociągnijcie za uszy.

Sorki Tłszacz, ze wciełyśmy Ci sie w wątek, ale mam nadzieję, ze powoli u Ciebie wiecej górek będzie.
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 19:20   

Samotna , widzisz a ja niedawno zaliczyłam wielki bęc na pupę, tygodnie mojej pracy poszły na marne ale staram się tym nie zadręczać . Jestem tylko człowiekiem , upadki są po to żeby się po nich podnieść , ja mam od dwóch dni rozrywanie serca. Męka straszna , fala wspomnień , fala marzeń , mijamy się z nastrojami Samotna . Ale nic to trzeba dzwigać ten krzyż dalej. Ja kiedyś powiedziałam ,o kurczę od czterech dni nie płakałam - wykrakałam sobie tygodniowego doła, już chyba nawet jestem do tego wszystkiego przyzwyczajona. I to za kim to wszysko ?
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 19:50   

właśnie przed chwilką znowu dostałam szpilę od męża. Zawoalowane - widzisz jaka jesteś to mnie w Tobie dobiło.

[ Dodano: 2008-11-26, 19:51 ]
Znowu mam o czym myśleć. Nic ciepła z jego strony.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 20:24   

jak pisałam wcześniej własna samoocena ulega zniekształceniu...
smutna to smutne przeciez masz inne zdanie o sobie niz mówi i utwierdza cie w tym mąż...
skąd więc to poddawanie sie jego opinii o tobie
następnym razem spokojnie sprzeciw sie takiemu obrazowi jaki naświetla męz
masz takie samo prawo do swojego zdania jak on tym bardziej że chodzi o twoja osobe a ty si z nią nie zgadzasz
i nie daj sie wmanewrowac w poczucie, że ma racje mówiąc niepochlebnie o tobie
powiedż jesli nei ma nic miłęgo do powiedzenia lepiej zamilknąc dla dobra samopoczucia Was obojga
wybrał juz swoja droge do szczęscia po drodze nie musi innych dręczyc i utwierdzac w tym ze jego wybór jest słuszny
pozdrawiam trzymaj sie jestes wspaniała kobieta i tego sie trzymaj
myśl pozytywnie o sobie to pomaga utwierdzac innych w przekonaniu o twojej racji
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 20:41   

mami,
on musi być kims tak oczarowany, ze moja osoba jest jak w krzywym zwierciadle.
ON niby dla mojego dobra - zwraca mi uwage, ze we mnie jest cos takiego, ze nawet jak proszę o coś to sprawia zeby tego nie zrobić, ze ja sie nigdy nie zmienię. Jak próbowałam sie przeciwstawić, zeby nie wbijał mnie w poczucie winy to on w kółko, ze go nie słucham. JJak próbowałam mu powiedziec, ze też nie jest w porządku to krótko ucina, zeby sobie darować bo nas już NIE MA.
 
     
Ericc
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 20:44   

no wlasnie Czerwona, masz racje z tymi hustawkami
Ja w tym momencie mam poteznego dola. Pierwszy raz cos takiego odczuwam odkad postanowilem sobie nie przejmowac sie tym, zdystansowac sie. Mam nadzieje ze ta hustawka sie szybko zatrzyma i juz tylko bedzie lepiej. Trudniej jest mi o tyle, ze codziennie sie z zona widuje i dzis znow byla klotnia. Ostra wymiana zdan i znow trzeba wszystko zaczynac od poczatku.
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 20:48   

Samotna , wystarczyło odpowiedzieć : jestem jaka jestem - nie widzę nic złego w moim zachowaniu , mnie dobija to jaki ty jesteś.Samotna - nie spodziewaj się ciepła z jego strony , on nie po to odchodzi , żeby być ciepłym dla Ciebie, Ja jestem na siebie bardzo zła bo zaliczyłam wielką wpadę w tym tygodniu ale cóż - jak napisałam , jesteśmy tylko ludźmi. czemu przejmujesz się opinią człowieka , który sam nie potrafi żyć ? A on jaki jest ? jakim jest mężem i ojcem ? Wszystkie mamy bardzo rozchwiane nastroje - ale trzeba w sobie wykrzesywać tą siłę , choć malutką , żeby myśleć o sobie dobrze. Bo Ty Samotna - nic złego nie robisz , to ten Twój cykor chce Cię wmanewrować w poczucie winy. Nie z z nami te numery , rozumiesz - nie z nami te numery , głowa do góry , pierś do przodu i pokaż mu gdzie raki zimują - kurczę , gdybym ja miała tyle okazji , żeby powiedzieć co o tym wszystkim sądzę . Nie bądź uległa dziewczyno - nie daj soba pomiatać - chociaż Ty.Co masz do stracenia ?

[ Dodano: 2008-11-26, 20:54 ]
Eric- szybko nie miną , lepiej sie nastawić , że nas potrzymają ,pamiętam , co napisała Piki - że rok trzyma a dwa lata rwie . Fajna perspektywa- ale pamiętaj , nie Ty jeden .
Samotna -wstrzymaj się z tymi rozmowami aż skończysz wiesz co - zobaczysz jak gościa załatwisz , będzie miał kwadratowe oczy , swoją drogą jest prawie tak głupi jak ten mój, - dobra rada - bierz przykład z żonki Tlasza - zobacz jak gościa ustawiła , może tak odmienisz sytuację , że Twój mąż bvedzie walił w klawiaturę z rozpaczą , że żona chyba chce odejść . Naprawdę w to wierzę - tylko pokaż siłe . To byłby genialny numer!Kobieto - to Ty jesteś w porządku , to najważniejsze.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 21:02   

Kiedy cię ktoś krytykuje, nie usprawiedliwiaj się, nie chowaj głowy w piasek, nie atakuj. Potraktuj to, co ta osoba mówi o tobie, jako jej zdanie, jedno z wielu. Czyjeś słowa ranią tylko wtedy, gdy na to pozwolimy.



Na krytykę często odpowiadamy albo agresją, albo uległością i rezygnacją

ty samotna reagujesz wycofaniem

Gdy krytykuje nas ktoś bliski, na kim nam zależy, obawiamy się zranienia bądź odrzucenia

Dlatego nie zawsze decydujemy się na otwarte bezpośrednie wyrażenie złości lub odmiennej opinii

właśnie przed obawa odrzucenia czy lęku przed samotnościa pozwalasz na takie traktowanie

potem sama na siebie sie złościsz ze pozwalasz tak sie traktowac, ze to nie prawda

jednak w bezpośrednim kontakcie nie potrafisz sie przeciwstawic

czas powiedziec nie i przeciwstawic sie męzowi

pewnie go to nieźle zaskoczy żona sie odcieła, przeciwstawiła

a dlaczego tak boli krytyka...

bo zależy nam na utrzymaniu pozytywnej opini o sobie

Jak więc radzić sobie z krytyką? by zachować poczucie własnej wartości i dobra relacje z męzemi?

Drogą do tego to asertywność. Zachowanie asertywne polega na otwartym, szczerym, bezpośrednim i stanowczym wyrażaniu siebie swoich uczuć, przekonań czy potrzeb

samotna warto poćwiczyc bezpośrednie starcie z męzem o niezgodna opinie o sobie
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 21:03   

Ericc - ja zrobiłam tak jak Ty - niech się dzieje , co ma się dziać , ja odpuszczam ale też zaliczyłam wielka wpadę, która wszystko przekreśliła i też mam doła . Moje tygodnie ciężkiej pracy legły w gruzach w ciągu ok. 2 minut. Ale cóż - trzeba to potraktować jak kolejną lekcję - może juz ostatnią ( oby) i nie dać się po raz 1000 poniżyć. To kolejna lekcja - widać czasem trzeba przyjąć odpowiednią ilość ciosów - każdy ma odpowiednią dla siebie - tyle , ile jest w stanie przetrwać. Pozdrawiam wszystkich cierpiących , tzw. normalni ludzie nic nie rozumieją z tego , co mówię , generalnie są zdziwieni , o co mi jeszcze chodzi . To słodkie, nawet już nic nie wyjaśniam. Chcę już wyjść z tego szamba , ratunku !
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 21:25   

czerwona,
wg, niego jest dobrym ojcem, a ja jestem ta zła na codzień od wymagania, a tato luzak. Mój syn jest bardzo za tatą. Mąz sobie swoimi metodami stanowczości zapracował na to, ze sie go słucha i wie nawet po moim przykładzie, ze z tata nie ma żartów. Ja byłam ta mama bardziej uległa. Teraz jak przejełam całkowicie codziennośc to synowi nie pasuje, ze wymagam, wiec chodzi do taty i żali sie, ze mama ma rację jak czegos wymaga, ale ponoć nie pasuje mu sposób w jaki to robię, a ja poprostu zwracam sie stanowczo do syna: proszę, chciałabym żebys to czy to zrobił, przypominam jak czegos zapomina. Gonię do lekcji, zwracam uwage na czas spędzony syna przy komputerze, proszę o porzadek w pokoju - ot codziennośc., ale takim zachowaniem syn chyba jeszcze nieświadomie podkreca tylko bebenek tacie i utwierdza go w przekonaniu, że ma rację. Tato nie kaze mu chodzić do Koscioła, tato kupuje rózne rzeczy, ja jestem bardziej praktyczna, mąz podchodzi bardziej rozrzutnie i tu syn ugrywa dla siebie. Mąż stara sie byc teraz z synem w dobrej komitywie i mam poważny problem.
czerwona,
ja po tym o czym my wiemy nie bede w stanie też z mężem rozmawiać, bo on narzuca swoje ja, nie chce słuchać tego z czym sie nie zgadza lub co mu nie pasuje-ucina rozmowę, więc marne szanse. Dzisiaj tylko spróbowałam coś powiedzieć i już dostałam po głowie, ze o dziecku tak mozemy rozmawiać, ale o nim, czy o mnie nie - Nas już nie ma.
Mąz ma taką gadanę jest inteligentny i szybko potrafi strzelic kontrę, taką zawolalowaną, ze albo Cię zatka albo znim zaskoczysz to strzelisz takiego karpia, ze hej. Potrafi tak pokierować rozmową tak zamanipulować tak ustawić rozmowę, że wymiękasz. Moja rozmowa wygląda na bronienie się przed słownym atakiem.

[ Dodano: 2008-11-26, 21:30 ]
nie uzywa przy tym wulgaryzmów, ale tak dobitnie potrafi sie odciąc i wszystko to czyni w dobrej wierze i dla mnie, zebym coś z tym zrobiła i potem pół dnia człowiek sie zastanawia, czy to rzeczywiscie nie jest prawda?
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 21:30   

Chcę jeszcze napisać do wszystkich odrzuconych , porzuconych , zdradzonych cierpiacych i poniżanych . W zdrowym związku kiedy ktoś kogoś poniża ,zdradza itp poniżony albo zmienia swoje zachowanie i nie daje sie więcej poniżyć albo zmienia związek ( to drugie nie dla wszystkich oczywiście). W chorym związku -takim jak był mój , im bardziej poniżony jest ponizóny tym bardziej lgnie do swojego oprawcy , im więcej oprawca zrobi złych rzeczy , tym bardziej jest pożądany przez skrzywdzonego. To chore jest , mamy tu wszyscy podobny problem. Nie piszę tego z wyrzutem ani zarzutem . Zadziwia mnie , że zdaję sobie z tego sprawę , wiem , w czym problem a mimo to brnę w to dalej . Bo to przede wszystkim a może tylko i wyłącznie mój problem. Bo jakiż ma na to wpływ mój mąż , że za nim jestem cały czas podczas gdy on zrobił mi całe mnóstwo złych rzeczy , że już bardziej nie mógł mnie upodlić. Mam chwile olśnienia - takie jak ta teraz a potem chwila słabości i wszystko idzie na marne. Ja też bym nie chciała być z kimś takim jak ja sama , kurczę , czy to olśnienie nie może trwać cały czas ( on nawet nie ma wyrzutów sumienia , pewnie chłopina wreszcie czuje się wolny). Sama dla siebie jestem zagadką, wszyscy jedziemy na tym samym wózku chorych związków.

[ Dodano: 2008-11-26, 21:35 ]
Nie zastanawiaj się Samotna , nie strzelaj karpia , skończ kurs i rób swoje , nie zastanawiaj się , co poeta miał na myśli - mów , ja tak nie uważam i rób tak jak Ty uważasz - tym napewno nie przegrasz . Matką też bądź taką jak uważasz , to on chce grać dzieckiem co świadczy niestety o jego niedojrzałości żeby nie napisać ostrzej , to głupota ! Kardynalny błąd, jesteś mądrzejsza przecież od swojego męża - po co tak się przejmujesz tym , co mówi. Wiedz lepiej.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 21:36   

czerwona,
co Ty mowisz przeciez to on odszedł! Jakie jego walenie z rozpaczy w klawiaturę( choc przyznam, ze spodobała mi sie ta wizja)? Oj nie znacie tego kalibru osobowości i jego życiowej maksymy: komu ze mna nie po drodze to niech s...... .
Twardy trudny narzucający swoje charakter.
No chyba, ze jakas panna rozpuści( charakter oczywiście).
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 21:38   

Tlaszowi ukradłyśmy temat ale jemu też się przyda , on powinien do żony odezwać się tak , żeby strzeliła karpia!

[ Dodano: 2008-11-26, 21:40 ]
Oj Samotna , chyba przeceniasz męża - idealizujesz go . Typowe dla uzależnionej. Ja cosik widzę "krótkiego gościa" , który manipuluje dzieckiem. Zdejmij różowe okulary - choć na chwilę .
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 21:41   

Musimy sobie pouzywać dzisiaj.
Ja sobie juz wyobrażam jak jakaś panna słodkopierdzaca winduje mojego pana na piedestał, strzelając ochy i achy. Niech idzie w lepsze ręce jak tak chce.

[ Dodano: 2008-11-26, 21:43 ]
Idealizuję, a wktórym to momencie?
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-26, 21:52   

W każdym , nie widzisz ile ty ochów i achów o nim piszesz ? Że twardy , że chartkterny , jaki on charkterny , gdyby taki był to by Ci teraz stópki masował jako najukochańszej żonie . To nie o taki charakter w zyciu chodzi żeby byc twardym w robieniu zła tj rozbijaniu rodziny. To właśnie świadczy o braku charekteru , to ,że ucieka od romoway o Was też świadczy , że jest tchórzem . Idealizujesz go non stop i uważasz sie od niego gorsza - to bije z twoich postów.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9