Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
...i mnie czeka rozwód...
Autor Wiadomość
ewana
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 00:10   ...i mnie czeka rozwód...

Jestem WINNA !!! i nawet nie mogę się nie zgodzić na rozwód... ,i tak go dostanie... :(
a może właśnie tak ma być ... :cry: :cry: :cry:
 
     
agnicha
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 00:28   

Winna czego?

Zawsze możesz się nie zgodzić na rozwód. Masz wolną wolę. A czy go dostanie - nie Ty o tym decydujesz.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 08:29   

ewana............. nie ma bezwinnych............ są jeszcze konsekwencje...... czasami bardzo bolesne.Wtedy przychodzi przebaczenie sobie gdy uzyskasz wenętrzną zgode na konsekwencje.
Jak to ma być rozstanie.................. to tez konsekwencje
 
     
rogor
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-28, 23:49   

W polskim prawie gdy jedna strona żąda rozwodu, a druga na rozwód się nie zgadza lub żąda separacji ( z racji np.: przekonań, czy wiary) orzekany jest rozwód. :evil: Pewne orzeczenie sądu Najwyższego zaś mówi, że nie ma winy mniejszej lub większej, :?: a, że nie ma człowieka bez winy, to o wygraniu sprawy decydują nie argumenty, dowody przytoczone przed sadem, lecz tylko wykazanie, że ....człowiek jest grzeszny :idea: . Rozwody to biznes. ..I ludzka głupota....Przecież my i tak wiemy, że tego co Bóg złączył człowiek nie może rozerwać...I, że trzeba wybaczyć, bo w przebaczeniu jest uzdrowienie. Pozdrawiam! :-D Nawet, jeżeli Jesteś ,,winna" zaufaj Bogu, Jesteś jak we mgle na rozdrożu, jedyne co Masz to twoja wiara, ona Twym kompasem, wskaże ci drogę! :-D
 
     
Tyśka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-30, 00:46   

Witam

Są jednak wyjątki od reguły! U mnie mąz złozył pozew rozwodowy,ja sie na ten rozwód nie zgodziłam. Wniosek został oddalony! Moze dlatego ze, u nas było zawiele przesłanek na NIE m.in dobro małoletnich dzieci,nie nastąpił rozpad( sprawa odbyła się 2 miesiące po jego wyprowadzce a miesiąc od złozenia pozwu( widocznie u nas krócej czeka się w sądzie)

Tak ze pewnie wszystko zalezy od konkretnej sytłacji i niema co generalizowac!


Pozdrawiam Tyska
 
     
agnicha
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-01, 22:01   

rogor napisał/a:
W polskim prawie gdy jedna strona żąda rozwodu, a druga na rozwód się nie zgadza lub żąda separacji ( z racji np.: przekonań, czy wiary) orzekany jest rozwód. :evil:

Rogor, a dlaczego tak sądzisz? Ja się nie zgodziłam na rozwód i rozwodu nie ma. I (w odróżnieniu do Tyśki) u nas nie chodziło o dobro małoletnich , bo my nie mamy dzieci...widzisz? masz już dwa przykłady na to, że nie takie sądy straszne;)

rogor napisał/a:
. Rozwody to biznes. ..I ludzka głupota....Przecież my i tak wiemy, że tego co Bóg złączył człowiek nie może rozerwać...

Skoro to wiemy,to należy dać temu świadectwo na zewnątrz...
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 12:05   

agnicha napisał/a:
Ja się nie zgodziłam na rozwód i rozwodu nie ma

Piękne świadectwo, Agnicha.
Życzę Wszystkiego Dobrego!
Pozdrawiam!
 
     
rogor
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-05, 20:29   

Agnicha i Tyśka skladam gratulacje, jesteście szczęściarami :-D . Niewiele jest takich. Wystarczy popatrzeć w statystyki, i przepisy KRiO. Może dlatego, że jesteście kobietami się Wam powiodło. Facet z zasady ma przerąbane.
Pytanie: Czy druga strona miała adwokata? Moja sakramentalna żona wzięła sobie najlepszą i najbardziej zajadłą adwokat w mieście. Nie żałowała pieniędzy( w końcu to ja te pieniądze zarobiłem nie ona, a dałem jej bo zawsze pieniądze co zarobiłem dawałem żonie). Gdyby ona mnie tak mocno kochała, jak mocno potrafiła nienawidzić było by cudownie. Tak nienawidzić to potrafiła: Założyła mi sprawę karną :evil: , chciała mnie wsadzić do pudła, podle zgnoić, posługiwała się kłamstwem, fałszywymi dowodami, pieniędzy nie żałowała. Sprawę umorzono, sąd nie postawił mi zarzutów.
Cierpienie. Najbardziej żal mi dzieci. Dlaczego ich matka urzywała ich jako narzędzia do niszczenia mnie. Dlaczego, nawet teraz nie chce przyjaźni ze mną? przecież to tak potrzebne dla dobrego wychowania dzieci. :shock:

[ Dodano: 2008-12-05, 20:40 ]
Agnicha, jasne, że należy na zewnątrz dać świadectwo życia zgodnego z Ewangelią. Tylko, że...Ten, kto za bardzo zabrnie w samotność, ten zwariuje. I wtedy święty Boże nie pomoże.
Piszę tak, choć Bogu ufam i w pełni mu się zawierzam, jednak świadom jestem naszej ludzkiej kruchości i tego, że jednak czasem Bóg daje nam krzyże, które nas przegniatają, tak do końca. Takie jest życie, takie życie widziałem. Wybory są czasem bardzo trudne
 
     
agnicha
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-05, 23:53   

rogor napisał/a:
Agnicha, jasne, że należy na zewnątrz dać świadectwo życia zgodnego z Ewangelią. Tylko, że...Ten, kto za bardzo zabrnie w samotność, ten zwariuje. I wtedy święty Boże nie pomoże.


Rogor, a kto powiedział, że świadectwo życia zgodnego z ewangelią oznacza samotność? W mojej ewangelii nigdzie tak nie piszą...:P
Wręcz przeciwnie..."gdzie dwóch albo trzech w Imię Moje..." i "abyście byli jedno..." i nawet "miłuj bliźniego swego..." w mojej ewangelii jest napisane:)))
Miłość do Boga zawsze pociąga za sobą miłość do człowieka.....

rogor napisał/a:
Piszę tak, choć Bogu ufam i w pełni mu się zawierzam, jednak świadom jestem naszej ludzkiej kruchości i tego, że jednak czasem Bóg daje nam krzyże, które nas przegniatają, tak do końca.


Nigdy do końca ... do początku co najwyżej...bo nasze krzyże zmuszają na do pochylenia się nisko i przyjrzenia się drodze, którą idziemy...od Ciebie zależy czy wyciągniesz rękę z prośbą o pomoc w niesieniu swojego krzyża...

Życie bez współmałżonka nie oznacza samotności, Rogor...
:)
 
     
rogor
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-09, 15:49   

Agnicha napisała:
Życie bez współmałżonka nie oznacza samotności, Rogor...:)
Rozumiem Masz na myśli przyjaźń. Nie jest o nią łatwo w dzisiejszych czasach. A szczególnie o przyjaźń na wzór św. Franciszka i św. Klary. Cóż - Klarę łatwo znaleźć...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8