Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
prośba o poradę
Autor Wiadomość
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-11, 23:36   

Działać jakoś działa - bo widzę uśmiech, bo to przyjmuje, bo mówi 'jakie piękne' itd. ... przecież to 100% kobieta ... a mało tego miała ode mnie przez ostatnie 2-3 lata. Natomiast dotarło do mnie jasno dzisiaj, że to w ogóle nie o to chodzi, że to może być dodatek tylko.

NORBERCIE - to co robię - to w sobie i dla siebie, ale ja mam inaczej - żyjemy, mieszkamy razem i musi być temat relacji ja-ona przeze mnie jakoś tam 'przerobiony'... nawet bym tak to ujął, że ta relacja to może być dla mnie dobry 'poligon' czy sprawdzian... modlę się w relacji do Boga i głównie o zmianę siebie, żony w to nie mieszam za bardzo... terapię mam indywidualną dla siebie przecież - super ciekawa jak na razie, co spotkanie to jakieś odkrycie dla mnie, co prawda smutne są raczej te odkrycia, no ale coś spapranego mieć musiałem, żeby się tak nauczyć paprać - dobie i innym we własnym dorosłym życiu...
Ostatnio zmieniony przez Macius 2008-12-11, 23:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-11, 23:45   

wiesz jak chce jeszcze z toba gadac..wiesz jak jeszcze ja troche interesujesz ..jak przyjmuje prezenty ...strary to msz skarb w domu....rozumiesz....oj Macius ....ile innych kobiet za takie numery za takie zycie ..nie chce patrzec...nic nie znaczysz.....a najlepiej abys wystrzelił sie w kosmos......szanuj to bo to kolejny znak od Boga ..znak że masz skupic sie nad sobą...i wszystko ze soba wykonac dla szczęscia rodziny!!!!!!!
 
     
Ericc
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-11, 23:52   

Norbret, ja wlasnie jestem na poczatku mojej drogi. Masz calkowita racje w tym co piszesz. Chcialbym miec kiedys taki spokoj o jakim Ty teraz piszesz. Mam czasem takie doly, ze sam siebie nie poznaje. Ale ciesze sie ze w tym momencie jestem pozytywnie nastawiony. Dzis rozmawialem z moja zona o rozwodzie. Kiedys taka rozmowa konczylaby sie klotnia ale teraz spokoj i opanowanie, mowienie o swoich pogladach zupelnie bez emocji. Mysle ze jestem na dobrej drodze.
Macius taki cytat dla Ciebie: "Jesli cos kochasz pusc to na wolnosc. Jesli wroci - jest Twoje, jesli nie - nigdy Twoje nie bylo".
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-12, 00:00   

Ericc napisał/a:
Macius taki cytat dla Ciebie: "Jesli cos kochasz pusc to na wolnosc. Jesli wroci - jest Twoje, jesli nie - nigdy Twoje nie bylo".
....i to jest sedno....stan..Pogody Ducha o jakim zawsze słyszałem na forum wydawał mi sie niepojety jak to mozliwe ..ze nagle wszystko z człowieka uchodzi,ze nagle nie wpada w doły.....ze nagle nie ma tych mysli....mówiełem sobie to cos fajnego ale nieosiągalne...miałem fale dobrze..potem zle....a wszystko krazyło we mnie....posłuchałem głosu innych...zmobilizowałem wszystko w sobie i trafiłem do Boga tak uczciwie ..wywaliłem wszystko z siebie..załe,ból,mysli złe,moje ale,wszystkie pytania..i dokładnie wsio co mna targało....porosiłem o jedno byle spustoszył mój umysł zabrał co złe..i dalej prowadził mnie według swojego uznania....i wiesz eric..wszystko uleciało...

[ Dodano: 2008-12-12, 00:13 ]
Macius napisał/a:
żyjemy, mieszkamy razem i musi być temat relacji ja-ona przeze mnie jakoś tam 'przerobiony'... nawet bym tak to ujął, że ta relacja to może być dla mnie dobry 'poligon' czy sprawdzian...
..Macius rozumiem ale widzisz słowo poligon..juz mnie traciło..czy ty traktujesz dom jak pole bitwy?????...Macius posłuchaj
człowieka.....jaki ma ci naprawde cos do powiedzenia...dom rodzinny dom ma byc enklawa spokoju...nie bedzie zostaniesz usuniety...chcesz tego?????....ktos ci napisał ...jak bierze złośc to...balkon,piwnica,las ....idz zacznij wrzeszczec na sąsiada....ale w domu.......zero ...Macius tyran ma w domu byc potulnym barankie....dla synka usmiech typowo amerykanski.....typowy keep smailing....tam tak jest ..od ucha do ucha..mimo ze w srodku zre....ja tez kiedyś nie chciałem nikogo słuchac bo jak to ja wiem najlepiej,ja czuje najlepiej.....egoizm przez duże JA.....stary to Bóg uczy pokory....zapytaj go prywatnie czy mu sie taki Macius podoba...zobaczysz jego smutne oczy!!!!!
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-12, 08:51   

NORBERT napisał/a:
Macius tyran ma w domu byc potulnym barankie....dla synka usmiech typowo amerykanski.....typowy keep smailing....tam tak jest ..od ucha do ucha..mimo ze w srodku zre....


Norbert. Czy aby tak do końca to są dobre porady? Czy uśmiech ma być przyklejony, udawany? Można dostać szczękościsku od takiego uśmiechu, nie uważasz?
Poza tym długo się tak nie da, każdy w końcu odczuje fałsz, a dzieci są na to szczególnie wyczulone. Ałość też jest naturalnym stanem człowiekia, trzeba tylko uczyć się panować nad nią, nie poslolić wybuchnąć.
Myślę, że w domu należy starać się o naturalny uśmiech i dobry humor, bo inaczej znów zaczną się niedomówienia i spięcia.
Ale też prawdą jest, że dom to nie poligon.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-12, 09:05   

elzd1 napisał/a:
Norbert. Czy aby tak do końca to są dobre porady? Czy uśmiech ma być przyklejony, udawany? Można dostać szczękościsku od takiego uśmiechu, nie uważasz?
..wiadomo Elzd1 że to sztucznota..wiadomo że to nienaturalne ale przyznasz lepsze to juz niz ten własnie poligon....Macius musi zrozumiec że swoje problemy ma załatwiac tylko ze soba ..a nie na ogólnym forum domowym...nie moze byc takich stanów..jak sam okreslił niepodoba sie i wywala z siebie ..pamietasz Elzd1 ..kiedys dyskutowaliśmy mozna powiedziec cos mnie denerwuje..cos mnie boli cos jest nie tak w twoim zachowaniu ale przyznasz to trzeba robic po ludzku..złośc potęgyje złośc..krzyk..wzmaga krzyk..robienie na złośc wywołuje identyczną reakcje..spokój to dopiero ten stan w jakim da sie porozmawiac nawet o trudnych i ciężkich sprawach ..i od dziwo w tym stanie okazuje sie że jest tysiace sposobów na dany problem.....napisałem o tym amerykańskim zwyczaju...ja wiem dla mnie to tez jest głupie...tak jak słyszałem ...umarł mi ojciec,spłoneło mieszkanie,straciłem prace ,okradli mnie i jestem mimo to keep smailling....ale wydaje mi sie ze Macius tylko widzi siebie,..swoje żale..swoje bóle a gdzie reszta smutek jego bliskich..ich nerwy...Elzd1..przecież wiesz dokładnie wystarczy czytac moje posty od poczatku...widac w nich poszczególne etapy....Macius za bardzo przytulił do serca to swoje JA-myśle egoistyczne JA....i czy widzi innych z za tego ja.?????
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-12, 09:32   

Norbert napisał:

.....napisałem o tym amerykańskim zwyczaju...ja wiem dla mnie to tez jest głupie...tak jak słyszałem ...umarł mi ojciec,spłoneło mieszkanie,straciłem prace ,okradli mnie i jestem mimo to keep smailling....

Norbercie, na terapii powiedziano mi, ze właśnie taki keep slailling w stylu amerykańskim -
też nie jest dobry - to przegiecie w drugą stronę - trzeba stanąc w prawdzie i wszelkie sztuczności jak Elzed napisała to jest jakby wbrew sobie...,
Kazdy człowiek inaczej przezywa, kazdy ma prawo do przeżycia swojej "żałoby".....,
tłumienie w sobie złości, zalu, gniewu, poczucia straty - prędzej czy później da o sobie znać.
Oczywiście - każdy musi znaleźć swój własny srodek - na uleczenie, na rozładowanie negatywnych emocji....,
zgadzam sie, ze nie moze to być w żadnym razie rodzina - tak jak napisałeś to nie pole walki....,
ale przyklejanie sztucznego usmiechu???
trzeba być hipokrytą, zeby w takiej sytuacji az tak udawać....,
Proponowałabym nie wciąganie sie w słowne przepychanki przepełnione agresją, ale spokojne wyrażanie swoich emocji.
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-12, 10:00   

Chyba złego słowa z tym 'poligonem' użyłem
Chodziło mi o to, że w domu będę miał te trudne sytuacje i tutaj mi wyjdzie, czy sobie z nimi radzę inaczej czy po staremu
Ten poligon, to sprawdzenie - to bardziej we mnie w środku, w sensie radzenia sobie z przykrymi emocjami w taki sposób, żeby nie ranić rodziny
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-12, 10:24   

Macius napisał/a:
żeby nie ranić rodziny
..I to jest istota...pamiętaj tylko abys bardziej to robił niz tylko myślał o tym...Macius wiesz dokładnie bez ciszy bez tego co możesz dostac od Boga....mysli długo jeszcze będa uciekac gdzie inndziej...wierze w ciebie..tak samo jak kiedyś zawierzono we mnie.....chłopie dasz rade...to co teraz wydaje sie pod górke z czasem moze okazac się prosta i przyjemna drogą....powodzenia...

[ Dodano: 2008-12-12, 10:30 ]
samotna napisał/a:
Norbercie, na terapii powiedziano mi, ze właśnie taki keep slailling w stylu amerykańskim -
też nie jest dobry
..samotna no i teraz wyszło że Norbert na siłe ...nie jeszcze raz wyjasniam nie na siłe i nie propaguje amerykańskiego stylu...ja jedynie staram sie powiedziec tak....jezeli juz nuie da rady inaczej,jeżeli juz aż tak gniecie wali,nurtuje to dla dziecka chociaz musi byc ten usmiech....a tak w pełnej szczerości...kłótnie,wasnie wyrzucanie nawzajem swojego JA..czy zastanawiamy się tym co czuja ci najmniejsi..dlatego dla nich niech będzie zawsze ten uśmiech chocby na samym początku przyklejony..reszta wiadomo wszystko w swoim czasie ..ale o tym czasie ktoś inny zadecyduje..wtedy serce,dusza inaczej dyktuja nam działania....czy teraz wyjaśniłem wszystko???
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-13, 00:30   

Pan Bóg tak szybko działa czasami...

Od dwóch dni codziennie mówię różaniec (postanowienie - na 10 dni... tylko na tyle miałem zaufanie do siebie, że wytrwam), dzisiaj byłem w trakcie dnia w kościele żeby sie pomodlić. Kupiłem sobie fajny modlitewnik - dużo dobrych tekstów. Wieczorem pojechałem na Mszę Świętą.

Wróciłem do domu, otwieram drzwi - a tu goście. Zaprzyjaźnione małżeństwo z dzieckiem. Dzieci się bawią w sypialni, dorośli przy stole, atmosfera miła i przyjazna. Parę dni temu mieliśmy do nich zaproszenie, ale moja żona odmówiła wyjścia, więc teraz nieproszeni wpadli załatwiając coś w okolicy. Zrobiło się z tego ponad 2-godzinne siedzenie, bardzo ciepłe i rodzinne.

W życiu bym tego sam nie wymyślił.
Co prawda od żony dalej bije chłód, ale... już jakąś listę zakupów świątecznych dostałem do zrobienia na jutro.

Przypadek?
No pewnie...
Idę wymodlić następne takie ;-)
I za ten mały cud podziękować.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-13, 01:15   

Serdeczności Maciuś,
popatrz kiedyś taka sytuacja wydawałaby się mało znacząca - dzisiaj zakrawa na malenki cudzik - a jednak jak cieszy.
bardzo lubie czytać tutaj kazde pojawiające sie swiadectwo, każdą dobrą wiadomośc, która daje nam promyk nadziei, jakieś światełko i najzwyczajniej radośc z tego, ze ktoś tam po drugiej stronie w sieci, walczący o swoje małzeństwo, przeżywający to co my tu wszyscy - doznaje maleńkiego szczęścia - jakąś radośc, która choćby w najmniejszym stopniu zdejmuje z ramion gram cierpienia.
trzymaj sie Maciuś, moze chaotyczna ta moja wypowiedź /późno już/, ale za to z głębi serca
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-16, 11:03   

Nie wiem jak się do pozwu rozwodowego ustawić... miałem wziąć prawnika (juz sie wcześniej konsultowałem), ale chyba to sobie jeszcze odpuszczę, sam napiszę odpowiedź i dalej będę namawiał moja żonę do zawieszenia sprawy. A z prawnikiem to zdążę jeszcze w styczniu-lutym... to kupa pieniędzy plus otwarte nastawienie na konfrontację.

Może jednak do niej trafię jakoś? Wiem że to nie jest dla niej łatwe i widze że się waha, coś mówiła o dziecku - że gdyby sie zatrzymała, to tylko ze wzgledu na niego... ale nadziei sobie za dużej nie chcę robić. Może coś Święta zmienią?

Na razie ja to spokojnie przyjmuję, trochę jak pokutę - i tak niedużą za te lata wszystkie. Dostałem wczoraj awizo na pozew - to wyjąłem dla niej nieduży prezent (właściwie to bardziej dla dziecka było) i powiedziałem że ja w zamian mam coś takiego :->

Może ktoś zna podobne sytuacje? Jakich błędów nie popełnić??? Co jeszcze można zrobić, oprócz modlitwy, rozmów z nią (ale nie nachalnych i nie za dużo), bycia spokojnym, czułym, dbającym (usłyszałem w niedzielę - 'dlaczego tak nie mogło być przez te lata?') i pracy nad zmianami we mnie...

Najbardziej niezwykłe jest to, ile ja dostałem... dobrego! Modlę się jak nigdy w życiu, więcej czasu poświęcam rodzinie i sobie, w przyspieszonym trybie uczę sie okazywac uczucia, schudłem 6 kilo... i tak bym mógł długo... ale nie chcę nikogo zachęcić do czegoś, co jednak jest na końcu złem. Może tylko w pracy się trochę posypałem, ale póki co to niegroźnie, po prostu nie moge sie na sprawach zawodowych skoncentrować.

---

W pozwie jest zapisane kto ma być powołany na świadków. Tak po ludzku - to bym ich najchętniej hurtowo pomordował, najlepiej tak żeby bardzo cierpieli, choć w większości to dość mili ludzie. Do jednej osoby, bardzo religijnej, zadzwoniłem - ale okazało się że jednak nie będzie zeznawać. Terminu sprawy jeszcze nie ma i tak, gdzieś na luty może wypadnie.

Tak jak zrobił rafal41 - napisałem na podstawie tego wzorca z Sychar pismo, zaniosę w poniedziałek do sądu. Wieczorem kupiłem mojej żonie bukiet róż i powiedziałem że ją kocham, że rozumiem że ma mnie dosyć i chce odejść, ale nie zgodzę się na rozwód i będę o ten związek walczył. Chociaż tak w środku to się boję tego co może być i jak sobie będę radził. Gdybym wiedział że jest ktoś trzeci - to nie wiem co bym zrobił, może bym się poddał...

Mam czasami taką ogromną niechęć do modlitwy, ale trzymam sie tego co sobie postanowiłem. Mój duchowy przewodnik powiedział mi, że to ok, że mam się modlić nawet jak tego nie czuję, że to nie o emocje chodzi tylko o coś więcej. Staram się tego trzymać, to jakiś stały i dobry punkt w tym wszystkim. I duże pocieszenie w trudnych chwilach.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-17, 08:33   

Maciek............ chyba sam soebie odpowiedziałeś............. tak trzymaj.Łącznie z nerwami i językiem.
Nie ustwaj w znmienie siebie.
Zobacz........ zobacz na siebie....... ja czytam ogromna zminaę w Tobie od momemntu twojego wejścia na forum.Jesteś w drodze.Ale jaki kawał tej drogoi zmian w sobie juz dokonałeś.
Może to jest tak w Twoim przypadku że Ty potrzebowałeś właśnie takie rodzaju DNA ,aby podjąć pracę nad soba?takiego impulsu abyś wrócił do swoejgo właściwego wizerunku -maski? Może to jest/było tak że Ty przez całe przeszłę swoej życie zakłądałeś maski,przymierzałeś je i wreszcie trafiłeś na te właściwą??? a że trochę uwierała jak przymierzałeś .......no to buntowałeś sie ....bo uwierała.
Maciej........... Pogody Ducha
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-17, 09:02   

Macius napisał/a:
Mam czasami taką ogromną niechęć do modlitwy, ale trzymam sie tego co sobie postanowiłem. Mój duchowy przewodnik powiedział mi, że to ok, że mam się modlić nawet jak tego nie czuję, że to nie o emocje chodzi tylko o coś więcej. Staram się tego trzymać, to jakiś stały i dobry punkt w tym wszystkim. I duże pocieszenie w trudnych chwilach.
..Maćku najtrudniejsze jest najpiękniejsze..cos co przychodzi łatwo..z czasem nie cieszy..o co z trudem zabiegamy..poznamy wartośc tego o co zabiegamy...i wtedy bedziemy juz do końca swoich dni pielęgnowac tak trudno zdobyty nasz cel....moze właśnie tego wszystkiego co nas spotyka trzeba??? może właśnie tak pokazuje nam Bóg..prawdziwa wartość...Maćku wiara,spokój,emocje zamienione w miłość,agresja przemieniona w opiekuńczośc,niechęć zamieniona w zrozumienie...to teraz czego trzeba...pielęgnuj przemiany w sobie i nie daj sie przebic temu złemu ..pamiętaj ono nadal w ukryciu czeka na twoje złe dni!!!!
 
     
martin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-17, 09:50   

Macius napisał/a:
- to wyjąłem dla niej nieduży prezent (właściwie to bardziej dla dziecka było) i powiedziałem że ja w zamian mam coś takiego :->

Może ktoś zna podobne sytuacje? Jakich błędów nie popełnić??? Co jeszcze można zrobić, oprócz modlitwy, rozmów z nią (ale nie nachalnych i nie za dużo), bycia spokojnym, czułym, dbającym (usłyszałem w niedzielę - 'dlaczego tak nie mogło być przez te lata?') i pracy nad zmianami we mnie...

Najbardziej niezwykłe jest to, ile ja dostałem... dobrego! Modlę się jak nigdy w życiu, więcej czasu poświęcam rodzinie i sobie, w przyspieszonym trybie uczę sie okazywac uczucia

napisałem na podstawie tego wzorca z Sychar pismo, zaniosę w poniedziałek do sądu.

Wieczorem kupiłem mojej żonie bukiet róż i powiedziałem że ją kocham, że rozumiem że ma mnie dosyć i chce odejść, ale nie zgodzę się na rozwód i będę o ten związek walczył.

Mam czasami taką ogromną niechęć do modlitwy, ale trzymam sie tego co sobie postanowiłem.


Maciek - wspanialy post.
Niesamowite patrzec, jak ktos sie tak zmienia i pracuje.
Tak trzymaj, pomodle sie za Was :-) .
Pogody Ducha
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9