Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Wyznaczono termin sprawy rozwodowej
Autor Wiadomość
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-20, 19:32   

Mario, no widzisz - nic się zego nie stalo :)

Twój mąz wniósł pismo zbyt późno - wiec nawet gdyby rozprawa się odbyła, dopiero na niej musiałby je przedstawiać.

Mario miła - napisac sobie moze czlowiek co chce, papier cierpliwy, ale przy ządaniu rozwodu z czyjeś, ew. obopólnej winy, te winę zcyjąs trzeba udowodnić przed sadem, a nie tak, że sobie gośc napisał, ze z Twojej winy chce i juz.

Wiec nie masz sie czym martwić w tej mierze, choć niexle byłoby, bys się z tym pisemm mogła zapoznac.

Dobrze powiedzialaś w kwsetii separacji - faktycznie gospodarczo jej nie ma. Najwyraźniej sad uznał, ze w tym stanie rzeczy, tj. kiedy Ty się na rozód nie zgadzasz, sa uzasadnione wątpliwosci, czy faktycznie wieź emocjonalna i gorspodarcza ustała itede. nie mozna rozpatywać rozwodu.

Czyli uzyskalaś to, co chcesz, tyle, ze twója mąz pewnie się teraz kogoś poradzi w tej kwestii i istnieje spore ryzyko, ze sie wyprowadzi, żeby wykazać faktyczną separację nieformalna. Oxczywiscie dwa tygodnie to bedzie za krótko na separację braną pod uwagę, przy Twoim sprzeciwie jednoczesnym najprawdopodobniej, ale wówczas wykaże sadowi, ze czyni starania do stworzenia faktycznej separacji neiformalnej.

Jeśli sie nie wyprowadzi to broń Boze mu nie mów "a nasza separacja wcale nie ustała" . W ogóle nie rozmawiaj z nim w temacie rozwodu, nawet jesli bedzie bardzo miły. Pamietaj, że każde Twoje słowo, moze byc niestety spożytkowane przeciw Tobie:(
Wybacz, ze tak pisze, ale taka moze być przykra prawda ...
 
     
Maria67
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-20, 20:16   

Piki, pismo pewnie dostanę, skoro osobiście złożył je w sądzie.
Nie ma pojęcia jak to jest z tą zmianą pozwu, muszę doczytać gdzieś w necie, czy faktycznie nie może zmienić jeśli wniósł bez orzekania o winie. A jak chce zmienić to w jaki sposób.
Jak tylko coś dostanę, idę z tym do prawniczki z civitas christiana
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-20, 21:15   

Trudno mu będzie NA TEN CZAS udowodnić trwały rozpad.
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-20, 21:28   

Mario - z mojej wiedzy wynika, ze mozna zmienić swoje roszczenie rozwodowe zawarte w pozwie, nie tylko pismem procesowym, ale takze ustnym oswiadczeniem podczas rozrawy.

tak samo, jak Ty moglas wniesc pismo procesowe dot,\. zmiany decyzji, która wczesniej zawarlaś w odpowiedzi na pozew (tj. zgode na rozwód), ale moglaś też podczas słuchania powiedziec dokladnie to, co napisalas i był.oby brane pod uwagę.
Pismo o tyle lepiej napisać, że robisz to na spokojno, a tam na sali sadowej z tym spokojem bywa róznie.

Tak wiec Twója mąz teoretycznie MOZE podnosić, ze mienil zdanie i dmaga się rozwodu z Twojej winy, ale żeby sąd wniosek taki przyjąl, te zmiane, musi ja czyms umotywowac.

I motywem takim nie moze być stwierdzenie, ze Ty jesteś wina rozpadowi malześńtwa bo sie teraz na rozwód nie zgadzaasz:)

Winę trzeba udowodnić, a nim sie zacznie sam wniosek musi byc wiarygodny. Np. gdyby maż mógl przedstawic swiadkow, ze go zdradzalas - przyklądowo mówię,a nie o tobie, to móglby tak umotywować, ale nie z powietrza Mario.
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-21, 06:26   

Najpierw ustala się czy jest trwały rozpad - bez tego sprawa nie ruszy dalej. Potem dopiero będzie kwestia winy, która w tym momencie MUSI być przez Sąd ustalona, poniewaz jedna ze stron NIE GODZI sie na rozwód. I to mąz będzie musiał udowadniać Twoja winę, więc zmieni pozew na wyłącznie Twoją bądx z obopólnej winy. ale najpierw musi udowodnić ten trwały rozpad...
 
     
Maria67
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-21, 07:51   

Mario Anno dzięki, ze mnie oświeciłaś trochę w temacie. Nie orientuję się szczególnie w tych procedurach, a wszelkie wskazówki, podpowiedzi i wyjasnienia są bardzo cenne, bo przynajmniej wiem czego mogę oczekiwać (mąż niestety jest bardzo zawzięty i mściwy).
Nie wiem co przedtawi jako dowody, nigdy go nie zdradziłam, jest moim jedynym mężczyzną, dbam o dom i rodzinę i choć nie jestem święta, też mam swoje "za uszami", to oprócz tego co wydumał w pozwie (zmaronowane życie, niezgodność charakterów, różne upodobania, itp) nic mi do głowy nie przychodzi.
Zresztą nie chcę rozmyslać o tym. Jak przyjdzie czas będę szukać porady.
Mąż nie wrócił na noc również wczoraj, i nie kontaktował się z nami ( zdziećmi też), więc nie wiem co zamierza.
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-21, 10:25   

Mario - z tego co wymieniłas ogólnie, zaen z powodów nie nadaje się na taki, zeby choc móc rozpatrywac jako zasadne orzekanie rozwodu z Twojej winy.

Rożne zainteresowania naprawde nie kwalifikuja się do uanawanie czyjeś winy. Co do zmarnowanego życia - cóż Twój maz ma prawo do subiektywnej oceny swego żywota, w senmsie jego jakosci, ale pod "zmarniowanie" podpadaloby np. ograniczanie bez powodu mozliwosci rozwoju. Przykladowo: nei zgodziłas sie na dalelsze kształcenie się meza, pomimo, ze nie kolidowało to z Waszym pozyciem Taki mógłby być przykladowy powód "zmarnowania życia". Do tego - spowodowanie utraty zdrowia np

Pod warunki mogace prowadzić do wywodzenia winy podpadają: nałogi i niecheć do leczenia, dysfunkcyjna osobowosc (ale taka mega - nop. chorobliwa zazdrośc), stosowanie przemocy, także psychicznej, - slowem rzeczy, które z Twojej strony musialyby wYKLUCZAC mozliwosc wytrzymania z taką osoba.
 
     
Irenka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-21, 13:28   

Mario napisałam do Ciebie na priv.
Pozdrawiam
 
     
Maria67
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-11-25, 10:33   

No cóż, mogłam się tego spodziewać...mój mąż prawdopodobnie ma kochankę. I chyba jest zakochany jak nastolatek :-( . Obwieścił to światu, jako opis na swoim gg: "miłość i szczęście ma tylko jedno imię I..."
Mimo wszystko, to dla mnie szok. Jeszcze mieszka z nami, choć ma się wyprowadzić (tym razem do połowy grudnia), ja zastanwiam się nad zaproszeniem go na wigilię, a tu ....
 
     
supeł
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-25, 11:18   

Kochana,

Współczuję sama przez to przeszłam. To jest niestety tak, iż chociaż gdzieś głęboko pojawia się ewentualność zdrady, nowej miłosci itp., to jednak wypieramy to z siebie, a potem jest szok jak domysły okazują się prawdą. Chroń dzieci, nie pozwól aby poniosły Cię emocje. A na wigilię zaproś koniecznie. Dla dzieci... One z pewnością bardzo kochaja ojca. Wiem jakie to trudne. Sama przez to przechodziłam. Mój mąż od 1,5 roku spotyka się z kochanką, co nie przeszkadza mu mieszkać w naszym domu. Bardzo sie jednak straram aby nasze relacje nie wpływały na jego kontakty z dziećmi. Wyrycz się kochana a potem umów się na babską "wódkę" z koleżanką. Pomaga na chwilę. Potem musisz zmierzyć się z tym sama. Dasz radę jak my wszyscy. Serdeczności.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-25, 14:37   

Witaj Marysiu :-)
Tak sobie myślę, że dopóki Twój mąż nie powie prawdy, albo Ty sama nie zdobędziesz dowodów zdrady, dopóty jest to tylko Twoje przypuszczenie... ale może też tak być, że intuicja Cię nie myli :-(
Pytanie Marysiu, na ile jesteś w stanie przyjąć do wiadomości taką prawdę.
Z całą pewnością jest to dla Ciebie ogromne cierpienie i jest mi bardzo przykro, że musisz tego doświadczać, ale wydaje mi się, że jedynym wyjściem dla Ciebie (choć może to zabrzmi paradoksalnie), jest przyjąć to cierpienie... dać Bogu zgodę na to cierpienie... i ofiarować to cierpienie w konkretnej intencji.
Jeśli słuchałaś wykładu pana Guzewicza z ostatnich rekolekcji, to wiesz o czym piszę. Jeśli nie słuchałaś, to posłuchaj, bo to bardzo dla Ciebie na ten właśnie czas.
Jeśli Twój mąż rzeczywiście zakochał się jak nastolatek, to niewiele możesz zrobić...do człowieka w takim stanie, racjonalne argumenty raczej nie trafiają.
Ale wiemy też, że stan zakochania, to nie to samo, co prawdziwa miłość... zakochanie przemija, miłość pozostaje... jest szansa, że Mu przejdzie ;-)
Podziwiam Cię za to, że pozwalasz mężowi mieszkać w domu w sytuacji kiedy złożył pozew o rozwód i ma nowe mieszkanie... ale jeśli taki stan nie rani Ciebie, to może tak ma być... może to jest właśnie wyraz Twojej dojrzałej miłości.
Co do wigilii, to ja bym męża zaprosiła, bez względu na to, czy jest inna kobieta, czy nie...
Marysiu, na babską "wódkę" się z Tobą nie umówię, ale na pogaduchy przez telefon, jak najbardziej ;-) namiary znasz...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Kasia
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8