Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Wyznaczono termin sprawy rozwodowej
Autor Wiadomość
Maria67
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-17, 09:28   

Bolek,
to wszystko, o czym piszesz powiedziałam mężowi jeszcze latem, że dzieci są w trudnym okresie (dojrzewanie, nowe szkoły), by poczekać, nie spieszyć się, itd. Nie jest to dla niego żaden argument.
Mieszkanie mąż kupił na kredyt. Przejął je 30 X, ale nadal z nami mieszka.
 
     
bolek
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-17, 09:52   

Rozmowa z partnerem, z którym nie można się dogadać nie zawsze ma pozytywny skutek. Napisz, u mnie jak na razie to zadziałało. Jeżeli Twój mąż choć odrobinę kocha swoje dzici to jest nadzieja, a to, że nie wyprowadził się to dobrze. Musisz być cierpliwa. Jeżeli mogę jeszcze coś Ci poradzić, to z mojego doświadczenia; ja nie wiedziałem jak mam postępować. Dopiero kilka wizyt u dobrego psychologa pomogło mi. Tu nie ma żadnego wstydu. Po prostu idź po pomoc. Jeśli nie pomoże to Twojemu małżeństu to z pewnością pomoże Tobie. Głowa do góry.
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-17, 10:35   

Bolek - w odpowiedzi na Twój post. Najwyraźniej nie jesteś takim facetem skoro podjąłeś trud poprawy. Ja piszę o takich , którzy ranią i są z tego dumni , nie wykazują żadnej skruchy . Celowo i z premedytacją zadają ból -uderzają w najczulsze miejsca . Wiem , że to brzmi aż nieprawdopodobnie ale ja sama tego doświadczyłam. Ty nie jesteś taki, gdybyś był, nie byłoby Cię na tym forum. Chcesz ratować małżeństwo , rodzinę- naprawdę obrażasz sam siebie porównując się np do mojego męża. Co do psychologa - ja tylko dlatego , że w odpowiednim momencie znalazłam odpowiednią osobę , a nawet dwie, jeszcze przebieram nogami a rano wstaję i szykuję sie do pracy ( choć z trudem). Trzeba sobie pomóc- tylko musi to być odpowiednia osoba.
Maria 67 ja też usłyszałam , że zmarnował ze mną czas , że dopiero teraz wie , jak wygląda życie. Żeby małżeństwo przetrwało trzeba woli dwojga. Po tym, co napisałaś , widzę , że typek podobny do mojego. Ja , żeby zaoszczędzić sobie dalszych ran , po prostu przestałam się z nim kontaktować. Nie wolno pozwolić sobie na takie traktowanie - mojemu psychopacie najwyraźniej tego brakuje bo usiłuje jeszcze dalej się bawić moim kosztem. Ale mnie się przelało .
Bolek , nie wiesz , co piszesz , twierdząc, że też taki byłeś.
Ja natomiast cały czas jestem zdumiona jak człowiek człowiekowi może zrobić coś takiego i jak bardzo można cierpieć .
 
     
bolek
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-17, 12:30   

owszem byłem, choć nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę, znęcałem się psychicznie nad swoją Agnieszą. Niemniej jednak potrafiłem się przyznać do sweg złego- co prawda przy pomocy innych, ale liczy się efekt. Mnie się zachciało CHCIEĆ (pisałem już o tym)
czerwona: dziękuję z całego serca, że tak mnie postrzegarz, wierzę, że jest jeszcze we mnie coś dobrego, co mogę ofiarować sobie i innym.
Pozdrawiam
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-18, 12:38   

Mario ...

Mało prawdopodoobne, by wobec Twojego braku zgody, wyrazonego co prwda po tym, jak taka zgode wyrazilaś wstępnie, sąd orzekł rozwod na tej rozprawie.

Jakto bedzie wygladalo? No coz, w czasie gdy ja sie rozwodzilam, to pierwsza rozprawa byla tzw. ugodowa, czyli poza sprawdzeniem danych z dowodów osobistych i zapyttaniem czy strony widzą mozliwosc pogodenia sie - niespecjalnie cos wiecej się zdiało ...

Teraz jest inaczej - rozód moze być orzeczony na pierwszej rozprawie, ale zdieje sie tak na ogół wówczas, gdy jest to rozwoód bez orzekania o winie, ewentualnie jedna ze stron winę swa uznaje i obie an rozwód sie godza.

sąd z pewnoscią zapyta Cię o podstawowe dane, o to, czy jesteś obecnie z kims zwiazana, o to czy widzisz mozliwosc pojednania się z mezem oraz czy i od kiedy ustala miedzy wami wieź cielesna, emocjonalna i gospodarcza.

Z tego co piszesz - gospodarcza nie ustała. Powiesz to po prostu - swoimi slowami, jak tyo wyglada, ze mąz mieszka wraz z obą i dziećmi, robi zakupy, je arzem z Wami. Jweśli sąd Cię zapyta o uczucia do meza - powiesz co zcujesz.

Na pewno padnie pytanie dot. wyslanego po ustosunkowaniu się wczesniejszym o pozwu pisma procesowego. Mów to, co napisalas, ze tamto pismo napisałaś pod wpływem emocji i nacisku meza itd.

pamietaj o opanowaniu, na sąd bardzo negartwnie oddziałuja osoby płaczące, a juz zsczególnie takie, które w trakcie sluhania drugiej strony wtracają swe pytania do niej i uwagi, bez udzielenia glosu.

Bęzdiesz się mogla ustosunowac do wszystkiego co powie mąż, gdy skończy. Wiec uwaznie sluchaj, notuj.
 
     
Maria67
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-18, 14:31   

Piki, bardzo ci dziękuję za wskazówki. Najtrudniej będzie zapanować nad sobą. Już teraz dostaję palpitacji jak o tym myślę, a najbardziej boję się, ze się rozryczę.
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-18, 15:11   

ie ma sprawy Maro... Mam to za sobą i wiem, jak jest. Choc mna takie emocje nie rzucaly, za przyjemne to i tak nie bylo ...

Wiesz, moze mnie zgromia za te radę, ale jeśli serio czujesz, ze cisnieniu rady nie dasz (nerwom) to moze idx do lekarza, moze być taki pierwszego kontaktu i poradź sie go.
Jesli Twój stran zdrowia na to pozwala niech ci poleci, czy przepisze coś łagodnego na nerwy ...
Tak, zebyś pospała w nocy normalnie przed dniem rozprawy i na sali umiała mówić, no i nie tzresła się jak galareta.
Tylko pamietaj !!! Nic wiecej ponad to co zaleci i na pewno nie stale. (chyba, ze się człowiek leczy na depresję, ale to sie dzieje pod kontrola lekarza).

Wazne sprawy, od przemadrzaej Piki, co już po i teraz sie moze pomąrzyć...

1. Starannie ubierz isę i przygotuj. Jesli na codzień robisz makijaż - zrób go, rzecz jasna lekki, bedzie Cię choc troche powstrzymywał od placzu...

2. Jedż do sadu wczesniej, ale nie bardzo wczesnie przed rozprawa. Pośpiech, ale i długasne oczekiwanie wprawiają w nerwy (Twoja sprawa nie jest pierwsza, a sparwy się przeciągają).

3. Nie zapomnij dokumentow i wezwania - w nerwach o to latwo.

3. weź kopie otrzymanych i wysłanych pism, najlepiej jutro wieczorkiem wsadź je do torebki.

4. Jeśli to mozliwe, niech Ci ktos do sadu potowarzyszy. PAmietaj nie cała rodzina i 6 sąsiadów np. jedna osoba, taka która jest spokojna i nie wda się w jakas np. dyskusje z Twoim mezem przed rozprawa.

5. Sama w takei dysputy tez się nie wdawaj

6. Choćby nie wiem co sie działo ZJEDZ coś!

7. Jutro popoludniu spisz na kartce to, co chcesz powiedzieć w punktach (wg tego co pisałam) i postaraj się wyglosić to spokojnie pzred duzym lustrem w domu.

To moze wydać Ci się smieszne i głupie, ale radze z serca - tak zrób! Bedziesz mówić obcym ludziom o swoim życiu. Dla niektórych ludzi już samo wystąpienie publucznie, o ile nie robia tego czesto jest trauma, a cóż dopiero, gdy chodzi o malzeństwo i opowiadanie o nim ...Pocwicz. Na sali bedzie o tym pamietać nawet podświadomie, słowa same beda pynać ci na jezyczek, nie zapomnisz go mówiąc kolokwialnie , w gebie, co sie przy taklich sytuacjach zdarza.
Poćwicz tak długo, az przestaniesz się jąkać. Zwróc uwagę na to, by niegestykulowac przesadnie. Sedziowie to ludze, do nich też docierają znaki niewerbalne.

8. Podczas rozprawy zwracaj sie do sadu i patrz na sad, unikaja patrzenia na meza.

9. Niech Cię nie zraza obojętny ton siedziego (ewentualnie pani sedzi). Paietaj, ze sąd nie jest twoim wrogiem bynajmniej. sad jest czlowiekiem i jest w pray, dla Ciebie to sparwa życia, dla sądu kolejna tegho dnia.

10. nie daj się zbuc z pantałyku zapytaniami ze strony meza, zy jego pełnomocnika - pamietaj, ze adwokat meza jw. sad jest w pracy, do ciebie perrsonalnie nic niema, wykonuje swoja robote i tyle.

Mario... bedę naprawdę blisko Ciebie w zcwartek, choć bedę moze w pracy, a moze juz w podrózy urlopowej ...ale wierz mi, nie zapomnę o Tobie :)
Wszystko bedzie dobrze - masz bniewiele zcasu, ale dosc, żeby popracowac...
 
     
Maria67
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-19, 07:53   

Piki, będzie ze mną siostra, która jest świadkiem w sprawie małoletnich dzieci. Teczkę z dokumentami powoli przygotowuję. Muszę przede wszystkim uspokoić się, bo właśnie zaczynam się trząść jak galareta. Nie chcę, by patrzył na to mąż. Od poniedziałku chodzi wściekły i nie odzywa się kompletnie. Miał awizo, więc chyba odebrał moje pismo procesowe (o którym mu nie wspomniałam).

Dziękuję za wsparcie i bądźcie ze mną jutro.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-19, 08:38   

Mario... obiecuję, że jutro będę się modlić za Ciebie na porannej Mszy św. i w Twojej intencji ofiaruję Komunię św.... aby dobry Bóg wyciszył Twoje serce, wlał w nie swój Pokój... aby wziął Cię za rękę i pomógł przejść przez burzę...
Nie będziesz sama... już ustawiłam alarm w telefonie na jutro, na 13-tą :-) będę o Tobie myśleć...
Głowa do góry Mario... jesteś dzielna... dasz radę :-)
Pozdrawiam serdecznie!!!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-19, 09:03   

Mario..........największe lęki tworzą sie w głowie bojącego się.............
Ale czy az tak musisz sie bać???.
Pomysl............. czy masz wpływ na zachowanie męża podczas rozprawy,przed i po???? masz wpływ?????????????? jak duży???????

Czy masz wpływ na decyzję sądu???????
Masz wpływ na to co przedstawiłas sądowi,co powiesz sądowi ale na decyzję już nie.........

Czego sie boisz?????? czy nie niewiadomej????? ale czy masz wpływ na to jaka jutro będzie pogoda????
Ale masz wpływ jak na ta pogodę zareagujesz,jak sie ubierzesz,aby było Ci mozliwie najwygodniej i najlepiej..... na to masz wpływ.

Możesz mieć wpływ na to o której stawisz sie w sądzie,jak będziesz przygotowana merytorycznie do rozprawy,jakie wnioski postwisz sądowi,jak bedziesz dopowiadać na pytania sądu czy adwokata.możesz mieć wpływ w jaki stanie emocjonalnym staniesz przed salą ,co pomyslisz czytając wokandę.
Ale czy masz wpływ na to co zrobi sąd????????? NIE MASZ.Więc postaraj sie dać sobie spokój z usiłowaniem rezyserowania rozprawy przed rozprawą.

Mario..... dedykuje Ci ,i polecam Modlitwę o Pogodę Ducha


Boże,
Użycz Marii pogody ducha
aby godziłą sie z tym czego zmienić nie może
odwagi
aby zmieniała to co zmienić może
i mądrości
aby odrózniała jedno od drugiego


Przeczytaj,przepisz ,wydrukuj i odmawiaj jak możesz najcześciej .Pomedytuj nad przekazem tej modlitwy.

Może ta modlitwa pomoże Ci powiedzieć:

BOŻE,JA JUŻ NIC WIĘCEJ NIE MOGĘ.TERAZ TWOJA KOLEJ.
Pogody Ducha
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-19, 13:21   

Maria67 napisał/a:
Muszę przede wszystkim uspokoić się, bo właśnie zaczynam się trząść jak galareta.


Mario, niczego się nie bój, nic strasznego na tej rozprawie się nie stanie. Ponieważ macie małoletnie dzieci, to raczej nie ma szansy żeby wasza sprawa zakończyła się na 1 czy 2 rozprawach, o ile ty nie wyrazisz zgody na rozwód.

To Twojemu mężowi na rozwodzie zależy - niech on się denerwuje, nie Ty! Chodzi wściekły - i świetnie, coś jeszcze w tym wszystkim czuje. Widać bardzo liczył że uda mu się ten rozwód szybciutko załatwić.

Z twoich postów nie jest jasne jaki jest powód jego odejścia - czy może ma kogoś??? Gdyby tak było, to odejście od Ciebie i dzieci jest ewidentnie z jego winy. Pisałaś że mówił że Cię nie kocha - ale przecież miłość to nie jakaś prosta emocja, tylko raczej świadoma postawa, nad którą można i trzeba pracować, a twój mąż uznał że nie warto.

Pisałaś wcześniej że on zarabia 4,500 netto. Zażądaj wysokich alimentów, np. po 1,000 złotych na dziecko (pewnie tyle sąd nie przyzna, ale spróbuj). To że on będzie zaczynał od zera to jego sprawa, a nie twoja i nie zwalnia go to od obowiązku utrzymywania rodziny. Ty go z domu nie wyrzucałaś chyba? A to ty zostaniesz z dziećmi i przynajmniej materialnie nie powinny odczuć zmiany. Powiedz tez o tym że dopiero kończysz studia (to też wymaga czasu i pieniędzy), że ty się głównie wcześniej dziećmi zajmowałaś i domem itd.

W sądzie możesz sobie coś notować na kartce, żeby się w nerwach nie pogubić i pamiętać dokładnie co mówił twój mąż. Do sędziny zwracaj się zawsze per' Wysoki Sądzie'. Ja bym też na twoim miejscu powiedział o tym ławniku-pracownicy męża, bo czegoś takiego chyba być nie powinno - może zapytaj o to po prostu, czy ktoś z ławników jest lub był pracownikiem lub znajomym twojego męża, bo tak ci groził?

Trzymaj się tam jutro i bądź dzielna! Pamiętaj, że to nie ty próbujesz zrobić coś bardzo złego. Ja się tez pomodle dzisiaj w Twojej intencji.
 
     
Maria67
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-19, 14:07   

Wszystkim Wam dziękuję za słowa otuchy i wsparcie duchowe.
Macius, mąż rozwodzi się ze mną, bo "nie kocha, mamy rózne upodobania, nie jestem osobą rozrywkową, "itp.
Jak do tej pory, wypiera się "trzeciej", choć nie wierzę mu do końca.
Z domu go nie wyrzucałam, chociaż nie wiem dlaczego się nie wyprowadza, mieszkanie przejął 30.10.

Co do alimentów, to podpisaliśmy umowę alimentacyjną (900 zł na dwoje dzieci + równa partycypacja w kosztach wakacji, leczenia, ubrań sezonowych). Wezmę ją z sobą do sądu, do tego wyliczenia (b. oszczędne) i kopie dot. opłat mieszkaniowych. Mam dostarczyć zaśw. o dochodach (mąż chyba też). Nie wiem czy brać jego PITY za 2007 r., gdyby nie podał prawdy?
Staram się myśleć racjonalnie, ale to bardzo trudne.
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-19, 15:12   

Maria67 napisał/a:
Co do alimentów, to podpisaliśmy umowę alimentacyjną (900 zł na dwoje dzieci + równa partycypacja w kosztach wakacji, leczenia, ubrań sezonowych)


Dlaczego równa partycypacja??? Czy zarabiacie po równo? Czy on tyle samo czasu będzie poświęcał na opieke nad dziecmi co ty?

W Kodeksie Rodzinnym jest to opisane w ten sposób:
Art. 135. § 1. Zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego.
§ 2. Wykonanie obowiązku alimentacyjnego względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, może polegać także, w całości lub w części, na osobistych staraniach o jego utrzymanie lub wychowanie.

A do tego policz sobie jak na tym wyjdziesz ty i dzieci:

1. Obecnie:
on 4,500
ty 2,000 (tak zakładam, to sobie skoryguj)
= 6,500 / 4 osoby = 1,625 złotych netto / osoba

2. Wg waszej umowy:
alimenty 900
ty 2,000
= 2,900 / 3 osoby (ty + dzieci) = 967 złotych netto / osoba

Wychodzi spadek aż o 40%! Wydaje mi się że możesz zażądać więcej, a co do umowy powiedzieć, że czułaś się przez męża zastraszona, że jesteś w depresji, a w ogóle liczyłaś że on się jednak z tej sprawy wycofa ze względu na dobro dzieci i jeśli Wysoki Sąd może, to prosisz o uwzględnienie alimentów w wyższej wysokości, po 1000 pln na dziecko. Mąż jest bardzo zaradny, ma dobry zawód i na pewno sobie poradzi, na dzieciach to mu przecież zależy - a to dla nich, bo Ty zarabiasz na siebie i do nich też się dokładasz. Spróbować czegoś takiego chyba nie zaszkodzi, mam nadzieję że do grzechu nie namawiam?

Te 900 złotych na dwójkę dzieci to naprawdę nie jest dużo - Fundusz Alimentacyjny daje bodajże po 500 pln na dziecko.

A równa partycypacja... a jak nie da to co - do sadu go będziesz podawała? Będziesz negocjowała gdzie możesz pojechać a gdzie nie - bo za drogo wyjdzie i on nie dopłaci? A jak on zabierze dzieci na drogie wakacje, to ty będziesz musiała do tych wakacji dokładać czy jak? To się może i ładnie nazywa, tylko w praktyce może nie być takie fajne.

-----

Jeszcze trochę poszperalem i coś takiego znalazłem co może mieć zastosowanie odnośnie Waszej umowy alimentacyjnej:

USTAWA z dnia 17 listopada 1964 r. KODEKS POSTĘPOWANIA CYWILNEGO
Art. 184. Sprawy cywilne, których charakter na to zezwala, mogą być uregulowane drogą ugody zawartej przed wniesieniem pozwu. Sąd uzna ugodę za niedopuszczalną, jeżeli jej treść jest niezgodna z prawem lub zasadami współżycia społecznego albo zmierza do obejścia prawa.

Oznacza to chyba mniej więcej tyle, że Sąd może waszą umowę unieważnić, jeśli uzna że np. narusza ona dobro dzieci (=zasady współżycia społecznego). Możesz zwrócić się do Sądu o unieważnienie umowy w trybie art. 184 kodeksu Postępowania Cywilnego i ustanowienie alimentów w żądanej przez ciebie wysokości. Ja bym Ce namawiał - nie daj mu się tak tanio wywinąć, to może jeszcze się w innych sprawach zastanowi... chyba mu nie chcesz ułatwiać? Ale to Twoje życie i ty musisz zadecydować co zrobisz.
 
     
Piki
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-19, 21:51   

Mario.. teraz pewnie już tu nie wejdziesz, ale i tak napiszę...

Jutro bedziesz spokojna i rzeczowa, silna kobieta, wiesz czego chcesz ...

Nie masz się czego bać, nie jesteś skazana na szafot, mów z serca i rizumu.
Bedzie dobrze ...

A moje mysli beda z Tobą :) innych , myslę, ze też ...
 
     
Maria67
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-20, 19:17   

Witam Was wszystkich,
sprawa rozwodowa dziś właściwie się nie odbyła. Po wejściu na salę, sędzina stwierdziła, ze w październiku wniosłam pismo procesowe, w którym nie zgodziłam się na rozwód i mam takie prawo w każdym czasie. Dodała, że i tak zrobiłam dobrze dla męża bo mogłabym wnieść po ogłoszeniu wyroku, do drugiej instancji. Mąż na to ,że 18.11 wniósł pismo również (sędzia nie był w jego posiadaniu) i je przedłożył. Pobieżnie je przjrzała i stwierdziła, ze nie może żądać w nim rozwodu z orzeczeniem mojej winy lub z winy obojga.
Dodała, ze w ciągu 14 dni ma udowodnić trwały rozkład małżeństwa (tak zrozumiałam, bo chyba nie moją winę ?). zapytała mnie od kiedy trwa faktyczna separacja, na co odpowiedziałam, ze nie trwa bo razem mieszkamy, jadamy, robimy zakupy, oglądamy filmy, rozmawiamy o sukcesach i problemach w pracy itd. Potem spojrzała na moje pismo i dodała, ze brak współżycia małzeńskiego od maja to za mało. Poradziła mu skontaktować się z prawnikiem. Siostra wcale nie weszła na salę rozpraw.
Teraz spodziewam się złośliwości ze strony męża i walki. Wczoraj nie wrócił na noc i dziś też go jeszcze nie ma (moze z powodu siostry,z którą nie chce się spotkać).
W sumie spotkaliśmy się przed sądem, powiedział dzień dobry, a po sprawie był tak wściekły, że nie odezwał się słowem, tylko szybko wyszedł.
Dziękuję, ze byliście ze mną. Byłam spokojna (co prawda po pigułkach) i opanowana.
Aha, przedłozyłam zaświadczenie o dochodach, przyjęła ale powiedziała, że właściwie teraz jest niepotrzebne.

[ Dodano: 2008-11-20, 19:20 ]
Macius bardzo dziękuję ci za praktyczne rady, myślę, że w przyszłosci mogą być bardzo pomocne.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8