Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Chyba to juz koniec
Autor Wiadomość
marioviola
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-10-04, 11:58   Chyba to juz koniec

Witajcie,
kilka miesięcy temu opisałem na forum moją sytuację małżeńską. Niestety po kilku wzlotach nastąpił upadek. Ale od początku: 10 miesięcy temu, Żona uwikłała się w nowy związek. Ja, załamany, próbowałem walczyć o nasze małżeństwo. Trwałem przy Niej, choć dochodziło do spięć, staraliśmy się jakoś funkcjonować razem. Lecz sytuacja stała się na tyle napięta, iż postawiłem Żonie ultimatum: albo wraca do mnie, albo odchodzi. Tak dalej nie można żyć. I chyba tu popełniłem błąd. Teraz Żona wyjechała służbowo, wraca za tydzień i nie wiem co będzie. Powiedziałą :że chyba będziemy się musięli rozstać, może na jakiś czas. Jest mną zmęczona,choć bardzo mnie kocha, coś się w Niej wypaliło.
Bardzo ją kocham i nie wiem co robić.
 
     
ewakrystyna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 19:57   

nie poddawac sie i walczyc o to malzenstwo
Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze takie odejscie na probe to wiecej zagrozen i odzwyczajenie sie od siebie.To wygoda i mozliwosc spotykania sie z mezem na ,,randce" czyni te sytuacje jeszcze bardziej atrakcyjna.Powrocic do normalnosci potem bedzie trudno.Staraj sie ja zatrzymac , moze ona na to czeka.

Porada zony , ktora odeszla na jakis czas.....
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 20:03   

Oj staram sie. Dzis rozmawialem z Zona przez telefon (zadzwonila z lotniska) i stwierdzila, ze niczego nie przesądza. Ale.... za tydzień jedzie do swoich Rodziców, pomyśleć.
Czuję się jakbym czekał na wykonanie wyroku, który już zapadł :-(
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 20:33   

marioviola, może nie będzie wcale tak jak myślisz-mnoże żona potrzebuje czasu, zeby zerwać z tamtym zyciem,pomyśli i nie mo,zna myśleć, że ozstawi ciebie.Jestescie mlodym malzenstwem, rok po slubie tak jak my , u nas pierwsza rocznica jest 6pazdziernika,tez pojawil się kryzys ale jakoś walcze z nim, czasem mam zamiar to zosatwic odejsc od meza ale jakos nie mkoge, cos mnie trzyma.Przykro tylko,ze tak krotko po lsubie poajiwaj sie problemy,wierze, ze zona podejmie decyje dobr,azostanie z tobą.Trzymam za was kciuki, wiem, ze przezywasz ciekie chile,wiem co czujesz., mojemu męzowi też jakoś uczucia do mnie sie pogubiły i nie wiem jak odwrocic to ale mzoe z pomoca boską coś będzie
 
     
ewakrystyna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 20:45   

a jaki masz kontakt z jej rodzicami ? pomysl , moze warto przed nia z nimi porozmawiac .Moze , kiedy ona bedzie przytaczac swoje argumenty , beda oni znali juz twoja racje stanu
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 20:45   

Dziękuje młoda żono, za słowa wsparcia.Wiem, że to trudny okres dla nas jak i dla Was )czytaem Twoje posty. Kryzys mój trw już 10 miesięcy i choć kilka razy byłem pewien (wydawało mi się), że go przezwyciężymy, napotykałem nowe problemy.... Modlę się codziennie.... i nie tracę nadzieji, bo miłość przetrwa wszystko. Wiesz dawno wybaczyłem, nie noszę urazy. Pragnę aby moja Zona była szczęśliwa. Może za bardzo się jej oddałem, ale nie żałuję.Kocham ją najmocniej na świecie.
A co u Ciebie?

[ Dodano: 2008-10-04, 20:50 ]
ewakrystyma, Jej rodzice wiedzą o tej sytuacji. Bardzo się tym martwią i pragną, abyśmy byli razem. Mam nadzieję, że wizyta mojej Żonyu Rodziców coś zmieni. Ojciec powiedział, że czeka Ją pranie mózgu ;-) . Ale to Ich córka, może się uda, kto wie.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 21:05   

marioviola jak czytam twoje posty to jakby moje byly-tylko ty masz z żoną problem a ja z mężem.


jego rodzice też wiedzą o wszytskim i pranie mozgu mialo byc i bylo, nawet identyczn eslowa padly, ze bedzie pranie mogu,jeszcze nie wiem czy na mojego męża to podzialalo ale czas pokaze,teraz jest na grillu z chlopakami,czyli nie zmienilo sie wiele ale ja ciagle zyje nadzieją oby się nie okazalo, ze nadzijea matką glupich,fajnie, ze kochasz mocno zone aj tez meza mocno kocham tylko szkoda,z e nie jest odwrotnie, nasz kryzyzs tez trwa od czerwca a maz twierdzi,z eod przeprowadzki czyli od marca,sama nie wiem
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 21:19   

Widocznie tak już jest na tym świecie. Moja Żona była we mnie zakochana bez pamięci przez wiele lat, próbowała mnie zmienić (tak teraz twierdzi) ale się nie dałem. A ja, może byłem trochę próżny, ale starałem się dać Jej wszystko, czego zapragnie. I chyba tu jest pies pogrzebany. Jak powiedziała nasza przyjaciółka, Żona sie mną znudziła, bo spełniałem wszystkie Jej życzenia.
Wydaje mi się, że Twój Mąż boi się dorosłego życia, odpowiedzialności za Ciebie. Przepraszam, że tak piszę, ale chyba potrzebujecie jeszcze trochę czasu, aby On zrozumiał czym jest małżeństwo. I zrozumie, ale musisz się uzbroić w cierpliwość.
Może i my przechodziliśmy nasz związek (podobnie jak u Was). Zastanawiam się nad tym.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 14:13   

.....Moja Żona była we mnie zakochana bez pamięci przez wiele lat, próbowała mnie zmienić (tak teraz twierdzi) ale się nie dałem. A ja, może byłem trochę próżny, ale starałem się dać Jej wszystko, czego zapragnie. I chyba tu jest pies pogrzebany. Jak powiedziała nasza przyjaciółka, Żona sie mną znudziła, bo spełniałem wszystkie Jej życzenia. ....
Marioviola skoro spełniałes wszystkie jej zachcianki to gdzie problem ze zmiana bo nie rozumie? może idź w kierunku myslenia co chciała żona zmienic co tak bardzo ja denerwowało w tobie w twoim zachowaniu... choc zadne wady nie daja pozwolenia na romanse to jednak ludzie szczególnie słabi i bez hamulców dają im sie ponies... a ty w porównaniu z nowa sympatią żony przegrasz bo masz kreche za to, że nie chcesz sie zmienic więc poszukała nowego na razie bez wad jak jej sie zdaje...
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 20:19   

Co chciała zmienić? Do stycznia nic... Ale po kolei: jestem osobą twardo stąpającą po ziemi. Większość rzeczy planuję, czyli jestem przewidywalny. To prawda nie ma we mnie za wiele spontaniczności.Traktuję życie zbyt serio, ale ja martwię(martwiłem) się o naszą przyszłość. I ostatnia wada: nie jestem ambitny (a właśnie dostałem się na studia doktoranckie). Ale czy to jest powód do zdrady? Przez 10 lat Żona twierdziła, że się świetnie uzupełniamy, rozumiemy bez słów.... Już dawno nakreśliłem sobie cele w życiu i powoli je osiągałem , no poza szczęściem małżeńskim. Ale, czy to ma jakieś znaczenie teraz? Po prostu nie wystarczająco się starałem.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 16:21   

więc trwaj przy realizowaniu siebie podwyższając swoje kwalifikacje zawodowe, zmieniaj co warte jest zmian w swojej osobie... żonie pozwól konsekwentnie dokonac wyboru z pełną konsekwenją za swoje kroki...
jednak tak sobie myśle nic nie piszesz czy macie dzieci 10 lat małżęństwa...
jeśli bez dzieci czy to czasem nie pogoń wieczna za mamoną kasą i w końcu żona wybrała bogatszego lepiej sytuowanego? jesli dobra materialne są na pierwszym planie w małżeństwie to zawsze znajdzie sie ktoś majętniejszy z lepszą pozycją
moje dobra nie świadczą o mnie moje ja widze przez pryzmat dobrych uczynków dla bliskich
może tu jest problem
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:24   

Mami, ślub wzięliśmy w czerwcu zeszłego roku. Jeszcze nie mamy dzieci, :-( choć planowaliśmy. I co było piękne nikti nic nas do ślubu nie zmusiło.
A on nie jest wcale majętny, za to 20 lat starszy od mojej Żony. Wiesz, rozmawiałem dziś z przyjaciółką o tej sytuacji. Jej konkluzja byla następująca: "Żona miała wszystko i jak rozkapryszona dziewczynka się tym znudziła".
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:27   

moj maz pwoienie z twoją zona się zadac, pasowalio by do siebie, obydwoje są ropkapryszeni i nie doceniają co mają, mam nadzije,ze stracą coś ale wtedy to nie bedzie mozliwsoci odzyskania
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:35   

Może spadlyby Im ciemne okularki.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:37   

jak czytam nasze posty, to serio naszym drugim połowka, poprzestawialo sie z dobrobutu,tylkodlaczego nas to spotkalo i za co

czego by czlwoiek nie robil to jest zle,modlitwa nic tu nie pomzoe , na nich powinie spasc grom z jasnego nieba prosto na glowy
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8