Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Co MI zalecicie i jak MI można pomóc?
Autor Wiadomość
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-14, 14:08   

Palomo, nie umie żyć człowiek z drugim człowiekiem, jeżeli nie potrafi zyć = być sam .
O tym też było na rekolekcjach.
Ludzie cierpiący są samotni....bo kto wejdzie w jego cierpienie, kto odczuwa jak on ? Przyjmij swój ból i zgódź na samotność.....dzisiaj, bo dzisiaj jesteś sama.
Palomo...oderwano Ci nogę piszesz...ale masz jeszcze drugą i na niej podążaj ....Zwróć się do Boga o pomoc i wsparcie, a sama kuśtykaj, każdego dnia malutki kroczek, żeby przezyć, żeby dało sie przezyć. Co mogłabyś dzisiaj zrobic dla siebie takiego, żeby ten dzień dzisiejszy dało sie przezyć ? Co Ty sama dla siebie ? Bo dzisiaj jestes sama.
Wejdź na forum, pogadaj....tutaj nie będziesz sama, tutaj zawsze ktoś jest. Pozdrawiam ! EL.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-14, 14:13   

....po "tym" nie da się już normalnie żyć, chyba , że cudem Bożym.... czekając na cud, który może sie nie wydarzyc... nie czekaj nic nie robiąc dla siebie
a cóż to znaczy normalnie czy żyjąc bez męża to nienormalne życie? po tym da się życ normalnie to zależy od ciebie
tylko nie da sie życ tak jak przedtem.... jak dotąd żyłas
utożsamiasz się z Tanią bo ona tak jak Ty poddała się na starcie... wolisz cierpiec, wolisz byc ofiarą bys mogła sobie pozwolic na ciągłe rozczulanie, bys mogła mówic bez niego nic nie potrafie, nie umie
piszesz ....jak żyć jak jedna noga idzie w prawo w druga w lewo...
...jak pisze Eric Berne, gracz grający w "drewnianą nogę" komunikuje swoją postawą całemu światu: "czego można oczekiwać od osoby z drewnianą nogą?" "Drewniana noga" jest tu metaforą, w jej miejsce można podstawić dowolne ograniczenie. W zależności od rodzaju ograniczenia komunikat ten może być odpowiednio modyfikowany, np.: "czego można oczekiwać od kogoś, kto miał tak ciężkie dzieciństwo jak ja?"; "czego można oczekiwać od osoby z depresją?"; Zawsze gracz w "drewnianą nogę" wykorzystuje swoje ograniczenie do obniżenia wymagań wobec samego siebie poniżej swoich realnych możliwości
piszesz, że człowiek chiałby przestac istniec ale człowiek nie ma wpływu na to czy żyje czy nie ma wpływ tylko na to jak żyje i co robi w tym kierunku by cierpienie było jak najmniej bolesne....
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-14, 23:55   

Paloma napisał/a:
mami napisał/a:
moge sie modlic o powrót ale nie moge życ tylko powrotem partnera życiowego


ja niestety żyję powrotem męża; mam nadzieję , ze wróci , że sie ponownie nawróci i wróci
rozumiem Tanię
człowiek chciałby przestać istnieć w takich chwilach, zostać unicestwiony

podoba mi się co napisał tu powyżej Ketram

po "tym" nie da się już normalnie żyć, chyba , że cudem Bożym
reszta ... tzn.własne siły, zajęcie sie sobą, itp. itd. to zwykłe oszukiwanie siebie
skoro w środku rana
na zawsze pozostanę już ułomna, bo połowy mnie nie ma już
a właściwie jest ... ale ... żyje własnym życiem
jak żyć jak jedna noga idzie w prawo w druga w lewo...

Czy wiesz, co oznaczałoby dla Ciebie i dla męża, gdyby on wrócił do zranionej przez siebie kobiety-żony???
Oznacza szarpaninę - jednym łagodnym słowem.
Paloma, zacznij leczyć swoją ranę - MIŁOŚCIĄ CHRYSTUSA.

Miłość Pana Jezusa leczy wszelką ranę ludzką.
Tylko do uzdrowionej Palomy niech wraca mąż! Tylko do takiej!
W innym przypadku - rozerwiecie się "na kawałeczki".

I TYLKO WTEDY, GDY TO ZROZUMIESZ...CHCIEJ MĘŻA.
kiedy Bóg- Jezus napełni Cię Miłością, w której NIE MA RAN.

W MIŁOSCI CHRYSTUSA NIE MA NASZYCH LUDZKICH RAN.
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 06:37   

Wieczne cierpienie przynosi więcej szkody niz pozytku. Ludzie po czasie uciekają od takich osób... Ci, ktrzy nie chca sobie pomóc czuja sie wtedy jeszcze bardziej osamotnieni i wpadaja w wieksza dziure rozpaczy... został/a sama!

Paloma - ale dojdziesz do tego. Potzrebujesz czasu - jak kazdy po tragedii zyciowej. Teraz płacz, krzycz, tup nogami. Potem zrób następny krok - dla własnego zdrowia psychicznego i fizycznego.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 08:04   

piszesz Elżbieto: "Czy wiesz, co oznaczałoby dla Ciebie i dla męża, gdyby on wrócił do zranionej przez siebie kobiety-żony???
Oznacza szarpaninę - jednym łagodnym słowem.
Paloma, zacznij leczyć swoją ranę - MIŁOŚCIĄ CHRYSTUSA.

Miłość Pana Jezusa leczy wszelką ranę ludzką.
Tylko do uzdrowionej Palomy niech wraca mąż! Tylko do takiej!
W innym przypadku - rozerwiecie się "na kawałeczki".

I TYLKO WTEDY, GDY TO ZROZUMIESZ...CHCIEJ MĘŻA.
kiedy Bóg- Jezus napełni Cię Miłością, w której NIE MA RAN. "

nawet jak maż wróci to i tak będę tą zranioną kobietą, bo przecież on mnie zranił i tego nie wymażę z pamięci
Jak niby miałabym wyglądać jako uzdrowiona?
Czy w ogóle jest tu na forum ktoś do kogo mąż wrócił po zdradzie? Ale, najbardziej mnie interesuje taki przypadek, że ten mążma z kimś innym dziecko ?
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 11:06   

......po równi pochyłej zjeżdża się szybko i bez wysiłku.

Poczucie bezradności wyjątkowo destrukcyjnie wpływa na naszą psychikę. Wywołuje przeświadczenie, że nasze możliwości działania są uszczuplone do minimum. Przestrzeń osobistej wolności, niezbędna do życia jak tlen, wydaje się kurczyć. Zaczynamy czuć się znikomi, a życie wymyka się nam z rąk. Nie potrafimy już twórczo kształtować własnego losu i stać nas tylko na bierne trwanie.
Poczucie bezradności ma w sobie ogromną siłę wtłaczania nas w bezruch i stagnację. Trzeba się temu za wszelką ceną przeciwstawiać, bo nic nas nie zwalnia z odpowiedzialnego życia. Nie znajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania, nie powstrzymamy każdego nieszczęścia, nie zawsze obronimy się przed zranieniem, itd. Jednak nadal musimy podejmować próby, bo tylko tak zdamy egzamin z naszego człowieczeństwa.


...Jak niby miałabym wyglądać jako uzdrowiona? jak osoba pogodzona z tym co sie stało...

Paloma wiele tu jest osób zranionych, zdradzonych myślisz jak sobie pomogły?

musiały się z tym problemem zmierzyc a potem walczyc z tym by moje lęki mnie nie pokonały

masz racje zdradzony nie zapomina bo tak sie nie da, ale by dalej życ normalnie musi sie zmierzyc z lękiem braku zaufania po zdradzie, bo często sami sobie piszemy scenariusz w głowie i sam powstaje film w roli gównej mąż, który zamiast byc teraz ze mna jest gdzieś tam nie w domu i z kims mnie zdradza... z tym trzeba walczyc z zatruta zazdroscia wywołaną zdradą partnera
to dostajemy w posagu razem z powrotem męża, który zdradził i na odwrót

z tym lękiem każda/y zdradzony musi sobie poradzic to trudne

o tym pisała Elżbieta
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 11:37   uparta...

Czy w ogóle jest tu na forum ktoś do kogo mąż wrócił po zdradzie? Ale, najbardziej mnie interesuje taki przypadek, że ten mąż ma z kimś innym dziecko i wrócił

czy to jest możliwe w ogóle?
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 11:43   

jest możliwe...
choc jak piszesz czy po tym wszystkim może byc normalnie? tak może byc "normalnie" jesteśmy tylko o kolejną niechcianą naukę mądrzejsi i bardziej doświadczeni bo przecież nie taką lekcje od zycia chcielismy dostac
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 11:45   

Paloma napisał/a:
nawet jak maż wróci to i tak będę tą zranioną kobietą, bo przecież on mnie zranił i tego nie wymażę z pamięci
Jak niby miałabym wyglądać jako uzdrowiona?

Paloma,
pamięć oczyszcza się Nadzieją Chrystusową.

I jest to mozliwe, bo inaczej św. Jan od Krzyża - po prostu - nie byłby świętym,
gdyby napisał nieprawdę.

Nie musisz czytać św.Jana od Krzyża (może jeszcze nie teraz, a może wcale)
po prostu wiedz o tym, że nadzieja Pana Jezusa jest potężniejsza niż nasza ludzka i ułomna pamięć.
Uwierz Panu Jezusowi i to Jego proś o Nadzieję,
a Twoja pamięć zostaje uzdrowiona przez Nadzieję Chrystusową.

Z Bogiem!
A jak będziesz wyglądać uzdrowiona?
Jednym słowem - jasno będziesz wyglądać, pewnie "jakoś tak"
Skąd mogę wiedzieć jaki dar dla Ciebie ma Chrystus...
Każdemu daje różne dary, tylko zechciej chcieć je od Niego BRAĆ.
Brać nieustannie.
 
     
miriam
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 12:17   

Palomo ---poczytaj TEOR , pewnie sama też się odezwie wkrótce i podzieli swoimi doświadczeniami .

Mój mąż wrócił i jesteśmy szczęśliwym małżeństwem . I mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić , że nasza miłość jest o wiele dojrzalsza . Owszem jest inaczej , ale nie twierdzę , że gorzej . Wręcz przeciwnie- tak jak z tym winem w Kanie Galilejskiej . Bo "gdzie rozlał się grzech , tam jeszcze większym strumieniem rozlała się łaska"--ale potrzeba ciągłej współpracy z tą łaską . Im więcej my z siebie dajemy , tym więcej Bóg nam pomaga .
Na każdego z nas czeka wiele łask , ale najpierw my sami musimy o nie poprosić .Bóg się nie wprasza na siłę do nikogo , to my GO wystawiamy za drzwi bardzo często. ON jest i czeka cierpliwie , aż przestaniemy się szarpać ze sobą i z naszym życiem .

Pierwsze kroki kieruj najpierw do Pana Boga , a otrzymasz spokój , siłę , ukojenie i światło do wszelkiego działania . Ja staram się tak postępować i dzielę się z Wami własnym doświadczeniem , jak działa łaska w moim życiu .
Na forum jest sporo takich osób ,którzy doświadczyli działania łaski .
Postaraj się wyciszyć . Wiem ,że to jest trudne ,ale jednak możliwe .
Pozdrawiam .Miriam.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 14:51   jak to zrobić???

Miriam, tak napisałaś w jednym z postów:"Nie skupiać się na zdradzie ani na romansie , starać się ( wiem jakie to trudne) ale-- nie roztrząsać , nie rozpamiętywać , nie rozdrapywać i nie ranić siebie na wzajem ,a skupić się na tym co można tu i teraz zrobić dla waszego małżeństwa i co zacząć naprawiać . Przede wszystkim co naprawić w sobie i w swoim podejściu do życia i świata . "
ale co robić dla małżeństwa i jak naprawiać, jak mąż wyprowadził się do kochanki, ma z nia dziecko, nie chce wracać , ale ... chce mieć poprawne relacje ze mną ze wzgledu na córkę; przyjdzie do córki z nią rozmawia, a potem ... wraca do kochanki
to jak naprawiać w takiej sytuacji? zgodzić się na poprawne stosunki i zapewnienie męża składane córce, że pieniądze będzie dawał jakieś.
sama modlitwa starczy ?
mąż nawet córce mówi, że prawdy niekiedy się nie mówi, aby nie ranić, taka była jego reakacja na zapytanie córki : czy kochasz mamę?
a jak on mnie nie kocha już ? to jak ratować? weim , złożył przysięgę w obliczu Boga ... i teraz robi coś odwrotnego
jak zadzwoniłam do jego kochanki to się wściekł i zagroził policją a tylko zapytałam :czy jest W.... (podałam imię mojego męża), ona nawet nie wiedziała, że jestem jego żoną, bo głupio przedstawiłam się jako jego koleżanka. chcaiąłm jej powiedzieć spokojnie , ze źle robi, wyrzadza krzywdę mi i naszemu dziecku, ale ... spanikowałam
 
     
miriam
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 17:48   

Palomo
Nie ma jednej recepty na uratowanie małżeństwa . Cytat , który przytoczyłaś akurat dotyczył małzonków , którzy wrócili do siebie po zdradzie.
Ja nie byłam w takiej sytuacji jak TY , więc nie moge Ci radzić na podstawie swojego doświadczenia .
Paloma napisał/a:
ale co robić dla małżeństwa i jak naprawiać, jak mąż wyprowadził się do kochanki, ma z nia dziecko, nie chce wracać , ale ... chce mieć poprawne relacje ze mną ze wzgledu na córkę; przyjdzie do córki z nią rozmawia, a potem ... wraca do kochanki

Sytuacja niezwykle trudna i bolesna . Tu jest ewidentnie wyrządzana krzywda Tobie i dziecku, na którą nie powinnaś się godzić . Jego obowiązkiem jest zapewnić byt waszej córce i Tobie, jeżeli sytuacja tego wymaga. I zadbaj o to czym prędzej . Chodzi mi o alimenty i rozdzielność majątkową . On musi poczuć konsekwencje jakie wynikły z jego działania , nie wolno Ci go odciążać i zwalniać z odpowiedzialności .
Paloma napisał/a:
sama modlitwa starczy ?

Nie wystarczy . Modlitwa odnosi skutek wtedy ( w moim przekonaniu ) , kiedy zrobimy po ludzku wszystko co w naszej mocy , wszystko na co nas stać w danym momencie.Wtedy Bóg wkracza z łaską . I róbmy to z miłością ,wiarą i spokojem.
Spokój jest owocem Ducha Świętego , trzeba prosić o niego.

Paloma napisał/a:
mąż nawet córce mówi, że prawdy niekiedy się nie mówi, aby nie ranić, taka była jego reakacja na zapytanie córki : czy kochasz mamę?


Prawdę należy mówić zawsze, nawet najgorszą ,bo tylko prawda nas wyzwoli
Oczywiście czas i miejsce i okoliczności są ważne , ale najważniejsza jest sama PRAWDA.
Paloma napisał/a:
a jak on mnie nie kocha już ? to jak ratować? weim , złożył przysięgę w obliczu Boga ... i teraz robi coś odwrotnego


Ratowałam nawet jak mi powiedział , ze już nie kocha . Ratowałam godność naszego sakramentu i o to walczyłam, nawet jak mi mówiono --to przecież nie pani zrywa przysięgę !!!
Bo w obliczu Boga właśnie przysięgałam , że nie opuszczę go aż do śmierci , a on był w stanie tej duchowej śmierci . I ja wzięłam odpowiedzialność na siebie za nasze małżeństwo , modliłam się o nawrócenie swojego męza .

Mówisz na koniec ,że spanikowałaś w rozmowie z kochanką i "wściekłym" mężem . Emocje są najgorszym doradcą .Do każdej rozmowy trzeba się dobrze przygotować i wyciszyć.

Zadbaj o siebie , jeśli trzeba idź do lekarza , niech przepisze odpowiednie leki . Musisz spać i jeść żeby żyć , dla siebie i dziecka. W zdrowym ciele zdrowy duch i zadbaj o to duchowe wzmocnienie . Eucharystia ma niezwykłą moc !!! Poczytaj rozważania na ostatnią niedzielę --ile spraw możemy załatwić z Panem Bogiem właśnie podczas Eucharystii .

"Nigdy nie jest za późno ,żeby ratować i zawsze jest za wczesnie , żeby się poddać ".
J&S Conway "Cechy trwałego małżeństwa"
Ta książka postawiła mnie na nogi .

Pozdrawiam .Miriam.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 18:10   

Łatwo Ci Miriam mówić, kiedy Ci się udało. Mówisz o pisaniu prawdy, to pisz ją. Ja jestem w takiej samej sytuacji jak Paloma - kiedy pojawia się dziecko z drugą, mąż zazwyczaj nie wraca, to są naprawdę rzadkie przypadki. I dobrze, że chce poprawnych stosunków, bo z dzieckiem się spotyka i pewnie spotykał się będzie. I to plus u Palomy, bo mój mąz raz na miesiąc, raz na dwa miesiące bierze dziecko. Z czasem pewnie w ogóle o nim zapomni, bo za miesiąc będzie miał nowe dziecko.

Po co pisać o złudnych nadziejach, po co mydlić oczy. Paloma może godnie zyć, może wychowywac dziecko tak, jak należy, a nie zyć tylko zastanawianiem się, czy mąż wróci, czy nie wróci.
 
     
miriam
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 18:31   

wanboma napisał/a:
Po co pisać o złudnych nadziejach, po co mydlić oczy. Paloma może godnie zyć, może wychowywac dziecko tak, jak należy, a nie zyć tylko zastanawianiem się, czy mąż wróci, czy nie wróci.


Wan --podaj mi konkretnie w którym miejscu mydlę oczy i mówię o złudnych nadziejach ?

Odpisałam na konkretne pytania , które mi zadała Paloma , opisałam swoją sytuację tak jak mnie prosiła . I nie jest mi łatwo do tego wracać ,ani przyjemnie grzebać się w przeszłości .
Odpowiedziałam ,jak może godnie żyć i nigdzie nie napisałam ,że ma żyć złudzeniami .
Paradokasalnie moja sytuacja się odmieniła ,jak pogodziłam się z faktem ,ze mogę być już sama do konca życia ...
Swoje rady kieruj do Palomy i nie krytykuj mnie tylko dlatego ,ze mi się udało jak mówisz .
Pozdrawiam.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-16, 08:28   Co Jezus na to?

cyt. z Miriam: "Nigdy nie jest za późno ,żeby ratować i zawsze jest za wczesnie , żeby się poddać ".

Podobnie w czasie pewnej konferencji, mówił Ralph Martin ( fantastyczny człowiek , polecam www.renewalministries.net ) o wierze i przyjęciu Jezusa jako swego Pana : "nigdy nie jest za późno i nigdy nie jest za wcześnie"
Sytuacja jest trudna i mnie totalnie dołuje, jak przychodzi mąż do córki ... a ja ... jakbym dla niego nie istniała
może gdyby był jakimś alkoholikiem, narkomanem, tzw niedzielnym katolikiem (nie obrażając nikogo), nigdy nie czytał Pisma Świętego, nie doświadczył miłości Boga ... może wtedy łatwiej byłoby mi to zrozumieć
wtedy miałabym się do czegoś/kogoś odwołać ... do Boga
ale przecież to charyzmatyk .... więc co mu mam powiedzieć ??? do czego lub kogo się odwołać?
On już znalazł swoje miejsce w Kościele z kochanka, będą "małzeństwem niesakramentalnym" i czuje się rozgrzeszony;
mierzi mnie sama nazwa "niesakramentalne" - co to oznacza dla chrześcijanina??? tacy sami grzesznicy jak inni, więc skąd taki hołd dla nich; wiem, że Kościół dba o wszystkich grzeszników, ale takie hołodowanie im, tym niesakramentalnym to już przesada, ktoś z wyboru świadomego tkwi w grzechu ... i jeszcze go głaskać po głowie, zresztą to tylko zwykłe nauczenie Kościoła
nie twierdzę, żeby się za nich nie modlić , ale popierać ich ... nigdy!
a mam wrażenie, że oni czują się rozgrzeszeni przez Kościół (księży)
bo skoro w dokumentach Koscioła tak jest zapisane, to dla nich furtka; nie najpierw Pismo Święte, ale to co jest usprawiedliwieniem ich grzesznego życia w cudzołóstwie
Gdzie w Piśmie Swiętym Jezus popiera takie związki???
ciekawe dlaczego inni chrześcijanie nie mają tzw niesakramentalnych ?
wiem u nich nie ma pojęcia sakramentów, ale ... na pewno nie popierają takich związków, bo mam znajomych wśród "zielonych"
nowe dziecko z kochanką wszystko komplikuje ... masz rację Wanboma
gdyby nie to dziecko ... może byłaby nadzieja? a tak ?
czy dobrze , że przychodzi do dziecka?
dla córki : Tak.
Dla mnie : ?????? Wiem , że za każdym razem wraca do kochanki, że z nią śpi, całuje, przytula... kocham go ... a on wybiera kogoś innego, nie mogę go nawet dotknąć ... za każdym razem przeżywam koszmarny ból .... to mój mąż, jemu ślubowałam a on mi ... :cry: pozostają łzy
NIECH SIĘ ODEZWIE KTOŚ, JAKAŚ KOBIETA, KTÓREJ MĄŻ MA Z INNĄ KOBIETĄ DZIECKO, WYPROWDZIAŁ SIĘ A POTEM....WRÓCIŁ
MOŻLIWE???? :?:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9