Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Szukający pomocy-błądzący
Autor Wiadomość
Małgosia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-17, 16:57   

Kecaj, utkwilo mi w pamięci, ze pisales, że placisz duże rachunki za telefony zony do "przyjaciela"?, że żona raz pozwalała, raz zabraniała Ci pojechać do częstochowy - otóż czy ona przypadkiem nie "wchodzi Ci na glowę', nie przekracza pewnych granic.
Czy tu przypadkiem nie jest potrzebna "twarda milość", postawienie barier?
Koniecznie przeczytaj polecane tu wielokrotnie "Dzikie serce" Johna Eldredge'a i kazania ks. Pawlukiewicza o mężczyznach. Siła mężczyzny polega na tym, że czasem musi powiedzieć "nie", wtedy kobieta wie,że moze czuć się z nim bezpiecznie, że w razie potrzeby potrafi byc stanowczy. Zacznij od nie wymagać - nie ze złością, tylko w imię jej dobra.
pozdrawiam
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-17, 19:18   

Kecaj napisał/a:
Nie rozumiem, dlaczego Wy czytacie tak jak chcecie . Ja piszę że się wypalam, wypaliłem ,bo druga osoba lekceważy mnie ,nie znaczy ,że ja nie chcę kochać. Ja łomoczę do bram Boga, aby mi pomógł trwać ,i kochać mimo tego co się dzieje. Jestem na początku walki i tego co wielu z Was już przeszło. Ja pytam, błądzę. Wasze rady są mi pomocne.
Jacek na swoim wykładzie powiedział, że opuścił swoją żonę na prawie rok czasu i to ona jego zaprosiła z powrotem. On wtedy był też zagubiony, wypalony też zaprzeczał (te sławetne garnki w zlewie :-D )
Każdy ma swoją drogę. Tu na forum poznajemy różne drogi i sposoby powrotu.

”…A jeżeli i te rady-w gruncie rzeczy rady Ewangelii-komuś się przydadzą, rozproszą jego troskę i niepokoje o ludzi i Boży kształt polskich małżeństw i rodzin, a z nimi o losy miłości, największej wartości na tym i przyszłym świecie-o losy cywilizacji miłości…Bogu niech będą dzięki”


Kecaj ...Jest coś w Tobie co bardzo mnie porusza...prostota...
Od samego początku kiedy pojawiłeś się na forum śledzę Twoje posty... A to że je śledzę nie jest moim obyczajem...niekiedy nie potrafię czytać, słuchać i wtedy muszę zwyczajnie przestać na jakiś moment czytać...W Twoim przypadku jest inaczej...Myślę sobie ,że to nawet niezależne ode mnie...
Chcę Ci coś opowiedzieć...( to nie będzie rada, wskazówka, ani wywód filozoficzny...).
To co jest podkreśleniem bardzo mnie wzruszyło...a co dopiero samego Boga?
Pisałam Ci o modlitwie...,że ona jest uzdrowieniem...Piszesz ,że szukasz...Człowiek nie jest zdolny znaleźć bez przebywania . Jesteś ukształtowany również i przez doświadczenie...Twój wygląd może przypominać poszarpany namiot. Człowiek często wstydzi się tego namiotu, ba a jeszcze jak Pan Jezus miałby tam wejść to już zupełnie można sie zarumienić :oops: . Wyobraź sobie ,że wszedł Pan Jezus do Twojego namiotu...podajesz Mu krzesło i zapraszasz by spoczął, jednak usiedzieć nie możesz...łatasz na szybko dziury doświadczeń, zalepiasz , sprzątasz , nieporadnie się poruszasz...Pan Jezus spogląda ciągle i jak zawsze z wielka miłością ściągając Cię do siebie. Uświadamia Ci ,że nie jest tylko od tego żeby siedzieć i pic herbatkę z Tobą, ale jest od tego żeby Cie połatać...i cieszy się ,że jesteś pełen świadom swojej grzeszności, słabości. Pan Jezus zaznacza ,że kiedy człowiek chce łatać sam w dodatku w obecności Bożej szybko o Bogu zapomni...
Człowiek wstydzi się swojej ułomności i Pan Jezus to wie. Ale to się zmienia kiedy przebywa się i pozwala się przebywać Jezusowi nie tylko w modlitwie tak jak On chce.
Kiedy Pan Jezus staje się dla nas NAJWAŻNIEJSZY wtedy człowiek nie potrzebuje akceptacji innej...wystarczy ta Chrystusowa...człowiek jest WOLNY.
Ciągle piszę Ci o modlitwie...Jest to dar za który nie zdołam nigdy wystarczająco podziękować...Dla mnie to bardzo intymna chwila. Za każdym razem doświadczam POTĘGĘ modlitwy...Mówię Ci o niej zapewne nie bez powodu...powód zna Pan Bóg.
Nawet jeśli modlitwa jest trudna z rożnych powodów...to kiedy mówisz Kecaj ,że szukasz, łomoczesz do bram Boga...powiem Ci ,ze masz wielkie szanse na "zrozumienie" czegoś niezwykłego. Mianowicie ,że jesteś pociechą dla Boga...szukając" pociechy "dla siebie. Autentyczne wtulenie się w ręce samej Matki Bożej jest niczym innym jak położenie noworodka na piersi matki. To Boże szczebiotanie...To zrozumienie miejsca w którym jestem...to DOM .
Co odczuwa Matka Boża? Wielką pociechą jesteś Kecaj... To wielka ulga , ochłoda , słów brak...jak wielką pociechą jesteś...I cóż może Matka uczynić? Chce karmić Kecaj...wkłada do Źródła Miłosierdzia Bożego --- Serca Pana Jezusa po to by pielęgnowano się chorym dziecięciem z wielka czułością.

Pozdrawiam i pamiętam w Modlitwie :)
Rozważ 5 tajemnicę różańcową cześć radosna , w dniu przypadającym na częśc radosną...:)
Pamiętam w modlitwie ;)
Niech Tobie i Twojej Rodzinie Pan Błogosławi :)
Nawet nie wiesz jak mnie rozradowałeś dziś... dziekuję
Ostatnio zmieniony przez Mirela 2008-10-19, 19:25, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-17, 20:41   

Mirela. Piszesz co prawda nie do mnie, ale sobie poczytałam. Bardzo mi się podoba to porównanie do sytuacji w namiocie. Zwłaszcza, że to są Twoje myśli (jak napisałaś). Bardziej to do mnie przemawia niż cytaty z mądrych książek. Dzięki.
Kecaj, posłucha Mireli, bo mądra kobieta jest.
 
     
Kecaj
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-18, 01:26   

Mirela DZIĘKUJĘ
Brak mi słów-jestem wzruszony-przeceniasz mnie, chciałbym taki być.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-18, 21:08   

Jestem zmuszona coś dopowiedzieć...
Kiedy tak czytam posty w których pisze się o ufności, o wierze, o miłości Bożej brakuje mi czegoś...pełnego obrazu chrześcijaństwa a ma to również związek z sakramentalnymi małżeństwami.
Kecaj...chrześcijaństwo to również ten stan w którym jesteś Ty!!!
Wiesz...myślę sobie,że inaczej jest komuś powiedzieć zaufaj, a inaczej jest usłyszeć i wykonać...doświadczyć... to też jest chrześcijaństwo...mieć załamanie, mieć zwątpienie, mieć kryzys...to również bunt przeciwko temu co nas doświadcza i nie oznacz to ,że jestem " daleko , bądź blisko Boga", tylko Bóg zna te odległość.
Smutek, żal, ból wpisany jest w nasz byt i dziś pisze to kolejny raz ... wspaniałe jest to ,że możemy go pięknie wyrażać, ludzko z Jezusem siedząc Mu na kolanach :)

Kecaj ...dla Boga jesteś cudowny zawsze...jesteś Jego...zawsze...Dla Niego żyjesz
i umierasz :)

Pozdrawiam serdecznie;)
 
     
owca
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-20, 17:10   

Kecaj dziękuję za słowa otuchy .Dziś byłam trzeci raz na spotkaniu prowadzi to własnie Jacek Ręcicki .Wiesz za wczesnie aby myśleć że ta terapia rozwiąże moje problemy ale widzę że uczy ona pokory i innego spojrzenia na małżeństwo a przedewszystkim na miłość ,ja czym bardziej się modlę i proszę o miłość w moim sercu tym jest gorzej tym bardziej jestem spretensjonowana do Boga że nie wypełnia mojego serca ,ale może niewiem co to jest miłość mam jakieś wyobrażenie które może nie idzie w parze z miłością Bożą narazie ta terapia mnie trochę wycisza zaznaczam że troche i nie chcę chwalić przedwcześnie.Wiesz spróbój moze tej terapii to bolesna i ciężka praca ale nic nie tracisz ja też chodziłam do psychologa bardzo długo ale czuję że nie dotykałam duchowości tamta terapia była też trudna ale ja chyba potrzebuję nadziei i wiary że Bóg mnie prowadzi i trzyma mnie za rękę kiedy tonę czuję się bezpieczniej na tej terapii jest dużo ludzi z trudnych małżeństw idż proszę .Bede pisać co nowego w terapii .Pozdrawiam z modlitwą owca
 
     
Kecaj
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-28, 09:17   

Witajcie
Te ostatnie dni, to dni pełne napięć, niestety negatywnych.
Wielka kłótnia z żoną, ciężka choroba dziecka i pobyt jego w szpitalu, stan krytyczny mojej chrzestnej i śmierć, a teraz pogrzeb.
Moja 70 letnia mama i kuzynka zajmują się teraz tylko pogrzebem, a ja nie mogę im pomóc, chociaż proszą mnie o pomoc. Teściowi odmówili pomocy przy sprawach pogrzebowych, oni nie mają czasu na zajmowanie się dziećmi w tak trudnych chwilach dla mojej rodziny.
Jeśli się coś wali, to wali się wszystko. Na nic nie starcza czasu.
Wszystko w jednym tygodniu. Nie wiem jak, ale jakoś się trzymam mimo tych paskudnych dni. Myślę, że czas, który spędzamy z dzieckiem w szpitalu, modlitwa i w ogóle czas, który teraz pędzi pozwala mi zapomnieć na chwilę o wszystkich kłopotach, jakoś inaczej teraz wszystko przebiega, jestem wyciszony jakiś spokojny ,zmęczony (czyżby cisza przed następną burzą?).
Teraz proszę Was wszystkich o modlitwę za mojego syna, żeby wyzdrowiał szybko, żeby lekarze znaleźli wreszcie przyczynę jego choroby.
Proszę również o modlitwę za moją rodzinę w tych trudnych chwilach, za duszę ciotki, która odeszła do Pana parę dni temu i za teściów, aby nie myśleli tylko o sobie.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-28, 09:33   

obiecuję swoją modlitwę...
Trzymaj się Kecaj!!!
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-28, 16:03   

Jestem z Toba, Kecaj!
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-29, 21:19   

Pamiętam o Tobie i Twojej rodzinie w modlitwie ! Niech Bóg z Wami ! EL.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9