Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Szukający pomocy-błądzący
Autor Wiadomość
Kecaj
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 17:27   

Witajcie
Czasami się uśmiecha do Waszych postów (mam nadzieję ,że Wy do moich też ;-) )
Walka o losy naszych małżeństw to przejaw wiary, miłości , nadziei .To właśnie są początki zmian jakie zachodzą w małżeństwach ,w NAS. Macie rację ,że ja jestem samolubem, ale popaczcie się na siebie .Mówimy tu o różnych etapach pracy nad sobą. Ja również zacząłem zmieniać coś w sobie. Dwa miesiące temu poszedłem do psychologa, niestety świeckiego, którego jedne z pierwszych słów to ROZWÓD, to będę miał spokój.. Zostałem zaskoczony, znokautowany. Później pani psycholog złagodniała i pomaga mi teraz nad sobą pracować, nad emocjami nad swoim wnętrzem.
Szukam dalej kontaktu z psychologiem katolickim , ale niestety w moim rejonie kolejki wielotygodniowe, mam ostatni numerek. Tu również muszę uzbroić się w cierpliwość.
:?: Dlaczego wszystko tak się komplikuje :?:
Dużo dają mi modlitwy, które znalazłem na stronach SYCHAR. Wcześniej nie wiedziałem nawet o ich istnieniu, dają poczucie bezpieczeństwa, wyciszają, pozwalają mi zagłębiać się w Boga i siebie
Dzięki za Wasze modlitwy wstawiennicze. Ja również w moich pamiętam o WAS WSZYSTKICH .
Jezu, Ty się tym zajmij!
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 21:55   

Kecaj masz racją odnosnie sugestji jaką usłyszałeś od psychologa ..to jest ich najprostrza
reakcja ,bo zasada jest prosta ty jestes klijentem tobą się zajmuja ich nie interesuje
druga strona skoro masz problem skoro cie boli to ich najprostrza reakcja rozwód bo to cie uwolni.....widzisz ja gdzies wczesniej napisalem naprawde trafic dobrego psychologa jaki
znurtuje twoje problemy,znajdzie twoje zakamarki by je naprawic i jeszcze zajmie sie tak małżeństwem twoim by pomóc ci je zespalac jest trudno.To jest najgorsze co może byc
wiesz czemu..trafia człowiek w zozsypce..ma problem w małzeństwie ale jeszcze chce walczyc jeszcze chce naprawiac tak tobą zmanipuluja tak ci w głowie powsadzają...że po jakimś czasie stwierdzisz nic nie będe ratowac..druga strona to samo zło i dno i najlepiej uwolnic się bo zginiesz biedaku.....dlatego największym ideałem jest albo naprawde madry terapeuta ale na początku odrazu zaznaczysz o co chodzi by nie zaczoł zle kierowac,albo własnie psycholog katolicki,albo terapie indywidualne u psychologa lecz w instytucji zajmującej się ratowaniem małżeństwa ....to jest opcja jedyna jeżeli w gre wchodzi jeszcze ratowanie tego małżeństwa inaczej się to ma jak nie ma możliwości co ratować ...wtedy wiadomo pozostałe formy spotkan z psychologiem -to proste bo stan w jakim jest częśc forumowiczów czyli w trakcie rozwodu,lub po rozwodzie wymaga innych terapi innych leczeń
Najwspanialsze jest to jak człowiek zacznie sobie sam z tym radzic nie słuchając złych podszeptów.....to jest możliwe ale tylko w ciszy,spokoju,stanie błogości i zrozumienia a to daje kontakt z Bogiem....wtedy nie działamy odwetem,agresją,złością....dzisiaj na mszy słyszalem kazanie ....ksiądz mówił o tym jak potrafimy miłowac,kochac ...kochamy tak mamy w sobie wielką miłość tak ale tylko do tych jacy nas kochają,jacy nas miłują ,jacy są dobrzy dalej blokujemy sie nie potrafimy ..a przecież Bóg uczy nas miłości bezkompromisowej ponad to wszystko uczy nas kochac tych złych ,tych co krzywdzą uczy nas miłości czystej ponad to wszystko ..a my co potrafimy czuc się zranieni i odzrucamy wszystko,obojętniejemy-ba nawet jestesmy wrodzy...ile z nas na tym forum potrafi miec w sercu taką miłośc jakiej chce od nas Bóg
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 06:19   

Kecaj napisał/a:
Gdybym nie miał żadnej nadziei, to bym nie próbował ratować małżeństwa .Dobra modlitwa jest krzyżem ,wiem. Jest to krzyż ciężki w chwilach wewnętrznego rozdarcia ,niemocy. Wiele osób dalekich od Boga mówi mi o rozwodzie ,zamiast pomóc, to jest łatwe.
Ja wybrałem Tą drogę trudniejszą. Starałem się zawsze iść przez życie z Bogiem. Czasami kluczyłem, wchodziłem do Boga od tyłu, czasami jak ślepiec. Jestem tego świadom.
Na modlitwę i przyjście do Boga zawsze jest czas, sam Bóg go nam daje. Chyba właśnie nastąpił. Gdyby nie modlitwa całkiem bym się załamał, dzięki niej trwam i pomału buduję relacje z Bogiem.


Dobra modlitwa jest ZMARTWYCHWSTANIEM :mrgreen:
A to pewien proces...rozwój...taki wybrany indywidualnie dla każdego z nas...
Bo kiedy my się modlimy to Bóg wie ,ze to my...to jak linie papilarne...i dlatego ,że w sposób indywidualny kocha Bóg dlatego indywidualnie uzdrawia, w tempie i w formie odpowiedniej dla każdego...

W tym miejscu rozwiewa się wiele wątpliwości, rozterek, niepewności...wlewa się zaś Swiatło...
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Można być we wszystkich miejscach Męki Pańskiej ...na miejscu samego Chrystusa, na miejscu każdego człowieka który tam był...Można odszukać tam siebie...by znaleźć się trzeciego dnia w Świetle ZMARTWYCHWSTANIA http://www.interviewwithgod.com/forgiven/
Rozczula mnie Miłosierne Uzdrawianie Mistrza... człowiek nie jest SAM...

W następnym poście zadałeś pytanie dlaczego się wszystko komplikuje?
Hm..."Wybrałem drogę trudniejszą"napisałeś...
Jezus do Faustyny : " Dopuszczam (...) przeciwności (...) , aby pomnożyć twoje zasługi .Nie za pomyślny wynik nagradzam , ale za cierpliwość i trud podjęty dla Mnie." ( Dz.86)

Pamiętam w modlitwie :)
 
     
Kecaj
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-07, 10:25   

Witjcie

Mam rzucanych coraz więcej kłód pod nogi, przez żonę i życie. Wszystko komplikuje się . Napiszę to później .
Teraz co mam robić? Powiedziałem jej, że chcę wyjechać na rekolekcje do Częstochowy. Modlić się o nasze małżeństwo, nawet jej zaproponowałem wyjazd ,ale odmówiła, pozwoliła mi jechać samemu. Ucieszyłem się ale radość nie trwała długo ,wieczorem powiedziała ,że nie pojadę i koniec ,bo nie zostanie z dziećmi sama, bo będzie zmęczona po nocnej zmianie (zaczęła niedawno pracować ,chce się usamodzielnić.)
Teściowie odmówili pomocy , nie mają czasu (bo chodzi o mnie).
Jak nie pojadę na rekolekcje to bardzo proszę o modlitwę w intencji naszego małżeństwa .


Dlaczego Bóg doświadcza tyloma cierpieniami - kiedy chcę być bliżej Niego?
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-07, 12:04   

Kecaj :)
Przyjeżdżaj z dziećmi:)
Telefonowałam do Tadeusza , organizuje te spotkania...nie ma problemu jeśli chodzi o dzieci.
Wiem ,że teraz będzie wszystko jakby pod górkę...ale to minie ...
Pozdrawiam :)

PAMIĘTAM W MODLITWIE :)
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-07, 12:59   

Bo cierpienia są dla nas by stawać się coraz lepszym człowiekiem,bez cierpienia nie ma zrozumienia ..cierpienie jest przedostatnim skłądnikiem dalej nastę puje ukojenie i spokój
Kecaj pamiętaj wszystko ma jakis sens skoro Bóg obdarzył cię cierpieniem to oznacza że czegoś od ciebie oczekuje....
 
     
Małgorzta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-07, 14:57   

Kecaj , Bóg kogo biczuje tego miłuje.
Czy nie zauważyłeś tego, że po przez cierpienie zbliżyłeś się jeszcze bardziej do Niego?
Bóg może wszystko, a my się nie możemy poddać i będziemy Mu ufać a On nas poprowadzi właściwą drogą.
 
     
Tania
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-07, 16:31   

WitamWas w nie moim poście...może kiedyś taki nastąpi.ale,jestem tutaj z wami,czytam was,i staram sie ,na waszych przykładach,znależć droge,która zaprowadzi mnie DO ŻYCIA...Tam,ALE NA RAZIE JESTEM TUTAJ ,I NA TEJ ZIEMI,NIE TAK ZNÓW WSPANIAŁEJ,mimo ze stworzył ją Stwórca,a tak nawiasem mówiąc,już teraz bym chciała znależć sie w "obłokach"tam,gdzie ponoć nie dociera cierpienie,ból i łzy...ale ,widocznie mam jeszcze coś do zrobienia na tej ziemi,niestety,a ja już ,takbardzo chce TAM być


sorry,za mój minorowy nastrój,prosze,sprowadzcie mnie na ziemie..bo żle sie to skończy
 
     
Kecaj
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-08, 00:09   

Wiecie dzisiaj 3 razy zmieniała zdanie moja żona.Ostatnie to jedź.Zaraz wysyłam zgłoszenie.Może dojadę nawet w piątek.AMEN
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-08, 00:32   

Taniu.
Sprowadzam Cię na ziemię.
Masz naprawdę wiele do zrobienia jeszcze tutaj, na ziemi. Gdyby było inaczej, Pan by Cię zabrał. Napisz, co się dzieje?
Piszesz, że jesteś w kryzysie małżeńskim. Więc witaj w "klubie".
Można Ci jakoś pomóc? Napisz więcej, bo trudno cokolwiek poradzić na podstawie jednego zdania.

Dziś święto Matki Różańcowej. A któż inny niż Ona potrafi lepiej wczuć się w bolączki człowieka?
Przytulam Cię, pozdrawiam i życzę pokoju w sercu, może nie od razu, ale jak to tylko będzie możliwe. A Bóg ten pokój ześle na Ciebie, na pewno, jeśli z Nim porozmawiasz, pomodlisz się.
 
     
Tania
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-08, 01:38   

Wiem,pażdziernik to m-c różańcowy,i ja kilka razy,kiedy nie mogę sobie pomóć z emocjami,sie modle...modlę i ryczę przy tym,bo.to życie takie trudne ,bardzo.,mąż po wielu latach stwierdził,że jest mu żle.że chce być wolnym..a ja ,po prostu ,po ludzku kocham,mimo,że wiem,że ma kochankę,taka zwykła baba ,która nie patrzy,że ktoś ma rodzinę,żonę i dziecko,ona powiedziala..że sie zakochała,tylko.dlaczego akurat w moim mężu?nie śpię,nie jem,nic mnie nie cieszy...chcę odejść..daleko,na zawsze,tylko modlitwa pomaga,na krótko,chyba bym musiala 24 na dobę sie modlić,by dać sobie z emocjami rade.
Nie umiem juz żyć, nie chce...:( ale muszę niestety,bo,jestem słaba,bardzo slaba,by samej sobie "pozwolić odejść")
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-08, 07:39   

Taniu.
Powiedziałabym najchętniej: jak mu źle, niech spada go tej kochanki. Ale wiem że to nie jest takie proste, przeżywałam to samo kiedyś, również myślałam o tym by się nie obudzić więcej. Los, a może Bóg sprawił, że żyję dalej, wbrew moim życzeniom.
Pomógły mi zwyczjanie : modlitwa, rozmowa z Bogiem, tabletki na wyciszenie, psycholog. Zacznij teraz, jeśli mogę zaproponować, od poszukania dobrego psychologa, jalepiej w poradni katolickiej, poproś też o adres innego lekarza, który może wypisać receptę na leki. To dla Ciebie najważniejsze: zaczać teraz myśleć o sobie, swoim zdrowiu, swoim życiu. Nie wiem czy masz dzieci, a jeśli masz, pomyśl o nich, bardzo Cię potrzebują.
Kochankę zostaw na razie w spokoju, zapytaj raczej :jak sobie możesz pomóc.
Odejście z tego świata nie rozwiązuje sprawy, to tylko by rozwiązało ręce Twojemu mężowi. Masz mu dać przyzwolenie?
Na forum jest wiele mądrych osób, podobnie doświadczonych, pewnie jeszcze coś poradzą. Poczytaj, zobacz, jak wychodzi się z załamania, pisz gdy będziesz mogła. A może spotkasz się z kimś, kto pomoże Ci przetrzymać ten najgorszy czas?
Pozdrawiam serdecznie. Elzd
 
     
Małgorzta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-08, 09:27   

Taniu, bardzo mi utkwiły słowa, które kiedyś usłyszałam na kazaniu "kogo Bóg miłuje tego biczuje".
I wiesz, teraz to rozumiem!
Nie sądziłam, że mogę poczuć wielką miłość Chrystusa, nie sądziłam, że to jest wogóle możliwe, a wiesz co właśnie w tym cierpieniu jakiego doznałam od męża, kiedy tak oddałam to wszystko Chrystusowi, przestałam czuć ból. Wiem, że to Chrystus chce, abyśmy nasze życie przeżyli dobrze, abyśmy go doświadczyli i zrozumieli, że to nie my jesteśmy Panami tego świata i sami nic nie zrobimy my mamy zaufać i sie nie martwić bo Chrystus nas kocha.
Taniu, wiem , że Ci ciężko, wiem, ale idąc razem z Chrystusem przetrwasz wszystko.
Twój mąż się pogubił i wiesz na Twoim nieszczęściu swojego szczęścia nie zbuduje, bo krzywdzi Ciebie, swoich bliskich, przecież sumienie mu nie da spokoju on je teraz zagłusza, ale nie martw się, to Chrystus wie kiedy on bedzie gotów uderzyc się w piersi i powiedzieć - tak zgrzeszyłem.
Taniu złóż swoje cierpienie Chrystusowi. Polecam książki dostępne na stonach www.odnowa.jezuici.pl i www.tolle.pl Pamietaj, że nie ma modlitwy nie wysłuchanej, tylko natomiast Bóg wie kiedy może ja spełnić.
Polecam dla wszystkich którzy nie mogą dotrzeć na Msze Św. z modlitwa o uzdrowienie do Łodzi mozna sie połączyć bo ta Msza Św. jest transmitowana przez internet w radiu rewelacja szczegóły www.odnowa.jezuici.pl
Pozdrawiam gorąco.
JEZU UFAM TOBIE!
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-08, 10:14   

Taniu tak to nieraz jest że ci jakich kochamy wybierają wolność ,swobode gdzies wczesniej napisałem mają nature wilka ..i dlatego ciągnie do lasu...choc trudno to zrozumiec ale postaraj sie to zrozumiec że takiego człowieka nie zatrzymasz na siłę..i co byś nie zrobiła zawsze będzie niezadowolony i zawsze będzie miał ale..najprostrzą formą jest go wypuścić
niech idzie ..niech się z czasem przekona że ta wolnośc to złuda i tak naprawdę pustka..co dla Ciebie mocno stań na nogi i choć to trudne buduj swój świat..swoje radości..poszukaj swoich upragnionych marzeń.Masz głęboki stan przygnębienia rozumiem twoje myśli ,ja kiedyś tez takowe miałem...ale nie po to nas Bóg stworzył by tak łatwo poddawać swoje
życie masz dzieci żyj dla nich...nie patrz na męża..łap dzień radością nie smutkiem i mimo ze nieraz jeszcze poczujesz ten cios ,stawaj się mocna nie daj sie temu jaki wzgardza i niszczy twoją miłość....człowiek może przejść różne formy załamania,różne formy widzenia świata ..dokłądają się klasyczne cykle przed czterdziestką....to są burze ale pamiętaj ktos kto kocha nie umie zabić w sobie miłości,może mieć zachwianie ,brak zrozumienia siebie
lecz długotrwałej miłości nie zabija się tak nagle,jeżeli ktoś mówi że nie ma w sobie miłości to znaczy że nigdy nie kochał!!!!!!!
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-08, 14:43   

Tania napisał/a:
nie śpię,nie jem,nic mnie nie cieszy...chcę odejść..daleko,na zawsze,tylko modlitwa pomaga,na krótko,chyba bym musiala 24 na dobę sie modlić,by dać sobie z emocjami rade.
Nie umiem juz żyć, nie chce...:( ale muszę niestety,bo,jestem słaba,bardzo slaba,by samej sobie "pozwolić odejść")

Taniu!
Pan Jezus ukryty w Tabernakulum bardzo szybko nam pomaga w emocjach.
Tadeusz kiedyś (oj, dawno temu) napisał:
"idź do Pana Jezusa i powiedz Mu: Panie Jezu, nie wyjdę stąd dopóki mnie nie wyciszysz!"

I wiesz co Pan Jezus z tym pragnieniem człowieka robi????
POMAGA SKUTECZNIE! I nie muszą to być 24 godziny!

BO TYLKO ON WIE JAK TY CIERPISZ (ON CIERPIAŁ)
WIE, JAK MĘCZY CIĘ EMOCJA, PONIŻENIE I KRZYWDA (On to zna!)
Jezus potrafi wszytko to zabrać - skutecznie.
Potrafi dać Ci wszytko o co tylko prosisz, ale trzeba klęknąć jak najbliżej Tabernakulum i zastygnąć przy nim - i właściwie potem........ nawet NIE MUSISZ O NIC PROSIĆ.
Wystarczy ta bliskość - KLĘKNĄĆ JAK NAJBLIŻEJ TABERNAKULUM. Nie musisz mówić nic.
On Ci da wszystko o cokolwiek nie poprosisz. Bo ON wszystko wie zanim wypowiesz!
Taki jest Pan Jezus.

Modlitwa? Jakakolwiek... modlitwa...
Potem nie musisz się zmuszać do modlitwy. Już nigdy nie musisz się zmuszać do miłości do Boga. Podejdź do Tabernakulum, a dostaniesz nawet to, o co nie poprosisz...
Taniu - jedź na rekolekcje! Teraz - w Sanktuarium Krwi Chrystusa! Nie bądź sama! Tym bardziej, że sama NIE JESTEŚ.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8