Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
witajcie , potrzebuję waszej pomocy
Autor Wiadomość
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 20:09   

Wiem , że nienawiść jest zła , wiem , że niszcząca , że to uczucie , które też uzależnia bo cały czas myślimy o obiekcie tej nienawiści ...

wiesz dlaczego

Ból psychiczny jest bardziej dotkliwy od bólu fizycznego gdybyś doznała bólu fizycznego ze strony męża z czasem by osłabł
jednak stres, nieprzyjemne wydarzenia są ciągle ożywiane przez pamięć im częściej myslisz o tym co ci zafundował ślubny tym trudniej ci zapomniec i twoja pamięć wciąż na nowo ożywia sceny z zycia, które bola
dlatego nie masz innego wyboru jak przestac nakręcac sie złościa i nienawiscia po to bys mogła zaczac nowy etap w swoim zyciu etap wyciszenia a potem pogodzenia sie z tym co w twoim zyciu sie wydarzyło
jesli nie masz na cos wpływu musisz się z tym pogodzic nawet gdy bardzo boli...
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 20:17   

czerwona cierpienie czyni nas bogatym,daje nam uczucia na róznych skrajościach tak dokładnie jak czujesz od uwielbienia do pogardy,jestes na torze i poruszasz się raz w lewo i raz w prawo.Pamiętaj jednak to ty masz wytyczyć swój dół i jego głebokośc na ile spadniesz...dalej jest dno niżej nie spadniesz i to jest ten najważniejszy moment ,albo w nim zostajesz i nic z niego nie widzisz świata,słońca,zieleni,ludzi ..albo zaczynasz się wspinac ku górze ...może ktoś poda ci swoją dłoń.To jest wtedy moment budowania siebie to nowum o jakim z reguły wszyscy piszą inny dla każdego..inny dla tych poranionych i inny dla tych co ranili ale się zmieniają.Jest taka istotna pogadanka każdego z psychologów
zajmujacych się kryzysami,rozpadami i wszystkim objawom tym towarzyszącym
jesteś na statku statek ma poniszczone żagle ale utrzymał sterownośc ty zakotwiczyłas go w twoim momencie ..stoisz na pokładzie...odwracasz sie do tyłu i widzisz to co zostawiłaś ,żal ,wachania ..lecz odwracając się w druga stronę widzisz daleko wyspę ,nieznana nie wiesz co cię na niej czeka ..ale też może okazać się cudowna,do ciebie należy teraz decyzja czy zwiniesz kotwicę i mimo strachu popłyniesz w kierunku wyspy ,czy na kotwicy bedziesz nadal tkwić i spoglądać z żalem na to co zostało....powodzenia czerwona w pracy kazdego dnia ku lepszemu
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 20:33   

:-D Wanboma , nadal nie podoba mi się parę sformułowań w Twoim poście , co to znaczy , że sędzia mu uswiadomił , a gdzie Ty byłaś , dlaczego Ty nie powiedziałaś, że jest złym człowiekiem , z tego , co przeczytałam , długo Cie zdradzał , dlaczego nie odwróciłaś całej sytuacji - nie miałaś na to siły , czy liczyłaś naiwnie , że on sam sie zmieni

Czerwona - ja jeszcze do tych slow - ja mu uswiadamialam nie raz - to do niego nie docieralo. Nie tylko ja mu uswiadamialam, ale on wiedzial najlepiej. Wiesz, co robil, jak nie chcial sluchac - wychodzil. I tyle. W sadzie znalazl sie w sytuacji, gdzie - po pierwsze - wyjsc nie mogl, po drugie - musial udzielic odpowiedzi. Moj maz - typ milczka - nie potrafil odpowiedziec sedziemu tak, jakby tego chcial. Nie jest czlowiekiem elokwentnym, wiec mial problem. Nie mogl postapic tak, jak ze mna postepowal.
To tyle, Czerwona, gwoli wyjasnien.


A co do Ciebie - widze, ze jestes na etapie wielkiej nienawisci wobec meza. Znam to. Powiem Ci jedno - daleka droga jeszcze przed Toba. Nienawisc nie sluzy wyladowaniu emocji - tylko niszczy Ciebie. Ale moze taki etap potrzebny - tez to mialam.
Ja nie czuje teraz nienawisci do meza i bardzo sie z tego ciesze.
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 20:42   

Tak , znów macie rację, myślenie o tym wszystkim powoduje , że cały czas się nakręcam i moje emocje rosną mimo , że aktualnie w realu nic się nie dzieje , wszystko się już wydarzyło, ja tkwię faktycznie w tym samym miejscu . Norbercie , jestem właśnie na takim statku i to , co mnie paraliżuje właśnie w tej chwili to strach przed tą wyspą .
Myślałam , że mam poukładane życie , że najważniejsze sprawy - rodzina , bliski człowiek są mi dane i, że to jest moja baza w życiu , odebranie tego z dnia na dzień wywołało wielki lęk przed przyszłością. Wiem też , że nie mam już wpływu na to co robi mój mąż, muszę teraz to wszystko sobie przewartościować . Czuję , że rozpamiętywanie tego , co on zrobił i powiedział jest w tej chwili tematem zastępczym , trzeba zerwać tę kotwicę i popłynąć dalej , wiem , że faktycznie stanie w miejscu nic kompletnie nie da , ja po prostu straciłam swoją stabilizację , czułam , że życie ma sens , widziałam swoje cele , były jasne , były na wyciągnięcie ręki ,staram się teraz żyć z dnia na dzień ale pustka jest ogromna.Cierpienie straszne , kiedy już naprawdę jest źle myślę, że to musi mieć jakiś sens , tak sobie pomagam -cierpię w jakimś , nieznanym mi celu i tak się bujam na tym stateczku - dopiero teraz widzę ile ludzi tak cierpi jak ja , kiedy byłam szczęśliwa myślałam sobie, czasem nawet z pogardą, o osobach , które nie potrafią ułożyć sobie życia. To był najmnniej spodziewany cios - dlatego , że druga osoba grała od dłuższego czasu a ja , tak jak już napisałam , gasiłam szybko każdą czerwoną lampkę , która zapalała się w głowie . Przepraszam , że tak się rozpisuję , myślę , że oznaką zdrowienia będzie coraz rzadsze zaglądanie i pisanie tu na forum , w tej chwili nie mam już sumienia zadręczać opowieściami innych osób a ta , której chciałoby się tak dużo powiedzieć zapewne nie chciałaby słuchać , on już żyje nowym życiem . Po co wracać do starego , nic to nie da , nic nie odwróci , zdumiewa mnie , że tak szybko i łatwo mnie zastąpił , chyba 90% tego małżeństwa odgrywało się w mojej głowie . Boże , potok myśli , mam nadzieję , że w miarę składnych , jak widzicie cały czas mnie to wszystko mocno trzyma a chcę już płynąć w stronę wyspy...pozdrawiam
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 20:44   

wanboma napisał/a:

A co do Ciebie - widze, ze jestes na etapie wielkiej nienawisci wobec meza. Znam to. Powiem Ci jedno - daleka droga jeszcze przed Toba. Nienawisc nie sluzy wyladowaniu emocji - tylko niszczy Ciebie. Ale moze taki etap potrzebny - tez to mialam.
Ja nie czuje teraz nienawisci do meza i bardzo sie z tego ciesze.


O tyle masz więcej sił do działania i życia :)
GRATULUJE...pomyślałaś kiedyś ,że to możliwe?
Jesteś wspaniałą kobietą :mrgreen:
Pozdrawiam
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 20:50   

Wanboma , skoro daleka droga przede mną - powiedz jak ona będzie wyglądała , jak długo będzie mnie to trzymać i jak to przepracować po to by normalnie żyć , nie oglądać się wstecz , ja naprawdę nie chcę pielęgnować nienawiści , chcę bardzo wygasić te wszystki emocje , ale miłości też nie chcę pielęgnować - myślę , że to by mnie dopiero wyniszczyło ( myślę o takiej "zwykłej" ludzkiej miłości kobiety do mężczyzny)
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 21:14   

Czerwona, może się rozpędziłam – każdy ma swoją drogę. Moja była bardzo długa – i może temu tak napisałam. Ja nie jestem ekspertem w radzeniu sobie – byłam tu jedną z osób, która miała najdłuższe zdrowienie.
Jak już pisałam – mi pomógł najbardziej chyba psycholog – specjalista od technik manipulacji. Nauczyłam manipulować się swoimi emocjami – to jest możliwe. Teraz dlatego bardziej świadomie podchodzę do życia, ba – nawet do wiary. Nie ma już tej huśtawki emocjonalnej, którą przechodziłam właściwie od początku swego życia (błędy wychowawcze rodziców).
A na koniec dodam – aby zapobiec atakom – bardzo kocham Boga, bez Niego nie ruszyłabym ani kroku. Ale nie postępuję już wg przysłowia: ”Kiedy trwoga, to do Boga”. Nie kieruję się i tu emocjami.
Aha, Czerwona – polecam „Kwadrans z Jezusem” – mnie na pewnym etapie bardzo pomógł. Zrób sobie herbatkę i wypij z NIM>>>>>>>>>
 
     
pullo
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 21:14   

czerwona - mi już minął rok i dalej mnie trzyma - co jakiś czas czuje ,że zamykam kolejne etapy.
Tez miewam gorsze dni ... Mimo ,że wybaczyłem mojej żonie wszystko i nie czuję do niej nienawiści czasem pojawia się dzień kiedy sobie coś pod nosem powiem pod jej kierunkiem ...
Moja droga wygląda tak jakbym się kręcił w kółko ,i co jakiś czas odkrywał coś w swojej duszy i w psychice.

Chciałbym to przyspieszyć - ale chyba się nie da ... każdy trochę inaczej to przechodzi.

Teraz szukam informacji o twardej miłości i chciałbym wprowadzić ją bardziej stanowczo.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 21:17   

Skoro juz tak rzucacie datami - u mnie to trwalo 3 lata.......................
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 22:36   

czerwona i pullo to od was zależy jak szybko obierzecie kurs na wyspę,pamietajcie jedno od was zalezy i tylko od was jak szybko rozpoczniecie swoja przemiane na lepsze dla was
rozpamietywanie czegos co sie zakończyło tylko wyniszcza,a propozycja innego myslenia
czy ktos wam kiedyś powiedział ze przyszłość nigdy was nie zjednoczy z ludzmi jacy was opuscili..czy tego bedziecie chcieli to juz tylko wasza decyzja...ale szybsze zrozumienie tego to ciało i umysł radosne..a to daje nowe rozwiązania.Psychologowie i terapie zgodze się choc trzeba trafic na dobrych a o to trudno..i co gorsza oni ciągle otwierają te karty pamieci o jakich staracie się zapominać..najlepszym psychologiem jest nasz umysł.
Cos wam napiszę uczęszczam na terapie związane z moimi problemami a właściwie z tym co było we mnie nie tak....ale jak okresla moja terapeutka jestem dziwnym klijentem ..poniewaz odrazu poprawiam i weryfikuje swoje błedne mysli okresla to nawet
że odbieram jej pracę....ocena moja własnych wypowiedzi jest zawsze zgodna z jej odczuciami...na ostatnim spotkaniu nie wytrzymała i zadała pytanie jak to jest mozliwe ze do tej pory robiłem to inaczej, zle a teraz jestem w stanie sam ocenic swoje błędy,ułomności i wiele innych spraw..odpowiedz moja była prosta zła ocena tego co czułem,zła ocena tego co robię,zła ocena rzeczywistości w jakiej przebywałem ..jednym słowem zły program umysłu..i nalezy go przeprogramować..kończąc to od nas samych zalezy jak długo będziemy zwodzili i oszukiwali siebie ..i to jest ta pigułka o jakiej nieraz pisał nałóg ze jej nie ma jest to nasz umysł ..fakt do tego potrzebny jest spokój i pogodzenie z rzeczywistoscia nie odrzucanie tylko pogodzenie.Wtedy dopiero nastepują w nas przemiany.Tkwienie w miejcu życie wciąz tymi samymi problemami i brak pracy nad nimi oznacza to ze sami siebie nie szanujemy,zadając wciąż ból.I reakcja wygląda tak skoro dzisiaj mnie to boli od jutra robie tak by mnie nie bolało,skoro dzisiaj jestem zły robię tak by od jutra nie być złym.Wszystko co czujemy,co robimy zalezne jest od jednego centrum umysłu jak go nauczymy działac tak bedzie pracował
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 22:54   

Norbert,
wiele zmian dokonałeś w sobie. Pozwolę sobie skierować swoje słowa do Twojej żony Agaty.
Agatko,
nie znam waszych problemów i to co sie tak na prawdę w Waszym małżeństwie wydarzyło, nie mniej jednak proszę jesli to możliwe daj szansę swojemu małżeństwu, swojemu mężowi. Moze nie jest na wszystko za późno. Moze jesteście w stanie stworzyć związek piekny, oparty w prawdzie na ciężkiej pracy, ale bogatyszy o doświadczenia. Agatko, proszę odblokuj sie na swojego męża. Przepraszam, ze to piszę jesli Ciebie w czymś uraziłam, ale moze warto. Daj szansę.
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 22:55   

To jest moje marzenie , nie tkwić w tym poczuciu skrzywdzenia , opuszczenia , złości ,zawiedzionej miłości itd. , nie nurzać się w tym , bo wiem , że to jest ucieczka przed realnym światem , przed koniecznością podejmowania ważnych , życiowych decyzji , przed wzięciem sprawy we własne ręce ,tylko , że to się łatwo pisze i mówi , gorzej z wykonaniem , dziś założyłam sobie , że zrobię porządki w mieszkaniu , posprzątam "pamiątki" , zajmę się zwykłymi czynnościami , których nie wykonywałam przez ostatnie miesiące. Tymczasem prawie całe popołudnie spędziłam tutaj z Wami i rozmawiając z mamą przez telefon , z czego połowę przepłakałam , mój plan , prosty i nietrudny do wykonania legł w gruzach , znów to grzebanie w duszy , które nie prowadzi do wyspy ( z drugiej strony pocieszam się , że może chcę cudu , to wszystko jest tak świeże ) ,całuję Was moi towarzysze niedoli , jesteście ode mnie o lata świetlne dalej ale czy szczęśliwsi , proszę napiszcie , że tak- zdecydowanie tak , promyk nadziei na noc...
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 23:00   

czerwona,
wiadomości prywatne tzw. Pw - musisz wejśc na głównej stronie forum na samej górze w profi. Otworzą sie Twoje ustawienia i tam mozesz wybrać opcje, ze zgadzasz sie na prywatne wiadomości, zatwierdzisz i gotowe. Jesli taką prywatna wiadomośc otrzymasz, to po zalogowaniu, otworzy Ci sie w lewym górnym rogu monitora okienko, które otworzysz i odczytasz. Potem możesz na nia odpowiedzieć.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 23:04   

Zgadzam sie, Norbert. Nie kazdy jednak potrafi uswiadomic to, o czym piszesz. Po to potrzebny psycholog. A o dobrych psychologow rzeczywiscie trudno. Kiedys zaczelam terapie u pani, ktora zupelnie nie znala sie na rzeczy - w pore zrezygnowalam, bo to byla tylko strata pieniedzy.

Terapia nie oznacza grzebania w przeszlosci - to zalezy, jaki typ terapii wybierzesz. Ja przeszlam przez poznawczo - behawioralna. Tu chodzi o wytworzenie mechanizmu bodziec - reakcja. Nie grzebiesz w zadnej przeszlosci. Stajesz oko w oko z terazniejszoscia.

[ Dodano: 2008-10-02, 23:13 ]
Czerwona, porzadki jutro. Zobaczysz, przyjdzie taki czas, ze nie bedzie ci to forum juz potrzebne - ja ostatnio popisalam, ale to chyba dlatego, ze rozwod i dlatego, ze chora jestem - zwolnienie mam. A od poniedzialku znow praca, wiexc i pewnie rzadko tu bede zagladac - a pisac jeszcze rzadziej. Nie martw sie - Ty tez tak bedziesz miala. uswiadom, ze pewnych etapow nie przeskoczysz. I kroczek do przodu, i drugi:)
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-02, 23:53   

Dziewczyny dla mnie to forum jest natomiast ,gwarancja tego ze to co robie ze soba to robie dobrze ,takie posty jak chociaz post kecaja bez względu jak on sam to ocenił ,dla mnie był największą wartoscią odczytania tego jaki byłem do tej pory,wiem ze poprzez ten post dokonałem w sobie należytej weryfikacji i oceny co zmarnowałem i co spaprałem.Nie jestem jakims tam pacanem aby nadal tkic w swiecie zła i wyuzdanej obłudy ,jezeli ktos twierdzi jestem z ciebie niezadowolony to trzeba to przyjąc i nalezycie zmienić.Wiem wanboma ze są rózni psychologowie dlaczego napisałem grzebiący w tym co boli,bo ja akurat z takimi miałem doczynienie ,tu chodziło o naprawę moich ułomnosci natury psychicznej ,a to wymagało poruszenia wielu tematów....miedzy innymi i dzieciństwa,domu rodzinnego .Jedno co moge powiedziec może to ktoś wykorzysta -w mojej sytuacji ,przerobiłem wszystkie warianty te na tak i te na nie ,te dobre i te złe i ze wszystkimi wewnętrznie sie pogodziłem to dało spokój ,zreszta zawsze taki byłem
zanim wykonałem cos waznego co miałem wykonac przyjmowałem wszystkie alternatywy
dlatego nie było mni w stanie nic zaskoczyć

[ Dodano: 2008-10-03, 00:11 ]
i jeszcze dodam- dopiero przyjęcie pozycji w jakiej sie człowiek znajduje otwiera droge do należytej i sumiennej pracy nad sobą i to tej szczerej
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8