Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
nie wiem co robić dalej .........
Autor Wiadomość
matylda1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-19, 12:01   nie wiem co robić dalej .........

bardzo prosze o pomoc, porade bo już nie wiem co mam robić.
jesteśmy po ślubie 4 lata (znamy się 6 lat) mamy córeczkę (jeden roczek i trzy miesiące)
od ponad roku nie układa nam się z mężem. Mąż nie wykazuje żadnego zainteresowania domem, mną i dzieckiem. Nie chce mieć żadnych obowiązków, w niczym nie pomaga. Wyrzucenie śmieci, zakupy czy nawet naprawienie drobnostki w domu go nie obchodzi. Twierdzi że pracuje i to starczy (po pracy i przed pracą tylko siada za komputer). Nigdzie razem nie wychodzimy, narzeka i wyzywa moją rodzinę. NP. Dziecko rośnie potrzebujemy większej szafy a on twierdzi że szaf nie lubi i że nie ma potrzeby jej kupić, i tak z wieloma rzeczami które trzeba załatwić. Na mojej głowie praca, dom, dziecko, finanse, mycie auta a gdy proszę o pomoc mamę ten robi mi straszne awantury.
Najgorsze jest to że to on wywołuje we mnie poczucie winy że jestem wstrętną babą którą coś tam od niego chce.
Gdy nie pracowałam było tak źle że musiałam skorzystać z porad psychologa bo już sama nie wiedziałam czy ja mam słuszność, jak powinny wyglądać normalne „relacje”
Jest mi straszenie ciężko, jestem bezsilna, bo przecież sama szafy nie kupię i nie wniosę do domu, auto gdy się zepsuje nie potrafię naprawić a mechanika zabrania wynająć.
W kilku kłótniach maz powiedział że jemu nie zależy na mnie ale na dziecku tak. Co mam robić? Proponowałam poradnie rodzinną – odmówił
waham się bo nie chcę wszystkiego zaprzepaścić ale dosłownie z dnia na dzień coraz bardziej oddalamy się od siebie.
Nie potrafię tak dłużej tak wisieć w powietrzu – ani jesteśmy razem ani osobno.
wiem, że ludzie mają gorsze problemy ale ja już wszystkie strategie wyczerpałam – pomóżcie bo już straciłam nadzieję na poprawę
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-19, 13:19   

Matyldo, spróbuj może zrobić coś innego niż dotychczas.
Upór męża i jego "nie" na wiele rzeczy może wyzwolić w nim "tak" - jesli zgodzisz się z jego "nie".

Spróbuj go budzić - Twoim "tak" na jego "nie".

Pominę, że każdemu jest potrzebne przebudzenie.
Rutyna zabija naszą codzienność. Wpadamy w bardzo odruchowe pełnienie obowiązków.

Czasem "wywrócenie" do góry nogami czegoś, czegokolwiek, może obudzić nas...

lub innych.


Podam przykład "budzenia nas przez Boga" - tak niedawno czytałam - śmierć, choroba, wypadek - wtedy mocno i natychmiast ulegamu obudzeniu! Zwrot do Boga lub niekoniecznie - może być bunt na Pana Boga.


więc podobnie Ty
spróbuj "zbuntować się" na męża lub "zwrócić się " na męża - Twoim "tak" na jego "nie".

To tak przykładowo i niefortunnie z tym przykładem tragediii ludzkiej, ale
takie po prostu jest życie.

Nieznane koleje losu budzą nas - a smutne koleje losu - budzą na dłużej... na wieczność otwierają serce.
 
     
matylda1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-19, 14:44   

nie bardzo wiem jak zastosować w życiu codziennym. nie mogą zgodzić się z tym że nie myje auta "bo auto jest do jeźdżenia a nie do mycia",
nie mogę się zgodzić, że szafy nie kupi "bo nie lubi szaf", nie da większego pokoju dziecku bo "nie lubi gładźi gipsowej na ścianach"
rok temu zmarł jego tata :cry: , bardzo to przeżyłam a jeszcze bardziej on. myślałam że to da mu do myślenia, że życie takie ulotne ale niestety nic. do kościoła nie chodzi, śmieje się z wiary w której wziął ślub, ochrzcił dziecko.........
proszę napisz w przykładach jak mogę powiedzieć tak na jego nie - bardzo prosze szukam dobrego rozwiazania.
nie gniewaj się jak dłużej nie będę odpisywać bo piszę w pracy - w domu boję się że to znajdzie i klapa ;-)
 
     
misiek
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-19, 15:05   

matylda1 napisał/a:

proszę napisz w przykładach jak mogę powiedzieć tak na jego nie - bardzo prosze szukam dobrego rozwiazania.

Każdy z nas jest inny, każdy przypadek jest inny. Tak się nie da aby komuś powiedzieć jak ma powiedzieć albo co i jak zrobić. Sorry za szczerość ale ja ze swojego doświadczenia wiem, iż takie sytuacje trzeba rozwiazywać prostymi sposobami i szybko. Szkoda zycia i dziecka, które niestety na to wszystko patrzy. Co to za życie jeżeli trzeba stosować strategię? Nie rozumiem jednego dlaczego to Ty masz zabiegac o wszystko? Czy mąż zachowuje się tak z Twojego powodu? Sądzę, że nie, więc zacznij mysleć o sobie i dziecku.
 
     
Desdemona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-19, 15:07   

Matyldo nie może być tak, aby cały dom był na Twoich barkach. Zachowanie męża jest niedopuszczalne. Sytuacja sama się nie naprawi, tymbardziej, że jemu jest tak wygodnie. Uważam, że powinnaś przeprowadzić z nim poważną rozmowę, powiedzieć jak się czujesz i co od niego wymagasz jako męża i ojca Twojej córki. Zaproponuj wspólną wizytę w poradni albo u psychologa. Jesli nie chce to sama się udaj. Bądz stanowcza i nie poddawaj się. Działaj.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-19, 23:21   

matylda1 napisał/a:
nie bardzo wiem jak zastosować w życiu codziennym. nie mogą zgodzić się z tym że nie myje auta "bo auto jest do jeźdżenia a nie do mycia",
nie mogę się zgodzić, że szafy nie kupi "bo nie lubi szaf", nie da większego pokoju dziecku bo "nie lubi gładźi gipsowej na ścianach"
rok temu zmarł jego tata :cry: , bardzo to przeżyłam a jeszcze bardziej on. myślałam że to da mu do myślenia, że życie takie ulotne ale niestety nic. do kościoła nie chodzi, śmieje się z wiary w której wziął ślub, ochrzcił dziecko.........
proszę napisz w przykładach jak mogę powiedzieć tak na jego nie - bardzo prosze szukam dobrego rozwiazania.
nie gniewaj się jak dłużej nie będę odpisywać bo piszę w pracy - w domu boję się że to znajdzie i klapa ;-)

Jeśli chodzi o auto.
Czy tylko mąż jeździ autem?... bo jesli tak, to niech nie myje... ale kiedy będzie takie coraz brudniejsze, to po prostu mów mu "auto jest coraz brudniejsze, czy nie mógłbyś coś na to poradzić, bo naprawdę niezbyt to ładnie wygląda"
Chodzi o to, abyś nie mówiła mu: "umyj auto!"

tylko modląc się do Boga za trudne z nim rozmowy "Boże, daj siłę w rozmowie!", sugerowała mu rozwiązania.
JAK DZIECKU?
No właśnie. Jak małemu dziecku...
Czy czujesz bunt na to co piszę? Mąż - jak dziecko - to częste sytuacje.

Co do szafy.
Wiem, jak bardzo szafa jest potrzebna! Niezbędna! Konieczna!
Macie pieniądze? Takie szafy są drogie. Może brak pieniędzy wzbudza w mężu irytację na Twoją propozycję?
W ogóle to trudno cokolwiek radzić, ale jedno jest pewne. Aby zawsze starać się być cierpliwym i mieć w sobie dużo miłości oraz powtarzam cierpliwości.
Miłości, czyli cierpliwości.

Mąż śmieje się z wiary. Tak jest bardzo często - naprawdę - nie jesteś w tym sama.
Są ludzie cyniczni.
Przeczytaj o nich. Wpisz w wyszykiwarkę : "cyniczni""ks.Marek Dziewiecki"
Polecam Ci.
Dużo Ci to rozjaśni.
Ksiądz Marek wręcz SZCZEGÓŁOWO omawia każdą - po kolei sytuację - jak nie znajdziesz tego fragmentu, przy okazji poszukam.
I jeszcze raz powtarzam - ksiądz Marek Dziewiecki, który jest psychologiem i auturytetem wśród młodzieży i dorosłych (przemiły, ujmujący, bardzo mądry człowiek!) omawia poszczególne sytuacje, tak jak Ty o to prosisz - to bardzo dobry sposób - uczyć się na małych, konkretnych sytuacjach, uczyć się rozmawiać i egzekwować pewne reguły życia, jesli można tak nazwać regułę małżeńską (jak w zakonie... reguły, jednakże to prawda, że zakon małżeński to najcięższy zakon - przyznają to księża też!).

Tego uczą na studiach, na których ćwiczyliśmy dwie godziny scenkę z asertywności, a podsumowanie psychologa społecznego było takie: "ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć..."
Małe sytuacje, krok po kroku - tak, to jest pewien sposób i metoda.

Miłość i cierpliwość.
Zwłaszcza, gdy ktoś śmieje się z wiary - plaster na jego zamknięte serce - to miłość i cierpliwość. I pamiętaj, że ta miłość i cierpliwość jest Tobie potrzebna głównie, nie jemu :) Głównie Tobie.... Rozumiesz? ... :-) pozdrowienia
 
     
matylda1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 07:42   

dziękuję za odpowiedzi :-)
rozmowy poważne już były i dawało to efekt krótkotrwały. bardzo trudno z mężem się rozmawia bo on ucieka, ucina temat, nie odpowiada na moje pytania, tak jak by nie chciał nawiązać tej rozmowy. wciąż mi wpaja że się czepiam i tyle.
postaram się wytrzymać jeszcze ale jak długo to potrwa to nie wiem. sama już nie wiem czy to robię z miłości czy ze strachu przed zmianami. takie życie mnie niszczy, nie potrafię się śmiać, rozmawiać z nim o byle czym tak jak kilka lat temu ......
sama sobie jestem winna widocznie już tak musi być :-(
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 09:54   

matylda1, a ja powiem NIE poważnym rozmową. Z własnego doświadczenia to mówię. Nie czas, bo druga strona teraz nie słucha, nie chce i nie widzi problemu. Trzeba sposobem. Jedyny słuszny moim zdanie to ZAJĄC SIĘ SOBĄ. Polega to na tym, żeby zostawić męża samemu sobie, niech siedzi przy kąpie, a Ty Matyldo ładnie się ubrać i wio na spacerek z dzieckiem... do koleżanki na kawę, a nawet zostawić dziecko pod opieką tatusia i wyjśc do "znajomych". Wcale nie musisz iść do znajomych mozesz iść się pomodlić, ale wyjdz! Może mnie tu zlinczują, ale to działa!! Po prostu trzeba się zająć sobą... Zacząć się rozwijać, na pewno masz jakieś pasje.

Druga rzecz to zastanów się nas sobą, jak teraz wyglądasz? czy dbasz o siebie? czy chodzisz po domu w rozciągniętym dresie? czy dbasz o swoją fryzurę? makijaż jakiś robisz? czy masz zainteresowania o których mężowi możesz opowiedzieć? czy robisz coś jeszcze oprócz sprzątania? chodzenia do pracy?
Wiem, że to może dla ciebie absurdalnie zabrzmieć... ale tak czasem jest że się zaniedbójemy i zewnętrznie i duchowo, stajemy się nudne i zwyczajne, nie jesteśmy już atrakcyjne dla płci przeciwnej, bo jesteśmy ględzące baby w dresach....
Ja nie mówię, żebyś w miniuwie biegała po mieszkaniu i szpilkach.... ale na pewno wiesz o co mi chodzi;)

Moze moje rady są nie potrzebna bo jesteś zawsze elegancka;) Nie wiem nie znam Cię, ale tak myślę i tak piszę moze to coś pomoże.

Kolejna ważna rzecz, Twój mąż moze mieć jakiś problem który go gryzie bardzo a z którym nie daje sobie rady i to jego uciekanie od wszystkiego to po prostu uciekanie od tego konkretnego problemu?

Zastanów się spokojnie na d tym wszystkim :mrgreen:
Pozdrawiam i życzę ciepłej złotej jesieni
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 10:16   

Matyldo Lodzia ma rację.
Dbaj o siebie maksymalnie pod każdym względem. Zobaczysz, ze mąż się zaniepokoi i zacznie zwracać na Ciebie uwagę. Nie od razu się to naprawi co popsuliście razem.
No i jeszcze jedno Ci poradzę czego Lodzia nie poruszyła:- koniec ględzenia i narzekania. Zapamiętaj milczenie jest złotem. My kobiety dużo mówimy i to nas gubi.
Nieraz trzeba zamilknąć i zacząć słuchać póki jeszcze nie za późno. Nie można się zachowywać tak jakby racja była tylko po Twojej stronie. Popatrz na siebie jego oczami a potem pomyśl co w Tobie go drażni. Jak będzie między Wami już lepiej porozmawiaj z nim o waszych potrzebach.
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 11:23   

O tak Ada milczenie, milczenie, milczenie....

Tydzień dwa i sam zacznie się pytać co jest grane, czy coś nie tak, czy coś się stało, czy się cos dziej złego może....
 
     
matylda1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 12:31   

macie racje dziewczyny ;-)
zaniedbałam się to fakt i duchowo i fizycznie troszkę też. najbardziej doskwiera mi, że zrezygnowałam z wielu zainteresować. Kiedyś to i piękne stringi koniakowskie dziargałam, spodnie ciążowe szyłam lub inne pierdułki a teraz nic. korci mnie od dawna jakiś kurs angielskiego. zatrzymałam się w miejscu i może rzeczywiście człowiek zrobił się taki bez smaku, płaski, nijaki... :-(
dziękuje wam serdecznie za rady, mogłabym tu wymieniać tysiące przykładów o które się „szarpiemy z mężem” ale nie ma sensu zawracać głowy. Ludzie mają poważniejsze problemy – zawsze tak się pocieszam...
jesteście kochane :lol:
 
     
Ida
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 00:07   

LODZIA I ADA macie świętą rację,gdy zapominamy o sobie i nie dbamy,bo po co kiedy mąż ma swoje zajęcia a do nas klei się gdy ma ochotę na sex!!!!!-gdy zapisałam się na jogę(dwa razy w tyg.wieczorem),i chodziłam prawie codziennie do kościoła,bo akurat były roraty;odwiedzałam częściej fryzjera i kupiłam sobie kilka dodatkowych kosmetyków(zarobiłam na nie pracując w lesie przy sadzeniu drzewek);chodziłam na spotkania Rady Roziców i Caritasu.

Mąż po pracy zostawał SAM ze sobą,na początku nie reagował,przypuszczalnie myślał że to wszy
stko szybko się skończy,ha ha ha!

Ku jego niezadowoleniu trwa to do dnia dzisiejszego!Przez wakacje nie było jogi,a gdy ostatnio poinformowałam,że wznawiamy zajęcia,to usłyszałam od niego:"...i znowu cię nie będzie..."
chodziło mu o to że gdy on będzie wracał z pracy,to będziemy sie rozmijać,bo ja najpierw pójde do KOŚCIOŁA a póżniej na jogę! Czy to nie jest śmieszne!? Wytłumaczyłam mu,że joga to tylko 2razy na tydzień,a i do kościoła nie chodzę przecież codziennie(na razie,ale tego chwilowo nie musi wiedzieć),więc będę miała czas i dla niego. Na końcu języka miałam jedno zdanie,które zostawiłam dla siebie:....a jak ty jezdzisz po pracy lub w soboty i niedziele na ryby,a ja zostaję sama z dziećmi,to jakoś o tym zapominasz...!" Miałam wielką ochotę mu to wykrzyczeć prosto w twarz!Ale ugryzłam się wjęzyk.

No i co ja mam w takim wypadku zrobić?Przecież nigdzie nie pracuje oprócz domu,ale dla niego to żadna praca.Więc siedze prawie całymi dniami w domu,a gdy nadaz się okazja wspólnego wyjścia,to mój mąż nie ma ochoty bo jest bardzo zmęczony,a ja mogłabym położyć się obok niego,bo on by tak wolał.Czasami mam tego dosyć,całe szczęście że rozpoczynają się zajęcia jogii no i Różaniec,roraty to trochę pobęde poza czterema scianami!
 
     
matylda1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 07:37   

fajnie tak wyjść z domu i zrobić coś tylko dla siebie - ale mam za malutkie dziecko. Córeczka ma 1 rok i 4 miesiące a niestety mąż nie potrafi się nią zająć. .... no może gdyby nie miał wyjścia to by jej pilnował.
a ja częściowo odżyłam dzięki pracy - wróciłam gdy córka skończyła roczek i to była bardzo dobra decyzja - bo i ja po ponad 1,5 roku wrciam do ludzi a córeczką zajmuje się babcia więc ma najlepszą opiekę. mąż zmuszał mnie żebym została przez następne 1,5 roku w domu choć pieniędzy brakowało a i ja nie miałam żadnego dosłownie kontaktu z innymi ludzimi..
teraz marzy mi się basen .... tak ze dwa razy w tygodniu
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 09:52   

Ida........joga i roraty????joga i Msza Św.????? Dwa rózne światy................ Czy Ty napewno czegos nie mylisz?????
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 11:42   

Ido
yoga jest wspaniałym zestawem ćwiczeń na wyciszenie się ,zachowanie harmonii duszy i ciała i dobrej kondycji psychofizycznej. Ja uważam , że to są najlepsze ćwiczenia dla osób skrzywdzonych, samotnych, borykającymi się z nałogami i różnymi chorobami. Yoga wspomaga leczenie depresji pomaga zrzucić nadwagę , wspomaga leczenie różnych dolegliwości. Korzystny ma wpływ na umysł i psychikę.
W trudnym okresie mojego życia też ćwiczyłam yoge i nie tylko - chodziłam na basen, na gimnastykę dużo pracowałam i udzielałam się społecznie. Każdy szuka drogi wyjścia ( swojego wentylu bezpieczeństwa) w trudnym okresie życia aby nie oszaleć z nadmiaru cierpienia.


Nałogu te ćwiczenia mi bardzo pomogły i nie odciągały mnie od Boga.( myślę , że w Twoich słowach do Idy miałeś takie przesłanie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8