Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
MOJE PYTANIE
Autor Wiadomość
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 13:48   

Leno czy ja się nie cieszę tym jaki sie stałem,nawet nie wiesz jak....widze,czuję,rozumiem
to sa wartości jakie we mnie sie pojawiły....moje lustro juz od jakiegoś czasu jest gładkie..
ja widzę w nim człowieka jaki ma znowu wartości....tak jedyna ma wada to że nadal szyja skręca sie w stronę mojej zony..ale czy to dziwne...przecież przemiany jakie we mnie nastąpiły dały obraz ..wartość...kogoś..kogo odkryłem że pod tą warstwą brudu,egoizmu był dla mnie największą wartością....jeszcze raz napiszę ..ja nie narzekam,nie mam żalu,nie ma przemian dla kogoś...ja to zrobiłem bo chciałem sie stać inny..i wiem że gdzieś tam dawno tego szukałem ale zakłamanie było większe niz chęci bycia normalnym człowiekiem...i nie zalezy mi ani na pochwałach ani na pogłaskaniu głowy jak pisze nałóg,ani na aplauzie i oklaskach jak pisała zuza....ja widze sam i wiem jaki jestem ..i mało tego nadal pracuję intensywnie ..jestem łąsy na każda wskazówkę ,na każda sugestję....
Nie wiem czemu wszyscy zawsze myślą że ja coś dla kogoś wykonuję,robiąc to to zakłamanie a ja tyle lat żyłem w zakłamaniu..czy to takie trudne zrozumieć że ja sam nie chcę dalej żyć w zakłamaniu
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 14:17   

Nie wiem czemu wszyscy zawsze myślą że ja coś dla kogoś wykonuję,robiąc to to zakłamanie a ja tyle lat żyłem w zakłamaniu..czy to takie trudne zrozumieć że ja sam nie chcę dalej żyć w zakłamaniu

Niewiesz...to Ci powiem...bo na to wskazuje Twoje pisanie.
W jednym poście tak , inaczej w drugim.
Norbercie...sorry, ale dla mnie wciąż jesteś jak ta choragiewka na wietrze.
Czy to źle?...nie...to znak,ze wciąż w Twoim wnetrzu odbywa się walka...przemiana.
Przestań w końcu sie biczować, oczekiwać i zacznij cieszyć się tym co juz osiągnąłeś.....zacznij być szczęsliwy z tego powodu.
Skoro tamtego Norberta juz nie ma, jest inny, przemieniony, z wartościami...to na nim się skup...na nowym Norbercie,który winien byc "wyznacznikiem szczęscia"....chyba że to wszystko to tylko czcze pisanie.

Szczęścia nie znajdziesz grzebiąc w przeszłosci, ani wybiegając daleko w przyszłośc....tu i teraz.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 15:11   

Leno chyba masz rację choć ja to nazwę sentymentalizmem..prędzej niż chorągiewką....a przemiany wiadomo cały czas się dokonują bo po to jest między innymi moja terapia....wiem jedno zdrowy człowiek spogląda wstecz i spogląda w przyszłość...życie z dnia na dzień jak pewnie Leno starasz się wskazać....dla mnie jest złud.a... a wiesz czemu
bo to znaczy że jestem słaby skoro nie potrafię ocenić przeszłości,bądz boje sie do niej wracać...nie widzenie perspektyw też oznacza słabośc bo to znaczy że boję się pozytywnie myśleć...boje sie stanowczych decyzj..jakie mogą budować mą przyszłość....to są słowa mojej terapeutki..ludzie słabi żyją z dnia na dzień..łapią małe szczęścia z danego dnia..ale czy oni są szczęśliwi ..nie bardziej oszukują swoje sumienie...Dlatego ja potrafię pisać o przeszłości,potrafie do niej podejść z krytyka,sentymentem...potrafię zastanawiać sie nad tym co mnie czeka,umiem zadawać pytania od jakich nie uciekam...bo ile można uciekać.Leno powiem jedno wziołem sie za siebie..stoje mocno na nogach..i co słucham...słucham...A teraz najwazniejsze jako facet rozumny a za takiego się uważam,
powrót do starych przekonań ,mysli uważam za wielka głupotę ..szcególnie jak taka robote się wykonało..i ja w to wierzę...i dla mnie to najważniejsze
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 18:54   

a czy czasem nadzieja na powrót żony nie jest powodem twoich huśtawek emocji czy jak ty piszesz sentymantalizm
czy ona nie motywuje cie wciąż do walki o lepsze twoje ja o doskonałośc której nigdy nie zaznasz...
coś mi mówi Norbert, że gdy czasami mocniej lub mniej tracisz nadzieje na powrót żony i złączenia rodziny tym staranniej motywujesz sie do jeszcze większych wysiłków
czy nie boisz sie czasem powiedziec dokonałem przemiany jestem lepszy bo inaczej musiałbys pogodzic sie z tym, że juz nie mam nadzieji na powrót jestem dobry a ona i tak mnie nie chce wole zatem życ przekonaniem iż nie jestem jeszcze tym uczciwym i maralnym zatem musze jeszcze cały czas dązyc do doskonałości by w koncu wróciła....
przepraszam ze wtracam swoje trzy grosze ale żal patrzec jak ktos tak wartosciowy nie docenia tego do czego doszedł sam cięzką pracą
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 19:11   

Wiesz co Norbercie.... taplaj się do woli w swojej przeszłosci ..... snuj wizje i plany co do przyszłości.
Rób co chcesz.... ale dobrze by było gdybyś znalazł i miejsce na dzień dzisiejszy.

Pamięć owszem,świadomośc...bo ona chroni przed popełnianiem kolejnych błędów, ale nie życie nia(przeszłością)
Czy to zdrowa postawa?...dla mnie nie.

ludzie słabi żyją z dnia na dzień..łapią małe szczęścia z danego dnia..ale czy oni są szczęśliwi ..nie bardziej oszukują swoje sumienie...
Bzdura!!!
żyję dniem dzisiejszym, jestem tu i teraz,łapię małe szczęścia z każdego dnia...nie oszukuje swego sumienia...jestem szczęśliwa, bo jestem wolna.
Jestem również silna, choć uważałam się za słabą....nawet nie chce myśleć co by było gdybym silna nie była.

Dla pelnego zobrazowania mego szczęścia....
wiesz, kiedy czułam się najbardziej nieszczęśliwa?...kiedy wyłam, kiedy byłam przekonana,że nie kocham, ba.... nawet nienawidze
wiesz, kiedy czuje się nieszczęśliwa dziś?....kiedy gryzie mnie sumienie...a gryzie czasem bo grzeszny człowiek jestem
Na dzis...mam problemy ze zdrowiem, kłopoty finansowe i mase innych przyziemnych problemów...ale wśród nich jest i mase radości, ktore nauczyłam się dostrzegać ...dzieki Bogu.

Norbercie ...nadajemy na innych falach...ja o gruszcze Ty pietruszce.
Mowa była o szczęsciu i celem moim było ukazanie Ci,ze możesz być szczęsliwy tu i teraz, masz powody....ale nie bedziesz, bo Twoje szczęscie to Agata.
Mam inną wizje szczęscia i cieszę sie że jest inna niz kiedyś.

Musisz ustalić co oznacza szczęście właśnie dla Ciebie.

Do wszystkich warunków szczęścia
brakuje najczęściej jednego,
który trzeba przynieść ze sobą:
daru umiejętności bycia szczęśliwym.
Emanuel Tertheimer,
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 19:28   

Norbert,piszesz:"wiem jedno zdrowy człowiek spogląda wstecz i spogląda w przyszłość..."
a czy nie sądzisz że zdrowy człowiek idzie do przodu pamiętając o przeszłości,ale nie idzie do przodu z twarzą ciągle zwaracającą sie ku tyłowi??
Łatwo sie potknąc i wywrócić gdy głowa,wzrok ciągle za plecy sięga.........
Szczesliwy jest ten co żyje -jak napisała Lena "tu i teraz"

Norbert pozwolisz że sie nie zgodze z Tobą w tym co napisałeś:
"ludzie słabi żyją z dnia na dzień..łapią małe szczęścia z danego dnia..ale czy oni są szczęśliwi ..nie bardziej oszukują swoje sumienie..."

Tylko ludzie mocni w swojej słabości mogą pozwolić sobie na życie z dnia na dzień,bez wielkich planów i oczekiwań.Tylko z pozoru ludzie słabi mówią ze spokojem o swoich ograniczonych możliwościach ,o planach na przyszłość ,o wysiłku aby te plany realizować z dodaniem "Niech się stanie Twoja wola a nie moja",o kresie swojego życia.
Kto nie umie cieszyć sie z małych osiągnięć,z małych sukcesów ten szybko znudzi sie wielkimi,albo ich wcale nie osiągnie.
I to nie jest oszukiwanie swojego sumienia.
To jest wyższy poziom duchowy.Stan gdy "MIEĆ" ,"MNIE" nie jest istotą życia.
Nie można zranić czy urazić kogoś prawie śmiertelnie kto nie jest związany w sposób nadmiernie emocjonalny czy materialny z czymś lub z kimś?

Oczekiwania,planowanie i dążenie do sukcesu,do zaspokojenia własnych pragnień,kieruje człowieka ku zaspokajaniu i wynaturzaniu naturalnych instynktów i żadz i jest tym co wykorzystuje "kusy" aby zniewolić człowieka.
Dlatego w pełni utożsamiam sie z Leną.....Tu i teraz
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 20:01   

No i znowu macie rację..z wyjątkiem mami..ja wytyczam czas mojej nauki życia..i jak widać ...nieraz błądzę...nie wyznaczam swojej zmiany w zależności od Agaty..a to proste ..
dlaczego bo przyjmuje że może być zawsze niezadowolona ...każdy określa swoje ale..tego co chce widzieć w innym ...i taka postawa by prowadziła do wiecznego zaspakajania potrzeb wizerunku mojego w oczach żony..posiadam świadomośc umysłu...i dobrze wiem że taka postawa jest bezsensowna...a to czy zaakceptuje zmiany czy nie to i tak nie ma wpływu na bycie razem ...czemu bo można kogoś akceptowac ale wytyczyć granice.Nałogu troche nie tak odczyt co starałem sie wyrazić ide do przodu..głowa zwrócona do przodu...a o co chodziło nie boję się mówić o przeszłości,nie odrzucam jej jak kiedyś wymazać zapomnieć,nie mam świadomość była nie taka,może nieraz nie aż tak straszna ale teraz nie powoduje we mnie zesztywnienia i reakcji zapomnieć nie mówić ..to nazywam przejściem jakiegoś etapu....co do przyszłości...był czas że były czarne myśli..wszystko w kolorach szarych..ciemnych nic nie było kolorem..sama myśl o przyszłości napawała strachem teraz ..potrafię zaplanować,ucieszyć się co mam zorganizować ..rozumiecie umiem żyć na kilka dni do przodu...i nie zastanawiam sie nawet czy bedzie to jutro....dlatego napisałem o tej słabości może żle zostało zrozumiane...ale chodziło mi o mnie ....życie z dnia na dzień dla mnie było tchórzostwem ..oszukiwaniem się że strach mam przed przeszłością i boję się przyszłości ..czy teraz to wyjaśniłem....mami sentymentalizm jest w każdym z nas i nie oszukujmy sie przychodzi chwila że człowiek siedzi sam...z nim są myśli i tworzy się to w głowie wspomnienia..pytanie dlaczego...i za chwilę człowiek sam sobie odpowiada..kurcze jesteś ,żyjesz masz dwie ręce,nogi głowę
dasz rade idż do przodu....i jeszcze raz Leno to nie chorągiewka,to nie bzdury pisane ..to są mysli ,przemyślenia,ocena to jest efekt moich zmian....pytania,małe wątpliwości przecież są w większości nas
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 20:15   

Ja i mój czas

Wygrać życie może tylko ten, kto potrafi zająć dojrzałą postawę wobec czasu. Niektórzy ludzie są więźniami przeszłości. Tracą cenny czas na wspominanie minionych chwil szczęścia lub na rozpamiętywanie ran z przeszłości. Inni z kolei skupiają się na snuciu marzeń o przyszłości lub na lękach w obliczu tego, co może przynieść jutrzejszy dzień. W obu przypadkach człowiek traci teraźniejszość, czyli ten jedyny czas, który naprawdę mamy do dyspozycji. Z przeszłości powinienem wyciągać wnioski przydatne w mojej obecnej sytuacji. Przyszłość wskazuje mi cel moich aktualnych dążeń, wyrzeczeń czy wysiłków. Ale gra o życie toczy się w teraźniejszości, czyli tu i teraz i dlatego więźniowie przyszłości lub przeszłości nie mogą wygrać życia.

całośc tu...http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=51794#51794

[ Dodano: 2008-10-23, 20:28 ]
jeszcze jedno Norbercie.....
mam wrazenie ,że bardziej od przekonania nas co do swojej zmiany, potrzebujesz przekonania samego siebie.
.......z Agatą czy bez.......życzę Ci byś był szczęśliwy.......
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 21:38   

MAMI- popieram twoje zdanie.
Norbert- sęk w tym że ty przed sobą samym się nie przyznajesz.
Tak działa mechanizm- w podświadomości siedzi i im głośniej ktoś zaprzecza tym bardziej pokazuje- że siedzi.
Mami ma rację.
Lena i Nałóg też mają rację.
Generalnie zaś- należy zaakceptować- że się nic nikomu udowadniać nie musi.
Życie to nie ciągłe udowadnianie- a jeśli już- to tylko sobie.
Jeśli już.
Jeśli coś jest spójne- w myslach, w działaniu i w werbalizacji- to nie ma potrzeby udowadniać- bo się tym czymś- tą teorią jest przesiąkniętym i emanuje się bezwolnie.
I otoczenie to odbiera- nawet podświadomie.
Przykład?
Proszę bardzo:

Sympatyczna osoba która przyciąga ludzi nie udowadnia że jest sympatyczna- bo często nawet sobie sprawy nie zdaje- jest- bez udowadniania.
Zyje, myśli i mówi "sympatycznie".
Czyli- Mami utrafiła.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 21:42   

Masz racje Leno tak można całą noc a w zasadzie o czym ja mam przekonywać o tym co widzę w sobie ,o tym co teraz czuję....czy jestem z siebie zadowolony..tak ze mi sie udało ...że nie zastanawiam się czy warto było się zmienić czy nie warto...Leno co do bycia razem odpowiem tak nie jestem głuchy...ja słyszę ...powtarzać mi też nie trzeba wiele razy..myślę że wiele już usłyszałem i znam moją przyszłość
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 21:43   

ps
cytacik:


ludzie słabi żyją z dnia na dzień..łapią małe szczęścia z danego dnia..ale czy oni są szczęśliwi ..nie bardziej oszukują swoje sumienie...


My tu chłopie starzy znajomi- więc masz fart- gdybyś taki bzdecik zapodał w obcym towarzystwie- to by cię obśmiano.
Ja dodam tylko- masz zerowe informacje w takim temacie- więc korzystaj z tego co ci piszą- oni nie muszą- to ty prosisz- więc analizuj.
W przerwach pomiędzy patrzeniem do tyłu i daleeeeeeeeeko.
Tylko się nie wywal.
( jak Nałóg uprzedzał).
Ja mam swoją teorię- ale nie będę jej tu pokazywać bo się obrazisz.
Póki co- współczuję.
Może żona to było małe szczęście? I zauważyła to?
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 21:47   

Dziękuję zuzo za włączenie sie ale naprawdę mami nie trafiła ,a dlaczego nie chce tu pisać...jedynie to rzeczywistośc jest inna
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 21:50   

...i koniec i kropka.
masz różne wypowiedzi i kazda świadczy o tym samym.
Jeśli coś jest spójne- w myslach, w działaniu i w werbalizacji- to nie ma potrzeby udowadniać- bo się tym czymś- tą teorią jest przesiąkniętym i emanuje się bezwolnie.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 21:53   

Zuza a może mąż to był małe szczęscie i zauważył to!!!!!!!
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-23, 21:54   

Ja mam inne zdanie i popieram Mami.
Zaś teoria że życie z dnia na dzień to tchórzostwojest dodatkowym dowodem jak mało wiesz.
ale ta wiedza przychodzi niektórym z czasem- bo nie każdy wierzy tym co wiedzą- bo przeszli bądż potrafią empatią się wykazać.
Ale z innej beczki pytanie- tak piszesz że się zmieniasz- możesz podać dwa przykłady swoich zmieniosnych, stałych, nowych zachowań lub działań które wskazują że się zmieniasz?
Czy tylko tak myślisz bo piszesz tutaj i snujesz rozważania w tematach jakich nawet sobie nie wyobrażałeś kiedyś- bo nie było takiej konieczności?
Mógłbyś- jeśli nie jest to zbytania ingenrencja w twoje życie- będę wdzięczna.
Bo ciekawym jest powód twierdzeń typu- "się zmieniłem już".

Ja jestem happy- że się nie zmieniłam- jestem nadal taka jak byłam tylko więcej pracuję bo mi się warunki zmieniły.
Nadal nie kradnę, nadal fajki palę i nadal mam dużo przyjaciół . I nadal nikt z mojego powodu nie płacze.
Nadal pomagam ludziom, bezinteresownie i nadal mam wiarę w człowieka.
Tylko czas inaczej planuję.

[ Dodano: 2008-10-23, 22:06 ]
NORBERT napisał/a:
Zuza a może mąż to był małe szczęscie i zauważył to!!!!!!!


Nie- było super- problem był inny- ale ja nie analizuję swojego małżeństwa bo nie odczuwam takowej potrzeby jak możesz zauważyć w tekstach.



Jeśli zaś uważasz że żona powinna wiernopoddańczo- to hm- przemyśl swoją przeszłośc raz jeszcze- bo to wbrew partnerskiemu modelowi rodziny jakiemu większośc prymat daje.

ja mądra kobieta jestem.
i tolerancyjna.
Więc moim zdaniem twoja odpowiedż dowodzi jednego- nie umiesz merytorycznie i jak dziecko w piaskownicy się zachowujesz- jak mu mówią- masz plamę na nosie to odpowiada- a ty jesteś brzydka.

Smieszne ale ten mechanizm też znam.

he he he- czemu faceci w większosći są tacy przewidywalni?
Po ambicji ci pojechałam?
Trudno- droga do doskonałości jest cięzka- chcesz się szlifować to trzeba się przygotować- za darmo nic nie ma.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9