Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
no i odeszłam od meza
Autor Wiadomość
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 18:02   

dzisiaj jest jeden z tych dni ..kiedy zaluje ze odeszlam..ale nie od meza tylko z tego domu? dlacezgo..bo teraz zmuszona jestem patrzec na ojca alkoholika...nawet jak go nie widze to czuje..bo w lazience, na koprytarzu..wszedzie gdzie przechodzi pozostawia po sobie odor alkoholu..kto zyl kiedys z alkoholikiem to napewwno mnie zrozumie..MAM DOLA
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 18:36   

Alu - rozumiem. Mąż mojej cioci byl alkoholikiem. Urządzał piekło cioci i dzieciom. Wpłynął destrukcyjnie na całe ich zycie. Mimo iż juz nie żyje, cała trójka, dorosłych już dzieci, cierpi na depresję.

Nie wiem, co Ci poradzić. Bo to taka sytuacja bez wyjścia - tak mąż i teściowa, którzy lekceważą a tu ojciec i alkohol.

Może się da jak najrzadziej mijać się z ojcem, nie narażać córek na spotkanie z nim, gdy pije. Alu, próbuj stworzyć córeczkom oazę bezpieczeństwa - rozmawiając z nimi, przytulając, bawiąc się. Tyle możesz...
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 20:56   

alibeo a nie próbowałas mieszkania socjalnego z gminy dla siebie? ale musisz miec sytuacje prawnę swojego małżęństwa rozwiążaną.... sama sie wikłasz w niemoc, złóż pozew o separacje, która i tak już jest tylko nie na papierze, a ta da ci to prawne szukanie swojego ciepłego miejsca na ziemi.... to warte zastanowienia
mysl iż tym zniweczysz ostatecznie swoje małżeńśtwo jest największym błędem ponieważ w spokojnym domu dojdziesz do siebie, wyciszysz sie emocjonalnie, staniesz na nogi i w oczach męża będziesz kimś!!! zobaczy niezależną żone, która mimo tylu zniewag podniosła sie i żyje sobie bez niego radośnie
pozdrawiam
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 21:05   

Mami, może to i dobre rozwiazanie, ale dla Alibei chyba jeszcze za wcześnie na to. Dopiero co się wyprowadziła od męża i jakkolwiek wygladało ich pozycie - to spore przezycie - i dla niej i dla dzieci. Może to jeszcze za wczesnie. Może narazie wystarczą alimenty.....
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 21:11   

właśnie dla niej to, dobre rozwiązanie, dlatego że w dmomu czuje sie dalej bezsilna i zła trudno wtedy walczyc o siebie i rodzine
by wyjsc z doła trzeba wielkiej siły a skąd ją czerpa skoro domowy spokój jest zakłócany przez alkoholika...
trzeba włożyc dużo energii by zawalczyc o siebie a jak? jak jest kłębkiem nerwów i na spokój nie ma co liczyc tylko w spokoju przychodzą te dobre mysli

[ Dodano: 2008-10-11, 21:19 ]
ja wiem, że może czuje sie za słaba psychicznie, ale nikt za nas niczego nie zrobi, jak długo cierpimy zależy od nas co robimy by sie uwolnic od tego
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 22:38   

na mioeszkanie z gminy czeka sie kilka lat....wiec ta opcja odpada..w mojej okolicy po prostu nie ma mieszkan ...rozgladalam sie za czysm do wynajecia..jest mozliwosc wynajecia pokoju...ubikacja na dworze, brak lazienki..przy dwojce dzieci cos takiego odpada..poza tym musze miec rowniez na uwadze, ze codziennie rano zawoze wozkiem coreczke so siostry..wiec nie moge gdzies dalekjo wynajmowac bo po prostu nie wyrobie sie do pracy..

[ Dodano: 2008-10-11, 23:41 ]
mnie boli nie to ze odeszlam od meza ale ze zostalo mu mieszkanie i on sam jest na dwoch pokojach , lazience, kuchni...osobne mieszkanko ma jego matka..a ja gniezdze sie u roodzicow gdzie z nami jest 7 osob...wku mnie ta ciasnota

[ Dodano: 2008-10-11, 23:42 ]
sorryu musialam gdzie sis wyladowac
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 22:51   

Alibeo wiem, że o mieszkanie jest trudno ale status samotnie wychowującej dzieci daje ci mozliwośc w otrzymaniu go jako jedna z pierwszych, do tego uzasadnienie, że mieszkasz obecnie w ciasnym lokalu z ojcem alkoholikiem co ujemnie wpływa na rozwój dzieci...
złóż wniosek do gminy nawet jeśli będziesz czekała to i tak to krok w kierunku usamodzielnienia sie od wszystkiego
jestes dzielna i silna, samotne wychowywanie małych dzieci bez pomocy finansowej bez większego wsparcia ze strony najbliższych to dowód na to, że nie jestes słaba tylko uzależniona od tego co sie działa w twoim życiu
dasz rade takie dziewczyny jak ty dopinaja celu pozdrawiam gorąco dla mnie jestes silna i wielka
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-12, 15:22   

Alibeo......jesteś DDA.......może Ci cos to rozjaśni:


Cechy charakterystyczne dla osób z syndromem DDA

Lęk przed utratą kontroli

staram się nie reagować zbyt emocjonalnie
lubie kiedy wszystko jest na swoim miejscu
czuję się zaniepokojony, kiedy mam świadomość, że nie panuję nad wszystkim
czułbym się znacznie lepiej, gdybym miał większy wpływ na to, co się dzieje
ktoś w mojej rodzinie nie panował nad sobą
w mojej rodzinie miała miejsce przemoc fizyczna
w mojej rodzinie chaos wybuchał zupełnie niespodziewanie

Lęk przed uczuciami

trudno mi wyrażać uczucia
często nie jestem świadom swoich uczuć
czasami myślę, że uczucia są wyłącznie ciężarem
przeraża mnie, czego mógłbym się dowiedzieć, gdybym pozwolił sobie na jakiekolwiek uczucia
w mojej rodzinie nie należało wyrażać uczuć takich jak: wina, skrucha, wstyd, lęk, radość, ból, miłość, złość, smutek

Lęk przed konfliktem

jeśli pojawia się konflikt, staram się rozładować sytuację
uważam, że konflikty są czymś złym i prowadzą do przemocy
za wszelką cenę staram się uniknąć konfliktu, dostosowuję się, zmieniam plany
konflikt w mojej rodzinie oznaczał przemoc
konflikt oznaczał, że ktoś się na kogoś wydzierał
w mojej rodzinie konflikt oznaczał, że ktoś mógł mnie opuścić fizycznie/emocjonalnie

Nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności

mam skłonność do poczucia odpowiedzialności za wszystko
jeżeli trzeba wykonać jakąś dodatkową pracę, zgłaszam się na ochotnika
trudno mi odmówić, kiedy ktoś prosi mnie o pomoc
pomagałem wszystkim i troszczyłem się o wszystko w mojej rodzinie
w mojej rodzinie chwalono mnie, gdy zachowywałem się jak dorosły
to ja w mojej rodzinie fizycznie i emocjonalnie troszczyłem się o mojego ojca/matkę

Poczucie winy

czuję się winny za odczuwanie jakichkolwiek własnych potrzeb
często czuje się winny za bycie ciężarem dla innych
ciągle za wszystko przepraszam
przepraszam za rzeczy, które nie wymagają przeprosin
w mojej rodzinie ktoś zawsze był obwiniany
w mojej rodzinie to właśnie mnie obciążano odpowiedzialnością za rzeczy, za które nie powinienem odpowiadać
w mojej rodzinie brałem na siebie winę za to, czego nie popełniłem, po to jedynie, by zakończyć kłótnię

Niezdolność do odprężenia się oraz do spontanicznej zabawy

zabawa jest dla mnie trudnym zadaniem
kiedy ludzie śmieją się zbyt głośno, zaczynam odczuwać niepokój
w znacznej mierze jestem samotnikiem
mam skłonność, by nie śmiać się bez uprzedniego sprawdzenia, czy inni też się śmieją
w mojej rodzinie głośny śmiech oznaczał, że sprawy wymykają się spod kontroli
w mojej rodzinie, kiedy tylko odprężyłem się zawsze zdarzało się coś złego
w mojej rodzinie zabawa zawsze oznaczała picie

Ostra, bezlitosna samokrytyka

jestem dla siebie najsurowszym krytykiem
zbyt szybko się osądzam
jestem swoim najgorszym wrogiem
w mojej rodzinie nigdy niczego nie robiłem dobrze
naturalną reakcją na problemy w mojej rodzinie było obwinianie, "ciche dni" i odrzucenie
w mojej rodzinie za każdy błąd ponosiło się straszne konsekwencje

Życie w świecie zaprzeczeń

nie stosuję żadnych zaprzeczeń
kiedy czuję się zagrożony, przyjmuję pozycję obronną
czasem wolę skłamać, niż przyznać się do popełnionego błędu
w mojej rodzinie nikt nie przyznawał się do tego, że ma jakieś problemy
w mojej rodzinie nigdy nie wiedziałem czego ode mnie chcą
w mojej rodzinie wszyscy staraliśmy się unikać zajmowania się naszymi problemami

Pozostawanie w roli ofiary

często czuję się bezradny
mam wrażenie, że cokolwiek bym nie zrobił, niczego to nie zmieni
zawsze sprzątną mi sprzed nosa to, czego potrzebuję
w mojej rodzinie miała miejsce przemoc fizyczna
w mojej rodzinie na porządku dziennym były wrzaski, krzyki, wzajemne obwinianie
w mojej rodzinie miało miejsce wykorzystanie seksualne

Zachowania kompulsywne

mam nałogowy (obsesyjny) stosunek do: punktualności, seksu, schludności, jedzenia, alkoholu, pracy, robienia zakupów, korzystania z podręczników autoterapeutycznych, gromadzenia majątku, hazardu, praktyk religijnych

Tendencja do mylenia miłości z litością

przyciągają mnie ludzie, którym mogę pomóc lub których mogę wyleczyć
mam skłonność do nawiązywania blizszych znajomosci z osobami, które zostały zranione lub są trudno dostępne
największą bliskość odczuwam wówczas, gdy komuś pomagam
w mojej rodzinie zawsze ktoś miał kłopoty
w mojej rodzinie byłem dla wszystkich powiernikiem
w mojej rodzinie być blisko kogoś, oznaczało pomagać mu

Lęk przed porzuceniem

odejście jest dla mnie niezwykle trudne
nienawidzę mówić "żegnaj"
pozostawałem w bliskich związkach o wiele za długo, niż powinienem
kiedy ktoś bliski wyjeżdża, boję się, że nigdy więcej go/jej nie zobaczę
w mojej rodzinie ojciec/matka odeszli prawie bez słowa
członkowie mojej rodziny pojawiali się i znikali bez specjalnego uprzedzenia, a ja musiałem się jakoś dostosowywać
w mojej rodzinie byłem pozostawiony sam sobie

Myślenie kategoriami "białe" lub "czarne"

gdy staję wobec jakiegoś problemu, trudno mi wymyśleć więcej niż jedno rozwiązanie
mam skłonność do myślenia w kategoriach dobro-zło
zawsze wydaje mi się, że tylko jedna odpowiedź jest prawidłowa
jeżeli ty masz rację, to ja napewno się mylę
życie w mojej rodzinie było albo martwą ciszą, albo piekielnym sztormem
w mojej rodzinie stale posługiwaliśmy się takimi terminami, jak: zawsze, nigdy, bezwzględnie, całkowicie

Zalegający żal

staram się unikać mówienia o swojej rodzinie
często myślę "przeszłość jest już zamknięta, nie warto się nią zajmować"
tak bardzo próbuję nie myśleć o przeszłości, a wciąż mnie ona prześladuje
pamiętam jak mówiono mi "nie denerwuj się"
w mojej rodzinie smutek był zabroniony
w mojej rodzinie smutek był uważany za przejaw słabości
kiedy opowiadam historie o mojej przeszłości, mam tendencję do odcinania się od swoich uczuć

Zdolność przetrwania

często czuję się jak bojownik, któremu udało się przetrwać
często mam wrażenie, że po tym, co przetrwałemw dzieciństwie dam sobie radę z każdą sprawą
w mojej rodzinie wróg był w domu
przetrwanie umożliwiła mi moja niezależność
nauczyłem się, że nie mogę na nikim polegać
pomimo moich gorących modlitw, nikt w mojej rodzinie nie przyszedł mi z pomocą

Zapoznanie się z tą listą może pomóc w określeniu swoich cech. Niektórzy uważają, że wszystko co ich dotyczy jest "dysfunkcyjne". Może warto jednak dokonać rozróżnienia na te cechy, które mogą być "obciążeniem" oraz na te, które mogą pomagać, być korzystne.

Za: T. Cermak, J. Rutzky "Czas uzdrowić swoje życie".
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 17:23   

jutro mam rozprawe alimentycyjna...boje sie..nie wiem czego mam sie spodziewac....

[ Dodano: 2008-10-26, 18:27 ]
nałgo..to co napisales o DDA..JEST MOZLIWOSC WYSLANIA MI TEGO NA @????
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 21:00   

alibea napisał/a:
utro mam rozprawe alimentycyjna...boje sie..nie wiem czego mam sie spodziewac


Nie ma się co bać, bardzo dobrze że wniosłaś tę sprawę jak on nie daje na swoje przecież dzieci! Może być tak, że on będzie kręcił że nie ma pieniędzy, że nie zarabia itd. Nawet w takiej sytuacji sąd powinien orzec alimenty, tyle że mogą nie być tak duże jak się spodziewasz.

Jeśli masz jakieś udokumentowane wydatki na dzieci, to warto to zabrać i o tym w sądzie powiedzieć. W ogóle powinnaś sobie mniej więcej podliczyć ile cię utrzymanie dzieci kosztuje (jedzenie, ciuchy, mieszkanie, zabawki, jakieś rozrywki, wakacje itd) i zażądać przynajmniej połowy tej kwoty, a jeśli on zarabia lepiej - to i więcej.

Nie bój się tego, nikt tam niczego złego nie chce ci zrobić, a jak facet nie płaci to mu pewne obowiązki trzeba w taki - przykry niestety - sposób uświadomić. Nie robi łaski - ani tobie ani dzieciom, to jego podstawowy obowiązek!!! Nie dawaj się tak wykorzystywać.

Trzymaj się dzielnie! To bardzo dobry krok z twojej strony, chociaż miałaś spore wątpliwości (moim zdaniem - niesłusznie i powinnaś to już dawno zrobić).
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 22:55   

dzikuje..a wydatki moge miec recznie napisanyb czt na kompie dla sadu?
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 23:14   

Alibeo nie taki diabeł straszny jak go maluja... jutro sie przekonasz o tym.... zobaczysz będziesz o kolejny dzień silniejsza i bardziej utwierdzona w słusznosci swojej decyzji
pozdrawiam gorąco
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 07:33   

Alibeo. wydatki masz spisać, dołączyć do akt, sąd musi mieć dowody na piśmie !
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 07:56   

Tutaj znalazłem coś na temat takich pism:
http://www.kobietaiprawo....w-sadzie-1.html

Z waznych rzeczy - na górze trzeba napisać miejscowość, datę, nazwe sądu, sygnaturę akt sprawy

Możesz napisać odręcznie, chyba potrzeba w 2 egzemplarzach, wydaje mi sie że można to złożyć bezpośrednio na ręce sędziego na samym początku rozprawy(podejdź i powiedz że chcesz to dołączyć do akt sprawy) + jedna kopia dla twojego męża - ale mogę się mylić, nie jestem prawnikiem.

Trzymaj się, powodzenia!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 08:10   

alibeo....wrezuc mi na priv adres to Ci podeślę te materiały.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8