Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Poradźcie jak nie szarpac dziećmi
Autor Wiadomość
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 13:11   

atama napisał/a:
zuza napisał/a:
Moja Droga- pierwsza część twojego postu zaprzecza teorii z drugiej części postu.
dodatkowo zaś nadal nie rozumiesz - o co chodzi.



Może trochę konkretniej...bo jak na razie to tylko puste słowa...
Być może potrzebuję oświecenia...., które ma przyjść właśnie od Ciebie...Zuza
Pytam więc...w którym miejscu mojego postu zaprzeczam sama sobie?
.......wybacz...,ale już jaśniej nie mogłam sformułować tego pytania...

Poprzednich moich wyjaśnień.... odnośnie powodu mojego zdziwienia niestety nie zrozumiałaś...więc mam wątpliwości, czy tym razem zrozumiesz, ale to już Twój problem...
Może też i ja "dodatkowo" zrozumie o co Ci chodzi.... :shock:

Poza tym....Ty też dzielna jesteś i nawet dzielniejsza ode mnie :-D
Niestrudzenie śledzisz to forum i mam wrażenie, że bez przerwy (ale to tylko moje wrażenie)
Penie jesteś aż tak dzielna, że radzisz sobie dokładnie ze wszystkim...., więc masz mnóstwo czasu, żeby tu siedzieć i zająć się całą resztą....ale to znów tylko moje przypuszczenia...

A tak na koniec...to z pewnością zaśmiecamy temat tą dyskusją...
Możemy zakończyć teraz...., co może być trudne( z różnych powodów),albo przenieść się gdzie indziej.....

W każdym razie cieszę się, że się cieszysz....
Piękny dzień dzisiaj mamy :-D



W takim tonie nie zwykłam rozmawiać nawet ze swoim mężęm
Tym bardziej z obcą kobietą.
 
     
atama
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 14:42   

No cóż nie doczekam się odpowiedzi.....
Tym razem.... ze względu na rzekomo nieodpowiedni ton....

Tylko przypomnę jeszcze, że stawiając komuś zarzuty należy je UZASADNIĆ

Mimo wszystko życzę miłego dnia
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 14:44   

Elena napisał/a:
Jestem na tym forum ,bo ono mi pomaga,bo to forum nauczyło mnie pokory,wybaczenia...i takiej z serca modlitwy..to mi pomaga w życiu codziennym...a poza tym...jak mówi/pisze Robert...zobaczyłam siebie w zupełnym ,innym lustrze..nie byłam idealna,i nie jestem,i wiele z tego ,co się stalo,zawdzieczam sobie,niestety..hmmm...czy ja nie mam godności?...Może i tak,może nie mam ,ale ,jeśl on powiedział,że nie sypia z kochanką,to dla mnie znaczyło,że po prostu jest to mąż ,,..sakramentalny,i ja przecież ..nie ..cudzołoże,,ja mu daję to,co jako żona hmmm...powinnam dac,..żle powiedziane,ja mu chciałam dać siebie i dałam. A czy zauważyłaś jeszcze ,elzd,co napisałam?...modliłam sie ,nie wiedzialam,że mąZ tak szybko przyjedzie,i p[rosiłam BOGA,by mnie właściwie poprowadził,by pomógł mi podjąć jakąkolwiek decyzje...po prostu zaufałamPANU....ja nie cudzołożyłam,on ,mąż powiedzieł,że nie sypia z kochanką(Smieszne?wiem,ale to już nie mój grzech)a jeśli nie sypia?...To ja jestem sakramentalną żoną,i ja po prostu mam prawo dać mu to ,czego pragnie(nawiasem mówiąc...też miałam na to wielką ochote,dać mu siebie ..i wziąć od niego ..jego)Czy nie mam godności?..Nie wiem ,ja go kocham,i pewnie on tym razem to odczuł ,najmocniej,bo wiedział zawsze,że nigdy sie nie zgodzę na "podwójne"..życie,czyli ja i kochanka. Czy dobrze zrobiłam? Też nie wiem,ale wierzę ,że Bóg da mi ten znak,a nawet jeśli nie ,to po prostu sie to już stało,hmmm...powiem tylko tak,na pewno taka sytuacja się szybko z mej strony nie powtórzy..jeśli przyjedzie..powiem tak("wracaj,w moim sercu jest dla Ciebie miejsce,dzięki Jezusowi,)to będzie oznaczalo wybaczenie z mej strony..ale tez on ,mąż,sie musi zadeklarowac..ja..czy kochanka,i nie wazne,czy z nią sypia,czy wynajmuje pokój u niej(tak mowi)..ważne ,co zrobi,jak sie zachowa,ja tylko,tak po ludzku,...szukam czegoś,co pomoże nam się znów połączyć....ufff....jak chciałabym napisac Wam w dziale "Swiadectw"...że mimo "braku godności z mej strony,jak pisze elzd1"..udało sie nam pokonać szatana.Myślę,że ktoś,kto przezył,przezywa,to co ja,mnie zrozumie,a i tak thx wszystkim,że czytają ,co pisze:)Mnie to pomaga ,a jeśli chociaż jednej osobie to pomoże?To będę bardzo szczęśliwa
pozdrawiam i z BOGIEM

[ Dodano: 2008-09-27, 22:36 ]
00_.nicky....całkowicie sie zgadzam z całą Twoją wypowiedzią,hmm...może nie tyle sie zgadzam,co Ciebie rozumiem...a może jakieś siostry bliżniaczki jesteśmy?..takie mamy podobne ostatnio losy,zdarzenia,uczucia?A czy się dowiemy,czy nam na dobre to "wyszło"?..Czas pokaże.....ja,oprócz JEZUSOWI...zaufałam też czasowi(to mimo wszystko jest dla mnie najtrudniejsze)..Sie dopiero tutaj uczę cierpliwości,

Rzeczywiście na to pytanie nikt Ci nie odpowie.
Ojciec Jacek Salij wyraźnie napisał w swoich tekstach, że w takich wypadkach, kiedy mąż mieszka z kochanką, Ty współuczestniczysz w męża grzechu zgadzając się na takie współżycie i taki układ.
To wyraźnie jest, tak zwany, trójkąt, nie poprowadzi Cię drogą Miłości jakiej dla nas chce Bóg.
Zapytaj na spowiedzi - to najlepsze, aby usłyszeć Prawdę.
Spowiedź, a po spowiedzi Komunia Święta.
Doradzam stałą spowiedź, u jednego mądrego kapłana. Pomódl się o mądrego kapłana.
Ujrzy on więcej w Twoim życiu,
niż Tobie się zdaje, że widzisz (że widzisz w swoim małżeństwie).
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 16:15   

Ojciec Jacek Salij wyraźnie napisał w swoich tekstach, że w takich wypadkach, kiedy mąż mieszka z kochanką, Ty współuczestniczysz w męża grzechu zgadzając się na takie współżycie i taki układ.
Zgadzam się z Elżbietą.
Dodatkowo zaś uważam takie postępowanie jako okazywanie sobie totalnego braku szacunku. Jako człowiekowi, jako kobiecie i żonie.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 17:20   

Czy seks może być bez zobowiązań?????
A co z ewentualnym poczętymżyciem w wyniku tegoż aktu seksualnego???? Tez bez zobowiązań???????
Kiedys widziałęm takie urządzenie do seksu bez zobowiązań......miało kształt i wymiary kobiece....było z gumy czy jakiegoś tam plastiku.
Bez zobowiązań............... poużywał,umył,spuscił powietrze i schował do szafy.
Bez zobowiązań.
Kobietę-żonę,faceta czy męża nie można używać jak rzeczy.............. należy ich kochać .... a przynajmniej szanować................ a nie uzywać
 
     
00_nicky
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 17:39   

Dziekuje wszystkim wypowiadajacym sie za zywe zainteresowanie tematem, konstruktywny udzial w dyskusji i budujace wpisy.
Z mojej strony zycze, by przedstawione przez Was poglady i stanowiska znalazly aktywne zastosowanie w Waszym zyciu, odbily sie pozytywnym echem w procesie zcalania Waszych malzenstw i przyczynily do uzdrowienia i odbudowy Waszych relacji malzenskich. O sukcesie tego procesu jestem gleboko przekonana. Pozdrawiam!
 
     
Elena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 18:15   

Dołanczam sie do mej przedmówczyni OO_nicki
zauważcie tylko ,jak krótko jesteśmy na tym forum ,przeciez ja właśnie tutaj szukam swej drogi w życiu ,piszę wam o tym ,co sie dzieje w moim sakramentalnym małżeństwie w tym temacie..Tylko ,czy sądzicie,że takie wypowiedzi nam ,nowincjuszom na tym forum pomagają?..NIE..Jesteśmy obolali,sami nie wiemy jaką drogą podążac,a ponieważ jest tutaj wielu doświadczonych,mądrych forumowiczów, miałam nadzieję,że otrzymam radę,pomoc w mych zmaganiach...co optrzymalam?..Zmasowany atak...nałóg Ty przerosłeś samego siebie w ostatnim poście,zresztą nie tylko Ty
Z Bożym pozdrowieniem
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 18:49   

Eleno, z własnego doświadczenia oraz doswiadczeń opisywanych przez forumowiczów zauważam ze przewija się jedno: zdradzający małżonkowie aby robić to co robią próbują/próbowali nas odczłowieczyć, tylko z rzeczą można postępować tak żeby nie miec wyrzutów sumienia, wobec rzeczy nie trzeba miec skrupułów, można porzucić, można jawnie ranić, można przekreślić, można się nie liczyć, to co ma zdradzany i porzucany to sobie to uświadomić jak najszybciej,bo Twój zachowany honor,godnośc to jest to coś co stawia Cię ponad to co robi niewierny, jeżeli chcesz ratować swój związek to zachowaj swoja wartość, jeśli tracisz godnośc to uspokajasz Jego sumienie i zmniejszasz szanse na uzdrowienie małżeństwa, na jego powrót,tracisz swoje piękno, dlatego tak ważne jest aby każdy kogo spotakał taki koszmar przestał jak najszybciej tracić swoja godnośc czy to wydzwaniajac co rusz do małżonka, czy to błagając, służąc, sypiając, to nie jest zmasowany atak -to są dobre rady które byc moze Was uratują
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 09:01   

Eleno...nie denerwuj się.
Przyszłaś tutaj...super i witam Cię serdecznie !!
Zadałaś pytanie....i dostałaś odpowiedź.
Czy byłabys zadowolona, gdybys dostała odpowiedź taką jaką oczekiwałas ??
Pewnie tak....ale niestety odpowiedzi dostałas inne.....i wiesz..nie obrażaj się, tylko pomyśl co teraz z tym zrobić ??

Kiedyś myslałam podobnie jak Ty.....a dzisiaj nie mam zdania na ten temat, bo mnie nie dotyczy.
Dla ratowania swojego małżeństwa poszłabym do łóżka z własnym mężem, który był z inna kobietą....nie było to dla mnie problemem...a nawet uważałam to za słuszne...bo mogę Go znowu do siebie przyciągnąć, przekonać....Skoro przychodzi do mnie, to może wraca....

Teraz czytając wypowiedzi innych, zaczynam sie zastanawiać.
Myślę tez, że skoro tak wiele osób sie tu wypowiedziało i maja podobne zdanie...to pewnie maja rację.

Eleno....pytasz i masz odpowiedź.....co teraz z tym zrobisz ?? Skoro juz wiesz ??

I wierz mi....Nałóg nie chciał Cie obrazić....przebarwił, przekolorował tylko po to, żeby Ci jasno i wyraźnie pokazać.....dać odpowiedź na Twoje pytanie.

Zostań z nami....wiwle jeszcze dostniesz.....i nie koniecznie będzie to to, czego Ty chcesz....ale będzie to wspracie, czasem trudne do przyjęcia, ostre....ale wsparcie !!
A za chwilę i Ty sama będziesz pomgać innym , opierając się za swojej wiedzy i doświadczeniu.
Jesteś tu ważna i potrzebna !
Pozdrawiam !! EL.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 09:02   

Eleno, z gorycza chyba napisałaś do mnie:” Zmasowany atak...nałóg Ty przerosłeś samego siebie w ostatnim poście,zresztą nie tylko Ty”

Widzisz, tak odebrałaś to co do Ciebie pisano.....jak zmasowany atak.
A tu ludzie podzieli się tylko swoim doświadczeniem .Pokazywano Ci ,podzielono się z Tobą tylko doświadczeniami,odczuciami.

Wiesz..........czytam i czytam ten mój post i nie mogę zobaczyć siebie przerośniętego(hhhhhhiiiiii).
Czy przerostem jest to że ze stosunku seksualnego ,z intymnego zbliżenia powstaje życie?????
Czy tym że za powstałe życie należy brać odpowiedzialność? Że odpowiedzialność to nie jest seks „bez zobowiązań” ? Czy może się mylę że kobieta może zaiść w ciążę podczas stosunku??
Czy może ten mój „przerost” jest tym że napisałem o szanowaniu siebie ,o szanowaniu drugiej osoby ludzkiej ,o szanowaniu żony/męza?.

Że człowiek to nie rzecz ,i wszystko co czyni ma swoje konsekwencje ? i że za te konsekwencje ma brać odpowiedzialność?
Wiesz.........zadam Ci pytanie...........nie musisz odpowiadać....... po co pisała s o tym nie zobowiązującym seksie na forum????? Po co ???
Mogę Ci opowiedzieć?????
Bo chciałaś uzyskać aprobatę ,chciałaś potwierdzenia swojej decyzji ,przyklaśnięcia .
A tu ludzie wyrazili swoje doświadczenia ,odczucia odmienne od Twoich oczekiwań.
I co???? BUNT, bo nie potwierdzono Twojej drogi. Twojego wyboru czy stanowiska w tej sprawie.
Wykorzystał to „kusy”.......... jesteś prawie że obrażona ,czujesz się źle ,bo zracjonalizowałaś „niezobowiązujący seks” ,podejście do seksu .
Manipuluje Tobą chyba ten ‘kusy” sterując żądzami i pragnieniami.
Eleno.............. Pogody Ducha
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 09:27   

Jeśli ktoś lubi trójkąciki- to wolna wola.
We mnie budzą obrzydzenie. I totalny niesmak.
Myśl że najpierw facet idzie do łóżka z kochanką a potem z żoną- napawa obrzydzeniem.
Że nie wspomnę o zagrożeniu HIV.
Hm- ale jeśli pasuje- grupowo- to proszę bardzo.
Dla mnie w trójkę- to za ciasno.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 09:55   

Eleno.
Zmasowany atak, powiadasz.
A ja Ci powiem: na innym forum, gdy byłam w początkach kryzysu, to mnie atakowano, za to chcę powrotu męża, że nie daję mu prawa do układania sobie życia jak chce, za to że kochance nie dają prawa do rozbijania mojej własnej rodziny. Bo wedle świata, każdy ma prawo żyć jak mu się podoba.
Przeżyłam ten okres, trafiłam na stronę Sychar, pogłaskano mnie, utwierdzono, że mój gniew i pragnienie powrotu męża są słuszne. Ale też nauczono, że nie za wszelką cenę, nie jestem wycieraczką dla szanownego, nie mam prawa również sama mu się podkładać, żeby mną pomiatał. Bo mam zachować swoją godność.
Opisałam Ci moje odczucia, gdy dowiedziałam się, że z mojego łóżka szanowny biegł do łóżka kochanki ( albo odwrotnie). Bolało, gdy krótko po zbliżeniu, widziałam jak pisze sms-a do tamtej (znaczy, teraz wiem, do kogo pisywał). Czułam się zeszmacona.
Piszemy o swoich odczuciach.
Uwierz, łóżko nie jest hakiem na męża, nie jest przyciągnięciem go. To tylko sprawiam, że nawet mąż nie zechce myśleć o Tobie, jak o kimś wartościowym, godnym szacunku.
Burzysz się, jesteś rozgoryczona. I ja to rozumiem, bo wszelkie środki powinny Was zbliżyć, Ty robisz to, co Ci serce podpowiada. Ale, nie ta droga.

00_nicky.
Rozumiem przesłanie.
I wiesz, wolę być sama, niż znów czuć się jak przedmiot.
Być może moja duma sprawi, że mąż zostanie z kochanką, może znajdzie kolejną. Ale dla mnie już dość poniżania, dość traktowania jak rzecz. Gdzieś wyczytałam, że "jeśli ja nie będę miała do siebie szacunku, nikt go nie będzie miał dla mnie".
Możesz uznać, że przegrałam małżeństwo, mam orzeczony rozwód.
A dla mnie tak nie jest: zrobiłam co mogłam po ludzku, powiedziałam, że nadal mąż może wrócić.
Ale nie przyjmę go, jeśli nie dopełni pewnych warunków.

I jeszcze coś dziewczyny: Wasze zdrowie. Rozmawiałam z kilkoma kobietami, których mężowie sypiali z innymi paniami. Miałyśmy problemy zdrowotne, każda z nas musiała biegać do ginekologa, bo coś dziwnego działo się z naszymi organami, wiecie o co mi chodzi, prawda? Nie, nie choroby zakaźne, nie żadne weneryczne. Ale skutki łajdactwa mężów każda z nas odczuła.

Myślę, że za jakiś czas, gdy emocje opadną, inaczej odczytacie te wypowiedzi, gdyż każde z nas kieruje się doświadczeniem i Waszym dobrem. Oraz nauką Jezusa.
Zaś uwagi nałoga, według mnie przejaskrawione ( jak zwykle!), są bardzo cenne, to facet!, więc ma trochę wspólnego z Waszymi mężami.

Oczywiście, życzę Wam, by nasze obawy się nie sprawdziły, by ten sposób na odzyskanie męża okazał się skuteczny. Naprawdę, szczerze tego życzę.
Ostatnio zmieniony przez elzd1 2008-09-30, 09:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 09:56   

Mojej znajomej ,kochanka męża zaproponowała wręcz wymianę............ tydzień będzie u jednej a tydzien u drugiej. Na stałe trójkąt.

[ Dodano: 2008-09-30, 09:59 ]
To tez przejaskrawienie?
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 23:49   

Ja znam sytuacje, gdzie maz jest pol tygodnia u zony a pol u kochanki. Zona i kochanka w jedym czasie byly z nim w ciazy. Teraz "odpowiedzialny" tatus raz tu, raz tam. Przejaskrawienie?
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-01, 00:14   

Niech Wam będzie, nie ma przejaskrawienia. Ja po prostu z czymś takim w realu się nie spotkałam, by żona świadomie dzieliła się z kochanką swoim mężem.
Wan. Połowa tygodnia u żony, połowa u kochanki. Zostaje facetowi jeden dzień wolny.
Czyżby wtedy odpoczywał u mamusi? :mrgreen:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8