Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Wysłany: 2008-04-20, 20:49 dziecko w czasie kryzysu
witam wszystkich
wlasnie znowu dopadl mnie problem....
dotyczy mojej dwoletniej corci
jestem w kryzysie malzenskim od 3 miesiecy maz z nami nie mieszka ...
bierze corke na weekend i niestety jak ja przyprowadza w niedziele wieczor to dziecko chce isc do niego i placze bo chce z tata isc .serce mi sie kraje jak to widze bo co mam mowic dziecku ????
ona jest jeszcze malutka mowie jej ze tatus do niej przyjdzie za pare dni i ze pojedzie wtedy do niego.
probowalam rozmawiac z mezem na ten temat on twierdzi ze jest dobrym tatusiem skoro dziecko chce do niego. i ze sie przyzwyczaji ze taus ja bierze w weekendy!!!!
mowi tez ze jak ja zabiera to ona nie placze za mna.
czyli daje mi do zrozumienia tak mysle ze nie jestem taka super mama jak on super tatus!!!!
a przeciez on ja bierze tylko na dwa dni i caly swoj czas jej poswieca TYLKO PRZEZ TE DWA DNI!!!
poradzcie jak postepowac moze ktos byl lub jest w podobnej sytuacji????
pozdrawiam i czekam na odp.
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-20, 21:02
U mnie było podobnie. Tylko, że mała zaczynała płakać, kiedy mąż już wychodził - kładła się wtedy na podłogę i po prostu wyła, krzycząc, że chce do tatusia. Kiedy mu o tym mówiłam, twierdził, że zmyślam. Teraz, po kilku latach juz córce przeszło. Jak radziłam? Próbowałam od razu znależc jej zajęcie - aby odwrócic jej uwagę. To troszkę pomagało. Raczej nie polecam tłumaczenia - bo takie dziecko i tak nic nie rozumie, a samo to, że się mówi o ojcu, powoduje ukierunkowanie jej myśli do osoby taty.
mika1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-20, 21:13
dzieki wanbomo
wlasnie zauwazylam ze lepiej nie wspominac wtedy ojca i nie tlumaczyc....
najgorsze jest to ze on ja zawsze tak szybko zostawia ...wlasciwie oddaje za drzwi daje calusa i znika
a mnie cisnienie wzrasta i mam ochote cos mu powiedziec do sluchu ale ... staram sie trzymac jezyk za zebami
mowwilam mu przez telefon zeby to przemyslal ze moze jednak daloby sie jescze uratowac nasze malzenstwo ja dalej go kocham ale...
on mnie niestety juz nie i nie zalezy mu w ogole na tym
prosilam go o ewentualna rozmowe z psychologiem ale tez tego nie skomentowal
[ Dodano: 2008-04-20, 21:17 ]
udalo mi sie ja uspic i przekupic ogladnieciem ulubionej bajki ale to jest wszystko takie trudne....
zadzwonil nawet niedawno zapytac czy corcia juz usnela powiedzialam ze tak
poradzil mi ze w koncu sie przyzwyczaji do tej sytuacji i zebym ja usypiala u mnie w lozku a potem przenosila do jej lozka
tak musze robic bo jak jest cora u niego to spi z nim w jego lozku
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-20, 21:34
Na pewno trudne, do tego dochodzi złość, że to Ty sama musisz to robić, że to na Twojej głowie. Ale inaczej się nie da - tylko ciężką pracą mozna coś osiagnąć - i w kwestii spokoju dziecka i swego.
mika1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-20, 21:39
no wlasnie ale dobrze ze jest to forum i mozna sie poradzic i czlowiek juz nie jest taki zupelnie sam
mysz1987 [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-20, 21:44
Miko po pierwsze pamiętaj że Twoja córeczka Cię kocha i niech nikt nie wmawia ci czegoś innego a tym bardziej ty sama sobie! płacz jest tu naturalny bo dziecko tęskni i gwarantuje Ci że gdyby na co dzień była z tatą to by za Tobą płakała. A jeśli chodzi o to co powinnaś robić to Wanbona ma racje przede wszystkim odwróć jej uwagę ale dodatkowo niech to będzie coś co bardzo lubi:) Nie wiem w jakim wieku jest Twoja córeczka ale może lepienie z plasteliny, kąpiel ze wszystkimi zabawkami ale niech to będzie właśnie to coś na co np. na co dzień jej nie pozwalasz i nie chodzi tu o formę przekupstwa!!! Ale o to że w pewnym momencie powroty do domu zaczną być dla niej przyjemnością i zaczną się kojarzyć z kontynuacją zabawy jaką ma z tatą:)
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-20, 21:46
Masz rację, Miko. Ja też tu dużo pisałam, radziłam się. Pomogło mi to bardzo. Teraz korzystam z pomocy fachowca - moze dlatego tak rzadko piszę. Tak czy inaczej, wsparcie w naszej sytuacji jest chyba konieczne. Przynajmniej, póki nie stanie się na nogi.
mami [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-26, 21:19
WItam
jestem tu nowa ale dzięki Wam moge więcej zrozumięc i lepiej radzić z problemami takimi jak Wasze
wanboma powiedz... mówisz, że córka jest już starsza znaczy ile ma lat jak to na nia wpłynęło teraz gdy patrzy na to okiem starszej juz dziewczynki jak ty spostrzegasz emocjnalną huśtawkę jaką miała jako całkiem maleńkie dziecko? mój problem taki sam boje się o jej psychikę, choc to dopiero 3 tygodnie jak ojciec serwuje jej tatusiową miłość dziecko już jest zupełnie inne co bede pisać same wiecie jak reagują Wasze dzieciątka....
mika1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-27, 17:36
witam wszystkich
wanbomo
tez od niedawno korzxystam z porady psychologa mam nadzieje ze uda mi sie jeszcze uratowac moje malzenstwo albo przynajmniej potrafic dogadac sie z mezem w sprawie wychowania naszej corci....
dzis niedziela i przykre jest to ze maz nawet nie zadzwonil spytac co z corka???
ostatnio dzwonil do nas kolo czwartku i mowilam mu ze dziecko jest chore i ide do lekarza to od tej pory milczy.dziecko ma chorobe zakazna ale na szczescie mam u siebie rodzicow i juz tak nie wola za tata.
on chyba nie chce sie u nas pokazac bo sa moi rodzice ale zeby nawet nie zadzwonil i nie spytal o zdrowie dziecka?????
nie wiem moze powinnam byla do niego zadzwonic i spytac czy przyjdzie do cory???
walcze ze soba bo mam ochote mu wygarnac co z niego za super tatus ze jak chorba to juz nie chce brac dziecka
poradzcie prosze co robic???
pozdrawiam
mami [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-27, 21:37
Mika1 całuski dla twojej córci... niech szybko wraca do zdrowia by mogła czas spędzać na dworku z buzią uśmiechnięta, co do tatusia nie Ty a on powinień mieć potrzebe zadzwonienia czy jego dziecko jest zdrowe, radosne i szczęśliwe, twój telefon do niego tylko pokaże mu że nie musi się martwić o nią bo Ty go wyręczysz nawet w tym by był doinformowany jaki jest stan zdrowia małej, po co ma sie wysilać, nie męcz się tylko zbieraj siły dla dziecka, by jej pomóc jak najszybciej wyzdrowieć, faceci tacy jak twój mąż to egoiści martwią się tylko tym czy oni są zdrowi i mają kase na swoje zachcianki, dziecko to tylko dla nich zabawka, którą bawią się tylko w tedy gdy im jest źle i wyrzuty sumienia wtedy sprawiają, że próbują się kontaktowac z maluszkiem... szkoda zachodu sama możesz ją wychować masz wspaniałych odpowiedzialnych rodziców, którzy ci pomogą, to się liczy POMOC kiedy Tobie lub twojemu dziecku jest źle... nie trac energii na wymyślenie usprawiedliwień postępowania jego bo takich NIE MA, chce byc wolny życ jak kawaler niech żyje, czas szybko zweryfikuje co było dla niego najważniejsze w to wierze że każdy w swoim życiu dostaje dokładnie to co sam dał innym, jeśli nie pomogły do tej pory żadne rozmowy, prośby, błagania to daj mu żyć swoim życiem a TY ciesz się życiem idzie wiosna, lato piękny czas na zmiany na radość, spokój i szczęście... po każdej nocy wstaje dzień piękny choć inny.... ciesz się życiem jest piekne ciesz się córeczką, że ją masz przy sobie, bo to Twój taki mały promyczek w całym tym bałaganie naszego życia, ja się juz pogodziłam z tym, że ja nie moge nic jeśli ktoś tego nie chce z takich czy innych powodów, te powody nie są ważnem ważne jest tylko to że ktoś nie chce i nie mam takiej różdżki, która by to odmieniła...
jeszcze raz życze Wam dużo zdrówka pozdrawiam
lena [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-27, 22:26
miko...facet po za domem zwyczajnie sie wyłącza....... w przeciwienstwie do nas.
Wychodząc zawsze myśle ...co tez tam sie dzieje...a co sie może dziać, przecież są pod opieką ojca....niech sie dogadują.
Krzywdy im nie zrobi, a jak sie pokłócą to nie moja broszka....tata w razie czego będzie miał nauczke i na przyszłośc zadba o poprawne z nimi relacje.
Co do Twojego męza....masz rację.... jesli wie o wizycie rodziców to zwyczajnie sie boi, no moze mu głupio, ale to też o czymś świadczy...... ma nie czyste sumienie,a to już coś...tak myślę.
Jednak póki chora brać jej nie powinien, ale zadzwonić z zapytaniem o zdrowie ukochanej córeczki ...... jak najbardziej.
Miko...ja bym nie dzwoniła.....to jego obowiazek, jako dobrego i odpowiedzialnego ojca.
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-28, 12:06
Hej Dziewczyny....zwolnijcie ! Komu zalezy na kontakcie -dziecku z ojcem, czy raczej Wam z męzem ? Bo tak to wyglada. Ojciec nie dzwoni do dziecka...bo taka Jego wola - dobra, czy zła...przeciez to wiemy. A jak którąś z Was to męczy...to dzwońcie i same spokojnie i grzecznie przekażcie informacje na których Wam zalezy, np o samopoczuciu dziecka.
Wygląda mi tu na to, że raczej zależy Wam na dowaleniu męzowi, kontrolowaniu Go ( gdzie On i dlaczego nie z Waszym dzieckiem) niz na kontakcie z dzieckiem!! Gdy dziecko bardzo tęskni, to sie dziecku daje telefon i niech z tatą pogada. Dziecko przeciez tez może do ojca zadzwonić.
Przeciez nie chodzi tu chyba o to, żeby ojcu wypominac jakim jest złym i beznadziejnym...bo to nic nie da !! Chodzi o to, żeby ojciec miał informację o dziecku a dziecko miało kontakt z ojcem.
A jak ojciec nie chce....to nic z tym nie zrobicie....może przez Sąd?
Mam wrażenie, że to jest tak....i tak ci dziecka nie dam....ale jak nie zadzwonisz, albo nie przyjdziesz, to ci dopiero pokażę.
Luzik dziewczyny!! To nasze emocje sa tu naszymi największymi wrogami ! Takie zachowanie niszczą a nie budują.
Najlepiej niech sie matka nie wcina w ułożenie kontaktów dziecka z ojcem i odrwotnie, bo najczęściej je zaburza ! Owszem, dogadanie się...gdzie i jak długo...ale dlaczego w piątek o 12.00 ?? Pozdro !! EL.
mika1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-28, 22:44
dzieki dziewczyny za wasze odpowiedzi
teraz tak na chlodno mysle ze el ma racje ....
jak dziecko bedzie wzywac ojca to po prostu dam jej telefon i wykrece jego numer...
ciezkie jest to bo odzywa sie we mnie bunt skoro on nie ma potrzeby dzwonic to ja tez nie bede
to rzeczywiscie nic nie da a tylko mnie nakreci.....
tym bardziej ze staram sie mimo wszystko jeszcze zawakczyc o nasza milosc
z corcia troszke lepiej ale dalej jeszcze nie za dobrze sie czuje ma takie wahania raz dokazuje i wydaje sie ze jest zdrowa a zaraz potem taka markotna sie robi ale juz na pewno bedzie lepiej
pozdrawiam Was i prosze jeszcze o rady...
[ Dodano: 2008-04-28, 22:49 ]
witam ponownie
jeszcze mam taki problem to jest syndrom weekendowy bo jak tylko oddaje mezowi corcie to od razu tesknie i mysle co oni robia a najgorsze ze maz w ogole wtedy do mnie nie dzwoni chce byc sam tylko z corcia to mnie bardzo boli i nie moge sobie z tym za bardzo poradzic
nie wiem co w tym wolnym czasie robic ze soba choc moglabym wreszcie zadbac wreszcie o siebie...
moze mozecie mi podpowiedziec jak sobie z tym radzic
pozdrawiam
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-29, 10:15
Miko, czas, kiedy mąz zabiera córke jest czaasem dla Ciebie !! Zadbaj o siebie ....masz też czas na spotkanie z Bogiem ! Jeżeli masz trudność, co z tym czasem zrobić, to zacznij sobie to wcześniej planować....a potem wykonuj krok po kroku!
Mówisz, że mąz jak zabiera córke nie dzwoni do Ciebie....hm..patrz wyżej ! Dopiero miałaś żal do męża, że nie dzwoni do Was jak dziecko jest w domu.....Więc teraz sytuacja odwrotna...dziecko z ojcem..Tobie zalezy na tym, żeby wiedziec co z dzieckiem, to Ty dzwoń. Ty sie pytaj, proś dziecko do telefonu! Żeby nie było, że teraz mąz Tobie zarzuci, że jak dziecko u niego to matka nie dzwoni, nie interesuje sie. Pozdrawiam !! EL.
mami [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-29, 21:53
bardzo mądre słowa El... podpisuje się pod każdym z nich,
ja w tym czasie kiedy moje dziecko jest u ojca regeneruje siły, staram się nie poświęcać czasu na porządki tylko przyjemnościom, coś dla siebie, żeby nie myśleć i nie odczuwać dodatkowej pustki bez dziecka... mam jeszcze dwie pełnoletnie córy, które cały czas robią wszystko by mi się nie nudziło i żebym nie była smutna, choć wiem, że ich też to boli razem się wspieramy, tym bardziej że moje córki też nie miały nigdy ojca, ich ojciec zmarł gdy były malutkie i wogóle go nie pamiętają, ale jak mówią ta sytuacja była dla nich lepsza niż ta którą ma ich mała siostrzyczka... Mika trzymaj się nie wiem jaki macie problem? może warto poświęcić czas na dialog z którego byś się dowiedziała co tak naprawde odrzuca twojego męża od bycia z Wami, czy można jeszcze coś naprawić...
co do telefonów to raczej odradzam w tym czasie kiedy jest z ojcem.... hm może się poczuć urażony że go kontrolujesz czy daje sobie rade z mała, nie martw się daje daje sobie rade, widzisz to po dziecku kiedy przychodzi do domku radosne, że ojciec z nia się bawił, że mogła się do niego poprzytulać a i dla niego jest to bardzo intymna chwila kontaktu z dzieckiem może się wtedy poczuć ojcem odpowiedzialnym za swoje dziecko i rośnie w nim uczucie dla swojej córeczki a tego przecież chcemy odpowiedzialnego kochającego tatusia dla naszego dziecko, choc dla nas już obcej osoby
pozdrawiam trzymaj się ciepło szczególnie w weekendy musisz być silna jak może sobie dziecko dać rade z tą sytuacja skoro matka nie umie to my im pokazujemy spokój dlatego dla dobra swojego dziecka musisz być spokojna i nigdy nie rozmawiaj z nim tylko po to by mu cos wytknąć to jak rzucanie grochem o sciane... nie wnosi nic dobrego przeciwnie pogłębia problem, więcej zdziałasz milczeniem.... bo to pozwoli mu na przemyślenia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum