Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Potrzebna mi rozmowa z "fachowcem". Problem, to ni
Autor Wiadomość
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-11, 21:56   

Teor,
mam wrażenie, że chciałabyś przeczytać, że to wina tej kobiety, że on powinien nie zajmowac się dzieckiem... ale ja osobiście Ci tego nie napiszę. Wiesz w czym ambaras ? Aby dwoje chciało na raz. Twoj mąż też chciał. A gdy się idzie z kimś do łózka, może z tego być dziecko. Niezaleznie od tego czy sa dni płodne, czy niepłodne. Z tego co piszesz wnioskuję, że prolemem nie ejst to, że on się z nią przespal, ale że ona zaszła w ciążę. Nie musiała robić tego z premedytacją - z płodnoscią jest różnie, podobnie jak z okresem żywotnosci plemników. Więc nie wiń tylko jej. Aha - ona nie jest "samotną mamusią" jka o niej napisałaś. To dziecko ma ojca. I ojciec powinien uczestniczyc w życiu tego dziecka. To koszmarnie trudna sytuacja, również dla Ciebie, dla Was. Ja nie wiem, czy bym potrafiła... Ale to nie jest tylko wina tej kobiety. On przecież był/jest dorosły i w pełni władz umysłowych...
 
     
TEOR
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-11, 22:40   

Nie rozumiesz mnie. Ja nie tłumaczę mojego męża i w żadnym razie nie umniejszam jego winy za zdradę. Jednak do zdrady trzeba dwojga. Jeżeli kobieta godzi się na uprawianie seksu z żonatym mężczyzną i dopuszcza do poczęcia dziecka, to dlaczego ma później pretensje do żony tego mężczyzny (w pozwie o alimenty zarządała, aby uwzględniono moje wynagrodzenia!!!!)? Godzi się na to, żeby ów mężczyzna zdradzał swoją żonę i czuje się zaskoczona i zdziwiona, że ją zostawia i od niej odchodzi? Jeśli zdradzał jedną, to na jakiej podstawie oczekuje, że będzie wierny drugiej? Hipokryzja do potęgi n-tej! Jak Kuba krzywdzić to dobrze, jak krzywdzić Kubę to źle! Ja jestem zdania,że każdy jest kowalem swojego losu - jeśli kobieta decyduje się na rozmans z żonatym mężczyzną, to powinna ponosić konsekwencje takiej decyzji! Tymczasem, to mężczyzna w całości finansuje utrzymanie dziecka kosztem własnej rodziny, a więc ponosi wszystkie konsekwencje związane z jego istnieniem. Tak wiem, zaraz powiesz a wychowanie, a zajmowanie soię dzieckiem , na codzień itp. itd - moim zdanie, to akurat to sama przyjemność. Jeśli kobieta nie chce się dzieckiem zajmować i jest to dla niej ciężar, to powinna je oddać do adopcji - dziecko wychowywałoby się w pełnej i kochającej go rodzinie. Poczęcie dziecka w większym stopniu zależy od kobiety niż od mężczyzny i nikt mi nie powie, że tak nie jest, no chyba, że chodzi o gwałt. To kobieta wie, kiedy ma dni płodne i jeśli nie chce mieć dziecka, to nie powinna w tych dzniach obcować z mężczyzną i tyle. Łapanie faceta na dziecko, to numer znany od wieków.
A tak a pro po, nie utożsamiaj sytuacji swojego dziecka z z sytuacją nieślubnego dziecka mojego męża (wcześniejszy post). Jak mniemam decyzję o poczęciu Waszego dziecka podjęliście współnie z Twoim mężem, Twój mąż zajmował się wychowaniem Waszego dziecka dopóki nie pojawił się "nowy obiekt zainteresowania". To,że opóścił swoje dziecko i zapomiał o Jego istnieniu jest perfidne! Mó mąż nie chciał mieć drrugiego dziecka, został poinformowany, że poczęcie dziecka jest niemożliwe, utrzymywał i pomagał matce dziecka przez okres ciąży, finansuje utrzymanie dziecka przez cały czas. Z faktów wynika, że przedstawione sytuacje są diametralnie inna.

[ Dodano: 2008-05-11, 23:00 ]
Powinien uczestniczyć w wychowywaniu dziecka?! A niby dlaczego? Jak raz zgrzeszył, to powinien grzeszyć nadal - zaniedbując swoją rodzinę?! A gdyby dziecko pochodziło z gwałtu, to też uważałabyś, że ojciec powinien uczestniczyć w wychowywaniu dziecka? Można powiedzić przecież, że ojca się nie wybiera! Zaraz pewnie otrzymam zarzut, że dziecko niewinne. Tak, ale to nie oznacza, że nie poniesie konsekwencji grzechu swoich rodziców. Takie konsekwencje są nieuniknione. A czym zawiniły dzieci urodzone w rodzinach alkoholików, w rodzinach z marginesu społecznego itd? Czy nie ponoszą konsekwencji grzechów swoich rodziców?! Ludzie ocknijcie się i wyzbądźcie się aluzji. Grzech, to grzech i konsekwencje jego zawsze będą. Zdrady nie można akceptować, tak samo jak jej skutków, trzeba natomiast ponosić jej konsekwencje i dotyczy to wszystkich - nieślubnego dziecka i jego matki oraz zdradzającego i jego rodziny. Nie ma w tym układzie osób uprzywilejowanych! Uczestniczenie w wychowywaniu nieślubnego dziecka, to moim zdaniem akceptacja skutków zdrady i czynienie na siłę sytuacji nienormalnej normalną. Akceptuje inne poglądy, ale nie moge się z nimi zgodzić.
 
     
ekola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 07:28   

Teor, mieszasz trochę pojęcia. Tu nie chodzi o to czy dziecko ma ponieść konsekwencje grzechu - (nie swojego zresztą, więc niby dlaczego. Ponosiś powinno się konsekwencje własnych grzechów - to tak na marginesie). Ale nie o dziecko i jego uczucia mi w tej chwili chodzi, tylko o odpowiedzialność twojego męża. Naprawdę szanowałabyś człowieka, który wyrzeka się i odrzuca własne dziecko, cóż z tego że poczęte w grzechu? Który ucieka od odpowiedzialności, bo mu się nie podoba, bo mu się znudziło??? Naprawdę uważasz, że tego chciałby Bóg i że uczicwy człowiek mógłby zrobić coś takiego bez wyrzekania się swego sumienia???
Jest to smutny efekt zdrady - wyobrażam sobie jak ciężki dla Ciebiei do zaakceptowania. Mam wrażenie że buntujesz się przeciwko temu, że chciałabyś zapomnieć całkowicie o zdradzie, o zranieniu, i dlatego wykreślasz to dziecko z własnego i męża życia. Ale o zdradzie nie da się ot tak zapomnieć. Ten fakt już zmienił wasze życie i - moim zdaniem - nie jest dobrym wyjściem zapomnienie o wszystkim, wymazanie tego faktu z pamięci. Tak jak ja o tym myślę, to raczej trzeba zaakceptować męża jako człowieka słabego, upadającego, jak my wszyscy... i wybaczyć. Jesli wybaczyłaś mu to wspaniale.

Uczestniczenie w wychowywaniu nieślubnego dziecka, to nie tyle akceptacja skutków zdrady, co wzięcie odpowiedzialności za swój grzech i próba naprawienia go. Tak!!!
Piszesz o dzieciach alkoholików czy innych, dzieciach cierpiących niewinnie. Zgadza się, cierpią, bo ich rodzice nie potrafią czy nie chcą zachowywać się godnie. Nie jest to winą dzieci, tylko rodziców. Raczej krytykowałabyś chyba tych rodziców, prawda? A teraz od męża wymagasz, żeby zachował się tak samo nieodpowiedzialnie.

I jeszcze jedno - poczęcie dziecka w równym stopniu zależy od mężczyzny i kobiety. Bez jedego czy drugiego dziecka nie będzie. Napisałaś wcześniej że gdyby z każdego seksu rodziły się dzieci, to byłoby nas mnóstwo. Jasne, nie z każdego seksu rodzi się dziecko, ale z każdego może... I trzeba mieć tego świadomość.
Pozdrawiam
 
     
TEOR
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 11:05   

Myślę, że się mylisz i to znacznie. Z seksem jest tak, jak z jazdą samochodem. Przecież wiadomo, że zdarzają się wypadki, a jednak wsiadamy do auta i jedziemy. To, czy wypadek się zdarzy zależy od kierowcy, a nie od pasażera, który również jedzie samochodem. Uprawianie seksu (jazda samochodem) nie musi oznaczać poczęcia dziecka (wypadku), jeżeli kierowca (kobieta) przestrzega pewnych zasad. Jeżeli kierowca (kobieta) zaprasza do swojego samochodu przygodnie napotkanego na drodze mężczyznę i w trakcie jazdy zajmuje się nim, a nie tym, co się dzieje na drodze, to kto jest winien wypadkowi - kierowca, czy pasażer?
Co do nieślubnego dziecka - zawsze, żeby nie wiem co, będzie ponosiło konsekwencje grzechu swoich rodziców. Myślenie, że można tego uniknąć to iluzja. Jak Twoim zdaniem ma wyglądać to uczestniczenie ojca w wychowaniu jego niślubnego syna? Mamy wszyscy (ja, mój mąż, nasz wspólny syn, kochanka mojego męża, nieślubny syn mojego męża) wspólnie urządzać święta, razem jeździć na wczasy, mieszkać pod jednym dachem?! Tylko tak funkcjonuje prawidłowa rodzina! Może się mylę? A może powinno być tak: pół doby mój mąż poświęca mnie i naszemu synowi, a drugie pół kochance i nieślubnemu dziecku? Czy byłoby to zgodne z zasadami naszej wiary? Sytuacja jest po prostu patowa i po ludzku nie do rozwiązania. Myślę jednak, że Bóg wie, co z tym zrobić i liczę na to, że nam pomoże. Tymczasem, modlę się za nieślubne dziecko mojego męża i za jego matkę.
 
     
ekola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 12:32   

Ojej!
Jedna sprawa - nie uważasz, że twój mąż w ogóle nie powinien był wsiadac do tego samochodu? Że wiedział po co wsiada? Bo trochę to brzmi jakbyś nie miała nic przeciwko takiej "jeździe samochodem", byle tylko bez wpadek. To zdrada est chyba problemem, a nie tylko nieślubne dziecko?
W żaden sposób nie chcę bronić kochanki, ale może ona też była zaskoczona ciążą? Może też była - jak to napisałaś? Bezmyślna?
A druga rzecz, podstawowa moim zdaniem. Nie wiem i Ty też nie wiesz jak teraz będzie wygladać wasze życie. Ale zakładanie z góry że mąż ma nigdy nie oglądać swego dziecka, bo zgrzeszył... bo będzie Tobie przypominało to o zdradzie... czy to troszkę jednak nie jest myślenie tylko o sobie i swoim komforcie? Musicie sobie jakoś z tym poradzić i wierzę że poradzicie najlepiej jak tylko można, ale nie nastawiaj się od razu tak negatywnie. Bo wtedy nic dobrego nie zbudujecie.
Sama wiem że to problem baaaardzo trudny do rozwiązania. Dlatego jedyne co mi przychodzi do głowy to zaufać. Zaufać że wszystko ma swój głębszy sens, którego my po prostu nie widzimy. Bo ślepi jesteśmy jak krety. Tylko Bóg...
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 18:34   

TEOR napisał/a:
jeśli kobieta decyduje się na rozmans z żonatym mężczyzną, to powinna ponosić konsekwencje takiej decyzji! Tymczasem, to mężczyzna w całości finansuje utrzymanie dziecka kosztem własnej rodziny, a więc ponosi wszystkie konsekwencje związane z jego istnieniem.


Jeśli mężczyzna idzie do łóżka z kobietą, musi ponosić konsekwencje takiej decyzji!
To dziecko to też jest jego rodzina - jest jego ojcem, czy Tobie się to podoba czy nie!
I nie ponosi w całości kosztów utrzymannia dziecka - matka, która tym dzieckim zajmuje się przez całą dobę - ponosi o wiele większe koszty, nie tylko finansowe.
Denerwuje Cię, że sąd brał również pod uwagę Twoje zarobki. A według mnie to dobrze, bo sąd rozpatrywał, jaką kwotę alimentów przyznał, żeby Twojemu dziecku nie ubyło. Gdybyś nie była tak zaślepiona, to byś to zobaczyła.
I wiesz, uważam, że ta kwota jest śmiesznie mała. Czy Ty swoje dziecko utrzymasz za podobne pieniądze - leki, ubrania, wyżywienie, odżywki, owoce, światło, woda, gaz, zabawki, książeczki do prawidłowego rozwoju, proszek do prania, wakacje???

TEOR napisał/a:
To kobieta wie, kiedy ma dni płodne i jeśli nie chce mieć dziecka, to nie powinna w tych dzniach obcować z mężczyzną i tyle. Łapanie faceta na dziecko, to numer znany od wieków.

Mężczyzna żonaty nie powinien obcować z żadną obcą kobietą i tyle.
Złapała faceta na dziecko? Znaczy, wmówiła, że jest jego? Czy faktycznie jest?

TEOR napisał/a:
Powinien uczestniczyć w wychowywaniu dziecka?! A niby dlaczego? Jak raz zgrzeszył, to powinien grzeszyć nadal - zaniedbując swoją rodzinę?!

Grzechem jest porzucenie dziecka, nie uczestniczenie w jego wychowaniu.
TO DZIECKO JEST JEGO RODZINĄ !!! Mało tego, Wasze ślubne dziecko ma rodzeństwo, nie wiem, brata czy siostrę. To też musisz przyjąć do wiadomości. I tamto dziecko ma takie same prawa jak Wasze ślubne.

TEOR napisał/a:
Grzech, to grzech i konsekwencje jego zawsze będą. Zdrady nie można akceptować, tak samo jak jej skutków, trzeba natomiast ponosić jej konsekwencje i dotyczy to wszystkich - nieślubnego dziecka i jego matki oraz zdradzającego i jego rodziny.

To jest właśnie to, Teor.
Wszyscy ponoszą konsekwencje łajdactwa Twojego męża. I ta kobieta, i wspólne dziecko, i Wasza cała rodzina. Podziękuj za to mężowi.
Tak, właśnie tak określiłam, bo inaczej nie można. Facetowi zachciało się seksu bez zobowiązań, więc mógł sobie pomaszerować do agencji. A i tam nie byłby zabezpieczony od ewentualnej ciąży.

Szkoda że tak dajesz sobą manipulować, szanowny małżonek poużywał, a jak przyszły kłopoty, to z podkulonym ogonem przyszedł do żony, żeby go ratowała? Ile by się ten romas ciągnął, gdyby nie dziecko? Czy mąż poinformował Cię, że notorycznie Cię zdradza?
Wydaje mi się, iż zbyt łatwo uwierzyłaś mężowi, że został złapany. I szkoda mi Ciebie, naprawdę.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 18:51   

„Jeżeli kobieta godzi się na uprawianie seksu z żonatym mężczyzną i dopuszcza do poczęcia dziecka, to dlaczego ma później pretensje do żony tego mężczyzny (w pozwie o alimenty zarządała, aby uwzględniono moje wynagrodzenia!!!!)?”

Jak to dlaczego? Bo jest zdradzona i porzucona. Przed tym skokiem do łóżka musiała się nasłuchać, jaka jest wyjątkowa, a żona jego jest be. Głupia baba uwierzyła, a teraz przechodzi wszystkie stadia odrzucenia – teraz jest na etapie buntu i być może chęci wyładowania się. Być może teraz się tak czuje, jak wiele tu zdradzonych kobiet na forum. To nie jest hipokryzja – dla nas może tak, ale dla niej nie, bo ona teraz tak cierpi, jak Ty, kiedy Cię mąż zdradził.

A ja jestem wredna. I raz jedyny to napiszę. A dobrze jej tak. Następnym razem niech nie sięga po nieswoje. Sorry, musiałam to napisać.


„jeśli kobieta decyduje się na rozmans z żonatym mężczyzną, to powinna ponosić konsekwencje takiej decyzji! Tymczasem, to mężczyzna w całości finansuje utrzymanie dziecka kosztem własnej rodziny, a więc ponosi wszystkie konsekwencje związane z jego istnieniem.”

Ależ ona już ponosi tego konsekwencje. Z tego całego galimatiasu chyba najmniejsze konsekwencje ponosi Twój mąż. Ty – tak, wasz syn – tak. A on? Czy on rzeczywiście ponosi, oprócz tej kasy na alimenty?

„Tak wiem, zaraz powiesz a wychowanie, a zajmowanie soię dzieckiem , na codzień itp. itd - moim zdanie, to akurat to sama przyjemność.”

No Teor z tą przyjemnością, to przesadziłaś. Można ją mieć, jak ma się wsparcie w kochającym, pomocnym mężu. Wiesz, ile tu na forum zdradzonych kobiet, które pozostały same z maleńkimi dziećmi? Nie wbijaj je w poczucie winy, że rzadko odczuwają przyjemność ze wstawania w nocy co 2 godz., a poniektóre jeszcze chodzą do pracy, bo zdradzacze migają się od alimentów.

„Mó mąż nie chciał mieć drrugiego dziecka, został poinformowany, że poczęcie dziecka jest niemożliwe, utrzymywał i pomagał matce dziecka przez okres ciąży, finansuje utrzymanie dziecka przez cały czas.”

Byłaś przy tym, jak podpisywali cyrograf czy to z ust męża wiesz? A to że utrzymywał i pomagał, to rzeczywiście dobrze świadczy o nim. Ale jeśli on będzie nadal z nią utrzymywał kontakty, Ty nigdy nie zaznasz spokoju. Zawsze będziesz odczuwać zagrożenie. To nie jest ironia z mojej strony albo krytykowanie Ciebie, gdybyś to tak odebrała. Ja Tobie bardzo, ale to bardzo współczuję i … podziwiam, bo wiem, że nigdy nie zdobyłabym się na taką postawę, jak Twoja. Nie pozwoliłabym na powrót męża, bo zamęczyłabym siebie, swoje dzieci i męża. Prawdopodobnie stworzyłabym swojej rodzinie piekło na ziemi, bo… nie potrafiłabym normalnie funkcjonować, a odchyłki od normalności już przechodziłam, ledwom się wykaraskała, więc nigdy w życiu nie chciałabym przechodzić jeszcze raz przez to cierpienie.

„Powinien uczestniczyć w wychowywaniu dziecka?!”

A tu nie mam bladego pojęcia, co napisać, bo z jednej strony zgadzam się z Tobą, a z innej strony zgadzam się z dziewczynami. Ło, matko, Kobieto, Ty już dziś powinnaś iść żywcem do nieba.
Serdecznie Cię pozdrawiam
 
     
sasanka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 19:12   

Ola2 napisał/a:
A ja jestem wredna. I raz jedyny to napiszę. A dobrze jej tak. Następnym razem niech nie sięga po nieswoje. Sorry, musiałam to napisać.


hehe
żem se tak pomyślała oluś, że my bratnie dusze dwa - tyż se pomyślałam
tylko wiesz, ja ta niby prawomyślna, to żem nie napisała

a tak z trzeciej strony Teor - to Ty się napinasz, wojujesz,
a on i tak te dziecięcie kochał będzie - czy chcesz tego czy nie
jak będziesz strasznie się awanturować to tylko sobie krzywdę zrobisz
- jak facet zechce to się dzieckiem będzie zajmował, jak nie to nie
- widzisz ile tu nas potłuczonych płacze, że gość przez kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt lat był superojcem a teraz to nawet raz na miesiąc ciężko by się z dzieckiem spotkał
i co ta matka zrobi co ma żal o to? nic. ja tam nic nie daję rady zrobić, a teraz to nawet się nie napinam. jego sprawa.

i Ty tak sobie Teorko pomyśl: to przecie JEGO decyzja (tak i tamta wcześniejsza, o jeździe bez trzymanek)
i Ty na nią nie wpływaj za bardzo
jak odpuścisz, to może się okazać, że wszystko się rozejdzie
albo i nie
bo ta trzecia przez dziecko zawsze obecna będzie

i elzd1 tyż słusznie powiedziała - gdy jesteśmy rodziną ponosimy dużo większe nakłady na dzieci i nie wydaje się nam to dziwne, a jak trzeba alimentować, to zaraz jakieś dziwne ochłapki się daje (alimenciara się kłania)

a z tym żywcem do nieba to olusia ma rację
sakramentalnym ŁO MATKO zakończę
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 20:12   

Ola2 napisał/a:
. A dobrze jej tak. Następnym razem niech nie sięga po nieswoje. Sorry, musiałam to napisać.


Ola. Też tak myślę. Mogła nie sięgać, zwłaszcza że, jak Teor gdzieś napisała, jest to kobieta po przejściach.
Tylko okres obwiniania za wszystko kochanki męża mam już za sobą, Ty też ( o ile taki miałaś). Wiem ile się na nią nazłościłam, jak w myślach i nie tylko w myślach nazywałam, ile złych słów na nią nagadałam.
Ale to niszczyło przede wszystkim mnie, złość kipiała, ja stawałam się coraz bardziej podła. Teraz jestem uspokojona, nie zwalniam z odpowiedzialności, ale szanownego winę widzę wyraźnie. Uświadomiłam sobie, że każde złe słowo wypowiedziane na tę kobietę muszę przełożyć na rodzaj męski. No i teraz staram się tak nie myśleć, bo i po co? Oprócz zlości nic z tego nie wyniknie, a nienawiść do tej hmm.... damy ... powinnam rozdzielić na niego również. I ulżyło mi. Bo przeca nienawiść nie jest tym, czym się chcę karmić do końca życia.

Ola2 napisał/a:
Ło, matko, Kobieto, Ty już dziś powinnaś iść żywcem do nieba.

Hmmm.
Z taką złością to chyba nie bardzo ???
Ale nie mnie oceniać :mrgreen:

I sasanka dobrze pisze, Teor, przemyśl sobie, dla własnej zdrowotności.
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 22:21   

Elzd1 jestem pod wrażeniem:)
 
     
TEOR
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-12, 23:03   

W czym Wy kobitki widzicie moją złość? Ja modlę sie za nieślubne dziecko mojego męża i jego matkę oraz oczywiście również za mojego nieprawego małżonka. Faktów nie da się jednak zmienić kochanka mojego męża z pełną świadomością dążyła i nadal dąży do rozbicia mojej rodziny i zupełnie nie obchodzi jej to, czy mój syn ma co jeść(Was też nie bardzo)! W trakcie spotkań z moim mężem nie obchodziło jej to, że mój mąż zaniedbuje swojego syna! Jeśli zdradzone żony same porównują siebie z kobietami lekkich obyczajów (jak i naczej nazwać kobietę, która wcześniej mieszkała przez dziesięć lat z mężczyzną bez ślubu, a później, po rozstaniu z nim, topiła swój smutek w ramionach żonatego mężczyzny i zupełnie jej nie przeszkadzało, że odwiedzał ją na chwil kilka i później wracał do żony), to ja się z tego klubu wypisuję, chociaż byłam zdradzona. Takie porównanie jest dla mnie ubliżające!
Myślę, że Wasza reakcja, moje drogie współtoważyszki niedoli, wynika z tego, że postrzegcie moją sytuację przez pryzmat własnych, przykrych doświadczeń. Każda sytuacja jest jednak inna. Romans mojego męża trwał krótko. Mój mąż nigdy mnie nie zostawił i nie miał nigdy takiego zamiaru, nigdy też nie mieszkał poza domem. Ja nigdy go nie prosiłam, aby do mnie wrócił, bo nigdy ode mnie nie odszedł i nigdy go też nie zatrzymywałam, grzecznie tylko poprosiłam, żeby dokonał ostatecznego i jednoznacznego wyboru, bo ja w przeciwiństwie do jego kochanki, nie mam zamiaru się nim dzielić z kimkolwiek.
Kolejna kwestia, to rodzina. Myślę moje drogie koleżanki, że mylicie pokrewieństwo z rodziną. Mój mąż prawdopodobnie (testów genetycznych nie było) jest ojcem, ale nie łączą go z dzieckim żadne inne więzi niż więzy krwi, bowiem nie zdążyły i nie miały szans się wykształcić. Nie miały szans się rozwinąć, ponieważ matka dziecka, po beskutecznym zmuszaniu męża do rozwodu, postanowiła się zemścić i oskarżyła go o to, że groził jej samej i dziecku śmiercią. Wiecie moje Panie, jak długo siedzi się w więzieniu za groźby karalne i jak się czuje niewinny człowiek oskarżany o czyny, których nie popełnił? Nie został skazany m.in. dlatego, że w trakcie rozprawy o alimenty "samotna mamuśka" się zapomniała i zaczęła wyrzucać mężowi, że nie odwiedza jej i synka. Czy nadal uważacie, że mój mąż powinien uczestniczyć w wychowywaniu swojego nieślubnego syna? Dlaczego tak wszystkie zgodnie uważacie go za potwora? Czy dlatego, że zrozumiał swój grzech i dokonał właściwego wyboru pozostając z żoną, a może dlatego, że nie porzucił ciężarnej kobiety bez wsparcia, tylko załatwiał jej sprawy i wspomagał finansowo, może dlatego, że dobrowolnie uznał dziecko, bo nie chciał upokarzać jego matki i zmuszać do dochodzenia ojcostwa przed sądem (to dochodzenie mogłoby być bardzo trudne, bo nie było żadnych świadków romansu), może dlatego, że ochrzcił dziecko i w całości finansuje jego utrzymanie?
Kąśliwe uwagi na temat małych alimentów są nie na miejscu, ponieważ tak się składa, że wiem ile kosztuje utrzymanie dziecka. Tak się też składa, że mój mąż wydaje na niemowlaka tyle samo ile na 17-letnie dziecko! To jest zdaniem Pań sprawiedliwe? Jeśli chodzi o branie pod uwagę przy ustalaniu wysokości alimentów moich wynagrodzeń, to moje drogie Panie Sąd wykazał się większym rozsądkiem niż Wy. Szkoda, że nie uważacie, że w drodze zadośuczynienia powinnam kupić kochance męża dom, samochód i jeszcze może wczasy zagraniczne, najlepiej dla trzech osób,w tym dla mojego męża. Bo przecież kochanka taka biedna i taka porzucona! W czasie, jak ja zarabiałam pieniądze to przecież ona zajmowała się moim mężem, to dlaczego teraz nie może korzystać z zarobionych przeze mnie pieniędzy?
Jeśli chodzi o uciążliwości w wychowywaniu dzieci, to moje drogie Panie, ja też wychowywałam i wychowuję nadal, ale wcześniej wyszłam za mąż po to m.in., żeby mieć wsparcie właśnie ze strony męża. Jeśli kobieta decyduje się na dziecko nie mając męża, to do kogo powinna mieć pretensje? Zdaniem wielu Pań najlepiej do żony kochanka, bo skutecznie przeszkodziła w planach na szczęśliwą przyszłość!!! Kończę ten wątek. Dziękuję wszystkim za ciekawe spostrzeżenia. Szanuję poglądy, chociaż jak widać, w większości się z nimi nie zgadzam. Zgadzam się na pewno z tym, że Bóg wiedział co robi dopuszczając do poczęcia i urodzin dziecka. Na mojego męża taka nauczka zadziałała, jak kubeł zimnej wody i widać tego właśnie mu było trzeba, żeby się ocknął. Na koniec dobra rada - kochajcie swoich mężów pomimo wszystko, bo oni, pewnie z pewnymi wyjątkami, nie są potworami, tylko ludźmi z krwi i kości, którzy czasami się gubią i grzeszą. Wszystkim Paniom życzę szczęścia i ... miłości, dużo miłości. Kochance mojego męża też, a może przede wszystkim.
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-13, 10:31   

W ogóle chyba nie zrozumiałaś co dziewczyny Ci napisały.
I myslę, że mylnie zinterpretowałas ich posty.

" Jeśli zdradzone żony same porównują siebie z kobietami lekkich obyczajów (jak i naczej nazwać kobietę, która wcześniej mieszkała przez dziesięć lat z mężczyzną bez ślubu, a później, po rozstaniu z nim, topiła swój smutek w ramionach żonatego mężczyzny i zupełnie jej nie przeszkadzało, że odwiedzał ją na chwil kilka i później wracał do żony), to ja się z tego klubu wypisuję, chociaż byłam zdradzona. Takie porównanie jest dla mnie ubliżające! "


NIKT tak Ci nie napisał! NIKT Ciebie nie porównał....


"Kąśliwe uwagi na temat małych alimentów są nie na miejscu, ponieważ tak się składa, że wiem ile kosztuje utrzymanie dziecka. Tak się też składa, że mój mąż wydaje na niemowlaka tyle samo ile na 17-letnie dziecko! To jest zdaniem Pań sprawiedliwe? Jeśli chodzi o branie pod uwagę przy ustalaniu wysokości alimentów moich wynagrodzeń, to moje drogie Panie Sąd wykazał się większym rozsądkiem niż Wy. Szkoda, że nie uważacie, że w drodze zadośuczynienia powinnam kupić kochance męża dom, samochód i jeszcze może wczasy zagraniczne, najlepiej dla trzech osób,w tym dla mojego męża. Bo przecież kochanka taka biedna i taka porzucona! W czasie, jak ja zarabiałam pieniądze to przecież ona zajmowała się moim mężem, to dlaczego teraz nie może korzystać z zarobionych przeze mnie pieniędzy? "


Nikt tak Ci jak Ty sama piszesz - nie "poradził"
A
Alimenty sa wyliczane przez Sąd nie tylko od dochodu, ale tez od mozliwości zarobkowych ojca. I 400 zł - są to nie małe ale i tez nie za duże pieniądze - takie w sam raz, w założedniu, ze mąz Twój zarabia ok 2000 netto.



Słowo pisane nie jest łatwe, nie zawsze odzwierciedli tego co naprawde się czuje... moze dlatego wyszło jak wyszło...
Ja sama czytając Twoje posty odniosłam wrażenia, ze bardzo wybielasz męża a winę zrzucasz na jego kochankę. Jak i winę za romans, takze za to, ze zaszła ciążę. Dla mnie najbardziej winnym jest owy mąż. I FINITO.

A to, ze ta kobierta zachowuje sie jak zachowuje, nie masz na to wpływu, świadczy to tylko o niej, Ty nie zniżaj się w żaden sposób do jej poziomu...

Tylko dziecka mi szkoda...
 
     
TEOR
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-13, 17:23   

A tak z ciekawości, którego dziecka Ci żal (piszesz w liczbie pojedynczej), tego nieślubnego, czy mojego i męża? Mnie żal obojga, z tym, że to starsze więcej rozumie i cierpieć będzie dłużej!
Jeśli sądzisz, że nie powinnam być urażona, to masz rację. Nie jestem. Każdy może mieć swoje zdanie i każde zdanie trzeba szanować. Proponuję jednak dokładnie przeciczytać ten post, w którym jest napisane, że kochanka mojego męża cierpi teraz tak samo, jak ja cierpiałam, gdy mnie zdradzał! Wydaje mi się, że osoba, która to napisała nie ma bladego pojęcia, co czuje zdradzona żona i z pewnością nie można tych uczuć porównywać z sytuacją kobiet lekkich obyczajów! O ironio, czy można w ogóle mówić o zdradzie w odniesieniu do osób, których nic nie łączy oprócz przygodnego seksu?
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-13, 19:04   

Teor. Nadal uważam, że nie zrozumiesz co piszemy. Nikt tutaj nie akceptuje romansów - ale brak akceptacji jest zarówwno dla osób które wchodzą w isniejący związek, jak również, przede wszystkim - moje uwagi dotyczą tych, którzy decydują się na romans żyjąc w małżeństwie.
Nie wiem jak możesz uważać, iż jest to kobieta lekkich obyczajów, nie określając tak samo swojego męża? On jest mężczyzną lekkich obyczajów - spójrz prawdzie w oczy.
Fakt, iż mieszkała kilka lat z mężczyzną nie czyni z niej takiej osoby, jak ją określasz. Nie pochwalam tego, ale żyła przez te lata z jednym mężczyzną ( jak napisałaś), więc chyba był to jakiś związek - cywilny.
Okrelać nas i utożsamiać z kobietami lekkich obyczajów - przeginasz, wyładowujesz złość nie tam, gdzie powinnaś.

TEOR napisał/a:
W trakcie spotkań z moim mężem nie obchodziło jej to, że mój mąż zaniedbuje swojego syna! J

Twojego męża również nie obchodziło, że zaniedbuje swojego syna. A przecież chyba on powinien się poczuwać, nie ona.

TEOR napisał/a:
W czasie, jak ja zarabiałam pieniądze to przecież ona zajmowała się moim mężem, to dlaczego teraz nie może korzystać z zarobionych przeze mnie pieniędzy?

W tym czasie, gdy Ty zarabiałaś - TWÓJ MĄŻ zajmował się nią!
Ty i Twój syn ponosicie teraz konsekwencje postępowania Twojego męża.


TEOR napisał/a:
O ironio, czy można w ogóle mówić o zdradzie w odniesieniu do osób, których nic nie łączy oprócz przygodnego seksu?

Słuchaj. Uważam że wchodzenie do łóżka żonatemu mężczyźnie jest złe, nie pochwalam. Ale Twój szanowny mąż powinien z tego łóżka wyleźć, choćby tam było całe stado napalonych kobiet.
I ponowię to, o co już pytano: skąd wiesz, co Twój mąż naopowiadał? Skąd wiesz, co jej obiecywał, jak przekonał do romansu? Skąd możesz wiedzieć????

Powtórzę, szkoda mi Ciebie, bo przechodziłam przez podobne etapy i wiem, jak bardzo niszczy taka złość.


Maria Anna napisał/a:
Elzd1 jestem pod wrażeniem:)

Nie rozumiem? Że staram się spojrzeć prawdzie w oczy?
Mnie takie coś pomaga, wyzwalam się.
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-05-13, 20:06   

Elu ZMIENIASZ SIĘ - to bardzo dobrze!

Ciepło pozdr.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 9