Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
dzieki El i mami
za wasze slowa
dzis ciezki dla mnie dzien ma przyjsc maz do corci
chcialam ustalic z nim zeby bral corcie co 2 tydz.na niedziele lub weekend zebym ja tez mogla spedzic z nia takze niedziele nie tylko jak jest chora czy jak on nie moze....
nie wiem jak zareaguje boje sie zeby czegos nie palnac bo jestem taka osoba ze nie owijam w bawelne mowie co mysle \a propo to mi maz zarzucil bo on zastanowi sie zanim cos powie \
rodzice dalej sa u mnie
nie wiem czy i ile bedzie chcial posiedziec rodzice chcoeli go zapytac co dalej z naszym malzenstwem ..ale nie wiem czy to dobry pomysl
wg mnie tak bo nie wtracaja sie tylko chca zebysmy sie jednak dogadali...
co myslicie ???poradzcie...
jest jeszcze kwestia wakacji jak to rozwiazac ??
dac mu corke na tydzien a potem ze mna przez tydzien???
nie wiem mam straszny metlik
moze mozecie m doradzic
pozdrawiam
[ Dodano: 2008-04-30, 14:36 ]
jeszcze mam pytanie
chcialam zaproponowac mezowi spotkanie gdzies na kawie zeby omowic nasze sprawy dotyczace corci no i nasze jak by chcial rozmawiac???na ten temat
on na razie jest do mnie bardzo wrogo nastawiony bardzo go zranilam \do konca nie wiem jak bo to ze nie bylam kopia jego mamy to nie jest zbrodnia?\on chyba przezywa swoja jaskinie i potrzebuje samotnosci chce sie ode mnie uwolnic.....
pozdrawiam
mami [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-30, 19:13
witaj mika
daj mu wolność wyboru jednak nie ograqniczaj swojej, tak by nie było że robisz coś na złość ale dla dobra was obojga i dziecka, kawa rozmowa jak chce sam zaproponuje między słowami... np. może dogadamy się w sprawie córci, jednak nie zmuszaj go do niczego rób wyszytko w taki sposób by nie czuł się zaszczuty, rób wszytko dla siebie i dziecka, jesli zobaczy różnice w twoim zachowaniu od poprzedniego narzujacącego się i nakazującego bydź może jesli wszystko nie skończone nie ma nokogo tylko uraz do ciebie, da mu to do zrozumienia, przemysli twoją zmiane, a może i swoje błędy, przeciez tak naprawde każdy z nas popełnił jakies błędy, przeciez kiedyś cos nas do siebie zblizyło... może to coś ożyje jesli nie jest jeszcze za późno .... jednak pamiętaj dziecko to osobny temat waszej wasni i ono nie ma nic wspólnego z waszymi problemami nie mieszaj jej do tego on ją kocha na bo to widac tylko nie w taki sposób jak ty byś sobie życzyła bądź robi ci na złość.... by ci coś pokazać co ? hm to juz ty sama musisz wywnioskować
pozdrawiam trzymaj sie ciepło mój weeeken tez nadchodzi papa pozdrawiam życze ci dużo siły i spokoju bo to w takich chwilach naprawde najważniejsze....trzymajmy swoje emocje w ryzach tak by nie dac powodów do kłótni ona do niczego nie prowadzi, jest niszcząca i zła a ty będziesz dumna z siebie, że spotkanie obyło się bez sprzeczek...
mika1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-30, 20:38
hej
dzieki mami za twoje slowa
juz po spotkaniu z mezem
przyszedl byl nawet kolo 1 godziny..
zapewnilam go ze go kocham i tesknimy za nim z corcia i tyle
nic nie odp.
troche byla porazka bo przyszedl i moj tato naskoczyl na niego ze co on dalej ma zamiar robic ze jest nieodpowiedzialny ze mnie zostawil tato byl zdenerwowany ja mowilam do taty zeby sie nie denerwowal ze na razie maz mieszka osobno ze sami to sobie wyjasnimy
nie bylo krzykow ale jednak tato sie zdenerwowal mam nadzieje ze maz sie nie zniechecil przez to do nas ale z drugiej strony chociaz moj tato stana za mna i mial odwage mu powiedziec ze postepowanie mojego meza mu nie odpowiada.tato spytal go jak i co by zrobil gdy to to samo spotka jego corke i maz od niej odejdzie to co moj maz wtedy zrobi.maz niestety nic nie odp.
dalej jest do mnie wrogo nastawiony ..
stwierdzil ze on chce widziec dziecko co tydzien ja mu mowie ze tez chce jakas niedziele spedzic z corcia on na to ze dziecko jest W POLOWIE JEGO W POLOWIE MOJE I DLATEGO ON MA PRAWO MIEC CORKE W WEEKENDY BO JA JA MAM CALY TYDZIEN.powiedzialam ze sie z nim nie zgadzam i ze w sadzie by mu przysadzili dziecko co 2 tydzien
postawilam sie mu bo uwazam ze mam racje zobaczymy nie wiem czy dobrze zrobilam????
pytalam o ewentualne spotkanie przy kawie to nie wie jeszcze wiec nie naciskam ale przypuszczam ze nie bedzie chcial sie spotkac
jeszcze jedna mysl
nie chce mi powiedziec gdzie mieszka bo chce miec spokoj boi sie ze go bede nachodzic i sprawdzac ile pracuje i co robi????
powiedzialam mu ze to bez sensu ze robi ze mnie jakiegos potwora bo wcale mi nie zalezy na sprawdzaniu i nachodzeniu go....
cos chyba ma n asumieniu ze tak sie zabezpieczaalbo ma jakiegos madrego doradce??
to tyle tak na goraca dobrze ze mam rodzicow to tak sie ta rozmowa nie przejelam
a jeszcze mu po wyjsciu napisalam smsa ze dobrze ze spokojnie rozmawialismy ze corka to wyczula i nie plakala po jego wyjsciu!!!
a to sukces
pozdrawiam doradzcie prosze
mami [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-30, 21:20
hej
Mika moi rodzice się nie wtrącają czego nie moge powiedzieć o mojej teściowej niestety, jednak twoi rodzice nie powinni przy was rozmawiać mysle, że powinni jesli chcą to raczej poza twoim domem na osobności ojciec/ zięć ze sobą uczciwie porozmawiać.... wyjaśnić bo mają do tego prawo...
co do spotkań to każdy tak mówi ty masz dni powszednie ja weekendy moim zdaniem jest to troche egoistyczne z ich strony bo przeciez my mamusie to co jesteśmy od nakazów od wychowywania na codzień w niedziele zaś jak to ma być, tatus ten dobry daje co najlepsze wycieczki inne imprezy bo takie zazwyczaj sa w soboty i niedziele, a kiedy czas na nasze uciechy bycia w ten czas z dzieckiem? krzywdzące ale co możemy zrobić godzić się, ja mówie raz ty raz ja, a w dni powszednie też możesz odwiedzić dziecko zabrac i byc ojcem, no cóż, że to jest dla nich troche męczące po pracy no to niestety wszystkim nam jest źle dlaczego tylko nam ma być źle i mamy ponosic konsekwencje rozstania, w tym wypadku tylko małe dziecko nie może, my zas ja, ty nasi mężowie niestety nie!!! to jest basza kara i ciężar za to, że jesteśmy osobno i każdy z nas po równo musi ponosić ciężar odizolowania od dziecka i ponieść dodatkowe trudności by sie z nim widzieć, w końcu gdyby był w domu też nikt by się nad nim nie użalał że jest zmęczony po pracy i nie ma sił na wychowywanie dziecka.... oj egoistyczne to egoistyczne...
mika1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-01, 09:40
hej mami
no straszni z nich egoisci ...
masz racje co do tescia ...
dzis dzien wolny nie wiem czy maz nas jeszcze odwiedzi???zobaczymy????
z tymi weekendami bede sie starala mu spokojnie wytlumasczyc ze mi tez sie nalezy niedziela z corcia
pisz jak najwiecej bardzo cenie sobie twoje rady
troche mi glupio ciagle zawracac ci glowe na pewno tez masz swoje problemy......
jesli masz potrzebe to pisz nie wiem czy cos pomoge bo wlasciwie ja korzystam tutaj z porad innych uczeestnikow
pozdrawiam i zycze udanego weekendu majowego
do uslyszenia
mami [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-01, 19:51
hej Mika
tu prawie wszyscy mają problemy, może to Nas zbliża i ciągnie na tą stronkę, że nie jesteśmy sami, że inni też mają problemy czasami jeszcze większe niż my. czytamy uczymy się na cudzych błędach i korzystamy z doświadczeń innych....
jedyna dobra rada to nauczyć się życ od nowa, każdy tu mówi o tym zacznij życ na nowo czas wstać, zrobić krok i uśmiechnąć się, kiedy to takie trudne... datąd żyliśmy rodziną, mężem a teraz nagle trzeba się przestawić, samemu cieszyć się życiem ale wiem, że tak trzeba więc ucze się na nowo, ty też Mika musisz!!! organizowac sobie czas tak by nie czuć pustki dnia codziennego bez kogoś kto do tej pory ci go wypełniaj, a to takie trudne, żyjemy przeszłością, tym co było a musimy żyć teraźniejszością i snuć nowe plany, wypełniać sobie życie drobnymi ucieszkami, które będą Nas radować i dawać siły na dzień jutrzejszy... uśmiech na naszej twarzy to szczęście i spokój dla naszych najbliższych, nie myśl bo myśli są jak zdarta płyta wkoło ciągle rozpamiętywanie i łudzenie się, że coś się odmieni bez naszego udziału to nonsens... nikt za Nas nie przeżyje tego życia i nam go nie uzdrowi
pozdrawiam cieplutko do usłyszenia
mika1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-03, 16:36
dzieki mami
postaram sie skorzystac z twoich i innych rad....
staram sie wlasnie zaplanowac wakacje dla siebie i corci szukam tez pracy zeby isc do ludzi i stanac na nogi bo do tej pory bylam na wychowawczym z dzieckiem i tylko maz pracowal....
teraz postanowilam ze w wolne dni pojde wreszcie na basen czy rower ..
dobrze ze juz sie cieplo robi i czlowiekowi chce sie zyc
pozdrawiam cieplutko i do uslyszenia
mami [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-04, 22:16
SUPER Mika
tak trzymać, grunt to pozytywne nastawienie do życia mimo że tak ciężko trzeba żyć, uśmiechać się może jak twój mąż zobaczy odmienioną wesołąi uśmiechniętą dziewczyne przypomni sobie, tą samą najukochańszą osobę w której zakochał się i z którą się postanowił ożenić, z moich obserwacji tak to właśnie działa, kiedy widzą Nas wesołe roześmiane coś ich na nowo do Nas ciągnie... szczerze życze Ci powodzenia tak czy inaczej nowe życie nowa praca nowe atrakcje rower basen to dla Ciebie i tak odskocznia od problemów, będziesz spokojniejsza, emocjonalnie się wyciszysz a tym sprawisz wszystkim bliskim Ci osobom radość, uśmiech na twarzy mamy nie ma nic piękniejszego dla naszego dziecka, ono tez będzie radosne i nie będzie odczuwać już tak braku taty...
trzymaj sie
mika1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-05, 11:01
hallo mami
wlasnie wczoraj byl u nas maz usiadl z nami tzn. moimi rodzicami przy stole porozmawialismy troche spokojnie na nasz temat ...
jest dalej rozgoryczony na mnie ze o wszystko mialam do niego pretensje ze nie bylam z niego zadowolona i ze kiedys mu w zlosci powiedzialam ze go nie potrzebuje i ze jak cos to niech sie ze mna rozwiedzie
ja szczerze mowiac nie pamietam tych slow dotyczacych rozwodu ale juz tak mam ze szybko wybucham nie mysle co mowie a potem szybko zapominam
ale powiedzialam mu przy rodzicach ze go kocham nadal i ze chce sie poprawic i naprawic nasz zwiazek a przede wszystkim nauczyc sie komunikacji w malzenstwiue...
wspomnialam mu ze chodze d;latego do psychologa i prosilam zeby tez poszedl ze mna...
ma sie zastanowic... mam nadzieje ze sie zdecyduje...
moj tato probowal mu powiedzieciec zeby przemyslal jeszcze wszystko ze to da sie naprawic ze ludzie maja gorsze problemy i mimo to sobie wybaczaja i sa ze soba probuja naprawic...
a moj maz mowi ze sie poddal...
chce zaproponowac mezowi spotkanie zeby jeszcze o tym porozmawiac mam niedlugo imieniny i chce go zaprosic zeby spedzic je razem z moimi rodzicami bo za tydzien musza juz wracac do polski
co otym myslisz ??
jezeli ja moge ci jakos pomoc to pisz i pytaj
pozdrawiam cieplutko
chris [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-13, 06:42
miło czytać mika takie posty...
u mnie niestety coraz gorzej pod koniec czerwca mam rozprawę. żona zmieniła znów powództwo i teraz żąda rozwodu z orzeczeniem o mojej winie.
cały czas szuka jakichkolwiek dowodów, na ulicy nawet nie potrafi odpowiedzieć "cześć"
mam nadzieję że w sądzie zastanowią się nad jej zarzutami co jakiś czas inne.
teraz dowiedziałem się że żona długo ukrywała przemoc w rodzinie... Brak słów
mami [Usunięty]
Wysłany: 2008-05-20, 10:53
...Podobno po każdym zakręcie jest prosta... Ale ja jej nie widzę...
może twoja droga to droga górska... pełno w niej zakrętów ale w końcu kiedys wyjdziesz na prostą... poruszaj się spokojnie i ostrożnie po zakrętach swojego życia tak byś w końcu mógł szczęsliwie dojechac do celu prosta znaną ci drogą...
Mika co u ciebie? nie odzywasz się, co słychać jak dajesz sobie rade...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum