Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Powiedzcie mi jak mam przekonać męża żebyśmy spróbowali jeszcze raz..on się upiera nie i koniec a ja tego nie rozumiem.Tzn wytłumaczyłmi podobno nie ma nikogo ale już mnie nie kocha?!Ale jak można przestać tak kochać z dnia na dzień?był w domu w grudniu i zapewniał,że kocha a teraz nic?Jest taki miły jak był,nie krzyczy (podobno się powstrzymuje)Nie wiem jak mam go przekonać,podobno tak kocha dzieci ale nawet dla nich nie chce tego zrobić...przecież nie da się tak przekreślać lekką ręką 8 lat wspólnego życia...Proszę pomocy...
GregS [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-26, 18:52
chyba najlepszą radą dla Ciebie będą te słowa:
Przysięgam wam, że płynie czas!
Że zabija rany - przysięgam wam!
Tylko dajcie mu czas
Dajcie czasowi czas
pamiętaj o modlitwie - ona pozwoli się wyciszyć, a ludzie których tu spotkasz oraz lektura tego forum pomoże spojrzeć Ci na wszystko z innej perspektywy
Pozdrawiam
agnieszka78 [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-26, 18:57
masz sznase bo jesteście przecież rodziną, dla Boga to piękny argument i jemu zaufaj
beta [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-26, 19:04
Ale jego nie ma nie mozemy rozmawiac(jest poza granicami) teraz nie chce tutaj wracać a mnie tam nie chce..
Pisze do niego czesto ale nie wiem czy to nie jest za późno...
Nadzieja podobno umiera ostatnia ale..on powiedział,abym nie liczyła na cud i nie miała nadziei...
GregS [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-26, 19:20
beta napisał/a:
Pisze do niego czesto ale nie wiem czy to nie jest za późno...
nie pisz do niego tak często, daj czas czasowi - przeczytaj tą książkę: James Dobson
"Miłość potrzebuje stanowczości" jej fragmenty, które dają wiele do myślenia znajdziesz tutaj:
http://www.opoka.org.pl/b...rzebuje_01.html
domyślam się, jak się czujesz bo przeżywałem i dalej przeżywam podobne zachowanie mojej żony - ból, cierpienie, bezradność, chęć szybkiej naprawy, zmiany tego co wydaje sie złe, odtrącenie... jak narazie nie ma u Ciebie mowy o rozwodzie, dajcie sobie czas, zobaczysz - przyniesie to dobre efekty
Pozdrawiam
beta [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-26, 19:30
Dziękuje bardzo za słowa otuchy..Tak bardzo bym chciała w to wierzyć,że się opamieta...Przecież są dzieci...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum