Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
SMS
Autor Wiadomość
druhu
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 12:13   SMS

Dostałem wczoraj smsa od żony następującej treści:
"Kocham Cię i tęsknię bardzo mocno Skarbie. Ja chcę być z Tobą zawsze..."
Moja radość trwała kilka sekund. Za chwilę żona zadzwoniła, że chyba dostałem smsa, który był dla kogoś innego. Załamka...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 12:30   

To na pewno przypadek? Jakoś mi się nie wydaje, że można wysłać przez przypadek sms-a zamiast do kochanka, do męża...
Ostatnio zmieniony przez wabona 2008-01-22, 12:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 12:39   

Druhu, tak miało być ! Byc może piszac tego smsa, żona myslała o Tobie....albo tez ktoś tę rękę Jej prowadził, żeby doszedł do Ciebie.
Myslę, że zona nie ma teraz komfortu wiedząc co sie stało.....Oddaj tę sprawę Boga, na Nim sie oprzyj ! Pozdrawiam !! EL.

P.S. A ja bym podobny sms..o podobnej tresci wysłała na twoim miejscu do zony....że Ją kochasz !!!
 
     
Mikula
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 21:17   

Dla mnie jest to fatalna pomyłka. Sama wiele razy wysłałam sms-a do niewłasciwej osoby, takie rzeczy się zdarzają.
Przykro mi Druhu - na pewno nie jest miło przeczytać coś takiego...
 
     
Desdemona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 21:53   

Mikula napisał/a:
Dla mnie jest to fatalna pomyłka. Sama wiele razy wysłałam sms-a do niewłasciwej osoby, takie rzeczy się zdarzają.
Przykro mi Druhu - na pewno nie jest miło przeczytać coś takiego...


podpisuję się podtym, bo przypadki wysłania sms pod zły numer się zdarzają. Nie doszukiwałabym sie tutaj żadnej interwencji Bożej...po prostu pomyłka
 
     
micszpak
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 23:11   

Jestem wredna, bo u mnie było jeszcze gorzej! "Przyjaciółka" chciała przestać być niewidzialna, więc kilkakrotnie specjalnie kierowała do mnie niby pomyłkowo smsy z takimi tam tiurlu, tiurlu, żebym miała jasność, że mój mąż to jej facet. Takie wbijanie szpilki w usidlonego motyla.
Ja dziś wciąż o cudeńkach i olśnieniach: jak cudownie, że dostałam olśnienia i zmieniłam nr telefonu!
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-23, 09:15   

A ja sobie żyję w świecie cudów, natchnień i olśnień i całkiem mi w nim lepiej niż twarde stąpanie po ziemi.
Więc usłyszałam kiedys zdanie, że jeżeli Bóg będzie chciał, żebyśmy sie dowiedzieli, że mąż/zona ma kochanka, to i tak sie dowiemy.....możemy nawet nie szukać....samo nas znajdzie. A gdy mamy sie nie dowiedzieć.....to możemy szukać i tak sie nie dowiemy. Pan wyznacza czas.
Mnie jest łatwiej zdać się na Boga i cierpliwie godzić się na Jego plan wobec mnie...On mnie pokieruje, da cud, postawi ludzi na mojej drodze, da mi myśl, żeby zbudować szpital, czy pójśc do lekarza. Tak mi łatwiej i wygodnie ...a przede wszystkim spokojniej. Pozdrawiam ! EL.
 
     
Bietka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-23, 12:55   

wanboma napisał/a:
To na pewno przypadek? Jakoś mi się nie wydaje, że można wysłać przez przypadek sms-a zamiast do kochanka, do męża...


Oj można, można, mojemu mężowi zdarzały się takie pomyłki :(
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-23, 20:18   

EL.
Czy Ty uważasz, że nic nie jest myślą człowieka? Wszystko, każda myśl pochodzi od Boga?
W takim razie skąd tyle zła na świecie? Może to Bóg pokierował moim mężem?
Skoro wszystko od Niego pochodzi?
I niby według Ciebie nie ma przypadków?
No może i nie ma, tylko jak to wytłumaczyć komuś, kto znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze?
Jak to wytłumaczyć matce, która straciła dziecko, bo pijany kierowca akurat skręcił na chodnik? Że Bóg kierował samochodem?

Piszesz:
"On mnie pokieruje, da cud, postawi ludzi na mojej drodze, da mi myśl, żeby zbudować szpital, czy pójśc do lekarza. Tak mi łatwiej i wygodnie ...a przede wszystkim spokojniej. Pozdrawiam ! EL."
Wiem, że jeśli sama nie pójdę do lekarza, nikt mnie siłą nie zaprowadzi, pomimo tego, że wiem iż powinnam iść.
Człowiek jest panem swojej woli.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-24, 10:15   

Człowiek jest panem swojej woli...
W człowieku codziennie, w każdej chwili toczy sie wlaka dobra ze złem.....przychodza myśli dobre i złe, przychodza pomysły na czyny dobre i złe.....Trzeba umieć jest rozróżnić i wybrać.
Myślę.....wiem...ja oddałam sie Bogu....codziennie proszę , żeby mnie prowadził....każdego dnia. Chciałabym, żeby moimi myslami i czynami On kierował.
Elzd...w czasie kryzysu czułam sie jak opętana...może i byłam...nie chciałam tych mysli, które przychodziły i nie chciałam tych słów, które wypowiadałam, nie chciałam przyczeć, przeklinać a to robiłam. Nie chciałam tego co robił mój mąz a On to robił....czy to był Bóg we mnie, w nas ??

Kiedy oddałam ( bo mnie namówiła koleżanka) swoje problemy Bogu, wtedy przyszedł spokój. Potem przyszły modlitwy, lektóry, ludzie....
Elzd....byłam u terapeutów, bo tak uważałam...straciłam czas !! Potem byli inni ludzie....chyba cudem postawieni na mojej drodze, bo sama bym ich nie znalażla..nawet nie miałam zamiaru szukać takich !!
Co to było ELzd ....Kto mnie tak pokierował ?o nie była moja wola !! Oddałam swoja wolę Bogu wtedy.....bo wysiadałam zupełnie , stałam sie baewolna...więc ostatniek sił sie oddałam !

Teraz...gdy jestem silniejsza i sama decyduje o sobie....teraz świadomie chcę - Panie prowadź , oddaje sie Tobie !!

A wiesz dlaczego ? Bo wtedy czuje ciszę i spokój w moim sercu...i tylko tego chcę !! Jak sobie przypomnę o niepokoju, który we mnie mieszkał, o niezdecydowaniu, o lęku, niezadoleniu z siebie , z wszystkiego, o podenerwowaniu, smutku.....truchleję !! NIGDY TEGO WIĘCEJ !!

Byc może to tylko mój wymysł....ale skoro tak mi jest dobrze i wygodnie.....to tak chcę ! Pozdrawiam !! EL.



P.S. Elzd, przeciez mnie znasz....i wiele osób z forum mnie zna....czy ja jestem tak bardzo odjechana ?? Jestem zwyczjna kobitką....chodze do pracy, na zakupy, spotykam sie z przyjaciółmi, chodze do kina, do kościoła raz w tygodniu......jestem inna ? Fruwam pod sufitem ?? Mam jakąś aureolkę....pewnie bym chciała...ale nie mam ! Za to codzinnie rano prosze Boga o prowadzenie mnie tego dnia , a każdego wieczoru dziękuję Mu za to...ot wszystko .... zwyczjna EL.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-24, 19:13   

Elunia. Jak dla mnie jesteś bardzo odjechana. I dobrze, bo potrzeba tutaj takiej EL która z obłoków pomacha i pociągnie w górę. Więc nie zmieniaj się, bo kto mnie będzie wyciągał?
A na moje pytania i tak nie opdpwiedziałaś. Bo ja widzę inaczej, Ty inaczej?
Miłego wieczoru.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-25, 08:20   

El............... czy moge dać Ci zwrot???? natychmiast mi nie odpowiesz więc daję Ci teraz.

Mam wrażenie że Ty opisujesz swój stan ducha jako coś co ja bym nazwał stanem zadowolenia,stanem samozadowolenia.
POGODĄ DUCHA.
Że jest Ci dobrze ze soba,z otoczeniem.?Ze jesteś szczęśliwą mimo kryzysu.?
Bo jestes po kryzysie.A jesteś po kryzysie bo puściłaś kierownicę,przestałas kierować własnym zyciem w małżeństwie.?
Czy mozesz powiedzieć o sobie ze jesteś SZCZĘSLIWĄ ŻONĄ,MATKĄ.?
Że kryzys pozwolił Ci poznać siebie,swoją duchowość,że zmusił Cię do pracy nad sobą,że jesteś silniejsza.?
Jednym zdaniem:czy możesz napisać ,zaświadczyć że kryzys -mimo swojej traumy-zmotywował Cie do pracy nad sobą?do zmiany podejścia do ludzi?czy nauczyłaś się słuchać?

Jest bardzo dobrze gdy ktoś pisze o swoich przejściach,o swoim podejściu do problemu,gdy dzieli sie doświadczeniem,swoimi przeżyciami,emocjami.Gdy pokazuje swoją scieżkę ku zdrowieniu.............. daje siebie innym,podobnym sobie ale bedącym w innym miejscu drogi.

Pogody Ducha
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-25, 08:54   

Elzd....moimi myślami kieruje Bóg....tak bym chciała, tak sobie mysle...marzę. Oddaje się Mu każdego dnia, więc ...chyba tak !
A nie wiem, kto kieruje myslami mojego męża...kto Mu podszeptuje....mam nadzieję, że Też Bóg ( teraz juz chyba tak...nie wiem , kto podszeptywał wcześniej).
Myslę też, że człowiek wybierający taką drogę jak ja i zdecydowanie wiedzący czego chce- tak jak ja zdecydowanie chcę, żeby moimi myslami kierował Bóg.....powinien czuć, wiedzieć, kto kieruje jego głową i całym ciałem. Do tego też Elzd dochodzi moja własna wola, żeby życ zgodnie z zasadami Dekalogu.....tego to już ja muszę sobie sama pilnować.

Człowiek bezwolny.....hm....myslę sobie, skoro codziennie toczy sie walka dobra ze złem w każdym człowieku.....a człowiekowi bezwolnemu to obojętne...nie wykazuje chcęci życia wg przykazań bożych.....to pewnie tę walke w nim wygrywa nie Bóg. Walkę o jego mysli i działanie.

Nie którzy sa na bakier z Bogiem...bo czegos doznali, czego nie chcieli...obrazili sie, albo żyja odrzucając Dekalog....więc bez Boga świadomie....wtedy też świadomie jakby poddają się podszeptom złego.

Matka , która traci dziecko Elzd.....to juz będzie filozofia ....ale na tu i nie teraz. Może to pytanie raczej do księdza. Zresztą Ty i tak wiesz, co ja bym na to odpowiedziała !!



Nałodu ....

Mam wrażenie że Ty opisujesz swój stan ducha jako coś co ja bym nazwał stanem zadowolenia,stanem samozadowolenia.
POGODĄ DUCHA.
Że jest Ci dobrze ze soba,z otoczeniem.?Ze jesteś szczęśliwą mimo kryzysu.?
Bo jestes po kryzysie.


Odp - Uważam tak....moje małżeństwo po kryzysie , ciągle wymaga naprawy, leczenia, kontroli ( bożej), wsparcia. Codziennie prosze Boga, żeby nas nie opuszczał, bo sama nie dam rady codziennie starać się o moje=nasze małzeństwo, a mąż jeszcze nie jest na tyle świadomy, żeby wiedział i chciał codziennie pielegnować nasz ogródek= małżeństwo. Często sił mi brakuje, często musze wołać do Boga - pomóż mi, bo wysiadam i wysiadę w końcu . Ale jednocześnie sprawi mi to satysfakcję, że jestem świadoma tego, że tylko pielęgnowaniem siebie nawzajem, dogladaniem, byciem, staraniem się o siebie , dawaniem wolności ( z tym ciągle mam problem)....że wtym wszystkim doprowadza sie do tego, że ciągle jesteśmy razem ! To satysfakcja, choć ciężka i codzienna praca.
Jestem szczęśliwa ! Jest mi dobrze z otoczeniem ! Lubie ludzi, dobrze mi z wszystkimi .




A jesteś po kryzysie bo puściłaś kierownicę,przestałas kierować własnym zyciem w małżeństwie.?


Dokładnie TAK !!! Puściłam kierownicę, przestałam kierować własnym zyciem w małżeństwie !! Po części oddałam je mężowi i Bogu ! Jest mi z tym dobrze, bardzo dobrze, spokojnie !!

Czy mozesz powiedzieć o sobie ze jesteś SZCZĘSLIWĄ ŻONĄ,MATKĄ.?

Jestem SZCZĘŚLIWĄ ŻONĄ I MATKĄ. Jednak chcę powiedzieć, że moje szczęście nie wynika z tego, że mam błogą sytuacje w domu z męzem i dziećmi !! O NIE !!! Codziennie mam zawirowania, codziennie sie staram, czasem upadam i nie daję rady, nie mam sił....Czasem bywaja kłótnie, czasem mąż wysiada, czasem ja sie wściekam.....ale z pomoca bożą wychodzimy z tego zwycięsko. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze, ze sie nie poddamy w tej codziene walce o siebie.
Dzieci moje sa w okresie buntu...więc też nie zawsze mam wesoło....ale za to interesująco i zwylke zwycięsko wychodzimy z problemów sercowych, szkolnych itp. Przy dzieciach stoimy z mężem murem....i mimo wszystko co sie dzieje i jak sie dzieje....one wiedzą, że maja nas !



Że kryzys pozwolił Ci poznać siebie,swoją duchowość,że zmusił Cię do pracy nad sobą,że jesteś silniejsza.?
Jednym zdaniem:czy możesz napisać ,zaświadczyć że kryzys -mimo swojej traumy-zmotywował Cie do pracy nad sobą?do zmiany podejścia do ludzi?czy nauczyłaś się słuchać?


Nałogu....TAK. Powiedziałabym nawet tak, że dzięki kryzysowi umarałam i narodziłam sie na nowo, jako inny człowiek. Teraz moje życie jest trudniejsze, ale tez bardziej świadome, ciekawsze....doświadczenia mnie wzmocniły, pozwoliły poznac siebie i męża....akceptować, w pełni tolerować drugiego człowieka. Codziennie pracuja nad sobą, wiele jeszcze we mnie do zrobinia. A zrobię tyle na ile Bóg mi pozwoli.
Ludzi zawze lubiłam...teraz lubie ich bardziej, jestem bardziej tolerancyjna i potrafie słuchać. Czasem jestem zbyt szybka....ale ciągle uczę się dawać czas sobie i wszystkim wokół.



Jest bardzo dobrze gdy ktoś pisze o swoich przejściach,o swoim podejściu do problemu,gdy dzieli sie doświadczeniem,swoimi przeżyciami,emocjami.Gdy pokazuje swoją scieżkę ku zdrowieniu.............. daje siebie innym,podobnym sobie ale bedącym w innym miejscu drogi.

Nałogu, ja po kryzysie napisałam swoje świadectwo...jest ono w dziale Świadectwa. Pozdrawiam !! EL.[/b]
 
     
Apollo-A4
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-25, 12:13   

Nie wydaje mi się by to była pomyłka, może się przestraszyła swoich uczuć. Czasami trudno jest sie przyznać otwarcie do uczuć, wolimy się wycofać. Ile to razy zdarza sie nam wycofać z powiedzianych wcześniej słów, często jest to strach przed konsekwencjami. A może to był od Niej sygnał., kto to wie?.
Trzymaj się!, trzeba pomimo wszystko wierzyć w to co jest często według nas niemożliwe, a z czasem okazuje się prawdą. Nawet odrobinka Twojej wątpliwości jest dla Ciebie dość solidnym filarem do dalszych działań. Walcz, nie próbuj , tylko walcz.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-25, 17:34   

Ja dostałam dzisiaj od męża sms


Pamiętaj;"nie pchaj się tam,gdzie Cię nie lubią"wrzuć na luz i zajmij się swoimi sprawami...."


no nie ukrywam,że zrobiło mi się przykro.......
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5