Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
unieważnienie-pytanie
Autor Wiadomość
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 156
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-01-22, 16:15   Hymn o miłości

Hymn o miłości

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
1 Kor 13,1-13


Taka miłość jest celem do osiągnięcia zadanym przez Pana Jezusa małżonkom (każdemu z osobna) w sakramencie małżeństwa, które jest śwętym przymierzem. Ojciec Mirosław Pilśniak OP - duszpasterz małżeństw pisze:

Ślubowanie dotyczy rzeczy, które nas przerastają, ale których chcemy dokonać. Nie mówimy: „zrealizuję miłość, wierność i uczciwość...”, bo to oznaczałoby, że albo nie wiemy, jakie to trudne, albo że wprowadzamy drugiego w błąd. Mówimy: „ja tobie ślubuję miłość, wierność i uczciwość...” Ślubujemy podobnie jak żołnierz idący na wojnę ślubuje wierność swojemu dowódcy – ślubuje, bo będzie narażony na pokusy odmowy wykonania rozkazu, ucieczki przed śmiercią, przed zagrożeniem, zdrady, układania rzeczy na własną rękę. Zawierając małżeństwo, ślubuję posłuszeństwo w miłości i wierność, a to znaczy, że decyduję się na coś, co narażone będzie na pokusę ucieczki, co mnie przerasta, ale czego bardzo chcę. Ślubowanie małżonków jest jak wyjście na wojnę o wierność, miłość i uczciwość. Wiem, że mogę nie sprostać zadaniu, ale mam świadomość, że ty wiesz, że mogę nie sprostać. A jednak twoja miłość pozwala ci przyjąć moje ślubowanie. Ufamy, że ta wspólna droga, nawet bolesna, doprowadzi nas razem do Boga. Wiara pozwala nam czekać, że nawet, jeśli nam się nie udaje, to ostatecznie sam Bóg wypełni nasze ślubowanie.

Źródło: Umierać dla miłości
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
micszpak
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 16:30   

Elżbieto, Rybno to sprawa prostsza. Jest DLA NAS, więc można chcieć tam jechać.

A to na czerwono - wiesz, że w niektórych religiach protestanckich są tylko 2 sakramenty? I nie ma wśród nich małżeństwa.
A w hinduizmie 5, w tym szeptanie do ucha? A wdowy onegdaj paliło się na stosach?
Ale JPII nie obawiał się o sakrament jako taki, tylko o ludzką realizację idei sakramentu. O LUDZI mu chodziło. O nas.
O!
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 16:35   

micszpak napisał/a:
Elżbieto, Rybno to sprawa prostsza. Jest DLA NAS, więc można chcieć tam jechać.

A to na czerwono - wiesz, że w niektórych religiach protestanckich są tylko 2 sakramenty? I nie ma wśród nich małżeństwa.
A w hinduizmie 5, w tym szeptanie do ucha? A wdowy onegdaj paliło się na stosach?
Ale JPII nie obawiał się o sakrament jako taki, tylko o ludzką realizację idei sakramentu. O LUDZI mu chodziło. O nas.
O!

Mona, tak czy tak szukasz Jezusa.
Jedź, odnajdź Go i ciesz się Nim !

Ludzka realizacja (idei???) sakramentu ... - to, o czym Andrzej napisał "aktywna wiara", czyli współpraca z łaską, czyli spowiedź i Eucharystia. To wszystko.
Czy groźna spowiedź więc? To zależy od grzeszków ;-) Niektórzy księża (nawet Ojcowie zakonni) krzyczą!
Piszę nawet Ojcowie zakonni, bo
ci raczej nie krzyczą -> polecam, jak zawsze Dominikanów.
 
     
Desdemona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 19:42   

ps: Stefanko na stronie www.kosciol.pl możesz się również skontaktować z mgr prawa kanonicznego i spytac się go czy masz przesłanki do stwierdzenia nieważności
 
     
micszpak
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 22:31   

Elżbieto, myślałam, że dostanę burę za domorosłe teologizowanie i "przeinaczanie" dogmatów, a Ty mnie zrozumiałaś. Dziękuję!
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 22:35   

Elżbieta napisał/a:
Wan, w małżeństwie nie chodzi o to, aby małżonek był przy nas.
Nie mógłby wówczas nawet na chwilę wyjść z domu, np. do pracy.

Nie chodzi również o to, aby zachowywał się jak mąż, bo właściwie na początku, co to znaczy zachowywać się ja mąż/żona? mąż i żona nie wiedzą - na początku mają tylko taki dodatkowy "przydomek"... (piszę patrzać na staż Stefanki - 1 rok)

W małżeństwie chodzi najpierw o miłość.
Gdzie miłość wzajemna, tam Bóg (śpiewamy tak w kościele, "Gdzie miłość wzajemna, tam znajdziesz Boga Żywego")

Chodzi więc zawsze najpierw o miłość wzajemną.

Miłość wzajemna - Bóg Żywy.
To trudny temat.
Miłość - Bóg.
Mamy miłować się jak Bóg, który jest samą Miłością.
A miłość wzajemna nie wie, jak ma wyglądać.
Dopiero uczy się/nauczy się. Ma (miała) przed sobą życie do nauki.
To najdłuższa lekcja miłości - "ślubuję aż do ... śmierci" ufff najdłuższa lekcja

Można urwać się z lekcji, można.

każdy szuka miłości, ale w sumie znajdzie ją gdzie? w sobie? czy w innych? czy w Bogu?



W małżeństwie chodzi, aby OBYDWIE STRONY dochowały tego co ślubowały: miłości, wiernosci i uczciwosci małżeńskiej. Elu - obydwie strony. Jezeli ktoś zrobił sobie żart, niewykluczone, ze małżeństwo można uznać za zawarte w sposób nieważny. I nie jest moje zdanie tylko Kościoła katolickiego. Znaleźc to można w Katechizmie Katolickim.
Stefanka ma prawo próbować...
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 22:49   

I dla mnie małżeństwo to jest dwoje. A jak jestem sama - to małżeństwo jest w zawieszeniu.
Nie sakrament - żeby było jasne - tylko związek. Zawieszony, właściwie to związku nie ma.

Elżbieto:
"Wan, w małżeństwie nie chodzi o to, aby małżonek był przy nas.
Nie mógłby wówczas nawet na chwilę wyjść z domu, np. do pracy."
W takim razie, jeśli małżonek nie powinien, nie musi być przy nas, po cóż więc zawierać ślub? Chyba że czegoś nie rozumiem - niby małżeństwo to jednośc dwoja ludzi, ale niekoniecznie muszą być razem.
Tia..... Bywają kotlety schabowe z soi, salami z drobiu, a parówki cielęce z wieprzowiny. Tak samo może być małżeństwo jedoosobowe, nieprawdaż? Tylko z rozmnażaniem będą kłopoty. :mrgreen:
 
     
stefanka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-23, 10:01   

Desdemona, bardzo ci dziękuję za pomoc:)
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-23, 10:03   

micszpak napisał/a:
Elżbieto, myślałam, że dostanę burę za domorosłe teologizowanie i "przeinaczanie" dogmatów, a Ty mnie zrozumiałaś. Dziękuję!

Najważniejsze, że Pan Bóg Cię rozumie... :-D
Ty, musisz tylko w to wierzyć (ŻE ON CIĘ ROZUMIE)
Tylko tyle. Wystarczy!


Stefanko, zacznij modlić się "Hymnem do Miłości".
Spróbuj odnaleźć swoją miłość do męża!




Bajko, miłość przemienia.

elzd1 napisał/a:
W takim razie, jeśli małżonek nie powinien, nie musi być przy nas, po cóż więc zawierać ślub?

Ależ to niemożliwe co piszesz! Poczynając od dnia ślubu - np. w wieku 24 lat do śmierci - i cały czas przy nas ! 60 lat !
I cały czas !
Elzd! Ja bym nerwowo nie wytrzymała!

Elzd, małżeństwo ma też inny wymiar !
Ten wymiar - najlepszy - to wymiar - Miłości !
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-23, 20:03   

Elżbieta, napisałaś:
"elzd1 napisał/a:
W takim razie, jeśli małżonek nie powinien, nie musi być przy nas, po cóż więc zawierać ślub?


Ależ to niemożliwe co piszesz! Poczynając od dnia ślubu - np. w wieku 24 lat do śmierci - i cały czas przy nas ! 60 lat !
I cały czas !
Elzd! Ja bym nerwowo nie wytrzymała!"


Wiesz Elu, czasem mam wrażenie że robisz ze mnie idiotkę.

I jeszcze:
"Elzd, małżeństwo ma też inny wymiar !
Ten wymiar - najlepszy - to wymiar - Miłości !"

O jakiej miłości mówisz?
Małżenskiej miłości?
Bożej Miłości?
Obie wymagają, by była odwzajemniona.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-23, 20:09   

Bądźmy realistami!!!
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-23, 21:34   

hm...
Nie wiem jak by to było dziś...gdybym podjęła realizację decyzji fatalnej w skutkach...może dawno "byłoby posprzątane" , łatwo i prościej, wyjaśnione...
Ale na pewno nie cieszyłabym sie życiem tak jak teraz, bo mam przekonanie w 100% ,ze nic nie zmarnowałam...w dodatku widzę jak wszystko się zmienia , jak rozkwita taki małżeński kwiat...Dopiero teraz widzę ,Czym jest Sakrament Małżeństwa.Tak...podjęłam decyzję trudną, nieznana wtedy w skutkach...z wielkim dylematem, z szarpaniem się na sercu...podjęłam decyzję. Dziwne,że wtedy nic innego nie szukałam jak tylko siły ,nie rezygnacji...
Ekonomicznie bilansując , jestem na plusie.

Pozdrawiam serdecznie:)
Chciałabym,żeby Wszystkim nam tutaj nigdy nie brakowało siły do ZYCIA Z BOGIEM w małżenstwie.
Ps. Unieważnienie małżeństwa nie uleczyło by mnie z ran jakie pozostawia krzywda.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-24, 10:58   

Elzd, miłość dojrzała nie wymaga, aby była odwzajemniana.
Miłość dojrzała jest bezinteresowna.
Przyjmując 60 lat bycia ze sobą w dniu ślubu - (kto o tym myśli?) - to wiadomo, że będą kryzysy, strasznie ciężkie sytuacje. Dlatego patrząc z pekspektywy lotu ptaka widać wyraźnie wszystko, jak układa się w całość.

Elzd, przyjmij pespektywę ptasią, nie żabią (to pojęcie przybliżył duchowny - mądry człowiek, Boży człowiek).

Ptasia perspektywa na swoje życie pozwala uwolnić się od zależności.
Żabia perspektywa - widzi tylko - sama wiesz ile - tylko to, co obok.


Pewien ksiądz mówił nawet, żeby patrzeć na siebie i na swoje życie jak na big brathera (skąd on to zna??? ogląda? nieważne)


Poza tym, czy stwierdzenie "musi być ze mną" jest właściwe, prawdziwe - przyjmując perspektywę ptasią?

Z perpektywy ptasiej nie ma już "musisz", tylko "możesz".
Czasem też jest tak, że jak ja żądam od kogoś "musisz", to ten ktoś - w zaparte - chce udowodnić, że "on nic nie musi" . I ma rację.

"Nic nie musieć" to dobre spojrzenie na kogoś, bo przecież i my lubimy kiedy nas inni nie zmuszają. A to, że ktoś "nic nie musząc" błądzi - po upomnieniu naszym i kościoła, dalej błądzi... Cóż, jego wybór, wolność (lub raczej zniewolenie) lub zatwardziałość, jego - jakaś droga.
Patrz, abyś Ty nie upadła (przez to).


Dbać o swoje wnętrze i wartości, pielęgnować swoje ducha. Dbać o siły i mądrość miłości.


Elzd - przestań brać odpowiedzialność za czyny innego człowieka, dość człowiek sam ze sobą ma odpowiedzialności. Jeśli chce się brać odpowiedzialność za czyny innych, to jest tak jakby chciało się brać odpowiedzialność również za ich myśli, bo
CZYNY CZŁOWIEKA WYCHODZĄ Z JEGO MYŚLI.

Elzd, bądź silna stań na nogi, odrzucając brzemię, które ktoś chce Ci nałożyć, a staniesz się wolna. Wolna w Chrystusie - jeśli to On jest Twoją Drogą. To forum Chrystusowe. :-)
(dzwonimy nawet do Chrystusowców - to księża, których zapraszamy do współpracy)

I jeszcze jedno.
Ksiądz Marek Dziewiecki mówi "miłość to nie to...." miłość to nie to...."
uczy młodych co nie jest miłością. I ma rację!

Miłość, to nie "musi być ze mną". Miłość to "chcę dla Ciebie dobra, pamiętając co dla mnie dobrem jest".

Poza tym Hymn o Miłości - to jest JEDYNA WSKAZÓWKI MIŁOŚCI.
Pytasz "małżeńskiej? Bożej?"
Elzd, to to samo. Małżeńska=Boża.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4