Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
czy zmuszać męża do przyznania się do zdrady?
Autor Wiadomość
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-10, 21:29   

A moje "kontrolowanie" i tak nic nie dało. Mimo iż "węszyłam", mąż perfekcyjnie ukrywał przez rok kochankę. A uciekł nie z powodu kontrolowania, tylko po prostu, chciał już z nią zamieszkać. I tyle.
Wcześniej tez uciekał - ale to tylko dlatego, że nie potrafił porozmawiać.

A dziś mi powiedział o rozwodzie za porozumieniem stron - bo tak krócej - jedna, dwie rozprawy i będzie po sprawie - tak powiedział...
 
     
Alda
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-10, 21:49   

Wanbomko, mój przestał mówić o rozwodzie.
Albo nie myśli o tym bo zauroczony jest kochanką i zapomniał o ćałym świecie, albo już złożył pozew i siedzi cicho, żeby mnie zaskoczyć.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-10, 22:04   

Małżeństwo, krzywda i obrona.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-11, 03:08   

Prosto, jasno i na temat - dobry artykuł, Elu.

[ Dodano: 2008-02-11, 03:14 ]
Aldo, mój mąż w zasadzie też nie mówi o rozwodzie - tylko wtedy, gdy go spytam. Wczoraj zaproponowałam rozdzielność majątkową i to była jego reakcja. Też nie rozumiem męża. Powiedział wczoraj, że rozwodzi się ze mna juz kilka lat i tak rzeczywiście jest, bo juz od trzech lat składa pozew - kilka razy był juz nawet "złożony". Oczywiście nie był. Do tego mąż mówi, że nie będzie u nas żadnego problemu z otrzymaniem rozwodu - jedna, dwie rozprawy... U mnie juz nie jest tak, że mąż, zauroczony, nie pamięta o bozym świecie. Jest z kochanką trzy lata, mieszka z nia. Nie wiem więc, o co chodzi.
 
     
SARA 0075
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-07, 20:29   

Ja chciałam wiedzieć miałam już dosyć tej niepewności i zastanawiania się czy on kogoś ma.Wszystkie znaki na ziemi i niebie na to wskazywały.Mąż zaczoł pilnować telefonu i podrywał sie na na jego dzwięk,gdzie wcześniej prosił żebym zobaczyła od kogo jest np.sms.Wracał coraz póżniej z pracy(pracował w innym mieście i dojeżdzał do pracy)zawsze miał wytłumaczenie a to kolega się spóżnił,a to musi coś załatwić itp.Zawsze był kochany:czuły,opiekuńczy,troskliwy.Godzinami rozmawialiśmy przez tel.jak pracował 24h.Naraz raptownie stwierdził,że o czym można tyle rozmawiać,zrobił się nerwowy i czepiał się byle czego np.że kupiłam tylko 1kg chleba a tu za pasem niedziela.Też słyszałam że jestem psychiczna bo go podejrzewam.Coraz bardziej oddalaliśmy się od siebie.Bardzo sie denerwowałam jak mąż nie wracał z pracy o czasie.Jeżdził samochodem i bałam się czy aby nie miał wypadku.Potrafiłam stać pare godz. w oknie i czekać.Jego dbałość o wygląd(zawsze o niego dbał)zbyt przesadny-kremy tylko markowe przeciwzmarszczkowe.Niewytrzymałam zmusiłam go do wyznania prawdy w dość orginalny sposób:wziełam nożyczki i zaczełam ciąć jego nowe ubrania do których zaczoł przywiązywać szczególną wage.Mimo tego,że się spodziewałam doznałam szoku.Rozumie określenie nogi mi się ugieły.Po prostu zrobiło mi się słabo.Coś pękło.Dlaczego????Przecież tak o niego dbałam,jego potrzeby stawiałam ponad swoje.To on się liczył najbardziej.Jednak tego co się stało póżniej to koszmar ,którego ciężko sobie wyobrazić.Mąż stwierdził że skoro i tak wiem to już nie musi się ukrywać.Zaczeły się telefony,wyznania miłości,spotkania o których wiedziałam.Słyszałam często że mam się nieodzywać bo sobie tego nie życzy.Niemogłam zrozumieć jak osoba z którą jestem 20lat(5 lat chodziliśmy ze sobą)może mnie tak traktować.Pragnełam jego dotyku,tego dawnego ciepla,chciałam żeby wrócił moj wspaniały mąż-ma duma,mój cały świat.Z dnia na dzień przeżywałam gorsze piekło.Poniżał mnie jak dzwonilam do niego a był z nią tak jak bym była śmieciem,szkodnikiem,natrentną muchą.Prubowałam usnąć na wieki aby był szczesliwy i żebym już niecierpiała.Ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu nieudało się.Często zadawałam sobie pytanie czy dobrze zrobiłam pytając i nalegając na wyznanie prawdy.Do dziś nie jestem pewna.Jestem pewna jednego JUŻ NIE DAM 2-EJ SZANSY nie będe przechodziła takiego piekła po raz drugi.Teraz jest znowu wspaniale-czy było warto życie pokaze.Kiedyś mówilam ŁATWIEJ BYŁOBY MI PRZESTAĆ ODDYCHAĆ NIŻ ŻYĆ BEZ NIEGO!!!Może wytrzymałam to wszystko ze względu na pamięć wsaniałych chwil,które przeżyliśmy,bo tych złych nie było.Teraz są jedne i drugie i wiem jakby mogło to wyglądać.Może już tak nie kocham,sama nie wiem.Mam dni w których myśle,że on to znowu zrobi to kwestia czasu.Czytając to co piszecie,że to nałogowcy...Może szukam dziury w całym.Człowiek nauczony przykrym doswiadczeniem zbyt dużo myśli i za dużo analizuje.POZDRAWIAM WSZYSTKICH.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10